Quantcast
Channel: Agata Wełpa MakeUp: Blog o makijażu, kosmetykach i pielęgnacji.
Viewing all 1532 articles
Browse latest View live

BEGLOSSY CZERWIEC 2020 "KIERUNEK NA PIĘKNO"

$
0
0

W pudełku beGlossy "Kierunek na piękno" znalazły się same pełnowymiarowe kosmetyki, które przydadzą się w trakcie urlopu, ale nie tylko. Tym razem w pudełku znalazło się coś dla każdego: jest pielęgnacja, kosmetyki kolorowe i ciekawy produkt do włosów.



BEGLOSSY CZERWIEC 2020 "KIERUNEK NA PIĘKNO"



1. NATURE BOX SZAMPON DO WŁOSÓW W KOSTCE


Początkowo nie byłam przekonana do szamponów w kostce, ale czym dłużej go używałam, tym bardziej widziałam jego plusy. To mój drugi szampon tego typu i myślę, że korzystając z okazji opowiem Wam na blogu jak używać szamponów w kostce i jakie są ich zalety. Szampon w kostce Nature Box fantastycznie pachnie, jego zapach wypełnił całe pudełko, a teraz pachnie nim cały pokój. Cena szampony Nature Box to 22,99 złotych, a szampon wystarcza na tak długo jak 2 klasyczne szampony o pojemności 250 ml. 



2. AA INTYMNA PŁYN DO HIGIENY INTYMNEJ


Kolejny produkt to płyn do higieny intymnej AA. Płyn ma aż 95% składników pochodzenia naturalnego.  


3. L'BIOTICA MILK THERAPY HAIR MASK


To nie zwykła maska do włosów, a maska w formie czepka. Jestem bardzo ciekawa czy maska w takiej formie będzie dla mnie wygodna. Zwykle rezygnuje z masek i odżywek, które trzeba bardzo długo trzymać na włosach, ale jestem bardzo ciekawa tej formy i mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją wypróbować. 




4. ORGANIC LAB MASECZKA DO TWARZY



Kolejny produkt to maseczka do twarzy z glinką marki Organic Lab. Jest to naturalna maseczka z glinką, w której znajdziemy m.in ekstrakty roślinne oraz oleje. Przy jej produkcji zastosowano nanotechnologię opierającą się na wykorzystaniu nanocząsteczek metali szlachetnych i półszlachetnych z ekstraktami i olejami roślinnymi.



5. GOT2BE BYE FLYAWAYS 


Jeden z najciekawszych dla mnie produktów w tym pudełku. Bye Flyaways to produkt podobny do żelu do brwi. Jest przezroczysty, ma wygodną szczoteczkę, ale nakładamy go nie na brwi, a na włosy. Byw Flyaways ma pomóc ujarzmić fryzurę, sprawiając, że żadne małe włoski nie będą psuły idealnie gładkiego kucyka czy koka. Jako osoba, która zawsze ma z tym problem jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się w praktyce.


6. BELL HYPOALLERGENIC METALLIC LIQUID LIPSTICK 


Ostatni produkt to metaliczna pomadka w płynie. Niestety dla mnie to kosmetyk kompletnie nie trafiony. Nie widzę siebie w metalicznych ustach i na pewno powędruje ona do kogoś innego, u kogo nie będzie marnowała się w szufladzie. 


PRODUKT VIP: KONTURÓWKA DO UST GOLDEN ROSE DREAM LIPS LIPLINER


W pudełku "Kierunek na piękno" znalazł się też dodatkowy produkt dla Klientek VIP (czyli takich, które mają subskrypcję już od minimum 6 miesięcy). Jest to konturówka Golden Rose Dream Lips Lipliner. Uwielbiam te konturówki! Są bardzo tanie i bardzo trwałe, a to niesamowicie pożądane połączenie. W pudełku znalazła się konturówka w kolorze 533, który można opisać jako bordo, o różowych tonach.



Sugerując się cenami z ulotki, wartość tego pudełka to około 110 złotych, a w subskrypcji kupicie je za 39-49 złotych na stronie beGlossy.

Jak oceniacie pudełko Kierunek na piękno?








HISTORIA MAKIJAŻU: LATA 40/50 {PIN UP GIRLS}

$
0
0

Makijaż lat 40 i 50 to klasyka, która świetnie sprawdza się do dzisiaj. Czerwone usta, mocna czarna kreska, intensywnie podkreślone brwi i jasna, perfekcyjna cera. Czego chcieć więcej? Taki makijaż jest niezwykle efektowny, kobiecy i zdecydowanie dodaje pewności siebie. 



HISTORIA MAKIJAŻU: LATA 40 I 50 


Makijaż lat 40 i 50 to przede wszystkim makijaż kobiecy i elegancki. W latach 40, w czasie wojny, dostępność kosmetyków była ograniczona, a to dlatego, że zmniejszono ich produkcję (ropa czy alkohol przeznaczone były na potrzeby wojska, a nie produkcji kosmetyków), ale to właśnie wtedy powstał jeden z najbardziej charakterystycznych makijaży naszych czasów: wyciągnięta, kocia kreska, połączona z wyrazistym makijażem ust w odcieniach czerwieni.

W latach 50 kosmetyki kolorowe były już dostępne dla każdego, dlatego kupienie mascary czy czerwonej pomadki nie stanowiło już większego problemu. Makijaż był dość lekki, ale miał pewne wyraziste elementy, które stały się znakiem rozpoznawczym makijażu lat 40 i 50: mocne brwi, czerwone usta i wyraźna czarna kreska. Te elementy były wręcz obowiązkowe, w modnym makijażu tamtych lat.

Kosmetyków używano na wiele sposobów: czerwoną pomadką malowano nie tylko usta, ale i policzki, z kolei mascarą podkreślano rzęsy i malowano kreskę.


PIN UP GIRLS


Pin-up (z ang. pin-up – przypiąć, powiesić) – określenie używane wobec trendu wywodzącego się głównie z lat 40. i 50. XX wieku. Pin-up girls (dziewczyny pin-up) były piękne i uśmiechnięte, ubrane w rozkloszowane sukienki lub skąpe stroje/bieliznę. Pojawiały się głównie na plakatach, które mężczyźni przypinali na ścianach (stąd ich nazwa).

Współczesne pin-up girls wzorują się przede wszystkim na modzie tamtych lat, ich charakterystyczną cechą są mocne czarne kreski nad górnymi powiekami, długie rzęsy (często sztuczne), mocno pomalowane na czerwono usta oraz "zarumienione" policzki. Charakterystyczne fryzury to głównie loki podpięte po bokach, grzywki – koniecznie podwinięte lub w formie dużych loków. Najbardziej znaną przedstawicielką nurtu pin-up była Marilyn Monroe.

Jedną ze stylizacji pin-up girl jest stylizacja "marynarska", dla której charakterystyczne są granaty z bielą lub czerwienie z bielą (najczęściej paski) lub "cukierkowa", w której dominują kwieciste sukienki – koniecznie rozkloszowane na dole, jak również sukienki w groszki lub paski/prążki. Często pojawiającym się motywem są kokardy i wisienki. (źródło: Wikipedia)




 


Makijaż tamtych lat kojarzy się przede wszystkim ze stylem Pin Up. I tak właśnie jest: makijaż gwiazd lat 40 i 50 wzorowany jest głównie na Pin Up Girls, które były niesamowicie dziewczęce, słodkie, ale i seksowne, a przy tym budziły duże zainteresowanie mężczyzn. Gwiazdy tamtych czasów to np. Marylin Monroe, Rita Hayworth, czy (moja ulubiona aktorka) Audrey Hepburn.

W makijażu królowały czerwone usta i wyraziste brwi. Powieki malowano jasnym cieniem, ale załamanie musiało być troszkę mocniej podkreślone np. brązem. Cera pozostawała jasna, matowa, ale z delikatnym rumieńcem. Ważnym elementem makijażu oczu była czarna kreska wyciągnięta w charakterystyczną "jaskółkę" oraz rzęsy. Makijaż i wizerunek Pin Up Girls były mocno spopularyzowane. Malowała się niemal każda kobieta, a większość chciała podążać właśnie za tym trendem.

Najbardziej popularnymi markami kosmetycznymi tamtych lat były:
  • Max Factor  
  • Helena Rubinstein
  • Maybelline
  • Elizabeth Arden
Ostatnia marka stworzyła m.in kompaktowy zestaw kosmetyków dla kobiet służących w latach 40 w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Pomadka, która była jego częścią, dopasowana była do koloru mundurów. Makijaż stał się w tym czasie elementem propagandy, a wizerunek Pin Up Girls był "pociechą" dla żołnierzy walczących na froncie. Prasa zachęcała też kobiety do wysyłania im listów z odciśniętymi czerwonymi ustami.





CIEKAWOSTKI ZWIĄZANE Z MAKIJAŻEM (LATA 40 I 50)


  • w 1959 roku marka Max Factor świętowała swoje 50-lecie. Jednym z najważniejszych wydarzeń było odsłonięcie gwiazdy Maxa Factora na Alei Sław 9 lutego 1959 roku. Innym ważnym wydarzeniem było przyjęcie z udziałem największych gwiazd Hollywood oraz ich sobowtórów, w makijażach i kostiumach ukazujących zmiany trendów w ciągu 50 lat istnienia marki. Przyjęcie odbyło się w siedzibie Max Factor. 
  • w czasie II wojny światowej Elizabeth Arden stworzyła pomadkę dla kobiet służących w Korpusie Piechoty Morskiej. Pomadka miała pasować do ich mundurów. 
  • w 1945 założone zostało w Ameryce Towarzystwo Chemików Kosmetycznych
  • w 1946 Max Factor tworzy nowy makijaż dla telewizji czarno-białej, a w 1954 opracowuje makijaż dla telewizji kolorowej.

Historia makijażu to niesamowicie wciągający temat. Jeśli zastanawiacie się skąd czerpię informacje, bardzo polecam Wam książkę Lisy Eldridge "Face Paint" oraz stronę Cosmetics and Skin, która jest kopalnią ciekawostek z kosmetycznego świata.

Są tu pasjonaci historii makijażu?









JAK WYCENIĆ MAKIJAŻ? {OBLICZAMY KOSZT MAKIJAŻU}

$
0
0


Porozmawiajmy o pieniądzach. Temat niby przyjemny, a jednak niesamowicie trudny. Wykonanie usługi wiąże się ze sporymi kosztami, a pieniądze, które przekazuje nam Klient nie są w całości naszym zarobkiem, co nie każdy rozumie. Jak więc wycenić usługę, żeby na niej zarobić?



JAK WYCENIĆ MAKIJAŻ?



Nie zliczę ile razy mężowie moich Klientek obliczali jak "łatwo" ich żony mogłyby zarabiać, pracując tak jak ja. Każdy w makijażu widzi szybki zarobek, wolny od wszelkich kosztów. Ile razy słyszałam, że mogłabym robić to samo bez działalności bo "kto to sprawdzi?", a kosmetyki mogę przecież kupować taniej, na promocjach -50% w Rossmannie.

Po kilku latach prowadzenia makijażowej działalności wiem, że to wcale nie jest tak łatwe jak wygląda z boku. Dlatego spróbuję przekonać Was, że nie warto pracować za darmo i pokażę na jakie wydatki warto zwrócić uwagę, wyceniając swoje usługi. Spróbujemy w jak najłatwiejszy sposób oszacować ile kosztuje wykonanie jednego makijażu. Na tej podstawie ostatecznie wycenimy ile powinien kosztować pojedynczy makijaż.


PO PIERWSZE: KOSZTY


Żeby wiedzieć ile wart jest nasz makijaż, musimy wiedzieć ile pieniędzy wkładamy w jego wykonywanie. Najlepszym rozwiązaniem jest okresowe robienie inwentaryzacji. Można zrobić spis wszystkich swoich kosmetyków oraz jednorazowych narzędzi (razem z ich cenami i datami ważności) zaczynając pracę, a później np. na początku każdego roku, kwartału lub nawet miesiąca, jeśli szybko chcemy dowiedzieć się jakie jest ich zużycie i jaki wyjdzie szacunkowy koszt materiałów zużytych do makijażu. 


1. WARTOŚĆ UŻYWANYCH DO MAKIJAŻU KOSMETYKÓW

Jak zrobić spis kosmetyków?


O ile zaczynamy pracę i wszystkie kosmetyki są nowe, nie ma większego problemu: spisujemy wszystkie nasze kosmetyki i od tej pory przy kolejnych inwentaryzacjach będziemy sprawdzać ich zużycie. Jednak jeśli chcemy zrobić spis już lekko używanych produktów, dobrze jest zaznaczyć ich zużycie i za jakiś czas porównać jak się zmieniło. Na przezroczystych buteleczkach możemy zaznaczyć markerem, na kolorowych oszacować "na oko", a w przypadku palet cieni zrobić zdjęcia i ocenić jak mocno była używana.

Jak ocenić zużycie kosmetyków?
  1. Podkłady/bazy/pielęgnacja: przy każdej inwentaryzacji zaznaczamy ile podkładu jest w buteleczce i na tej podstawie szacujemy zużycie. Liczymy też pełne zużyte buteleczki.
  2. Korektory/ pomadki/ błyszczyki: liczymy pełne zużyte opakowania i szacujemy zużycie otwartych korektorów.
  3. Palety cieni/ do konturowania/ wszystkie pudry i cienie prasowane: najlepiej robić zdjęcia i procentowo oszacować zużycie
Obliczając zużycie wszystkich tych kosmetyków dowiemy się ile produktów zużyłyśmy do wykonywania makijaży w określonym okresie i jaka była ich wartość. Jeśli wiemy, że wartość początkowa podkładu to 100 zł, a jego zużycie to około 30% to znaczy, że wartość podkładu, którą zużyłyśmy przez określony okres to 30 zł. Aby sprawdzić jaki jest koszt wykonania makijażu:
  • sprawdzamy zużycie wszystkich naszych kosmetyków,
  • szacujemy koszt tych zużytych produktów
  • sumujemy wszystko razem
  • a następnie dzielimy przez liczbę Klientek, które w tym czasie pomalowałyśmy
Załóżmy, że wartość zużytych kosmetyków to 800 złotych, a w tym czasie pomalowałyśmy 16 Pań. Dzieląc 800 przez 16 dowiemy się, że wartość kosmetyków, których używałyśmy to 50 złotych na 1 makijaż. Oczywiście za każdym razem mogłyśmy użyć innych produktów, więc realna wartość kosmetyków użytych do różnych makijaży na pewno będzie się różnić, ale wiedząc jaka jest szacunkowa wartość kosmetyków możemy dalej wyceniać nasz makijaż.


2. WARTOŚĆ UŻYWANYCH DO MAKIJAŻY AKCESORIÓW


Kolejna sprawa to jednorazowe aplikatory do mascary, pomadek oraz ewentualnie eyelinera. Aplikatory również musimy doliczyć szacując koszt makijażu. Tak samo jak w przypadku kosmetyków: sprawdzamy jaką ich ilość mamy na początku okresu, który obserwujemy, a później sprawdzamy ile opakowań dokupiliśmy, a ile się zużyło. Możecie dopisywać sobie w notesie ile opakowań zostało całkowicie wykończonych, a np. w fakturach sprawdzać jaka była ich cena. Na tej podstawie obliczamy jaki był koszt zużytych w danym czasie aplikatorów i tą  sumę doliczamy do kosztów makijażu. Do tego typu akcesoriów możecie doliczyć też np. zużywane waciki.


3. KOSZTY PROWADZENIA DZIAŁALNOŚCI


Ostatnia składowa to koszt utrzymania firmy. Bardzo ważnymi składowymi ostatecznej ceny makijażu są płacone przez nas podatki oraz ZUS. Tak samo jak w przypadku kosmetyków i akcesoriów, najlepiej jest obliczać te koszty na podstawie całego zakończonego okresu. Sprawdzamy jakie koszty prowadzenia firmy ponieśliśmy i dzielimy to przez ilość wykonanych w tym okresie makijaży. Do tej grupy zaliczają się też dodatkowe koszty jak np. reklama, domena www, dojazdy, szkolenia, a także np. czynsz jeśli wynajmujecie lokal lub miejsce w salonie.

Koszty, które doliczamy do makijażu:

  1. Zużyte kosmetyki
  2. Zużyte akcesoria
  3. Podatki, ZUS
  4. Dojazdy
  5. Reklama
  6. Strona www
  7. Szkolenia





USTALANIE CENY MAKIJAŻU



Kiedy już wiemy ile kosztuje nas wykonanie usługi, pora na przyjemności. Ostateczna cena makijażu nie może uwzględniać tylko kosztów jakie ponieśliśmy do jego "wytworzenia", ale też to ile chcemy na usłudze zarobić. Ustalając ostateczną cenę makijażu musimy wziąć pod uwagę ile czasu poświęcamy na przyciągnięcie Klientów, jakie są koszty prowadzenia strony www, Facebooka oraz Instagrama. Cała otoczka związana z prowadzeniem firmy, odpowiadanie na wiadomości, to w jaki sposób obsługujemy Klientów, to wszystko ma wpływ na ostateczną cenę makijażu.

Najważniejsze pytanie na tym etapie brzmi "Ile pieniędzy potrzebuję żeby utrzymać firmę i siebie?". Jak utrzymać firmę już prawie wiemy: obliczyliśmy to przed chwilą. Pozostaje pytanie ile chcemy zarobić? Jak wyceniamy naszą pracę?

Na początek pokażę Wam jakie są jednostkowe koszty makijażu w przypadku mojej firmy. Nie będę wypisywać wszystkich kosmetyków jakie mam, ale w dużym uproszczeniu pokażę Wam wyniki moich obliczeń (np. cena podkładu będzie średnią ceną wyciągniętą na podstawie wszystkich moich podkładów itd.).

Tyle kosztuje mnie wykonanie makijażu:

 Nazwa produktuCena produktu Koszt jednostkowy
 Pielęgnacja160 zł 5,3 zł
 Podkład189 zł6,3 zł
 Korektor150 zł5 zł
 Puder159 zł 5,3 zł
 Róż150 zł 5 zł
 Bronzer100 zł 3,3 zł
 Rozświetlacz199 zł 6,6 zł
 Kosmetyki do brwi89 zł 2,9 zł
 Palety cieni 250 zł 8,3 zł
 Eyelinery, kredki50 zł 1,2 zł
 Pomadki, błyszczyki89 zł 2,9 zł
 Kępki, rzęsy na pasku10 zł 10 zł
 Dezynfekcja80 zł0,8 zł
 Utrwalacz110 zł 5 zł


W kolumnie "cena produktu" widzicie średnie ceny moich podkładów, korektorów, pudrów itd. Z kolei w kolumnie "koszt jednostkowy" koszty zużycia tych kosmetyków na 1 makijaż, które obliczałam po poprzednim roku (2019). Jakie były koszty wykonania pojedynczego makijażu w tym roku dowiemy się dopiero w styczniu, ale podejrzewam, że podobne.

Na podstawie tych wyliczeń wiemy już, że wykonanie makijażu kosztuje mnie 67,9 złotych w samych kosmetykach. Do tej sumy muszę dodać koszty jednorazowych aplikatorów i wacików (około 0,4 zł na każdy makijaż), a także ZUS i podatki (około 20 zł na każdy makijaż). Czyli średni koszt wykonania jednej usługi to około 88,3 zł.

Do tej ceny doliczam to co chciałabym zarobić, aby móc się utrzymać, a także dalej rozwijać moją działalność. W moim przypadku cena makijażu to 150 zł, a makijażu z dojazdem to 200 zł. Zarabiam więc na każdym makijażu około 61,7 zł.

Uff... Po rozłożeniu kosztów makijażu na czynniki pierwsze wyszło tego sporo, prawda? Właśnie z tego powodu nie powinniśmy pracować za darmo. Wykonując darmowe makijaże zawsze trzeba mieć z tego jakąś dodatkową korzyść np. piękne zdjęcia do wstawienia na profil, takie które zrobią nam dobrą reklamę albo możliwość stałej współpracy ze sklepem, agencją czy fotografem, ale już płatnej.

Zajmujecie się makijażem profesjonalnie? Pochwalcie się w komentarzach jak ustaliliście ceny swoich usług. 








SZKOŁA MAKIJAŻU: PUDER {WSZYSTKO O PUDRACH}

$
0
0



Wiecie, że około 60% moich Klientek przyznaje, że nigdy nie używało pudru do utrwalenia makijażu? Dokładnie tyle samo uważa, że ich codzienny makijaż jest za mało trwały. Przypadek? Nie sądzę. Dlatego dzisiaj postaram się przekonać Was do używania pudru. Porozmawiamy sobie o rodzajach, wykończeniach, sposobach aplikacji, a na sam koniec polecę kilka moich ulubionych. 


PUDER DO TWARZY 


Nie wyobrażam sobie makijażu bez pudru. Kiedy nie utrwalamy podkładu pudrem, nie możemy oczekiwać, że makijaż będzie trwały. A dobrze dobrany puder nie tylko utrwali makijaż, ale rozwiąże problem ze świeceniem się skóry, albo zupełnie odwrotnie: sprawi, że matowa, sucha skóra zyska świeży, zdrowy blask.

UTRWALANIE MOKRYCH PRODUKTÓW SUCHYMI


Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że podkład nie zagruntowany pudrem, w większości przypadków nie ma prawa utrzymać się na skórze przez cały dzień. Jest oczywiście kilka wyjątków np. zastygający podkład, na skórze suchej lub normalnej, w chłodny dzień może utrzymać się na twarzy ładnie, o ile przez cały dzień nie dotykamy twarzy, nie jest narażony na pocieranie, drapanie itp. Prawda, że to dużo czynników, które muszą razem zadziałać?

Dlatego, kiedy zależy nam na bardzo trwałym makijażu, trzeba pamiętać o jednej ważnej zasadzie: każdy kosmetyk mokry będzie mniej trwały, jeśli nie utrwalimy go kosmetykiem suchym. Z tego powodu utrwalamy podkład pudrem, a eyeliner będzie o wiele trwalszy zagruntowany czarnym, matowym cieniem.

MOKRE + SUCHE = TRWAŁE




RODZAJE PUDRÓW


Istnieje kilka rodzajów pudrów i to, którego użyjemy ma olbrzymie znaczenie dla ostatecznego efektu makijażu. Nie każdy puder będzie dobrze wyglądał na skórze suchej, nie każdy zmatowi skórę, nie każdy utrwali makijaż na całą noc. Inny będzie dobrze wyglądał pod oczami, a inny nałożony na całą twarz. Pudry mogą być sypkie, prasowane albo wypiekane. Mogą być rozświetlające albo matujące. Mogą być transparentne, półtransparentne albo wyraźnie kryjące. Zaraz omówimy sobie niektóre rodzaje i to, u kogo będą prezentowały się najlepiej.


PUDRY SYPKIE


Pudry sypkie były znane już w starożytności, a w obecnych czasach zyskały popularność całkiem niedawno (jakieś 10-15 lat temu). Aktualnie puder sypki to niezbędny produkt w kufrze każdego makijażysty. Kończymy nim niemal każdy makijaż. Pudry sypkie mogą być lżejsze, lepiej zmielone albo cięższe, o większych "cząsteczkach". Gołym okiem nie jest to zauważalne, ale kiedy weźmiemy puder między palce możemy wyczuć jego formułę. Niektóre pudry sprawiają wrażenie wręcz aksamitnych, pod palcami prawie ich nie czuć, o takich pudrach mówimy, że są bardzo "mocno zmielone", delikatne. To one będą na skórze niemal niezauważalne, kiedy inne mogą dawać bardziej widoczny, pudrowy efekt.


PUDRY W KAMIENIU


Innym rodzajem pudrów są pudry w kamieniu. Takie pudry świetnie sprawdzają się do poprawiania makijażu w ciągu dnia. Są sprasowane i zamknięte w puderniczce, dlatego spokojnie można nosić je np. w torebce.




PUDRY MATUJĄCE


Pudry matujące mają za zadanie zmatowić skórę i utrwalić makijaż na wiele godzin. Tego typu pudry mogą być sypkie lub prasowane. Mogą być całkowicie transparentne, mieć delikatny pigment lub być całkowicie kryjące. Jest tyle opcji, że aż trudno wszystkie dokładnie opisać. Pudry matujące sprawdzają się na skórze tłustej, mieszanej i z dużą tendencją do przetłuszczania się lub pocenia. Puder matujący pochłania sebum i sprawia, że skóra wygląda świeżo, nie świeci się w miejscach, w których świecić się nie powinna.

Dla kogo? Tak naprawdę dla każdego, ale przede wszystkim dla cer tłustych, mieszanych, przetłuszczających się i ze skłonnością do nadmiernego pocenia się.


PUDRY ROZŚWIETLAJĄCE


Czyli pudry, które w składzie mają pigmenty rozpraszające światło. Tego typu pudry sprawiają, że skóra wydaje się gładsza, nabiera zdrowego blasku, ale przy okazji także utrwalają makijaż. Trzeba pamiętać, że to pudry rozświetlające, a nie rozświetlacze. Ich połysk jest bardzo delikatny, naturalny, zdrowy. Daje złudzenie zdrowszej, piękniejszej, lepiej nawilżonej cery.

Dla kogo? Pudry rozświetlające sprawdzą się u osób ze skórą suchą, normalną, dojrzałą. Dodadzą jej blasku, którego jej brakuje i dadzą złudzenie lepszego odżywienia i nawilżenia skóry.


JAK I CZYM NAKŁADAĆ PUDER?


Puder możemy nakładać pędzlem lub gąbeczką, wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy osiągnąć. W przypadku skóry suchej świetnie sprawdza się delikatne omiatanie twarzy pędzlem, z kolei makijaż na skórze tłustej najskuteczniej utrwali wciskanie pudru w skórę gąbeczką (na sucho lub nawet na mokro). Nakładanie pudru sypkiego gąbeczką na mokro i pozostawienie jego nadmiaru na skórze na kilka minut (tzw. baking) może pomóc pięknie wygładzić makijaż i maksymalnie utrwalić podkład i korektor na bardzo tłustej skórze.

Czym możemy nakładać puder?
  1. Puchatym pędzlem do pudru- omiatając delikatnie całą twarz; sprawdzi się przy cerze suchej, normalnej i często przy dojrzałej;
  2. Płaskim pędzlem do podkładu- stemplując twarz pudrem; sprawdzi się przy każdym typie cery;
  3. Gąbeczką "na sucho"- wciskając puder w podkład miejsca po miejscu; sprawdzi się przy każdym typie skóry;
  4. Gąbeczką "na mokro" pozostawiając nadmiar na kilka minut- tzw. baking; puder nakładamy miejscowo, grubszą warstwą, a po kilku minutach usuwamy nadmiar pędzlem; sprawdzi się w przypadku bardzo tłustej skóry;


MOJE ULUBIONE PĘDZLE I GĄBECZKI DO PUDRU:
  • gąbeczka Boho Blender
  • pędzel Blend It Pro 130
  • pędzel Blend It Pro 155
  • pędzel Inglot 4SS
  • Kavai K18




MOJE ULUBIONE PUDRY


Ile twarzy i ile technik pracy z kosmetykami- tyle ulubionych pudrów. Każdy ma swoich faworytów, a ja nie jestem wyjątkiem. Kosmetyki, których używam są "testowane" nie tylko przeze mnie, maluje nimi także modelki i moje Klientki, które często także dają mi znać jakie są ich odczucia. Dzięki temu mogę szybko wykluczać z mojego kufra te pudry, które kompletnie się nie sprawdzają, a pozostają w nim same perełki. Jesteście ciekawe jakie pudry najlepiej sprawdzały się przez 10 lat mojej pracy?


LAURA MERCIER TRANSLUCENT POWDER


Najpopularniejszy puder używany przy makijażach okolicznościowych. Nie bez powodu. Transparentny puder Laura Mercier dobrze łączy się z większością podkładów, sprawia, że skóra wydaje się gładsza i jest zmatowiona, ale w bardzo naturalny sposób. Wykończenie tego pudru jest matowo-satynowe, bardzo naturalne, nie płaskie. Puder dobrze utrzymuje mat nawet podczas całonocnego wesela, chociaż przy bardzo tłustej cerze trzeba go kontrolować i czasami można zmatowić dodatkowo okolice nosa albo środek czoła.


BEN NYE NEUTRAL


Jak sama nazwa wskazuje Ben Nye Neutral to puder całkowicie neutralny, który utrwala makijaż. Jeśli podkład ma wykończenie rozświetlające, Ben Nye Neutral nie zmatowi go, ale zagruntuje i sprawi, że makijaż będzie o wiele trwalszy. To jeden z moich ulubionych pudrów, który świetnie zgrywa się z podkładami o bardzo naturalnych, świetlistych wykończeniach. Nie daje pudrowego, suchego efektu i nie wysusza skóry.


ANASTASIA BEVERLY HILLS VANILLA


Puder Anastasia Beverly Hills świetnie sprawdza mi się kiedy chcę podbić krycie podkładu. Puder ma delikatne krycie i jasny, waniliowy odcień. Jego wykończenie jest matowe, dobrze sprawdza się na cerach tłustych i mieszanych, kiedy zależy mi na długotrwałym zmatowieniu cery.


LILY LOLO FLAWLESS


Mocno rozświetlający puder utrwalający makijaż, który przy okazji jest w 100% naturalny i bezpieczny dla skóry. W jego składzie znajdziemy m.in mikę, która rozprasza światło i sprawia, że wszystkie zmarszczki i niedoskonałości stają się mniej widoczne. Bardzo dobrze sprawdza się na cerze dojrzałej, suchej i normalnej.


HOURGLASS VEIL POWDER


Ostatni z moich ulubieńców to także puder rozświetlający. Puder Hourglass Veil jest bardzo delikatny, drobniutki i pięknie stapia się z makijażem. Dobrze utrwala makijaż, a jednocześnie jest prawie całkowicie niewidoczny na skórze. Jego wykończenie jest naturalnie rozświetlające, wygląda pięknie nałożony na całą twarz i pod oczy.


Utrwalając podkład odpowiednio dobranym do naszych potrzeb pudrem uzyskujemy makijaż, który ma szansę przetrwać nawet największe upały. Mam nadzieję, że przekonałam Was do używania go i Wasze makijaże będą teraz o wiele trwalsze. A może używacie pudrów od dawna?

Jakie są Wasze ulubione pudry?










MRS GLAM X BPERFECT SHOWSTOPPER PALETTE

$
0
0
mrs glam showstopper


Niby nie BPerfect, a jednak BPerfect. A skoro BPerfect to musiałam ją mieć. Paleta cieni Mrs Glam Showstopper (we współpracy z BPerfect, oczywiście) to aż 25 cieni o różnych wykończeniach i 4 produkty do makijażu twarzy.




Nie jestem największą fanką palet "do wszystkiego". Ale od kiedy kupiłam pierwszą paletę BPerfect Carnival wiedziałam, że to jest to czego potrzebuję. Od tej pory nie wybrzydzam: każda kolejna wychodząca paleta BPerfect ląduje u mnie i... z każdej jestem tak samo zadowolona. Na blogu mogliście przeczytać już recenzje palet BPerfect Carnival, BPerfect Carnival XL Pro i oczywiście BPerfect Clientele (stworzona we współpracy z wizażystką Jah). Jedyną paletą BPerfect, w której nie znajdziemy kosmetyków do twarzy jest paleta Jah.


MRS GLAM SHOWSTOPPER


Nie można nie zachwycić się tym, jak paleta Mrs Glam Showstopper prezentuje się na zewnątrz. Za każdym razem kiedy po nią sięgam moje Klientki są zachwycone. Paleta jest różowo- srebrna. Elementy na których znajdują się napisy są pastelowo różowe, napisy są złote, a reszta palety pokryta jest grubym, srebrnym brokatem. Początkowo myślałam, że to zły pomysł. Wydawało mi się, że brokat będzie odpadał i ostatecznie będzie wszędzie. Na szczęście tak nie jest i brokat na palecie Mrs Glam Showstopper od kilku miesięcy pozostaje na swoim miejscu.

W środku znajduje się 25 cieni i cztery kosmetyki do twarzy. Cienie podzielone są na pięć "grup", każda z nich ma swoją nazwę. Kosmetyki do twarzy rozmieszczone są po obu stronach cieni. Paleta w środku jest jasnoróżowa, ze złotymi elementami.


mrs glam showstopper


MAKIJAŻ TWARZY


Produkty do makijażu twarzy w palecie Mrs Glam Showstopper są bardzo mocno napigmentowane. Dlatego trzeba z nimi uważać, żeby nie skończyć z brzydkimi plamami na policzkach. Bronzer jest jedynym matowym kosmetykiem. Jest cieplejszy, ale nie całkowicie pomarańczowy. Dla mnie jest minimalnie za ciepły, lepiej czuję się z chłodniejszym bronzerem, ale nadal nadaje się do modelowania twarzy, w przypadku słowiańskiego typu urody. Bronzer dobrze się rozciera, ale przez jego mocną pigmentację trzeba uważać żeby nie przesadzić z ilością bronzera na pędzlu, wtedy blendowanie może być trochę utrudnione i mogą robić się plamy.

Kolejne dwa produkty to róże do policzków. Oba są rozświetlające, ale w zupełnie innych odcieniach. Pierwszy róż to Rosie, który jest chłodniejszy, bardziej subtelny. Jest mocno napigmentowany, ale można nim osiągnąć bardzo delikatny efekt. Drugi róż to Sunrise, odcień cieplejszy, ze złotymi drobinkami. Można nawet powiedzieć, że to rozświetlacz, z mocniejszą, różową bazą kolorystyczną. Oba róże mają miękką, mokrą formułę, która jest mocno napigmentowana, ale pozwala uniknąć plam na policzkach. Róże ładnie się rozcierają, a ich intensywność można stopniować dodając kolejne warstwy.

Ostatni produkt to rozświetlacz. Trochę narzekałam na rozświetlacze z palet Carnival, ale w palecie Mrs Glam zupełnie nie ma się do czego przyczepić. Rozświetlacz Showstopper ma mokrą, kremową konsystencję. Jest niemal jak rozświetlacz w kremie. Daje intensywny efekt mokrej skóry, który spodoba się fankom mocnego rozświetlenia. Nie uzyskamy nim subtelnego blasku. Rozświetlacz ładnie się rozciera, można pięknie wtopić go w makijaż.


mrs glam showstopper
od lewej: Sunset, Showstopper, Sunrise, Rosie


MRS GLAM SHOWSTOPPER - CIENIE DO OCZU


Cienie do oczu podzielone są na pięć grup, którymi mamy stworzyć spójny makijaż. Moim zdaniem nie do końca się do sprawdza, a w palecie brakuje kilku cieni żeby można było stworzyć pełny makijaż tylko paleta Mrs Glam Showstopper. Cienie mają różne formuły. W palecie znalazły się cienie matowe, foliowe oraz prasowane brokaty.

Matowe cienie mają miękką konsystencję, charakterystyczną dla cieni BPerfect. Cienie pięknie się blendują, można budować ich intensywność i idealnie rozcierają się między sobą, tworząc płynne przejścia kolorów. Praca z nimi jest niezwykle łatwa, nie sprawiają większych problemów. Podczas nabierania cienie odrobinę pylą i mogą osypywać się z pędzla, jeśli nie otrzepiemy z niego nadmiaru produktu (sprawdźcie jak radzić sobie z osypującymi się cieniami!). A to wszystko przez bardzo dużą pigmentację tych cieni, dzięki której kolory są piękne i bardzo intensywne. Jeśli pracujecie z dobrymi, mocno napigmentowanymi cieniami jak np. pozostałe palety BPerfect i palety Anastasia Beverly Hills, z pewnością sobie z nimi poradzicie.

Drugi rodzaj cieni w palecie Mrs Glam Showstopper to cienie o wykończeniu połyskującym. Są to cienie dające piękny efekt tafli na powiekach, ale i "klasyczne" cienie perłowe. Te cienie mają lekko mokrą konsystencję i najlepiej wyglądają nakładane palcem lub pędzlem syntetycznym. Nakładanie ich palcem jest też najwygodniejsze i najszybciej w ten sposób można osiągnąć piękny efekt. Cienie błyszczące także są mocno napigmentowane i dobrze rozcierają się z innymi cieniami.

Ostatni rodzaj cieni to prasowane brokaty. Nie są to moje ulubione cienie, a na dodatek trzy cienie, które znalazły się w tej palecie mają kolory, które niekoniecznie dobrze komponują się z innymi cieniami z tej palety. Prasowane brokaty najlepiej wyglądają nałożone na cienie foliowe lub perłowe w podobnym odcieniu. Nie trzymają się na powiece same, ale potrzebują bazy pod brokaty, która dobrze "przytwierdzi" je do powieki. Dwa różowe brokaty można nakładać na różowy, perłowy cień "Goalz", ale złoty nałożony na jakikolwiek inny cień z tej palety wygląda w moim odczuciu tandetnie. Plus jest taki, że te brokaty dobrze trzymają się w palecie i nie brudzą jej od środka.



mrs glam showstopper


KOLORYSTYKA PALETY MRS GLAM SHOWSTOPPER


Paleta Mrs Glam Showstopper utrzymana jest w bardzo użytkowej kolorystyce. Większość cieni to odcienie brązów, brzoskwini, różu i złota. Jedynym cieniem mocniej odbiegającym od tej palety jest "St Tropez", który jest perłowym, granatowym cieniem. Cienie podzielone są na pięć grup kolorystycznych, które z założenia mają do siebie pasować. Taki zabieg ma ułatwiać łączenie kolorów w palecie i przyspieszyć tworzenie makijaży nią. Zobaczcie jak wygląda każda z tych pięciu grup.

MRS GLAM SHOWSTOPPER - MRS LOVES


Cienie w kolumnie Mrs Loves mocno odbiegają od reszty palety. Znalazły się tu trzy odcienie brzoskwini oraz perłowy granat i intensywne żółte złoto w postaci sprasowanego brokatu. Trzy brzoskwiniowe cienie pasują do siebie idealnie, ale pozostałe dwa cienie mocno od nich odbiegają i stanowią dla mnie pewną zagadkę.

Ibiza- żółte złoto; sprasowany brokat
St Tropez- granat; wykończenie perłowe
Rose- brzoskwinia z nutką różu, opalizująca na złoto; wykończenie perłowe
Disco- intensywna brzoskwinia; wykończenie matowe
Sunburn- ciemna brzoskwinia; wykończenie perłowe

mrs glam showstopper
od lewej: St Tropez, Rose, Disco, Sunburn

MRS GLAM SHOWSTOPPER - WORKERS


Kolumna Workers to odcienie przybrudzonych brązów i szarości. Wszystkie cienie tu do siebie pasują i pozwalają stworzyć w miarę spójny makijaż, nawet makijaż dzienny. Bardzo ciekawymi cieniami w tym zestawianiu są "Tash" i "Doll", które są praktycznie takim samym kolorem, ale w wykończeniu matowym i perłowym.

Game Changer- jasny, przybrudzony, ciepły odcień brązu; wykończenie matowe
Swizz- neutralny brąz; wykończenie matowe
Tash- cień, który łączy w sobie brąz, fiolet i szarość; wykończenie matowe
Hollywood- brąz w takiej samej tonacji jak Swizz i Game Charger; wykończenie matowe
Doll- dokładnie taki kolor jak Tash ale o wykończeniu perłowym


mrs glam showstopper
 od lewej: Swizz, Tash, Hollywood, Doll


MRS GLAM SHOWSTOPPER - MRS GLAM



Trzecia kolumna cieni to Mrs Glam, która jest najmocniej zróżnicowana ze wszystkich. Każdy cień w tym zestawieniu jest jak zupełnie z innej bajki. Mamy tu chłodny róż, ciepły brąz, neonową fuksję, różowy brokat i perłową biel. Z pozoru te kolory razem wyglądają dziwnie, ale kiedy je zaswatchujemy okazuje się, że tworzą bardzo ciekawą kompozycję. No, może oprócz brokatu, który znowu mi tu przeszkadza.

Marble- jasny, chłodny róż opalizujący na srebrno; wykończenie foliowe
Mahogo- ciepły brąz o różowym odcieniu; wykończenie matowe
Dream- ciepły, brzoskwiniowy róż; brokat
Orchid- chłodna fuksja; wykończenie matowe
Silver Lining-  złamana biel; wykończenie perłowe

mrs glam showstopper
od lewej: Mahogo, Orchid, Silver Lining, Game Changer



MRS GLAM SHOWSTOPPER - VIBES


Bardzo ciekawa kolumna, która w palecie kolorystycznie mi się podoba, a zeswatchowana niestety podoba mi się już mniej. Mamy tu trzy cienie matowe, brokat i cień perłowy. Dwa maty (Peony i Boy Mom) pięknie do siebie pasują i są moimi ulubieńcami z tej palety. Bardzo często używam ich do makijaży okolicznościowych. Trzeci mat to rudość, która o wiele bardziej pasuje do trzech brzoskwini z kolumny Mrs Loves. Z kolei perłowy, ciemno różowy cień nie pasuje mi do tych matów ani odrobinkę.

Peony- chłodny róż, na pograniczu beżu/brązu; wykończenie matowe
Sisters- rudy; wykończenie matowe
Boy Mom- średni brąz; wykończenie matowe
Goalz- ciemny róż; wykończenie perłowe
Ruby- ciemno różowy brokat


mrs glam showstopper
od lewej: Sisters, Boy Mom, Goalz, Marble




MRS GLAM SHOWSTOPPER - MRS BRIDE



Na koniec moja ulubiona kolumna czyli Mrs Bride. W tym zestawie znajdziemy same cienie połyskujące oraz ciekawą kremową bazę, która jeszcze bardziej podbija ich blask. Wszystkie cienie są chłodnawe, nawet złoto, które się tu znalazło.

Silver Base- to po prostu delikatnie tłusta, kremowa baza w kolorze srebra z lekką różową poświatą
Gold- nieoczywiste, trochę chłodnawe złoto; wykończenie foliowe
Rose Gold- różowe, chłodne złoto; wykończenie foliowe
Morganite- bardzo kremowy, ciemnoszary cień o różowej poświacie; wykończenie foliowe
Platinum- srebro z lekką złotą nutą; wykończenie foliowe

 od lewej: Morganite, Platinum, Peaony, Sisters
 od lewej: Silver Base, Gold, Rose Gold

 od lewej: Ruby, Dream, Ibiza


Żeby paleta w jakikolwiek sposób mogła pretendować do miana samowystarczalnej, muszą się w niej znaleźć matowy beż i matowa czerń. Tu niestety ich zabrakło. Zabrakło też ciemniejszego matowego brązu. Ale nie każda paleta musi mieć w sobie wszystko. Paleta Mrs Glam Showstopper ma w sobie sporo cieni idealnych do makijaży ślubnych i okolicznościowych np. Peony, Boy Mom, Platinum, Rose Gold czy Disco. Sięgam po nią bardzo często robiąc makijaże wieczorowe i myślę, że to jak często jest używana sprawia, że mogę z całą pewnością Wam ją polecić. Na pewno nie jest to paleta z bardzo kontrowersyjnymi kolorami, jakimi najczęściej się zachwycamy. Ale właśnie takie palety najczęściej kończą na dnie szuflady czekając na "okazję", a takie palety jak Mrs Glam są w ciągłym użyciu.

Czy Mrs Glam Showstopper skradła Wasze serce? Moje tak samo jak wszystkie palety z rodziny BPerfect, dlatego już zapisałam się na listę oczekujących na paletę Carnival 3.









HELENA RUBINSTEIN MAGIC CONCEALER {NAJLEPSZY KOREKTOR ŚWIATA?}

$
0
0



Słyszałam tyle dobrego o korektorze Helena Rubinstein Magic Concealer, a z jakiegoś niewiadomego powodu ciągle odkładałam jego zakup. Nie wiem dlaczego, bo zdecydowanie warto go mieć! Początkowo kupiłam jeden kolor, ale już po dwóch tygodniach używania wiedziałam, że potrzebuję w moim kufrze pozostałych dwóch. Szkoda tylko, że nie tak łatwo je kupić!




HELENA RUBINSTEIN


Kosmetyki Helena Rubinstein nie są dostępne stacjonarnie w żadnym znanym mi sklepie (ale wydaje mi się, że kiedyś były dostępne w Sephorze). Dlatego trzeba ich szukać w sklepach internetowych, co też nie zawsze jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Poszczególne kolory korektora pojawiają się i znikają. Z tego powodu kiedy już wiedziałam, że zdecyduje się na kolor numer 2, po prostu "polowałam" na niego i kiedy tylko pojawił się online, wylądował w moim koszyku. Obecnie widzę, że nigdzie nie ma koloru numer 1.


HELENA RUBINSTEIN MAGIC CONCEALER


Korektor zamknięty jest w sporej, zakręcanej, miękkiej tubce, a jego pojemność to aż 15ml! Czyli dokładnie tyle samo ile korektora MUFE Full Cover, który wystarcza na bardzo, bardzo długo. Tu pewnym utrudnieniem jest to, że korektor po otwarciu jest ważny jedynie 6 miesięcy (kiedy np. na zużycie korektora Full Cover mamy ich aż 12). Opakowanie jest totalnie minimalistycznie, nie mamy tu żadnych ozdobników. Tubka jest miękka, więc korektor można wydobyć z niej aż do ostatniej kropelki (w razie potrzeby rozcinając opakowanie).





MAGIC CONCEALER: KOREKTOR DLA KAŻDEGO TYPU CERY


Konsystencja korektora jest przyjemnie kremowa w dotyku i wydaje się lekko nawilżająca. Korektor nie jest ani za gęsty, ani zbyt rzadki. Dobrze rozprowadza się na skórze i pięknie wtapia w makijaż. Jego formuła jest zastygająca i całkowicie wodoodporna, dlatego to świetny korektor na większe wyjścia np. ślub czy wesele, kiedy może się zdarzyć, że uronimy łezkę. To czyni go też idealnym korektorem dla wizażystów.

Korektor Magic Concealer ma dobre krycie (średnie, z możliwością lekkiego budowania), jest lekki i rozświetlający. Świetnie sprawdza się zarówno u osób młodych, jak i u Pań dojrzalszych. Bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry, ale nie poradzi sobie z bardzo mocnymi zasinieniami pod oczami (na takie poleciłabym MUFE Full Cover). Helena Rubinstein Magic Concealer to korektor, który prezentuje się bardzo lekko, świetliście i utrzymuje się na swoim miejscu przez cały dzień, nie wchodząc w zmarszczki mimiczne (dlatego jest idealny dla osób z cerą dojrzałą).

Aby uzyskać ładny efekt rozświetlenia i przyzwoite ukrycie widocznego pod oczami zmęczenia, wystarczy dosłownie odrobinka korektora wklepana w okolice oczu palcem lub gąbeczką. Korektor nałożony w większej ilości może zachowywać się już gorzej i po kilku godzinach zebrać się brzydko w zmarszczkach mimicznych. 

Oprócz wszystkich wspomnianych zalet tego korektora, nie mogę nie wspomnieć o tym, że korektor Helena Rubinstein Magic Concealer przepięknie się fotografuje. Korektor nie daje efektu flashback, nie wychodzi na zdjęciach ani odrobinę jaśniej, wygląda po prostu jak nasza skóra, tylko lepiej.


od lewej: Huda Beauty Overachiever "Cotton Candy"; Too Faced Born This Way "Snow"; Artdeco "Soft Ivory"; Sephora "Natural"; Henela Rubinstein Magic Concealer 2



Dla mnie to korektor ideał i bardzo często sięgam po niego wykonując makijaże okolicznościowe, a nawet robiąc swój makijaż, mimo że do tej pory byłam fanką korektora Full Cover, który potrafi zakryć o wiele więcej od Magic Concealer. Korektor od Heleny Rubinstein pokochałam za jego nawilżająco- rozświetlającą, kremową formułę i piękne wtapianie się w skórę, dzięki czemu staje się prawie niewyczuwalny i niewidoczny pod okiem.

Miałyście korektor Magic Concealer? Podzielcie się swoją opinią!








SENSIQUE PASTEL GLAM {DROGERYJNA PALETA, KTÓRĄ WARTO KUPIĆ}

$
0
0



Nie jestem największą fanką drogeryjnych kosmetyków, ale jest kilka marek, do których mam dużą słabość. Tak jest m.in z kosmetykami Sensique, które w wielu przypadkach tworzone są we współpracy z Danielem Sobieśniewskim. Kilka tygodni temu w Drogeriach Natura pojawiła się nowość: paleta Sensique Pastel Glam pełna pięknych kolorów, m.in pastelowych odcieni fioletu i niebieskiego. Czy jest warta uwagi?



SENSIQUE PASTEL GLAM



Kosmetyki Sensique dostępne są tylko w Drogeriach Natura, stacjonarnie lub online. Ich ceny są bardzo przystępne, a jakość pozytywnie zaskakuje. Niedawno w ich asortymencie pojawiła się nowa paleta, o pięknej nazwie Pastel Glam. Rok temu na Instagramie (@agatawelpa) zachwycałam się jej starszą siostrą, paletą która nazywała się Late Summer, ale ostatecznie nie doczekała się ona recenzji na blogu. Tym razem postanowiłam nie popełniać tego błędu i pokazać tu nową paletę Sensique, szczególnie, że wiem już, że to prawdziwa drogeryjna perełka.





PASTEL GLAM



Opakowanie palety Pastel Glam jest solidne. W środku jest lusterko, ale paleta jest cienka i podłużna, więc ciężko się przy nim wygodnie pomalować. Paleta nie jest plastikowa, wydaje mi się, że jest jakby blaszana i zamykana na klik. Ostatnio modne są tego typu palety, mam już w tym stylu kilka palet z Wibo, a także wcześniej wspomnianą Late Summer. Na tym jednak podobieństwo do Late Summer się nie kończy. Widzę, że producent wykorzystał dokładnie ten sam wzór palety, została  tylko doklejona nowa nazwa. Bardzo pochwalam takie wykorzystywanie palet, które prawdopodobnie zostały po Late Summer.

W palecie Sensique Pastel Glam jest aż 12 cieni, o wykończeniu błyszczącym lub matowym. Jakość tych cieni jest na bardzo wysokim poziomie. Trzeba przyznać, że Sensique mocno podnosi poprzeczkę innym drogeryjnym markom. Cienie mają mocną pigmentację i pięknie się blendują. Rozcieranie ze sobą dwóch kolorów także nie sprawia żadnych trudności, a dzięki temu można osiągnąć piękne, płynne przejścia między nakładanymi kolorami.

Maty Sensique są miękkie, masełowate, mają mocną pigmentację i świetnie się ze sobą łączą. Ich blendowanie jest niezwykle łatwe, co bardzo usprawnia wykonywanie makijażu. Ich konsystencja jest bardziej miękka, mokra niż np. matów BPerfect Carnival. Błyski są ładne, ale chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do nieziemskiego blasku Turbo Pigmentów, pigmentów z Pigmentovelove i Mexmo, aby je właściwie docenić. Cienie można nakładać warstwowo, aby budować intensywność makijażu. Dobrze się do siebie "przyklejają".

Cienie Sensique dobrze wyglądają swatchowane bez bazy, a jeszcze lepiej nakładane na mokry korektor lub bazę pod cienie, która maksymalnie wyciąga ich pigmentację i intensywność kolorów. Noszone przez cały dzień nie rolują się i nie zbierają w załamaniu powieki. Wieczorem cienie są tak samo intensywne, jak zaraz po nałożeniu na powiekę. Podczas nabierania cieni na pędzel i samego malowania, cienie delikatnie się osypują, co odrobinkę drażni i momentami utrudnia pracę, ale można nauczyć się z nimi pracować.




SENSIQUE PASTEL GLAM - KOLORY


Kolorystyka palety jest ciekawa. Nie jest to paleta uniwersalna, codzienna. Raczej poleciłabym ją do zabaw z kolorem, makijażem. Do makijaży "instagramowych", pokazowych, a jeśli użytkowych, to raczej z kategorii "odważniejszych". W palecie znalazły się kolory neutralne, jak piękny koral czy odcienie brązu. Ale główne role grają tu zielenie i fiolety, między którymi znalazł się przepiękny, pastelowy błękit.

Przez cały czas byłam pewna, że cienie w palecie Sensique Pastel Glam mają nazwy. Pisząc ten post już kilka razy zajrzałam do palety, a nazw jak nie było, tak nie ma. Dlatego opisując kolory podpiszę je cyframi, zaczynając od lewej strony.

1. Biel ze złotymi drobinkami, wykończenie foliowe
2. Brzoskwinia, wykończenie matowe
3. Intensywny koral, wykończenie matowe
4. Morska zieleń, wykończenie foliowe
5. Ciemna butelkowa zieleń, wykończenie foliowe
6. Zieleń, wykończenie matowe
7. Błękit, wykończenie matowe
8. Pastelowy fiolet, wykończenie matowe
9. Średni, bardzo chłodny fiolet, wykończenie matowe
10. Fiolet o cieplejszym odcieniu, wykończenie matowe
11. Jasny, ciepły brąz, wykończenie matowe
12. Ciemny, ciepły brąz, wykończenie matowe




Jak widzicie są tu kolory, którymi możemy zrobić stonowany makijaż dzienny, ale nadal nie jest to paleta, którą poleciłabym do tego typu makijaży.

Za paletę Sensique Pastel Glam zapłacimy w Drogerii Natura niecałe 35 złotych. Cena jest bardzo przystępna, a jakość cieni zdecydowanie wyższa, niż mogłaby to sugerować cena palety. W środku palety znalazł się też pędzelek/ pacynka do cieni, ale według mnie do niczego się ona nie nadaje.


Paleta Sensique Pastel Glam z pewnością przyda się osobom, które lubią eksperymentować z makijażem. Może już ją masz? Jak Ci się z nią pracuje?






P'LOUISE BAZY POD CIENIE {OCENIAM BAZĘ KLASYCZNĄ I DWIE KOLOROWE BAZY BASE'IC}

$
0
0



Długo nie mogłam przekonać się do bazy P'Louise. Wiele razy chciałam dorzucić ją do zakupów, kupując coś innego, ale jakoś nigdy się nie zdecydowałam.


Aż do zeszłego miesiąca, kiedy zauważyłam, że pojawiły się bazy kolorowe. A że zachwycają mnie Cut Crease na instagramie P'Louise, wiedziałam, że to musi być coś dla mnie. Już widziałam te artystyczne makijaże! Tylko czy bazy P'Louise rzeczywiście mnie zachwyciły? Czy praca na nich jest tak łatwa, jak twierdzą najpopularniejsze youtuberki? I najważniejsze, czy sprawdzają się do Cut Crease?

P'LOUISE MAKEUP ACADEMY


Marka P'Louise znana jest głównie ze swoich baz pod cienie. Podstawowe bazy dostępne są w kilku kolorach, które mają być dopasowane do różnych odcieni karnacji. Oprócz nich w ofercie P'Louise pojawiły się palety cieni, a ostatnio także kosmetyki do brwi czy mocno napigmentowane, błyszczące i matowe kremowe cienie do powiek. Dzisiaj pokażę Wam trzy produkty z kategorii "bazy": klasyczną bazę P'Louise z kolorze 01 oraz dwie zachwycające bazy kolorowe.





BAZA P'LOUISE 01 RUMOUR


Klasyczna baza P'Louise zamknięta jest w czarnej, miękkiej tubie ze złotą zakrętką. Opakowanie mieści aż 15 ml produktu, którego ważność to jedynie 6 miesięcy. Dla osób, które malują tylko siebie to nie najlepsze rozwiązanie. Ale nawet mi, kiedy pracuję z Klientkami, będzie trudno w tak krótkim czasie zużyć całą bazę. Świetnie sprawdziłyby się troszkę mniejsze opakowania, np. 7-10 ml, w odrobinkę niższej cenie. Za bazę o pojemności 15 ml zapłacimy w różnych sklepach internetowych 45-55 złotych.

Czego spodziewałam się po bazie P'Louise? Spodziewałam się mocnej pigmentacji i kryjącej formuły, o matowym wykończeniu. Spodziewałam się bazy, która będzie podobna do korektora, idealna do odcinania Cut Crease i wyrównywania kolorytu powieki. Lubię mieć "czyste płótno" i na tak przygotowanej, gładkiej i ujednoliconej powiece tworzyć moje makijaże.

Niestety baza P'Louise (w tej klasycznej wersji) zachowuje się trochę inaczej. Jej formuła jest gęsta, ale w pierwszej chwili wydaje się odrobinę tłusta, przez co nie nakłada się jej tak, jak się tego spodziewałam. Kiedy próbuję nakładać ją zamiast korektora, na powiece tworzą się brzydkie prześwity, które mi mocno przeszkadzają w pracy. Baza P'Louise zdecydowanie nie zastąpi korektora i nie wyrówna koloru powieki tak idealnie jak on.

Początkowo próbowałam nakładać bazę pędzlem, ale ten sposób zupełnie mi się nie sprawdził. Lepsze krycie osiągam wklepując ją w powiekę palcem. Trzeba jednak chwilę z nią popracować, dopiero po chwili takiego wklepywania baza staje się bardziej gęsta i wydaje się mocniej zakrywać przebarwienia na powiece. Staje się też bardziej matowa i lepiej nakłada mi się na nią cienie.

Po nałożeniu bazy P'Louise nie pudruje jej. O wiele bardziej lubię pracować na mokrej bazie. Dzięki temu kolory są bardziej intensywne, mocniejsze. Cienie dobrze blendują się nawet na mokrej bazie P'Louise, ale to już zależy od Waszej techniki pracy z cieniami. Ja bardzo lubię pracować na mokrej bazie lub korektorze, dlatego tak samo testowałam bazę P'Louise.

Cienie nałożone na bazę P'Louise dobrze utrzymują się na powiece, nie rolują się, nie bledną, nie zbierają się brzydko w załamaniu powieki. Nawet w największe upały, które właśnie trwają, baza nie warzy się na powiece i nie pozwala jej zacząć się pocić. Można powiedzieć, że spełnia swoje zadanie w stu procentach i mimo tego, że początkowo nie spełniała moich oczekiwań, bardzo się z nią polubiłam.

Bazy P'Louise dostępne są w wielu różnych kolorach. Ta podstawowa wersja to aż 11 odcieni, które odpowiednie są dla różnych karnacji. Mój kolor to 1, bardzo jasny, neutralny beżowy odcień, który sprawdzi się jako baza pod cienie dla osób o jasnej karnacji.




BAZY P'LOUISE PASTEL BASE VIVID VIOLET & TOUCH OF FROST


Jednocześnie z klasyczną wersją bazy P'Louise, zamówiłam dwie bazy kolorowe. Wybrałam bazy w pastelowych kolorach: błękitną i jasnofioletową. W przeciwieństwie do beżowej wersji, obie kolorowe bazy zachwyciły mnie już od pierwszego użycia.

Kolorowe bazy są bardzo mocno napigmentowane, a ich wykończenie jest matowe. Szybko zastygają i są wodoodporne. Można nakładać je na całą powiekę, aby podbić intensywność cieni w podobnym kolorze, można używać ich do odcinania Cut Crease albo nakładać na linię wodną. W każdym przypadku sprawdzają mi się bardzo dobrze, zapewniając trwały makijaż i piękne, intensywne kolory.

Bazy sprawiają, że cienie pozostają na swoim miejscu przez cały dzień, ich kolor nie zblednie, nie zrolują się w załamaniu powieki, ani nie "spłyną" w upale. 

Polecam je szczególnie osobom, które jak ja uwielbiają mocne, kolorowe makijaże oraz wizażystom. Obecnie nie wyobrażam sobie pracy bez nich, są niezastąpione przy makijażach fantazyjnych, artystycznych, Cut Crease, ale i przy "zwykłych" kolorowych Smoky Eyes.

BAZY P'LOUISE:
  • utrzymują cienie na miejscu przez cały dzień
  • podbijają pigmentację cieni
  • sprawiają, że kolory są jeszcze intensywniejsze
  • urozmaicają makijaże artystyczne


Po przetestowaniu tych baz, jestem w nich zakochana. Na pewno kupię kolejne kolory, szczególnie takie jak żółty czy zielony. Baza beżowa, jak na razie, sprawdza mi się jako baza uniwersalna, dlatego raczej pozostanę przy kolorze 1, ale nie wykluczam dokupienia innych odcieni nude.

Macie swoje ulubione bazy pod cienie? A może pracujecie z cieniami w inny sposób? 

Napiszcie w komentarzach jakie są Wasze ulubione bazy pod cienie!







{Q&A} MAKIJAŻ ŚLUBNY I OKOLICZNOŚCIOWY

$
0
0


Ile kosztuje makijaż ślubny? Jak wybrać wizażystę? Co warto mieć ze sobą na weselu, aby delikatnie poprawić makijaż po kilku godzinach? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w dzisiejszym Q&A.



Inspiracją do tego typu wpisów zawsze są dla mnie serwisy "ślubne",
które wypisują (delikatnie mówiąc) głupoty. Tak było i tym razem. Po przeczytaniu, że "makijaż Panny Młodej powinien wykonać inny wizażysta, niż makijaże gości" lub "makijaże gości muszą być tańsze od ślubnego", nie mogłam powstrzymać się od skomentowania tych rewelacji. Dlatego postanowiłam na kilka najpopularniejszych, najczęściej pojawiających się w internecie i zadawanych przez moje Klientki pytań, dotyczących makijażu ślubnego i okolicznościowego, odpowiedzieć z własnej perspektywy. Okiem wizażysty pracującego w branży ślubnej już około 10 lat.




KIEDY ZACZĄĆ POSZUKIWANIA WIZAŻYSTY NA ŚLUB? Z JAKIM WYPRZEDZENIEM UMÓWIĆ SIĘ NA MAKIJAŻ PRÓBNY I ŚLUBNY LUB OKOLICZNOŚCIOWY?


Poszukiwania wizażysty możemy zacząć kiedy znamy datę i godzinę ślubu (albo własnego albo takiego, na który jesteśmy zaproszeni). Czym dłużej z tym zwlekamy, tym większa szansa, że najbardziej interesujące godziny będą już zajęte. Umawiając się na makijaż trzeba liczyć się z tym, że nikt nie umawia Klientów bez ustalenia godziny. Serio. Można mocno się zdziwić, ile mam zapytań o konkretny dzień, ale na zasadzie "godzinę ustali się później". Niestety, nie rezerwuję całego dnia dla jednej osoby i zawsze muszę ustalić godzinę, żeby mieć możliwość zapisywania kolejnych osób. Niestety nie dla wszystkich jest to jasne.


JAK WYBRAĆ WIZAŻYSTĘ? 



Przede wszystkim przeglądając jego portfolio. Oglądając zdjęcia makijaży na modelkach, na Klientkach i oceniając czy to styl, który widzi się u siebie.

Uwielbiam kiedy Klientki przychodząc do mnie, pokazują mi jako inspirację jeden z moich makijaży. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja, kiedy ktoś przychodzi ze zdjęciem innej Szczecińskiej makijażystki i prosi o odtworzenie go. Każdy ma inny styl, inne produkty, pracuje w inny sposób. Przez to odtwarzanie makijaży "konkurencji" jest trudne, czasami się nie udaje i zwyczajnie nie jest komfortowe.

Kiedyś zdarzyła mi się nawet trochę zabawna, a trochę stresująca sytuacja, kiedy ktoś przyszedł do mnie na makijaż ze zdjęciem makijażu Pani X, w ramach inspiracji. Podczas makijażu rozmawiało się bardzo miło, na koniec Klientka była bardzo zadowolona z makijażu, a wychodząc powiedziała do mnie "Bardzo dziękuję, makijaż jest przepiękny, Pani X". Moja mina była bezcenna. Zdecydowanie wolę kiedy ktoś przychodzi do mnie, ponieważ podobają mu się moje makijaże. 



JAK PRZYGOTOWAĆ CERĘ DO MAKIJAŻU?


Nie będę kolejny raz prawić morałów, na temat tego jak ważna jest codzienna pielęgnacja. A jest. Tym razem skupię się tylko na tym co koniecznie trzeba zrobić przed makijażem, jeśli chcemy żeby był on trwały i jak najpiękniej prezentował się na skórze.

1. Tydzień przed makijażem nie opalamy się.
2. 1-2 dni przed makijażem robimy peeling.
3. Dzień przed makijażem, wieczorem nakładamy maseczkę nawilżającą.
4. Rano przed makijażem myjemy twarz, nakładamy krem nawilżający na całą twarz i krem pod oczy.

Bardzo ważne jest też to, żeby nie testować w tym czasie nowych kosmetyków. Używamy tylko sprawdzonych produktów.


JAKI JEST KOSZT MAKIJAŻU?


Ceny makijażu są różne w różnych miastach i u różnych wizażystów, ale jeśli zakładamy, że:
  1. mamy do czynienia z osobą pracującą legalnie 
  2. wizażysta używa profesjonalnych kosmetyków 
  3. wizażysta szkolił się lub szkoli nadal, inwestuje w swój rozwój (dla Klientów)
cena makijażu nie może być niższa niż 100-120 złotych. Jeśli cena jest niższa, jest kilka opcji:
  1. brak działalności
  2. używanie tanich, drogeryjnych kosmetyków (Wibo, Makeup Revolution, Avon itp)
  3. wizażysta dokłada do działalności albo wychodzi na "0", ale jeszcze o tym nie wie. Kiedy policzy koszty cena może drastycznie skoczyć w górę.

Kilka tygodni temu opublikowałam wpis, w którym zdradzam Wam jak obliczam koszt makijażu. W moim przypadku wartość każdego makijażu w samych kosmetykach to około 60-70 złotych.




CZY CENA MAKIJAŻU ŚLUBNEGO POWINNA BYĆ INNA NIŻ OKOLICZNOŚCIOWEGO? CZY MAKIJAŻ PRÓBNY POWINIEN BYĆ TAŃSZY?



Mój ulubiony temat. Kwestia cen makijażu i ewentualnych rabatów dla Klientek stale jest analizowana przez osoby zainteresowane makijażem. Po wielu latach, ostatecznie pozostałam przy jednej cenie za każdy rodzaj makijażu. Makijaż ślubny (dla wizażysty) niczym nie różni się od okolicznościowego. Kiedy czytam, że powinien być droższy bo "musi wytrzymać całą noc", a cera "powinna być idealnie przygotowana" zastanawiam się jak zareagowałyby na te rewelacje moje Klientki, nie będące Pannami Młodymi.

Makijaż jaki wykonujemy ZAWSZE powinien być trwały, a skóra ZAWSZE powinna być idealnie przygotowana, podobnie jak oczy, usta, brwi... Cały makijaż musi być dopracowany i trwały bez względy na to czy jest to makijaż ślubny, czy na inną okazję. Nie wyobrażam sobie powiedzieć komukolwiek, że makijaż okolicznościowy, który wykonam będzie tańszy bo będzie mniej trwały i mniej dopracowany. Po prostu nie. Na jednym z portali ślubnych przeczytałam, że

"makijaż pozostałych osób powinien być tańszy niż makijaż Panny Młodej". Dlaczego?!

Jednak zupełnie nie rozumiem dlaczego. Mamie panny młodej powinno się zrobić gorszy makijaż? Świadkowa nie powinna wyglądać tak ładnie jak panna młoda? Może ktoś zna odpowiedź?

Kiedy zaczynałam pracę wizażystki bardzo często makijaż próbny był tańszy od tego "właściwego", co tak na prawdę nie ma sensu. Wykonując makijaż próbny często poświęcamy na niego więcej czasu, dłużej niż zwykle rozmawiamy o szczegółach makijażu, a jednocześnie używamy tych samych kosmetyków.

Dlatego według mnie makijaż próbny nie może być tańszy, a rozdzielanie cennika na Pannę Młodą i resztę świata nie ma większego sensu. Oczywiście jest kilka sytuacji gdzie daje Klientkom rabaty (np. przy dojeździe do większej liczby osób).


CZY MOŻNA ZREZYGNOWAĆ Z MAKIJAŻU PRÓBNEGO? 


Tak.

Maluję najróżniejsze Panny Młode. Niektóre rezygnują z makijażu próbnego i są bardzo zadowolone w dzień ślubu. Inne przyjeżdżają zza granicy dosłownie dzień przed ślubem i nie mają czasu na makijaż próbny. A jeszcze inne chodzą na makijaże próbne do 15 makijażystek i wciąż czegoś w tych makijażach im brakuje. Różnie bywa.

Dlatego nie namawiam w żadną stronę i nie "straszę", że nie wykonuję makijażu ślubnego bez próby. Jeśli ktoś chce umówić się na makijaż próbny to oczywiście się umawiamy (i kosztuje on tyle samo co każdy inny makijaż), a jeśli odważna Panna Młoda zdecyduje się na makijaż ślubny bez próbnego to też nie widzę żadnego problemu.


NA KTÓRĄ GODZINĘ UMÓWIĆ SIĘ NA MAKIJAŻ ŚLUBNY? ILE TRWA MAKIJAŻ?


Pewnie, że najlepiej jak najpóźniej. Idealna sytuacja to makijaż o godzinie 13-13:30, kiedy mamy ślub na godzinę 16-17. Ale nie zawsze jest to możliwe, a dobrze wykonany i utrwalony makijaż, wykonany o godzinie 9-12, wcale nie będzie wyglądał gorzej w trakcie Ślubu, niż ten zrobiony 2-3 godziny później.

Dlatego warto skupić się na wyborze wizażysty i umówić się do konkretnej osoby, nawet jeśli nie ma wolnej naszej "idealnej" godziny, zamiast szukać kogokolwiek kto będzie mógł wykonać makijaż o najdogodniejszej porze.



CO PIERWSZE: FRYZURA CZY MAKIJAŻ? 


Tak na prawdę to obojętne. Kiedyś fryzjerzy przed ułożeniem każdej fryzury myli i modelowali (?) włosy. Teraz w 99% przypadków prosi się Klientki o przyjście z czystymi włosami i na takiej bazie układa się fryzury. A skoro włosy nie będą już przez fryzjera myte: to bez znaczenia czy pierwsza będzie ułożona fryzura, czy zrobiony makijaż. W wielu przypadkach można makijaż i fryzurę wykonać w jednym czasie, już kilka razy pracowałam tak z fryzjerami i przy odpowiednim dogadaniu się przebiega to całkiem sprawnie. 


CO ZABRAĆ ZE SOBĄ NA WESELE?


Podczas wesela warto mieć przy sobie:
  • odrobinę pomadki do poprawek
  • bibułki matujące
  • odrobinę pudru sypkiego lub puder w kamieniu
  • kredkę do oczu (czarną/beżową)
Myślę, że więcej kosmetyków się nie przyda, a jeśli będziecie się dobrze bawić, pewnie zapomnicie, że jakiekolwiek macie w swojej torebce.


Masz jeszcze jakieś pytanie? Zadaj je w komentarzu! Na wszystkie postaram się dodać odpowiedzi edytując post.










PRZEGLĄD LIPCOWYCH PUDEŁEK: GOLDENBOX NO.24 I BEGLOSSY "FUNNY SUNNY" {CO ZACHWYCA, A CO NIEKONIECZNIE?}

$
0
0

Jestem mocno spóźniona z tymi boxami, dlatego bez zbędnych wstępów: przedstawiam pudełko beGlossy o wdzięcznej nazwie "Funny Sunny" i Goldenbox No.24. Co z tych pudełek spodobało mi się najbardziej? Zgadniesz? 



GOLDENBOX NO.24 VS BEGLOSSY "FUNNY SUNNY"



Zacznę od Goldenboxa, bo czeka na prezentację kilka dni dłużej (a przy okazji o kilka dni za długo). Znalazło się w nim aż sześć produktów. Oczywiście zgubiłam karteczkę, na której każdy kosmetyk jest opisany, ale wydaje mi się, że tym razem wszystkie produkty są pełnowymiarowe. A nawet jeśli któryś nie jest, to wygląda jakby był. 


GOLDENBOX NO.24


1. YASUMI GOLD SENSATION FACE SERUM 


Serum Yasumi to produkt pełnowymiarowy, o pojemności 15 ml, który kupić można za 59 złotych. W serum znalazły się złote drobinki, które mają rozświetlić skórę i sprawić, że będzie wydawała się bardziej promienna i wypoczęta. Przeznaczone jest głównie do pielęgnacji skóry dojrzałej i mocno przesuszonej. Moja skóra jest "normalną" skórą suchą i też zaczęłam je stosować. Jakie są efekty? Skóra jest przyjemnie nawilżona, serum urozmaica moją wieczorną pielęgnację. Drobinki w serum są bardzo, bardzo delikatne i po nałożeniu serum, a następnie kremu nawilżającego, stają się praktycznie niewidoczne.




2. SESDERMA LACTYFERRIN SANITIZER


Pełnowymiarowy produkt Sesderma, o pojemności 80 ml, ma służyć do dezynfekowania dłoni. Jest to żel, w którego składzie jest m.in alkohol. Żelu możemy używać jak często potrzebujemy, wystarczy nabrać odpowiednią ilość, wmasować go w dłonie i poczekać aż wyschnie. Żel pomaga usunąć wirusy z powierzchni dłoni, a dodatkowo naprawia uszkodzoną barierę skórną dostarczając jej naturalnych fosfolipidów. Bardzo przydatny i praktyczny produkt. Jego cena to 27 złotych. 


3.CANNABIGOLD CELLULAR WATER


Woda komórkowa w mgiełce to rewolucyjny kosmetyk, który pozostawia na skórze filtr ochronny, jednocześnie nawilża, chłodzi i odświeża skórę. Nowoczesna formuła opiera się między innymi na wodnym kompleksie z alg, zielonej herbaty czy peptydów soi, wzbogaconym o czyste CBD, czyli kannabinoid występujący w konopiach włóknistych. Dzięki tej kompozycji woda komórkowa chroni skórę przed zanieczyszczeniami, a w szczególności groźnymi pyłami atmosferycznymi typu PM2,5. Woda komórkowa działa jak ultracienka bariera ochronna, która wychwytuje zanieczyszczenia i zapobiega ich penetracji. Kosmetyk przeznaczony jest dla każdego typu skóry. Używaj go zwłaszcza, gdy Twoja cera jest sucha, szorstka i brak jej nawilżenia. Woda odpowiednia do pielęgnacji skóry młodej, dojrzałej i starzejącej się.

Można stosować ją rano, przed nałożeniem kremu, w ciągu dnia dla odświeżenia albo wieczorem żeby odświeżyć skórę po demakijażu. Wystarczy rozpylić odrobinę na twarz (lub ciało) i poczekać aż się wchłonie.


4. BIOOLEO KWAS HIALURONOWY 


Kwas hialuronowy to niezastąpiony kosmetyk w pielęgnacji każdego typu cery. Pisałam o nim niedawno, wszystko na temat działania kwasu hialuronowego można przeczytać we wpisie Jak działa kwas hialuronowy? Jednak w mojej szufladzie jest ich już tyle, że ten będzie musiał poczekać na przetestowanie kilka miesięcy.




5. MBEAUTY GOLD HYDROGEL (MASKA NA USTA)


Luksusowa maseczka hydrożelowa na usta. Intensywnie nawilża, wygładza, ujędrnia. Maseczka na usta z 24-karatowym złotem regeneruje spierzchnięte i suche usta. Aktywne składniki takie jak: kolagen, złoty proszek, adonezyna oraz ekstrakty roślinne sprawiają, że usta stają się gładkie, głęboko nawilżone i ujędrnione.  

Miałam już kilka masek na usta i całkiem fajnie się u mnie sprawdzały, mam nadzieję, że tak samo będzie z tą.


6. BANDI KREM POD OCZY ANTIAGING


Ostatni produkt to pełnowymiarowy krem pod oczy (15 ml) od Bandi. Krem Anti-Aging ma przeciwdziałać powstawaniu zmarszczek (m.in tzw "kurzych łapek"), redukować już istniejące zmarszczki mimiczne, mocno odżywiać i nawilżać delikatną skórę wokół oczu. W jego składzie znalazł się także świetlik lekarski, który łagodzi podrażnienia i zmniejsza oznaki zmęczenia.


BEGLOSSY "FUNNY SUNNY"


Drugie pudełko przyszło do mnie kilka dni później. To pudełko beGlossy o nazwie "Funny Sunny". Znalazło się w nim pięć produktów pełnowymiarowych oraz jedna miniaturka, a właściwie próbka. Ok, już mówię co dokładnie znalazło się w tym pudełku.




1. RED BLOCKER AKTYWNY KOMPRES W MASCE


Maseczka do twarzy Red Blocker ma zmniejszać widoczność pajączków i likwiduje zaczerwienienia. Podstawowym składnikiem maski jest czerwona glinka, która dostarcza skórze minerały niezbędne do jej prawidłowego funkcjonowania. Maska ma mieć "półschnącą konsystencję", dzięki której składniki aktywne przenikają w głąb naskórka wyraźnie poprawiając kondycje i wygląd cery.


2. AA WINGS OF COLOR HOLOGRAFICZNY ROZŚWIETLACZ


Drugi produkt to paleta rozświetlaczy od AA Wings of Color. Kosmetyki tej marki są zawsze mocno zachwalane na Youtubie, a ja nie mogę się do nich przekonać. Każdy produkt, który miałam niby jest ok, a jednak mogłoby być lepiej i ostatecznie nie używam ich w moich makijażach. W palecie znalazły się rozświetlacze w zaskakujących kolorach (turkus, fiolet, błękit), które nie każdemu się spodobają. 


3. N.A.E. DEZODORANT ROLL ON


Dezodorant w kulce, o wegańskiej formule, który ma skutecznie chronić przed nieprzyjemnym zapachem przez 24h. W jego składzie jest m.in ekstrakt z rozmarynu oraz liści organicznego tymianku. Aż 99% składników jest pochodzenia naturalnego!




4. NIVEA ŻEL POD PRYSZNIC


Kolejny produkt, w którym aż 90% składników jest pochodzenia naturalnego to żel pod prysznic od Nivea. W moim pudełku znalazł się żel o zapachu maliny i borówki, czyli wersja różowa.


5. MBEAUTY MASKA NA USTA


Jedyny produkt, który powtarza się w obu pudełkach to maseczka na twarzy od MBeauty. Mam już więc dwie maski, które będą czekały na przetestowanie!


6. SILAN KONCENTRAT DO PŁUKANIA TKANIN


Ostatni produkt to płyn do płukania tkanin Silan o zapachu Fresh Sky. Ten produkt to trochę zaskoczenie, ale na pewno się nie zmarnuje.


Który produkt z tych dwóch pudełek to mój ulubieniec? Oczywiście serum do twarzy Yasumi z drobinkami złota! Jest obłędne! Uwielbiam to co robi z cerą, jak dobrze nawilża i rozświetla twarz. Oby więcej takich kosmetyków w pudełkach! Bardzo polubiłam też krem pod oczy Bandi

Komu udało się odgadnąć moich ulubieńców?








BPERFECT X MARS THE LABEL PERSIAN GOLD {ROZŚWIETLACZE DO CIAŁA}

$
0
0


Latem odsłaniamy zdecydowanie więcej ciała. Z tego powodu chcemy, żeby to ciało wyglądało jak najpiękniej. Nie, dzisiejszy post nie będzie o ćwiczeniach. Porozmawiamy o rozświetlaniu skóry. 



Wiecie, że rozświetlone ciało prezentuje się szczuplej? Z tego powodu, biorąc udział w konkursach piękności, obficie smarowałam wszystkie odsłonięte części ciała oliwką dla dzieci. Gdybym te 10-15 lat temu miała takie rozświetlacze do ciała, jakie można kupić obecnie, mój „makijaż ciała” byłby zdecydowanie szybszy i mniej brudzący ubrania. Moim najnowszym odkryciem są rozświetlacze od BPerfect, które dostępne są w trzech odcieniach. Rozświetlacze powstały we współpracy z marką Mars The Label, w której ofercie znajdziecie kostiumy kąpielowe, sukienki, topy i dodatki.


BPERFECT X MARS THE LABEL PERSIAN GOLD 


Rozświetlacze Persian Gold mają proste, przezroczyste opakowania, bez zbędnych ozdobników. Ich buteleczki są plastikowe, można powiedzieć, ze „przyjazne wizażystom” i ich kręgosłupom. Każde opakowanie jest lekkie i mieści w sobie 50ml produktu.

Buteleczki rozświetlaczy Persian Gold to opakowania typu airless, które mają pomóc wydobyć produkt prawie do ostatniej kropelki. Opakowanie rozświetlacza jest przezroczyste, więc dokładnie widzimy jak szybko się zużywa i ile jeszcze zostało go w środku.

Rozświetlacze BPerfect x Mars The Label dostępne są w trzech kolorach i możemy kupić je w zestawie lub pojedynczo. Cena pojedynczego rozświetlacza to około 100 złotych, z kolei za zestaw wszystkich trzech odcieni zapłacimy około 260 złotych. A więc bardziej opłaca się kupić je w pakiecie.







JAK UŻYWAĆ ROZŚWIETLACZY BPERFECT?


Tylko czy wszystkie się przydadzą? Rozświetlacze BPerfect x Mars The Label Persian Gold dostępne są w trzech kolorach:

  • Pierwszy kolor to Mercury, złamana perłowa biel opalizująca na złoto, idealny kolor dla bardzo bladych osób. 
  • Kolejny odcień to Ari. Ari to kolor dla średnich karnacji, najbardziej uniwersalny. Można opisać go jako szampańskie, delikatnie różowe złoto. 
  • Ostatni kolor to Talayi. To brąz ze złotym blaskiem, który dobrze sprawdzi się u osób mocno opalonych i o naturalnie ciemniejszej karnacji. 
Rozświetlaczy można używać do rozświetlania ciała, jako bazę pod makijaż oraz do konturowania twarzy. Dlatego, nawet u jednej osoby, wszystkie trzy kolory mogą się przydać. Najciemniejszy kolor można nakładać w miejsce bronzera i uzyskać delikatny efekt wyszczuplenia twarzy z efektem Glow. Z kolei najjaśniejszy i średni odcień można nakładać we wszystkie miejsca, które podczas konturowania się rozjaśnia. 

Rozświetlacze mają średnio gęstą konsystencję, wyjęte na dłoń powolutku z niej spływają. Łatwo rozprowadzają się na skórze i po kilku chwilach zastygają, dlatego są bardzo trwałe. Zatopione zostały w nich mniejsze i większe drobinki, które odbijają światło i sprawiają, że skóra pięknie błyszczy.Ich blask jest szczególnie widoczny w ostrym słońcu, sztucznym świetle żarówek i świetle lamp studyjnych. Kiedy na skórę nie pada mocne światło (np. w pomieszczeniu w ciągu dnia) efekt jaki dają jest bardzo subtelny.


Dla mnie to trochę za mało i kiedy pierwszy raz użyłam koloru Ari "na dzień", byłam bardzo zawiedziona, ale mam Klientki, które nie lubią mocnego glow i im taki naturalny efekt delikatnego połysku bardzo odpowiada. Rozświetlacze pokazują pełnie swoich możliwości dopiero w świetle sztucznym: lamp fotograficznych i zwykłych domowych żarówek.

Rozświetlacz zastyga na skórze, dlatego, oprócz makijażu ciała, sprawdzi się jako baza pod podkład do uzyskania efektu makijażu Glow oraz jako rozświetlacz nakładany już na podkład. Dzięki zastygającej formule daje bardzo trwałą bazę, ale może być stosowany tylko na skórze suchej lub normalnej. Nie nakładałabym go na całą twarz u osoby ze skórą tłustą lub mieszaną (chyba, że miejscowo), ponieważ przy takim typie skóry, mocno rozświetlająca baza może sprawić, że skóra będzie wyglądać na mocno spoconą, a nie rozświetloną.

Najczęściej nakładam je na dekolt, ale nie jako jedyny rozświetlacz, a kremową bazę pod rozświetlacz sypki. Połączenie kremowych rozświetlaczy BPerfect i sypkiego rozświetlacza, którego nazwy na razie nie zdradzę (opowiem o nim już niedługo!) stało się ostatnio moim osobistym hitem tego lata.






CZY POLECAM BPERFECT PERSIAN GOLD?


Wszystko zależy od tego czego oczekuje się od rozświetlacza. Niby rozświetlacze Persian Gold ładnie wyglądają na zdjęciach i podczas wieczorowych imprez, ale dla mnie to trochę za mało. Liczyłam na efekt, który będzie widoczny bez względu na porę dnia. Na dodatek nakładanie go wcale nie jest takie łatwe. Żeby rozświetlacz BPerfect Persian Gold wyglądał dobrze musi być nałożony cienką warstwą, na dobrze nawilżoną skórę (dlatego najpierw trzeba nałożyć na całe ciało dobrze nawilżający balsam). Próbowałam nakładać kilka warstw rozświetlacza, aby uzyskać większy blask, ale to nie zadziałało. Te rozświetlacze nałożone warstwowo zaczynają wyglądać brudno i mało estetycznie.

Raczej nie kupiłabym tych rozświetlaczy drugi raz, ale na pewno je zużyję, nawet jeśli miałabym mieszać je z balsamem do ciała i nakładać na co dzień. Myślę, że warto na tym etapie wspomnieć, że każdy z tych rozświetlaczy trzeba zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia opakowania, a to trochę mało czasu.

Znam sporo rozświetlaczy o wiele tańszych, które spisują się lepiej niż rozświetlacze BPerfect, np:
  • Wibo Chrome Drops
  • Kobo Glow Sensation

Te rozświetlacze mogę polecić z czystym sumieniem do nakładania na całe ciało. Niestety rozświetlacze BPerfect nie sprawdzają się w tej roli tak dobrze jak one. Nie zrozumcie mnie źle: te rozświetlacze nie są złe, ale po BPerfect spodziewałam się o wiele więcej. Myślałam, że ich produkty będą wyglądały dobrze w każdych okolicznościach, a ich nakładanie będzie o wiele łatwiejsze. W przypadku rozświetlaczy Persian Gold trzeba trochę się napracować żeby osiągnąć ładny efekt i cieszyć się rozświetloną skórą.

BPerfect Persian Gold to ładne, subtelne rozświetlacze, które spodobają się osobom lubiącym delikatny efekt Glow. Skóra posmarowana nimi wygląda ładniej, delikatnie mieni się w słońcu, ale nie oślepia ludzi z otoczenia, a same rozświetlacze są na tyle trwałe, że utrzymują się na ciele przez cały dzień, nawet w największe upały. Gdyby w środku znalazło się więcej drobinek, dzięki którym efekt byłby mocniejszy, byliby to moi nowi rozświetlaczowi ulubieńcy. 

Czekam na propozycje najlepszych rozświetlaczy do ciała w komentarzach!









PĘDZLE HULU PRECISION SET

$
0
0

Lato 2020 ma zapach płynu dezynfekującego. A co dezynfekujemy prawie tak samo często jak własne dłonie? Tak, tak: pędzle, a już szczególnie te, którymi malujemy Klientki Dzisiaj porozmawiamy właśnie o nich, a dokładnie o nowym zestawie pędzli Hulu Precision Set, stworzonym we współpracy z Danielem Sobieśniewskim.



HULU PRECISION SET


Nowe pędzle Hulu Precision można kupić w zestawie lub pojedynczo. To ultra maleńkie pędzelki, których można używać do namalowania niesamowicie cieniutkiej kreski, bardzo precyzyjnych elementów makijażu artystycznego, do makijażu ust albo np. do henny. Cały zestaw składa się z ośmiu pędzli i kosztuje 100 złotych, ale pędzle można też kupić pojedynczo, wtedy ich cena to około 16 złotych za sztukę. 

Pędzle mają czarne trzonki ze srebrnymi trzonkami oraz ciemne włosie (siedem pędzli ma czarne włosie, a jeden brązowe). Na każdym pędzlu znalazło się logo marki Hulu oraz oznaczenie modelu pędzla. 

Każdy pędzel z serii Precision Set ma idealnie ułożone włosie, każdy jest ultra cienki i precyzyjny. Są o wiele mniejsze i lżejsze o "tradycyjnych" pędzli do makijażu, co sprawia, że rzeczywiście łatwiej maluje się nimi bardzo precyzyjne elementy makijażu, jak pojedyncze włoski na brwiach czy ostra, cieniutka kreska na oku. 


HULU PRECISION SET: OMÓWIENIE KAŻDEGO MODELU


Pędzle są precyzyjne i drobne, ale każdy jest inny, dlatego teraz omówię dokładnie ich indywidualne cechy. W zestawie znalazły się pędzle "większe" i mniejsze, co sprawia, że nadają się do różnych elementów makijażu, ale ostateczny wybór należy do artysty, który ich używa. Pędzle nie mają z góry ustalonego przeznaczenia.



 od lewej: Hulu Precision Set P110, P112

HULU PRECISION SET P110


Pierwszy pędzel z tej kolekcji, czyli P110, ma klasyczny kształt pędzla do makijażu brwi. To pędzel o szerokości około 7mm, który od "zwykłego" pędzle do brwi różni się tym, że jest jeszcze bardziej spłaszczony. Mam kilka pędzli, które wydawały mi się bardzo płaskie i precyzyjne, ale przy tym linie, które malowały wydają się grube. Pędzlem P110 można namalować najcieńszą, bardzo precyzyjną linię np. domalowując pojedyncze włoski w brwiach lub malując precyzyjną kreskę przy makijażu Cat Eye.


HULU PRECISION SET P112


Cała kolekcja Hulu Precision Set to kolekcja pędzli małych, precyzyjnych. Ale, jak już wcześniej wspomniałam, znalazły się w niej pędzle "mniejsze i większe". Pędzel P112 zdecydowanie należy do tych mniejszych. Jego szerokość to około 3-4mm. Jego włosie jest ścięte, a w najdłuższym miejscu ma około 4mm. To prawdziwy maluszek, którym z mistrzowską precyzją można namalować najmniejsze detale. Idealny do malowania kresek eyelinerem. 


HULU PRECISION SET P114


Kolejny skośnie ścięty pędzel, idealny do malowania brwi lub kresek na powiekach. Jego włosie jest mocno spłaszczone, więc kreski nim namalowane będą cieniutkie. Pędzel ma około 5-6mm szerokości, a jego włosie w najdłuższym miejscu ma około 6-7mm.


HULU PRECISION SET P116


Płaski, równiutko ścięty pędzel, który sprawdzi się do czyszczenia makijażu (np. krawędzi makijażu artystycznego, dolnej linii brwi czy makijażu ust). Pędzel ma około 6-7 mm szerokości, a jego włosie ma około 4mm długości i jest mocno spłaszczone, kreski nim namalowane zawsze wyjdą cieniutkie. Mi świetnie sprawdza się do nakładania henny.

  od lewej: Hulu Precision Set P114, P116
  od lewej: Hulu Precision Set P118, P120


HULU PRECISION SET P118


Kolejny równo ścięty pędzel o elastycznym, mocno spłaszczonym włosiu. Pędzel P118 ma około 6mm szerokości, a jego włosie ma około 8mm. Świetnie sprawdza się do podkreślania dolnej linii brwi, aby uzyskać w tym miejscu idealnie równą, ostrą linię. Nadaje się też do precyzyjnego makijażu ust.



HULU PRECISION SET P120


Pędzelek P120 to kolejny maluszek. To pędzel o równo ściętym włosiu, który ma na prawdę niewielkie rozmiary. Jego szerokość to około 3mm, a długość jego włosia to około 2mm. Co można zdziałać takim maluchem? Można namalować cieniutką linię (jego włosie jest mocno spłaszczone), można namalować bardzo precyzyjną cieniusieńką linię, można prawie niezauważalnie podkreślić linię rzęs. Taki maluszek potrafi całkiem sporo.

HULU PRECISION SET P122


Pędzel P122 to wydłużony "koci języczek". Jest bardzo mocno spłaszczony, jego włosie ma około 10mm długości, a pędzel ma około 3mm szerokości. Świetnie nadaje się do makijażu ust oraz do makijażu artystycznego. 


HULU PRECISION SET P124


Ostatni pędzelek z linii Hulu Precision Set to P124. To krótki "koci języczek", o mocno spłaszczonym włosiu. Jego wymiary to około 4mm szerokości i 4-5 mm długości włosia. Według mnie najlepiej sprawdza się do precyzyjnego nakładania cieni, malowania "rozdymionej", prawie niewidocznej kreski wzdłuż linii rzęs oraz do makijażu dolnej powieki.

  od lewej: Hulu Precision Set P122, P124


Pędzle Hulu Precision Set to coś wyjątkowego, coś czego jeszcze nie było. Cieszę się, że się na nie zdecydowałam, bo trzeba przyznać, że nigdy nie miałam tak precyzyjnych pędzli, a wszystkie, które do tej pory wydawały mi się precyzyjne, okazały się przy nich bardzo mało precyzyjne. Kształty są niespotykane, bardzo innowacyjne i rzeczywiście ułatwiają pracę z bardziej precyzyjnymi elementami makijażu. 

Czy warto? Warto. Za 100 złotych nie można kupić lepszego, bardziej precyzyjnego zestawu pędzli.













JAK DZIAŁA NA SKÓRĘ KOLAGEN W TABLETKACH?

$
0
0



Kolagen jest jednym z najważniejszych elementów, odpowiadających za gęstość, jędrność i elastyczność skóry. Dopóki jest go dużo skóra wygląda pięknie i zdrowo. Niestety z biegiem lat skóra produkuje go coraz mniej, a przez to osłabia się jej kondycja, zaczynają pojawiać się zmarszczki, skóra staje się mniej elastyczna i miękka. 


Jak temu zaradzić? Pomóc mogą najróżniejsze kosmetyki z kolagenem w składzie lub przyjmowanie kolagenu w postaci tabletek. 


CZYM JEST KOLAGEN?


Kolagen to substancja naturalnie występująca w ludzkim ciele. Niektórzy nazywają go "białkiem młodości". Kolagen posiada bardzo wyjątkowe cechy: jest jednocześnie niesamowicie elastyczny i wytrzymały. W ludzkim cienie nie tylko odpowiada za zewnętrzny wygląd skóry, ale także chroni narządy wewnętrzne, takie jak nerki, wątroba czy żołądek, tworząc wokół nich warstwę ochronną utrzymującą je w miejscu. Skórze zapewnia ciągłość odnowy komórkowej, właściwy poziom nawilżenia, sprężystość i miękkość. 

Kolagen, który znajduje się w kosmetykach to kolagen syntetyczny lub kolagen odzwierzęcy. 


KOLAGEN A STARZENIE SIĘ SKÓRY


U młodych, zdrowych osób kolagen jest wytwarzany przez organizm ciągle, podlega regularnej wymianie i na bieżąco regeneruje uszkodzone tkanki. Zupełnie inaczej jest u osób starszych, z wiekiem organizm traci zdolność do odtwarzania włókien kolagenowych. W tym samym czasie więcej komórek kolagenu obumiera, niż jest wytwarzanych. Dlatego jest go coraz mniej. Proces ten zaczyna się już około 26 roku życia, a potęgują go takie czynniki jak stres, choroby, intensywny wysiłek, a nawet warunki, w których żyjemy.   

Zmniejszenie ilości kolagenu w skórze sprawia, że skóra zaczyna się starzeć. Objawami tego (jakże niechcianego!) procesu są:
  • zmarszczki
  • rozstępy
  • cellulit
  • wysuszenie skóry
  • utrata jędrności skóry

Zła wiadomość: tego procesu nie da się zatrzymać. To naturalna konsekwencja mijających lat, z którą trzeba się pogodzić. Można jednak próbować ten proces trochę spowolnić stosując różnego rodzaju kosmetyki, dostarczając organizmowi dawkę kolagenu z zewnątrz.  


KOSMETYKI Z KOLAGENEM


Systematyczne stosowanie kosmetyków z zawartością kolagenu pomaga odbudować zniszczone komórki skóry twarzy, przywrócić jej odpowiedni poziom nawilżenia, jędrności, gładkości i miękkości. Dzięki kolagenowi może poprawić się także koloryt cery, skóra stanie się lepiej napięta, będzie wyglądała zdrowiej, a zmarszczki zostaną spłycone. Zdolność kolagenu do intensywnej regeneracji skóry wykorzystywana jest także przy pielęgnacji cery trądzikowej. Kosmetyki z kolagenem mogą pomóc normalizować wydzielanie sebum i wygładzić blizny potrądzikowe. 

Kolagen sprawdzi się w pielęgnacji cery:
  • trądzikowej (tłustej/mieszanej)
  • suchej
  • wrażliwej
  • naczyniowej
  • atopowej
W niektórych drogeriach można kupić nie tylko kremy, balsamy do ciała czy toniki z kolagenem, ale także roztwór czystego kolagenu, który ma o wiele mocniejsze działanie. Taki roztwór można stosować bezpośrednio na skórę, mieszać z kosmetykami lub innymi składnikami (np. elastyną).



SUPLEMENTACJA KOLAGENU


Żeby efekty kuracji kolagenem były jeszcze intensywniejsze, możemy uzupełniać jego braki "od wewnątrz". Kolagen obecny jest w najróżniejszych produktach spożywczych, jak galaretki, gęste zupy gotowane "na kościach" czy podroby. Jednak kolagen w takiej postaci jest nisko przyswajalny, dlatego chcąc uzupełnić niedobory lepiej postawić na kolagen w płynie lub w tabletkach. 

Kolagen przyjmowany w formie tabletek lub płynu działa na skórę "od wewnątrz", dzięki temu może intensywniej wzmacniać skórę, zapobiegać jej wiotczeniu, przywracać jędrność, wzmocnić włosy a nawet wspomóc walkę z cellulitem. Przyjmując kolagen w takiej formie warto dodatkowo zwiększyć spożycie witaminy C, która przyspiesza produkcję włókien kolagenowych.


KOLAGEN W TABLETKACH MYVITA


Kolagen, którego sama używam to kolagen marki MyVita, który składa się wyłącznie z aktywnych składników, bez sztucznych dodatków i wypełniaczy. W jego składzie znajdziemy naturalny, hydrolizowany kolagen morski, witaminę C, koenzym Q10, D-biotynę oraz kwas hialuronowy. Wszystkie składniki zostały zamknięte w roślinnej kapsułce, bez barwników i innych "ulepszaczy". 

Znajdujący się w suplemencie MyVita kolagen to najwyższej jakości kolagen hydrolizowany, wytwarzany z dorsza, dziko żyjącego w czystych wodach północnego Oceanu Atlantyckiego. Taka forma kolagenu jest najlepsza, ze względu na najwyższą stabilność kolagenu. Dodatkowo cząsteczki takiego kolagenu są bardzo małe, a dzięki temu bardzo dobrze przyswajalne.  

W kapsułkach znalazły się także inne składniki, które mają opóźnić starzenie się skóry:
  • koenzym Q10, który wpływa na regenerację skóry, gojenie się ran, bierze udział w produkcji witaminy E
  • kwas hialuronowy, który odpowiada za odpowiednie nawilżenie skóry
  • biotyna, która odgrywa dużą rolę w zachowaniu zdrowej skóry, włosów i paznokci

Żeby efekty były szybciej widoczne warto łączyć stosowanie kolagenu w tabletkach z pielęgnacją zawierającą kolagen. Dzięki temu zyskamy nie tylko piękniej wyglądającą od zewnątrz skórę, ale dostarczymy organizmowi odpowiedniej dawki elementów, dzięki którym będzie on mógł prawidłowo funkcjonować. 

Jakie są najlepsze kosmetyki z kolagenem? 










ZADBAJ O SWOJE STOPY LATEM Z KOSMETYKAMI ROSSMANN FUSS WOHL

$
0
0


Stopy nie mają łatwo. Cały dzień niosą nas tam gdzie chcemy się znaleźć. Towarzyszą nam na plaży, w słonej wodzie, to one natrafiają na kamienie czy inne nieoczekiwane przeszkody. Przez cały dzień utrzymują ciężar całego ciała. Dlatego należy im się od czasu do czasu "dzień SPA". 

JAK DBASZ O SWOJE STOPY? 


Przyznaję, że u mnie pielęgnacja stóp praktycznie nie istnieje. Zwykle nie mam czasu na nałożenie na twarz 1-minutowej maseczki, a co dopiero na moczenie stóp w misce i dokładne ich kremowanie. Dlatego kiedy zobaczyłam przesyłkę od Rossmanna, a w niej płyn do kąpieli stóp i krem, aż zrobiło mi się głupio. Kiedy ostatni raz tak dbałam o swoje stopy? Może przez chwilę w ciąży, ale tylko dlatego, że w tym okresie wyjątkowo mocno odczuwałam ich przemęczenie. A poza ciążą? Chyba nigdy.

Ale, ale. Czas na zmiany! Dzięki tej niepozornej niespodziance miałam chwilę refleksji i okazałam moim stopom odrobinę więcej zainteresowania. Jakie efekty zauważyłam po 4-5 tygodniach? Czy moje stopy wyglądają lepiej?




ROSSMANN FUSSWOHL UREA FUSSBAD 


Czyli kąpiel do stóp, dzięki której ich skóra stanie się bardziej miękka, delikatna, a przez to będzie prezentowała się lepiej. W płynie Fuss Wohl Urea Fuss Bad znalazło się aż 15% mocznika oraz gliceryna, które pomagają odpowiednio nawilżyć skórę stóp. Po takiej relaksującej kąpieli, stopy są miękkie, przyjemne w dotyku, a wszelkie odciski czy suche skórki są rozmiękczone. Skóra stóp nabiera elastyczności. W składzie znalazła się także witamina B, która oczyszcza skórę stóp i intensywnie ją pielęgnuje.

Płyn do kąpieli stóp rozcieńcza się w 3-4 litrach letniej wody. Do takiego SPA dla stóp używa się 2-3 nakrętek produktu. Aby efekty były zauważalne, najlepiej jest trzymać stopy w takiej kąpieli około 10-15 minut.


JAK NA SKÓRĘ DZIAŁA MOCZNIK? 


Mocznik to substancja, która występuje naturalnie w ludzkim organizmie. To uboczny produkt przemiany białek, który wydalamy wraz z potem i moczem. Znajduje się również w skórze i dba o jej właściwe nawilżenie, razem z innymi substancjami dba o to żeby woda za szybko nie "uciekała" ze skóry oraz żeby naskórek miał odpowiednią szczelność.

Do celów kosmetycznych używa się mocznika syntetycznego, który jest nietoksyczny i niealergizujący. Otrzymuje się go z amoniaku i dwutlenku węgla.

STĘŻENIE MOCZNIKA W KOSMETYKACH:


  • 2 proc.: pobudza regenerację naskórka, przyspiesza podziały komórek w warstwie ziarnistej skóry;  w takim stężeniu najczęściej stosowany jest w kremach nawilżających i regenerujących.
  • 3-10 proc.: nawilża i zmiękcza, zwiększając ilość wody w warstwie rogowej naskórka; w takim stężeniu wykorzystywany jest m.in. w preparatach do stóp.
  • 10 proc.: ma działanie przeciwbakteryjne; w takim stężeniu występuje w tonikach do skóry trądzikowej.
  • 10-30 proc.: zmiękcza skórę i zwiększa jej przepuszczalność, ułatwiając wnikanie w głąb skóry substancji aktywnych kosmetyków albo leków.
  • 30-40 proc.: złuszcza skórę; w takim stężeniu wykorzystywany jest w peelingach, kuracjach złuszczających, preparatach do skóry suchej, nadmiernie zrogowaciałej.
  • 40-50 proc. i więcej: silnie złuszcza, i w takim stężeniu przepisywany jest na receptę przez dermatologów.

Mocznik jest składnikiem balsamów do ciała, kremów i toników do twarzy, a także kosmetyków pielęgnacyjnych do stóp. Jego właściwości nawilżające sprawiają, że świetnie sprawdza się w pielęgnacji skóry suchej, atopowej, wrażliwej, a nawet alergicznej. W większym stężeniu ma działanie złuszczające i sprawdzi się przy cerze tłustej, mieszanej i trądzikowej. Świetnie radzi sobie z przesuszonymi łokciami, kolanami oraz popękanymi piętami.




ROSSMANN FUSSWOHL KREM DO STÓP

Drugi produkt, bardzo przydatny w pielęgnacji stóp, to krem do stóp z olejkiem z drzewa herbacianego. Zazwyczaj krem do stóp jest pomijanym etapem codziennej pielęgnacji. Sama nie mogę przypomnieć sobie czy kiedykolwiek kremowałam stopy w miarę regularnie.

W kremie Fusswohl znalazła się gliceryna, kwas mlekowy, betaina oraz mocznik, które intensywnie nawilżają skórę, a także lipidy z orzeszków makadamii oraz masło shea. Krem sprawia, że skóra staje się gładsza, bardziej miękka i elastyczna.


Krem ma bardzo gęstą konsystencję, a w miarę rozsmarowywania staje się bardziej olejkowy. Wydaje się bardzo tłusty, ale szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej, śliskiej warstwy. Ma ciekawy, trochę ziołowy, świeży zapach, który długo się utrzymuje i daje dodatkowe uczucie świeżości.


Jak powinna wyglądać idealna pielęgnacja stóp?








BEGLOSSY SIERPIEŃ 2020 "TROPICAL ISLAND"

$
0
0

Najwyższa pora pokazać co znalazłam w pudełku beGlossy "Tropical Island". Szczególnie, że w kolejce czeka już najnowszy Goldenbox. Kto jest ciekawy zawartości najnowszej, sierpniowej edycji? 




BEGLOSSY "TROPICAL ISLAND" SIERPIEŃ 2020


W sierpniowym pudełku znalazło się aż 8 kosmetyków! W tym 6 produktów do pielęgnacji i 2 kosmetyki "kolorowe". W tym miesiącu pudełko jest niezwykłe. Na jego wieczku znalazła się piękna grafika z flamingiem, a reszta pudełka (cały jego "dół") jest bogato ozdobiony flamingami, tropikalnymi kwiatami i liśćmi. Na pewno go nie wyrzucę i będę w nim trzymać jakieś drobiazgi.




GLISS HAIR REPAIR SZAMPON SPIT ENDS MIRACLE


Na początek produkt, którego od razu się domyśliłam, oglądając grafikę reklamującą pudełeczko "Tropical Island". Charakterystyczny kształt buteleczki od razu podpowiedział mi, że w boxie znajdzie się szampon od Gliss Kur, a właściwie tym razem samo "Gliss".  Szampon Spit Ends Miracle ma naprawiać rozdwojone końcówki włosów, intensywnie odżywiać włosy i uzupełniać ubytki w strukturze włosa.



DELIA COSMETICS LAKIER DO PAZNOKCI


Kolejny kosmetyk to lakier do paznokci Delia Hybrid Gel. Ostatnio prawie wcale nie maluje paznokci, a ten kolor nie zachęcił mnie do zmienienia tego. Lakier Delia ma zaskakiwać trwałością (nawet do tygodnia) i odpornością na ścieranie i odpryskiwanie. Jego cena to około 9 złotych.




AA HYDRO SORBET KREM DO TWARZY


Krem AA jest inspirowany koreańską pielęgnacją. Ma intensywnie nawilżać i odżywiać skórę. Jego formuła jest lekka, żelowa i (tak jak obiecuje producent) rzeczywiście szybko się wchłania. Efekt nawilżenia jest przyjemny, od razu się polubiliśmy i zagościł w mojej codziennej pielęgnacji. Minus jest taki, że jeśli nałoży się go za dużo, lubi się "rolować".


CONCERTINO ANTYBAKTERYJNY KREM DO RĄK


Kremów do rąk, kiedy zbliża się jesień i zima, nigdy za wiele. W pudełku znalazł się krem antybakteryjny (jakże na czasie), który w składzie ma glicerynę oraz d-pantenol. Mam nadzieję, że będzie dobrze nawilżał ręce. Obecnie u mnie sprawdza się jedynie Alantan Krem. 


AA WINGS OF COLOR EYELINER WOW GROW


Kolejny kosmetyk to coś, czego bardzo nie lubię: 2w1. Eyeliner od AA ma być eyelinerem do kresek, ale i serum, które odżywi rzęsy. Znalazł się w nim kompleks "Biotin Power Formula", który ma sprawić, że rzęsy staną się mocniejsze i gęstsze. Eyeliner AA jest wodoodporny  i dostępny w aż 5 odcieniach.




MARION MASKA POD OCZY


Maska na okolice oczu Marion, a właściwie 2 maski, to idealna rzecz do pokazania na Instagramie. Maska nie tylko nawilża, napina skórę wokół oczu i intensywnie ją odżywia, ale dzięki nietypowej grafice pięknie wygląda na zdjęciach. W pudełku znalazły się maski "Efekt motyla" i "Koci zmysł". 


CANNABIGOLD KAPSUŁKI


Ostatni produkt to suplement diety od Cannabigold czyli kapsułki Cannabigold Smart. Weszłam na stronę Cannabigold, ale... Tak właściwie to nie dowiedziałam się niczego na temat działania tych kapsułek. Wiem już jak są pozyskiwane, co w nich jest, ale nie mam pojęcia jakie będę miała korzyści z przyjmowania tych kapsułek. 





W pudełku znalazło się więc aż 8 produktów i wszystkie to produkty pełnowymiarowe! Ich łączna wartość to około 130 złotych, a za pudełko beGlossy (w zależności od wybranej subskrypcji) trzeba zapłacić 39-49 złotych. 

Który produkt z pudełka Tropical Island podoba Ci się najbardziej?












LASH BROW {UKŁADANIE BRWI NA MYDŁO}

$
0
0



Zanim poznałam Lash Brow układanie brwi na mydło było dla mnie karą. Ze "zwykłym" mydłem za każdym razem coś poszło nie tak: za mało je namoczyłam; za mocno je namoczyłam; nabrałam go za dużo i na brwiach powstał biały nalot... A Lash Brow? Biorę, nakładam i wszystko wygląda pięknie. Zapoznajmy się bliżej z moim nowym ulubieńcem. 


Trzeba zacząć od tego, że mydło do stylizacji brwi Lash Brow, nie ma nic wspólnego ze zwykłym mydłem. Właściwie to ono obok normalnego mydła nawet nie leżało. I może właśnie dlatego tak łatwo się z nim pracuje? 


LASH BROW {MYDŁO DO STYLIZACJI BRWI}


Mydło do stylizacji brwi Lash Brow zamknięte jest w prostym, metalowym, zakręcanym pudełeczku. Opakowanie jest czarne, bez żadnych ozdób, a na jego wieczku znalazła się biała naklejka z nazwą produktu i logo marki. Jest prosto, minimalistycznie i bardzo elegancko. Produkt wygląda bardzo profesjonalnie, czyli tak jak lubię najbardziej. Nie mogę nie wspomnieć, że słoiczek bardzo szczelnie się zamyka, dlatego mam pewność, że mydełko nie wyschnie tak szybko. Mydło Lash Brow ma aż 50g i trzeba je zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia opakowania. Jego cena to około 40 złotych.

Mydełko Lash Brow jest przezroczyste, ma bardzo gęstą konsystencję i pięknie pachnie, co zdecydowanie uprzyjemnia nakładanie go. W przeciwieństwie do zwykłego mydła, mydełka Lash Brow nie musimy dodatkowo namaczać, ani w jakikolwiek inny sposób przygotowywać do użycia. Produkt w takiej formie, w jakiej znalazł się w opakowaniu, jest już gotowy do nakładania na brwi. 



 

CZY LASH BROW TO MYDŁO?


Lash Brow ma bardzo krótki skład, w którym dominuje woda i gliceryna. Niżej króciutka analiza każdego ze składników. 

  • WATER- czyli po prostu woda
  • GLYCERIN- gliceryna, która zapobiega wysychaniu produktu. Posiada właściwości higroskopijne, w naturalny sposób osłania skórę.
  • STEARETH 21- emulgator, który zwiększa lepkość kosmetyku. Najbardziej kontrowersyjny składnik, ze względu na sposób jego produkcji. Podczas produkcji Steareth21 używa się związków o bardzo wysokim działaniu kancerogennym, dlatego istnieje ryzyko, że znajdą się one także w gotowym produkcie. Ze względu na ten składnik nie powinno się używać mydełka na skórę podrażnioną, uszkodzoną albo poparzoną, ale czy nałożyłabym jakikolwiek kosmetyk na taką skórę? Raczej nie. Jeśli skóra jest zdrowa, taka ilość mydełka jaką nabiera się na szczoteczkę nikomu nie zaszkodzi.
  • PVP- polimer, wypełniacz, który zapobiega elektryzowaniu się włosków.
  • PARFUM- substancja zapachowa.
  • DMDM HYDANTOIN- donor formaldehydu, który pełni rolę konserwantu.

Mydełko Lash Brow nie jest zwyczajnym mydłem, na pewno nic nie uda się nim umyć, nie powinno też spienić się, nawet zmieszane z wodą. To produkt przeznaczony do makijażu i stylizacji brwi i właśnie tego trzeba po nim oczekiwać. 





 

JAK UKŁADAĆ WŁOSKI Z POMOCĄ LASH BROW?


Układanie brwi z mydłem Lash Brow jest dziecinnie proste. Mydełko nabieramy z opakowania jednorazową szczoteczką do brwi/rzęs lub szczoteczką wielorazową (jeśli mydełka używa jedna osoba, tylko dla siebie). Jakakolwiek by ta szczoteczka nie była, dobrze jest lekko wygiąć jej "główkę", dzięki temu łatwiej nabrać produkt z opakowania, a także pracować ze szczoteczką na brwiach. 

Na szczoteczkę trzeba nabrać dosłownie odrobinę produktu. Nie warto z nim przesadzać, bo może stworzyć na brwiach brzydką skorupę, albo (co gorsza!) biały nalot, przez który będą one bardziej przypominać brwi Świętego Mikołaja. Brwi układamy jak tylko chcemy (ja najczęściej w górę) wyczesując je i lekko dociskając do skóry. Dla pewności, po wyznaczeniu kierunku, można delikatnie docisnąć je do skóry palcem. Kiedy brwi są już ułożone trzeba chwilę poczekać aż zaschną, a następnie odrobinę je podmalować: cieniem, kredką, pomadą. Pełna dowolność! Można tylko domalować brakujące włoski albo podkreślić całą dolną linię brwi. Wszystko zależy od ubytków w malowanych brwiach. Oczywiście patrzymy też na symetrię: obie brwi muszą być do siebie podobne. 

Brwi ułożone w ten sposób trzymają się na swoim miejscu przez cały dzień. 

Mydełko ma też oczywiście swoje wady, ale wynikają one głównie z nieumiejętnego nakładania go. Należą do nich:
  • rozpuszczanie podkładu (może się to zdarzyć kiedy nakładamy za dużo mydełka "zahaczając" o nałożony wcześniej podkład)
  • bielenie brwi (tak samo, dzieje się to wtedy, kiedy nakładamy za dużo mydełka) 


Lash Brow pozwala nadać brwiom zupełnie nowy kształt, pogrubić je albo ujarzmić niesforne, nieukładające się włoski. Niesamowicie je dyscyplinuje, a jego trwałość jest praktycznie całodniowa. Wyżej, na zdjęciu "przed i po" z moją piękną modelką, idealnie widać jak Lash Brow zmienia wygląd brwi, a dzięki temu optycznie "unosi" oko.

Czekam na propozycje najlepszych mydełek do brwi w komentarzach!














LANCOME TEINT IDOLE ULTRA WEAR {DŁUGOTRWAŁY PODKŁAD, O MOCNYM KRYCIU}

$
0
0



Od bardzo dawna nie było na moim blogu recenzji podkładu, a testuję ich całkiem sporo. Moim najnowszym "odkryciem" jest Lancome Teint Idole Ultra Wear. Przypomina mi on pewien tańszy podkład, który był moim ulubieńcem, ale aktualnie został wycofany. Obejrzyjmy go z bliska!


LANCOME TEINT IDOLE ULTRA WEAR


Przyznam się, że Lancome nigdy nie kojarzyło mi się z dobrymi podkładami. Perfumy: jedne z moich ulubionych, ale podkłady? Jednak, kiedy widzi się je na warsztatach, szkoleniach, u najlepszych wizażystów, okazuje się, że można się przełamać.

I tak w moim kufrze znalazł się podkład Lancome Teint Idole Ultra Wear. No, prawie "tak", prawda jest taka, że miałam kupić podkład Lancome Teint Miracle (nawet na taki mam wystawioną fakturę!), ale w przesyłce przyszedł ten, a ja zauważyłam to dopiero po... 2 użyciach.

Tak, tak, dopiero za drugim razem zaczęłam zastanawiać się gdzie ten efekt rozświetlenia, którym wszyscy się zachwycają i wtedy zauważyłam, że wzięłam wersję kryjącą. Brawo ja! Na szczęście dzięki temu dowiedziałam się, że:
1. Lubię go.
2. Jest fajnym zamiennikiem dla mojego ulubionego, niestety wycofanego na razie podkładu. 

Dlatego warto było. Było warto tak bardzo, że obecnie mam już trzy kolory tego podkładu i sięgam po nie zdecydowanie częściej niż po inne.


Podkład Lancome Teint Idole Ultra Wear zamknięty jest w ciężkiej, szklanej, matowej buteleczce. Wygląda elegancko, bardzo luksusowo. Z pewnością będzie ozdobą toaletki, ale zdecydowanie nie jest to praktyczne rozwiązanie dla wizażystów. Szklane buteleczki są ciężkie, na dodatek sporo podkładu w nich zostaje i nie ma już szans żeby go wydobyć. Mając plastikową buteleczkę można ją rozciąć, a często okazuje się, że w środku jest jeszcze ilość podkładu, która wystarczy na 2-3 razy. Takie buteleczki są też o wiele lżejsze, a więc lepsze "do kufra".

Wracając jednak do buteleczki Lancome, trzeba przyznać, że wygląda elegancko, nie ma na niej żadnych zbędnych ozdobników, ani krzykliwych kolorów. Buteleczka jest przezroczysta, zmatowiona, a napisy oraz nakrętka czarne. Podkład ze środka wydobywa się z pomocą wygodnej pompki. Pompka działa sprawnie, nie zacina się, a ilość podkładu nie jest ani za duża, ani za mała. Podkład jest dostępny w aż 45 odcieniach.

Konsystencja podkładu Lancome Ultra Wear jest kremowa, ale nie gęsta. Podkład wyciągnięty na dłoń powolutku z niej spływa, a rozcierany palcami wydaje się bardzo lekki. Jest to podkład, który po kilku minutach zastyga na skórze, dlatego ciemnieje i trzeba wziąć to pod uwagę dobierając kolor. Wykończenie tego podkładu, po całkowitym zastygnięciu, jest satynowo-matowe, podkład delikatnie odbija światło, dlatego wygląda bardzo naturalnie. Podkład idealnie stapia się ze skórą i wygląda ładnie, można powiedzieć nawet, że jest to naturalny efekt, mimo że jego krycie jest dość duże.

Lancome Teint Idole Ultra Wear bardzo intensywnie pachnie, a zapach ten można opisać jako alkoholowo- perfumowy. Jest bardzo intensywny i osobom wrażliwym na zapachy może mocno przeszkadzać podczas aplikacji podkładu.





Podkład Lancome najbardziej lubię nakładać gąbeczką (obecnie najczęściej nakładam go zwykłą gąbeczką jednorazową, nie Beauty Blenderem). Nakładany w ten sposób pięknie stapia się ze skórą, daje efekt pełnego krycia, a jednocześnie delikatnie ją wygładza, sprawia, że wygląda jakby wygładzona w photoshopie. Gąbeczka pozwala mi też szybko "pozbyć się" ewentualnego nadmiaru podkładu, a niestety ten podkład nałożony w większej ilości nie wygląda dobrze. Kiedy nałożymy go za dużo, wygląda na twarzy nieestetycznie, ciężko i tworzy "maskę". Nakładany pędzlem tworzy widoczne na twarzy smugi. Mimo że podkład zastyga, zawsze utrwalam go na koniec pudrem, najczęściej jest to Laura Mercier lub Hourglass Veil.

Trwałość tego podkładu jest idealna! Podkład pozostaje na swoim miejscu przez cały dzień, a czasami nawet i noc (np. na weselu). W ciągu dnia nie ciastkuje się, nie warzy, nie ściera. Przy głębszych zmarszczkach mimicznych może w nie wejść i dodatkowo je podkreślić, więc na to trzeba mocniej uważać. Przy bardzo mocno tłustych cerach, po kilku godzinach może zacząć się świecić, szczególnie w takich miejscach jak okolice nosa, czoło czy broda, ale najczęściej zdjęcie sebum bibułką matującą i dodatkowe przypudrowanie takiego miejsca załatwiają sprawę. Znacznie lepiej też udaje mi się utrzymać mat, jeśli utrwalimy go nie tylko pudrem, ale i fixerem np. Kryolan.

LANCOME TEINT IDOLE ULTRA WEAR

Cena: od 130 złotych
Ilość: 30ml
Dla kogo: cera mieszana, cera tłusta
Konsystencja: kremowa, średnio gęsta
Wykończenie: satynowe


podkłady od góry: Lancome Teint Idole Ultra Wear 02, Lancome Teint Idole Ultra Wear 010, Estee Lauder Double Wear 1N1, Kobo Pro Formula 02, Kobo Pro Formula 01, Dior Backstage 1N, Dior Backstage 3N, Makeup Atelier Paris 3NB, Kobo Pro Formula 04, Kobo Pro Formula 03



Dzięki dobremu kryciu, matowo-satynowemu, naturalnemu wykończeniu oraz super trwałości jest to podkład, który idealnie sprawdzi się do makijażu ślubnego. Wygląda na twarzy pięknie, nie podkreśla suchych skórek, idealnie utrzymuje się na nosie. Czym dłużej jest na twarzy tym (według mnie) wygląda lepiej. Nawet jeśli zaczyna lekko wyświecać się na nosie czy brodzie, wychodzi to na plus, bo wygląda naturalnie, a jednocześnie podkład nie ściera się i nie wygląda nieestetycznie.

Jaki podkład był moim "odpowiednikiem" podkładu Lancome Teint Idole Utlra Wear? Bardzo podobnie wyglądał na mojej skórze podkład Inglot All Covered, ale obecnie nie można go kupić.


Jaki jest Twój ulubiony podkład? Nie zapomnij dodać jaki masz typ cery.











ORGANIZACJA KOSMETYKÓW W TOALETCE (I NA NIEJ) CZYLI O TYM JAK PRZECHOWUJE SWOJE KOSMETYKI

$
0
0


Wiecie jak często dostaje pytania o to, jak przechowuje moje kosmetyki? Śmiało można powiedzieć, że jest to jedno pytanie na dziesięć. A więc aż 10% pytań, które mi zadajecie, dotyczy tego, jak przechowuje i utrzymuje w czystości moje kosmetyki! To bardzo dużo! Dlatego najwyższy czas pokazać Wam moją "toaletkę". 


Dlaczego piszę "toaletkę"? A dlatego, że taka standardowa toaletka to to nie jest. Mam też klasyczną toaletkę, taką z dwiema szufladami, nad którą wisi lustro. Wiecie, taką, która jest PRAWDZIWĄ toaletką. Ale w tych dwóch szufladach mojej prawdziwej toaletki mieści się moja kolekcja perfum i odrobinka codziennej pielęgnacji, takiej którą nakładam przed snem. Ta toaletka stoi w sypialni i niestety moje kosmetyki do makijażu nigdy by się w niej nie pomieściły.




Z tego powodu moją kosmetyczną toaletką jest najzwyklejsza, olbrzymia komoda na osiem szuflad. A właściwie dwie komody, ale nie we wszystkich z tych 16 szuflad mieszczą się kosmetyki. Trzymam w nich także narzędzia do stylizacji włosów (wałki termiczne, lokówkę, prostownicę), ozdoby do zdjęć, dodatki do aparatu, obiektywy.

Dwie szuflady zajmują "półprodukty", z których (o ile mam czas) robię własne opaski lub wianki, a kolejne dwie należą do mojej kolekcji "kupnych" ozdób do włosów. Są tam opaski, spinki, ale też np. kolczyki. Moja kolekcja opasek liczy już sztuk. Jeśli macie ochotę mogę kiedyś pokazać Wam je wszystkie. Cztery szuflady zajmują moje kosmetyki. W trzech umieściłam kosmetyki do makijażu, takie których używam najrzadziej, a ostatnią zajmują akcesoria do stylizacji brwi henną pudrową. Jak widzicie: trochę tego jest.








Dla mnie, jako wizażysty, najważniejsze w toaletce są dwie rzeczy: duży blat do pracy oraz szuflady, w których łatwo mogę poukładać kosmetyki i widzieć wszystkie od razu po otworzeniu danej szufladki. Takiej wygody nie daje szafka, w której zwykle kosmetyku ułożone są "warstwami" w kolejnych pudełeczkach lub na półce (przez co marnujemy powierzchnię). Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy ma tyle kosmetyków co ja i zwykle mniejsze toaletki świetnie sprawdzają się jako miejsce przechowywania kosmetyków do makijażu. Dlatego przygotowałam dla Was kilka propozycji pięknych toaletek z 2 i 3 szufladami (na stronie znajdziecie nawet takie, które mają aż 4 szuflady), które mogą się Wam spodobać. Toaletki znajdziecie na stronie Homebook.pl. Spójrzcie tylko jakie są piękne!




JAK UKŁADAM KOSMETYKI?


W moich szufladach znajdują się przede wszystkim kosmetyki, których bardzo rzadko używam i zapasy. Większość kosmetyków przechowuję na blacie komody. Układam je w takich samych, białych pudełeczkach kategoriami. Na zdjęciach możecie obejrzeć jak to wygląda. Myślę, że nie będziemy dzisiaj zajmować się całą moją makijażową kolekcją, ale tym dlaczego w ten sposób układam kosmetyki? 

Na blacie leżą kosmetyki, których najczęściej używam malując np. moje modelki. Dzięki ułożeniu ich w taki sposób mogę płynnie wykonywać makijaż bez szukania czegoś co chwilkę i przerzucania kolejnych palet w szufladzie.

Sprawdźmy co trzymam na wierzchu, zaczynając od prawej strony. W pierwszych "przegródkach" (czyli białych kartonikach, które widzicie na zdjęciach) są moje palety cieni do oczu. Zawsze układam je od najwyższej do najniższej, żeby wszystkie mieć cały czas "na oku" i nie zapominać o żadnej z nich. Dzięki temu udaje mi się (w miarę) zużywać palety cieni. Kiedyś było tak, że potrafiłam w kółko używać jednej palety, a inne leżały zapomniane na dnie szuflady "starzejąc się".







Trzymając się zasady "wyższe z tyłu, niższe z przodu" poukładałam także resztę kosmetyków. W kolejnych przegródkach leżą moje pigmenty, cienie kremowe i brokaty (bliżej krańca blatu) i palety do konturowania oraz wszelkie pojedyncze róże, bronzery i rozświetlacze (przy ścianie).  W połowie blatu znalazły się przegródki z moimi podkładami i korektorami (są wyższe, więc są przy ścianie) oraz pudrami i wszelkimi eyelinerami, bazami i mascarami do rzęs. Następnie możecie zobaczyć kolekcję kosmetyków do ust i brwi. Z tym, że tych do brwi jest malutko i spokojnie mieszczą się obok kredek do ust, obecnie używam tylko palety cieni do brwi z Kobo oraz kilku farbek Make Up For Ever i pomad od Anastasii Beverly Hills.

Dwie ostatnie przegródki to już kępki rzęs, różnego rodzaju akcesoria, pielęgnacja, utrwalacze i produkty do dezynfekcji. Za nimi możecie zobaczyć pędzle, ale one leżą tam tylko kiedy kogoś maluję, w inne dni nie kurzą się na wierzchu.

Takie ustawienie kosmetyków sprawia, że wszystko mam na oku i żaden produkt nie leży długo nieużywany. Zawsze odkładam kosmetyki na ich miejsce, więc malując "u siebie" nie mam też problemu z ciągłym szukaniem kolejnych rzeczy i można powiedzieć, że oszczędzam czas.




Ok. Właśnie tak wygląda organizacja kosmetyków w mojej toaletce. Myślę, że rozwiązania są proste (białe kartoniki, których używam to kartoniki po pudełkach Golden Box), łatwo utrzymać w takim systemie porządek i nie marnować kosmetyków, przez to, że nieużywane wyrzucimy kiedy minie ich termin ważności. Lubię mieć porządek w kosmetykach, dlatego zawsze są one na swoim miejscu, a dodatkowo regularnie przecieram ich opakowania i dezynfekuje je po każdej malowanej osobie.

Opowiedzcie mi jak Wy przechowujecie swoje kosmetyki! Może któraś z toaletek na Homebook.pl szczególnie się Wam spodobała?










GOLDENBOX NO.25 {BOHOBOCO; APIGEN ROYAL; SKIN ACADEMY; HELLOBODY}

$
0
0



Ups! Jestem bardzo mocno spóźniona z tym postem! W momencie kiedy go czytasz, przesyłki z Goldenboxem No.26 już wyruszyły w drogę, a może nawet są już u adresatów! A ja dopiero teraz pokazuję Wam Goldenbox No.25. Czas tak pędzi? Czy może pudełko o numerze 26 jest wysyłane w tym miesiącu wyjątkowo wcześnie? 



W pudełku Goldenbox No.25 znalazłam sześć kosmetyków: dwa kosmetyki pełnowymiarowe i cztery miniaturki, oraz prezent w postaci świeczuszki o pięknym, bardzo eleganckim, otulającym zapachu. 




1. APIGEN ROYAL SERUM DO TWARZY 


Serum do twarzy o wysokim stężeniu składników aktywnych, które ma redukować zmarszczki, poprawiać wygląd i elastyczność skóry, działać antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Pełnowymiarowe opakowanie serum ma 15 ml i kosztuje około 230 złotych. 






2. BOHOBOCO PERFUME


W pudełkach można było znaleźć próbki czterech zapachów Bohoboco. W moim pudełku znalazłam wersję Red Wine, która od razu powędrowała do mojej mamy. To bardzo mocny zapach, który przez markę opisywany jest tak: 

"Nuty wytrawnego czerwonego wina wzbogacone aromatem drewna i brązowego cukru tworzą rozbudzającą zmysły, niekonwencjonalną nutę zapachową. Ekstrawertyczne, otulające ciepło dodaje odwagi. Doskonałe uzupełnienie eleganckiego i ekscytującego wieczoru." 

Mam nadzieję, że moja mama będzie zadowolona.


3. EMMA HARDIE OCZYSZCZAJĄCA MASKA Z RÓŻOWĄ GLINKĄ

 

Maseczka Emma Hardie skomponowana jest z naturalnych, wegańskich składników. Regularnie stosowana ma usuwać zanieczyszczenia, wyrównywać koloryt skóry i przywracać jej naturalny, zdrowy wygląd.  




4. SKIN ACADEMY ZERO PŁYN DO MYCIA TWARZY

 

100% wegański płyn do mycia twarzy marki Skin Academy, wzbogacony o olej kokosowy i olej Sacha ma idealnie oczyszczać skórę i głęboko ją nawilżać. Zamiennie można było znaleźć w pudełku scrub do mycia twarzy i przyznam, że chyba bym go wolała. Niestety mam wrażenie, że płyn do mycia twarzy Skin Academy jest tak wodnisty, że nie robi absolutnie nic. Po myciu twarzy mam wrażenie, że nadal jest ona brudna, a jego cena nie jest niska: to aż 60 złotych za 100 ml opakowanie! W pudełku znalazł się produkt w wersji pełnowymiarowej. 


5. MELLI CARE KREM DO RĄK

 

Kolejny produkt pełnowymiarowy to krem do rąk od Melli Care. To również produkt naturalny, na bazie oleju z awokado, migdałów i orzechów makadamia. Krem ma przyjemny, bardzo ładny zapach. Jego cena to około 25 złotych za opakowanie 50 ml.  





6. HELLO BODY COCO TREAT MASKA 


Jeden z ostatnich produktów to maska w płachcie od Hello Body. Maska inspirowana jest japońskimi rytuałami pielęgnacyjnymi. W jej składzie jest m.in kwas hialuronowy, organiczny sok kokosowy oraz wyciąg z korzenia lukrecji. 


7. YASMEEN TEALIGHT


Ostatni produkt w pudełku to świeczuszka Tealight, o bardzo ładnym, orientalnym zapachu. Każda świeczka jest w 100% naturalna. 





W moim pudełku znalazłam jeszcze jeden kosmetyk marki Skin Academy: wegański krem do twarzy na noc. Jednak nie jest to część standardowego pudełka Goldenbox. 

Jak podoba się Wam Goldenbox No. 25?

GOLDENBOX NO.26

$
0
0

 


Z recenzją pudełka No.25 spóźniłam się tak mocno, że o numerze 26 postanowiłam napisać tak szybko, jak tylko się dało! Przez to dwa ostatnie wpisy na blogu to aktualnie "Goldenbox 26" i "Goldenbox 25". Ale co tam! Najważniejsze jest to, żebyście mogły obejrzeć zawartość i ocenić czy warto kupić taki zestaw kosmetyków, dopóki jest dostępny.  


GOLDENBOX NO.26


W pudełku Goldenbox o numerze 26 znalazło się sześć kosmetyków (cztery pełnowymiarowe i dwie miniatury) oraz prezent w postaci eko szczoteczki do zębów. Jest sporo pielęgnacji, ale znalazło się także coś dla osób wyczekujących produktów z kategorii "makeup". 


EMMA HARDIE REWITALIZUJĄCY KREM DO TWARZY

W poprzednim pudełku znalazła się miniatura maski tej firmy, tym razem coś zdecydowanie bardziej praktycznego dla mnie: krem do twarzy. Krem Emma Hardie ma intensywnie nawilżać i odżywiać skórę. Jest to produkt wegański, który ma działać na głębokie warstwy skóry i zapewniać jej młodszy wygląd, odpowiednie ujędrnienie i napięcie oraz wygładzenie. To sporo obietnic, oby chociaż połowa z nich się sprawdziła. Cena: 229 zł/ 50 ml

 




 

 

 

AXIOLOGY KREDKA DO UST

W każdym pudełku znalazła się kredka lub pomadka do ust. W moim czekała kredka, w brązowo- bordowym odcieniu. To kolejny produkt wegański. Kredka ma dawać półmatowe wykończenie, intensywny kolor, a przy okazji pielęgnować usta. Producent obiecuje intensywny kolor, ale w moim odczuciu kredka jest półtransparentna, nie kryje dobrze i wygląda na ustach raczej przeciętnie. O wiele lepiej, w takiej formule, sprawdziłby się jakiś odcień nude. Cena: 119 zł/ 3,4g.


KNH TONIK ZIOŁOWY DO WŁOSÓW

Tonik do włosów był dla mnie zaskoczeniem, ale przetestuję go z prawdziwą przyjemnością! Tonik ma przede wszystkim regenerować skórę głowy, łagodzić stany zapalne oraz sprawiać, że włosy staną się lśniące i bardziej odporne na uszkodzenia. Dodatkowo ma chronić przed szkodliwym promieniowaniem UV. Zamiennie w pudełkach można było znaleźć szampon do włosów tej samej firmy. Cena: 60 zł/ 150g.


D'ALCHEMY INTENSE SKIN OIL

Olejek do twarzy D'Alchemy to produkt do każdego rodzaju cery, który ma działać nawilżająco, przeciwzmarszczkowo i regenerująco. Olejek do twarzy D'Alchemy to także produkt wegański, którego wszystkie składniki są pochodzenia naturalnego. Cena: 190 zł/ 30 ml.







EENY MEENY COSMETICS ŻEL DO MYCIA NISKOPIENIĄCY


Żel do mycia Eeny Meeny to delikatny środek do mycia twarzy i ciała, który może być stosowany przez dorosłych, ale i przez bardzo małe dzieci, ponieważ można go stosować od 1 dnia życia. Cena: 69 zł/ 100ml.


ORGANIC LAB MASECZKA DO TWARZY


Ostatni kosmetyk w pudełku to maseczka Organic Lab, która również składa się w 100% ze składników pochodzenia naturalnego. Maseczka Organic Lab to maseczka glinkowa, o działaniu oczyszczająco kojącym. Cena: 12 zł/ 2x 6ml.


MR. WHITENING SZCZOTECZKA DO ZĘBÓW 


I ostatni już produkt w tym pudełku: szczoteczka do zębów Mr.Whitening. Szczoteczka jest bezpieczna do środowiska, bambusowa i ma ciekawy kształt. Jeszcze nie wiem czy będę jej używać (od kilku lat używam szczoteczki elektrycznej), ale dobrze mieć szczoteczkę "na zapas", może przydać się np. na wakacje. Cena: 14,9 zł/ 1 szt. 

 




 


To już wszystkie produkty! Najciekawszymi dla mnie kosmetykami są tonik do włosów, krem Emma Hardie i olejek do twarzy.

 

A co Wam się podoba?  


Viewing all 1532 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>