Quantcast
Channel: Agata Wełpa MakeUp: Blog o makijażu, kosmetykach i pielęgnacji.
Viewing all 1532 articles
Browse latest View live

SESDERMA: LINIA KOSMETYKÓW HIDRADERM TRX

$
0
0

Prowadząc bloga urodowego mam okazję poznawać mnóstwo nowych marek, po których kosmetyki prawdopodobnie sama bym nie sięgnęła. Skupiam się na tych związanych z makijażem, ale nieraz wspominałam Wam, że najważniejszą bazą dla trwałego i pięknego makijażu jest dobra pielęgnacja. Dlatego cały czas testuję i szukam kosmetyków, które będą idealnie nawilżać moją skórę i dobrze przygotowywać ją pod makijaż.


SESDERMA


Sesderma to dermokosmetyki wykorzystujące odkrycia światowej dermatologii i genokosmetyki. Marka powstała w Hiszpanii, w 1989 roku, a założył ją specjalista w dziedzinie dermatologii, dr. Gabriel Serrano. Obecnie kosmetyki Sesderma dostępne są w ponad 60 krajach na całym świecie.


HIDRADERM TRX


Całkiem niedawno do mojej pielęgnacji dołączyły dwa produkty z linii Hidraderm TRX i krem pod oczy z linii Sesgen32 Eye Contour Cream. Seria kosmetyków Hidraderm to dwa produkty wyrównujące koloryt cery i intensywnie ją nawilżające: krem-żel oraz serum liposomowe.

SERUM LIPOSOMOWE HIDRADERM TRX (175 PLN/ 30 ML)


Serum zamknięte jest w ciemnej, szklanej buteleczce z aplikatorem- pipetą, która mieści 30ml kosmetyku. Liposomowe serum Hidraderm TRX ma intensywnie nawilżać skórę, wyrównywać jej koloryt, zapobiegać powstawaniu nowych przebarwień, a także regenerować ją, poprzez wzmocnienie jej naturalnej bariery. W składzie znajdziemy m.in kwas hialuronowy, zapobiegający utracie wody oraz kwas traneksamowy, który naprawia naskórek. Producent zaleca nakładać serum rano i/lub wieczorem zmasowując w skórę około 4 krople produktu.

Składniki aktywne:
-kwas hialuronowy- zatrzymuje wodę w skórze
-kwas traneksamowy- naprawia naskórek
-kurkumina- działa rozjaśniająco
-niacynamid- chroni barierę wodno-lipidową
-4-butylrezorcynol- redukuje hiperpigmentację

Serum używam przede wszystkim podczas wieczornej pielęgnacji. Nakładam je na oczyszczoną, stonizowaną cerę, a po nim nakładam jeszcze krem na noc. Serum ma wodnistą, lejącą konsystencję lekkiego mleczka. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania w skórę, nie pozostawiając lepkiej warstwy. Współgra z każdym kremem, który na niego nakładam. Wiecie, że mam obsesję na punkcie pięknie pachnących kosmetyków, więc na pewno nie zdziwi Was, że w serum Sesderma ujął mnie między innymi zapach. Już od pierwszego użycia wiedziałam, że się polubimy. Zapach tego serum kojarzy mi się z niezwykle eleganckimi, luksusowymi kosmetykami. Zdecydowanie uprzyjemnia używanie go! A jak działa serum? Na pewno korzystnie wpływa na nawilżenie mojej skóry. Zawsze mocno stawiałam na nawilżenie i myślałam, że nic więcej już nie mogę zrobić w tym kierunku. A jednak po dodaniu do mojej pielęgnacji tego serum, poczułam różnicę. Skóra już po pierwszym użyciu była bardziej miękka i jedwabista, a po regularnym używaniu śmiało można powiedzieć, że jej kondycja się poprawiła. Serum nie obciąża skóry, nie zapycha, w ciągu dnia nie powoduje nadmiernego przetłuszczania się skóry.



KREM- ŻEL HIDRADERM TRX (175 PLN/ 50 ML)


Jak to zwykle bywa, najlepsze efekty osiągniemy stosując wszystkie produkty z tej samej linii. Dlatego razem z serum nakładam krem-żel z serii Hidraderm TRX. Krem do twarzy Hidraderm TRX, tak samo jak serum, ma rozjaśniać przebarwienia i jednocześnie dbać o nawilżenie skóry. Możemy nakładać go na dzień i na noc, ale krem jest dość lekki i u mnie zdecydowanie lepiej sprawdza się jako krem na dzień. Jego konsystencja jest (jak wskazuje nazwa) kremowo-żelowa. Krem bardzo szybko się wchłania pozostawiając uczucie nawilżenia i delikatny film na skórze. Nie przeszkadza to jednak w nałożeniu makijażu. Krem dobrze sprawdza się jako baza pod podkład, jednak nakładając makijaż rano, zaraz po pielęgnacji, nie nakładałabym już bazy.

Składniki aktywne:
-kwas hialuronowy- zatrzymuje wodę w skórze
-kwas traneksamowy- naprawia naskórek
-kurkumina- działa rozjaśniająco
-niacynamid- chroni barierę wodno-lipidową
-4-butylrezorcynol- redukuje hiperpigmentację

Krem Hidraderm TRX bardzo dobrze nawilża skórę. Jest lekki więc moja sucha skóra bardzo szybko go "pochłania" i na noc potrzebuję czegoś więcej, ale na dzień jest genialny.  Odpowiednio nawilża skórę, sprawia, że staje się ona miękka, gładka i wydaje się dobrze odżywiona. W składzie znajdziemy m.in kwas hialuronowy, który świetnie wpływa na nawilżenie skóry i zapobiega utracie wody.



SESGEN 32 EYE CONTOUR CREAM (140 PLN/ 15 ML)


Linia Sesgen 32 to kosmetyki, których głównym zadaniem jest przeciwdziałanie starzeniu się skóry. Kosmetyki z tej linii zostały stworzone z wykorzystaniem nanotechnologii i innowacyjnych składników, które przywracają skórze młody wygląd. W tym roku dopadł mnie jakiś kryzys i zaczęłam zupełnie inaczej patrzeć na upływ czasu (może to przez urodzenie dziecka?). Mam już prawie 30 lat i uznałam, że to najwyższy czas aby przeciwdziałać starzeniu się skóry, a więc na kosmetyki przeciwzmarszczkowe. Na początek postawiłam na krem pod oczy Sesgen 32 Eye Contour Cream. Najważniejszym składnikiem kremu jest teprenon, który, według producenta, spowalnia starzenie się komórek i wydłuża ich życie o jedną trzecią.

Krem Sesgen 32 nakładam pod oczy rano i wieczorem. Krem dobrze nawilża skórę, sprawia, że opuchlizna pod oczami jest o wiele mniejsza (po wielu nieprzespanych nocach miałam z tym duży problem) i redukuje moje zasinienia. Krem ma delikatnie tłustą konsystencję, ale szybko się wchłania więc rano także nadaje się pod makijaż.


Kosmetyki Sesderma nie są tanie, ale używając ich widzę efekty, a w końcu to jest najważniejsze! Moja skóra odwdzięcza mi się o wiele lepszym wyglądem, jest bardziej promienna, a makijaż wygląda na niej o wiele lepiej i lepiej się utrzymuje.

Znacie kosmetyki Sesderma? Jakie są Wasze ulubione? 





 

 




GOLDENBOX NO.8

$
0
0

Najnowszy Golden Box to w zdecydowanej większości produkty do makijażu! Możecie wyobrazić sobie moją radość kiedy to zobaczyłam? Wartość całego pudełka przekracza 400 złotych, a korzystając z kodu rabatowego, który znajdziecie pod koniec wpisu zapłacicie za nie tylko 79 złotych! Sprawdźcie czy warto!


GOLDENBOX NO.8


Do niedawna Golden Boxy pojawiały się raz na kwartał. Od nowego roku ma się to zmienić i biało- złote pudełeczka będzie można zamawiać co miesiąc. Bardzo mnie to cieszy bo Golden Boxy zawsze zaskakują jakością kosmetyków i w przeciwieństwie do pudełek beGlossy nigdy jeszcze mnie nie zawiodły. Pudełka Golden Box zamówicie oczywiście na stronie beGlossy.

Jesteście ciekawe co znalazło się w najnowszej edycji? 


NABLA KREMOWY CIEŃ DO POWIEK (51 PLN/ 5ML)


Cień w kremie Nabla to pełnowymiarowy produkt. W moim pudełku znalazłam kolor Pinkywood, który jest przygaszonym, romantycznym brudnym różem. Cień ma satynowo- perłowe wykończenie i raczej średnią pigmentację, ale szybko zastyga i będzie fajną bazą pod inne cienie.


YASUMI GOLD SENSATION BODY SCRUB (65 PLN/ 220 G)


Peeling Yasumi ma rozświetlać skórę i wygładzać ją. Zawiera złote drobinki, które sprawiają, że cera nabiera zdrowego, promiennego blasku.  W jego składzie znajduje się m.in ekstrakt z winogron, który spowalnia procesy starzenia się naskórka, oraz kawior, który intensywnie regeneruje i ujędrnia skórę.




O2SKIN OXYGEN DEEP MOISTURIZING DAY CREAM (65 PLN/ 50 ML)


O2Skin to kosmetyki, których zadaniem jest szybkie zregenerowanie skóry. W najnowszym Golden Boxie znalazł się krem nawilżający na dzień w pełnowymiarowym opakowaniu, który ma intensywnie nawilżać skórę na poziomie komórkowym. Brzmi ciekawie? Moja sucha skóra kocha kosmetyki nawilżające więc na pewno szybko go przetestuję.


KARL LAGERFELD + MODELCO KARL BUKI BRUSH  (129 PLN/ 1SZT)


Pędzel, którym promowany był najnowszy box to niestety kompletna porażka. Sam zamysł jest ciekawy, mamy tu figurkę Karla Lagerfelda z której wyrasta czarne włosie pędzla. Niestety samo włosie jest tak tandetne, że w Rossmannie najtańsze pędzle są o niebo lepsze od tego. Nie wiem też jakim cudem miałby się nadawać do nakładania bronzera, różu czy rozświetlacza. To zupełnie nie ten kształt. 



HAILEY BALDWIN FOR MODELCO VOLUME LASH MASCARA (114 PLN/ 12 ML)


Nazwisko Baldwin o wiele bardziej kojarzyło mi się ze Stephenem Baldwinem, ale byłam blisko- to tata Hailey, która robi karierę jako modelka i żona Justina Biebera. Patrząc na cenę mascary spodziewam się czegoś specjalnego. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie!



MANNA KADAR HD PERFECTING POWDER (110 PLN/ 9,3G)


W boxach beGlossy pojawiały się już produkty Manna Kadar, których jakość była bardzo dobra. Może puder także się sprawdzi? To puder HD i może nie wyglądać dobrze na zdjęciach, ale przetestuję go na co dzień. ( ➥ pudry HD i efekt flashback)





Goldenbox jak zwykle trzyma wysoki poziom i nie zawodzi. W tej edycji najbardziej spodobał mi się cień Nabla i mascara Hailey Baldwin, a pędzel Karl Lagerfeld będzie przepiękną ozdobą zdjęć. Następny box już za miesiąc! Kto nie może się doczekać? Skorzystajcie z kodu GB8AGATAW i zamówcie Goldenbox w cenie 79 złotych (przesyłka gratis).


Który produkt spodobał się Wam najbardziej? 




 

 




MAKIJAŻ NA KARNAWAŁ: INSPIRACJA FILMEM BIRD BOX

$
0
0

Dzisiejszy karnawałowy makijaż to efekt inspiracji filmem Bird Box i pięknymi makijażami Cut Crease niezwykle zdolnej Eweliny Zych. Oglądałyście już film? Jeśli nie koniecznie nadróbcie! Znajdziecie go na Netflixie, jeśli lubicie mroczne klimaty musicie go obejrzeć. Może to nie typowy horror, ale jest odrobinę tajemniczy i można się przestraszyć. 

 

 

KOSMETYKI, KTÓRYCH UŻYŁAM:

Golden Rose Longstay Precise Browliner 105
Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade Medium Brown
Make Up For Ever Full Cover 05
Golden Rose Longstay Brow Styling Gel
BPerfect Carnival Palette
Morphe Picasso Palette
Dermacol Ultra Black Eyeliner Inglot Kohl Pencil 01
TheBalm Mad Lash
Fenty Beauty Pro Filt'r Soft Matte Base
Fenty Beauty Pro Filt'r Foundation 120 + 210
Fenty Beauty Pro Filt'r Concealer 130
Fenty Beauty Pro Filt'r Powder "Butter"
Smashbox The Cali Contour
Anastasia Beverly Hills Amrezy
Anastasia Beverly Hills Crush










Jakie filmy najchętniej oglądacie?


 

 


DERMACOL

$
0
0

Kosmetyki Dermacol to dobrej jakości produkty w przystępnych cenach. Kilka miesięcy temu pokazywałam Wam już ➥ niektóre z nich, m.in podkład Dermacol Make Up Cover, który cieszy się olbrzymią sławą w sieci. Tym razem porozmawiamy o o wiele lżejszym podkładzie tej marki, delikatnym pudrze do podkreślania brwi, cudnych eyelinerach, kredkach do oczu i rozświetlającej bazie pod makijaż.

 

DERMACOL

POMADKI MATTE MANIA



Oprócz kosmetyków o których wcześniej już wspomniałam, muszę pokazać Wam nowe kolory pomadek Matte Mania w mojej kolekcji. Wiecie, że je uwielbiam. Są świetnie napigmentowane, bardzo trwałe i mają niezwykle komfortową w "noszeniu" formułę, która nie wysusza ust, mimo, że pomadki są w stu procentach matowe. Moja kolekcja pomadek Matte Mania powiększyła się o cztery kolory: odcienie różu i brzoskwini oraz jeden nieziemski, niecodzienny granat. Wszystkie cztery są fantastyczne! Jednak w zależności od odcienia odrobinę różnią się formułą. Moja ulubiona to ciemnoróżowa pomadka o numerze 23. Wszystkie są na tyle dobrze napigmentowane, że jedna warstwa wystarczy żeby pokryć kolorem całe usta i utrzymują się na ustach kilka godzin.

Moje kolory:
12- jasna brzoskwinia, idealna na co dzień dla dziewczyn o jasnej, ciepłej urodzie
10- jasny, chłodny róż, który może wyglądać sino, dla dziewczyn o bardzo jasnej, chłodnej urodzie
30- jasny, chłodny róż wpadający w fiolet
21- bardzo ładny, neutralny, średni odcień różu, idealny i na co dzień i na wieczór
23- piękna, intensywna fuksja
40- głęboki granat



KREDKI MAGNETIC METAL 16H EYELINER & SUPERSOFT KAJAL



Kredki Dermacol to klasyczne kredki do temperowania. Kredki są miękkie, dobrze napigmentowane i zastygające. Nadają się do nakładania na linię wodną i jako baza pod cienie. Bardzo ładnie się rozcierają, ale trzeba pracować z nimi szybko bo zastygają na skórze i już po kilku sekundach są nie do roztarcia. To właśnie dlatego stanowią fantastyczną bazę pod makijaż. Podbiją kolory cieni i jednocześnie sprawią, że makijaż będzie niezwykle trwały. Oba kolory mają metaliczne wykończenie i delikatne, migoczące drobinki.

Moje kolory:
3- chabrowy
4- butelkowa zieleń


EYELINERY METALLIC CHIC LIQUID EYELINER


Eyelinery Metallic Chic to tradycyjne eyelinery w płynie z cieniutkim aplikatorem.  Mam dwa odcienie: złoty i srebrny, które mają ładny, metaliczny blask i świetnie uzupełniają każdy makiajaż. Eyelinery są dobrze napigmentowane i nie potrzebujemy grubej warstwy żeby uzyskać ładny kolor kreski. Szybko zastygają i nie kruszą się w ciągu dnia.

Moje kolory:
1- złoty
3- srebrny




CIEŃ DO BRWI POWDER EYEBROW SHADOW


Dobrze napigmentowany, pudrowy produkt do podkreślania brwi, który sprawdzi się u osób, które nie potrzebują dużej precyzji w makijażu brwi. Po odkręceniu nakrętki widzimy poduszeczkę, na której jest puder. Nakładamy nią produkt na brwi delikatnie rozcierając puder pomiędzy włoskami. Efekt jaki uzyskujemy jest lekko rozmyty, bardzo delikatny, idealny na co dzień. Nie jest to kosmetyk dla dziewczyn, które lubią mocno podkreślone "insta brows". Odcień, który mam to 1, chłodny, jaśniutki brąz, który sprawdzi się u blondynek i jasnych szatynek.


BAZA POD MAKIJAŻ SHEER FACE ILLUMINATOR


Baza Sheer Face Illuminator to lekki kremik o brzoskwiniowym odcieniu, w którym zatopione zostały delikatne, rozświetlające drobinki. Nie daje intensywnego blasku, ale bardzo subtelny, naturalny glow. Baza nie zapycha i dobrze współgra z każdym podkładem. Nie przedłuża spektakularnie trwałości makijażu więc nie uważam, żeby to była dobra baza na większe wyjścia, ale na co dzień jak najbardziej.


PODKŁAD I KOREKTOR CAVIAR LONG STAY 


Podkład Caviar Long Stay interesował mnie już od dłuższego czasu. Słyszałam o nim same dobre opinie i chciałam sprawdzić na sobie czy rzeczywiście jest wart uwagi. W małej buteleczce kryje się podkład i korektor. Po odkręceniu nakrętki ukazuje nam się szpatułka, którą możemy wyjąć z buteleczki podkład. Z kolei korektor ukryty jest pod wieczkiem. Podkład ma lekką, nieobciążającą skóry formułę i średnią pigmentację, którą uzyskamy średnie krycie. Na skórze wygląda bardzo naturalnie, jego wykończenie jest świetliste, satynowe. Niestety nie zachwycił mnie trwałością. Już delikatne obtarcie nosa poskutkowało brzydką "dziurą" w tym miejscu. Oprócz tego dość szybko podkład zaczął świecić się w skrzydełkach nosa. Nie zachwycił mnie też korektor. Jest mocno tłusty, średnio kryje, nie zastyga i bardzo szybko zbiera się w zmarszczkach mimicznych, nawet jeśli go przypudrujemy. Podkład Caviar Long Stay może spodobać się osobom, które stawiają na delikatny, naturalny makijaż i docenią jego lekkość.

Kolory:
1 Pale
2 Fair
3 Nude
4 Tan





GĄBECZKA DO MAKIJAŻU 


Gąbeczka Dermacol ma kształt jajeczka w intensywnie różowym kolorze, przypominającym klasyczny Beauty Blender. Miękkością przypomina mi gąbeczki Blend It. Pod wpływem wody około dwukrotnie zwiększa swoją objętość. Całkiem ładnie nakłada podkład.


Znacie kosmetyki Dermacol? Jeśli po dzisiejszym wpisie jesteście ciekawe innych, zapraszam do mojego poprzedniego wpisu. Znajdziecie tam jeszcze więcej ich produktów i być może wybierzecie coś dla siebie. Duży wybór kosmetyków Dermacol ma np. sklep internetowy ladymakeup.pl.

Jakie są Wasze ulubione kosmetyki Dermacol? 


 

 


FENTY BEAUTY BY RIHANNA | SERIA KOSMETYKÓW PRO FILT'R: BAZA, PODKŁAD, KOREKTOR I PUDER | CZY ZACHWYCAJĄ?

$
0
0

Już kilka miesięcy temu zbierałam się do napisania recenzji duetu "baza i podkład", jednak do pełni szczęścia czegoś mi brakowało. Wiedziałam, że recenzja byłaby ciekawsza gdybym przetestowała także korektor pod oczy i utrwaliła wszystko pudrem tej samej marki. I jak na życzenie, na początku tego roku, w ofercie Fenty Beauty pojawiły się brakujące kosmetyki z linii Pro Filt'r.


FENTY BEAUTY PRO FILT'R


Przed przetestowaniem tych kosmetyków, starałam się nie czytać innych opinii. Sama nie wchodziłam w posty z recenzjami i filmy na YouTube, kiedy widziałam, że w filmie używane będą produkty Pro Filt'r, ale jak wiecie Fenty Beauty bombarduje nas od każdej strony. Musiałabym więc na miesiąc całkowicie odciąć się od internetu, żeby nie wiedzieć, że opinie na temat korektora i pudru są mocno podzielone. Sama nie byłam od początku do nich przekonana, ale zaczęły zakradać się do mojego codziennego makijażu, aż w końcu zagościły w nim na stałe. 


PRO FILT'R INSTANT RETOUCH PRIMER BAZA MATUJĄCA SOFT MATTE (139 PLN/ 32 ML)


Baza Pro Filt'r od Fenty Beauty zaskoczyła mnie chyba najbardziej. Wyglądem przypomina delikatny krem nawilżający, przez co sprawia wrażenie kosmetyku po którym niewiele można się spodziewać. Przed pierwszym użyciem nie sprawdziłam nawet testera, a po bazie, która miała idealnie wygładzić moje pory spodziewałam się zupełnie innej konsystencji. Oprócz tego ma bardzo intensywny zapach, który mi kojarzy się z kosmetykami mojej babci. A jednak jej działanie sprawiło, że sięgam po nią niezwykle chętnie. Baza jest lekka, rzeczywiście po jej użyciu pory znikają jak za dotknięciem magicznej różdżki i świetnie przedłuża trwałość makijażu.



PRO FILT'R SOFT MATTE LONGWEAR FOUNDATION (KOLORY 120 + 210) (145 PLN/ 32 ML)


Podkład Fenty Beauty Pro Filt'r dostępny jest w aż 50 odcieniach (do niedawna 40), a ja i tak nie znalazłam wśród nich idealnego dla siebie! Żeby uzyskać kolor, który mi odpowiada mieszam dwa odcienie: 120 i 210. Dopiero taka mieszanka idealnie stapia się w odcieniem mojej cery. Do zakupu tego podkładu przymierzałam się trzy razy. Za pierwszym razem próbowałam odcień wybrać sama (przecież potrafię!), ale sięgając pod dziesiątą buteleczkę testera zaczęłam wątpić, że znajdę ten jedyny. Odpuściłam, mimo, że bardzo miałam na niego ochotę. Kolejny raz dałam dobrać sobie odcień konsultantce Sephory. Wybrała dla mnie kolor 210, który zaraz po nałożeniu wyglądał idealnie, ale po kilkunastu minutach okropnie się utlenił i wyglądałam jakbym próbowała się "opalić"źle dobranym podkładem. Wiedząc już, że podkłady Fenty ciemnieją zrobiłam trzecie podejście. Trafiłam na inną konsultantkę i po rozmowie z nią wybrałyśmy dla mnie kolor 120. Który miał ciemnieć, tak jak poprzedni i dzięki temu lepiej dopasować się do koloru mojej skóry. Niestety ten kolor nie ciemniał i nakładając go wyglądam jak duszek. Na szczęście moje zakupy  nie poszły na marne i mieszając oba kolory mogłam przetestować na sobie podkład Fenty.

A podkład wygląda na twarzy fenomenalnie (szczególnie nakładany z bazą z tej samej serii). Jego formuła odrobinę przypomina mi podkład Estee Lauder Double Wear. Jest tak samo lejący, zastygający i trwały, ale wygląda na skórze o wiele lżej, a na dodatek jeszcze lepiej kryje. Podkład Fenty sprawia, że wszystkie moje niedoskonałości znikają, a skóra wygląda na o wiele gładszą i perfekcyjną. Wielkim plusem jest też to, jak ten podkład się fotografuje. Cera na zdjęciach wygląda idealnie bez wygładzania jej w Photoshopie. Początkowo podkład utrwalałam pudrem Laura Mercier Translucent, któremu bezgranicznie ufam i zagruntowany w ten sposób utrzymywał się ładnie przez cały dzień. Dobrze przypudrowany zaczyna delikatnie wyświecać się (u mnie w okolicy nosa i środka czoła) po około 10-12 godzinach, a więc całkiem długo możemy cieszyć się nieskazitelnym makijażem. Podkład nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w zmarszczki, nie zapycha. Najlepiej wygląda nałożony gąbeczką, bardzo cienką warstwą.


PRO FILT'R INSTANT RETOUCH CONCEALER (KOLOR 130) (109 PLN/ 8 ML)


Używając od dłuższego czasu podkładu Fenty Beauty, po korektorze spodziewałam się czegoś zupełnie innego.  Przede wszystkim spodziewałam się zupełnie innej konsystencji. Korektor jest gęsty i tłusty, zupełnie inny niż podkład i początkowo ciężko mi było się do tego przyzwyczaić. Przy pierwszych próbach przetestowania go, nakładałam go o wiele za dużo. Przez to szybko wchodził w zmarszczki i wręcz warzył się pod okiem (zarówno przypudrowany moim ulubionym pudrem Laura Mercier Secret Brightening Powder For Under Eyes, jak i pudrem Fenty Beauty). Okazało się, że kluczem do pięknego makijażu (jak zawsze!) okazał się umiar. Korektor nałożony w minimalnej ilości nadal dobrze kryje (pigmentacja jest bardzo duża), nie wchodzi w zmarszczki mimiczne, nie warzy się i utrzymuje na swoim miejscu przez cały dzień. Nie jest to mój ulubiony korektor (na pierwszym miejscu nadal jest MUFE Full Cover), ale zauważyłam, że sięgam po niego coraz częściej i zawsze jestem zadowolona z tego jak wygląda.


PRO FILT'R INSTANT RETOUCH SETTING POWDER (KOLOR "BUTTER") (139 PLN/ 28 G)


Ostatni produkt z linii Pro Filt'r to sypki puder transparentny. Puder pięknie stapia się z makijażem, ale dostępny jest w aż ośmiu odcieniach. Dla siebie wybrałam kolor Butter, który najbardziej przypominał mi puder transparentny Laura Mercier. Jest delikatnie żółty, ale nie tak intensywnie żółty jak odcień Banana. Puder ma piękne opakowanie: zgrabny słoiczek z srebrną nakrętką, który jest olbrzymi, a w środku mieści standardową ilość pudru (28g).

Jaki jest puder Fenty Beauty? Przede wszystkim bardzo suchy. Przyzwyczajona do jedwabistego pudru Laura Mercier, który pozostawia na skórze satynowe, naturalne wykończenie, nie byłam do niego przekonana. I nadal nie jestem. Nie jest to puder dla suchych cer, zdecydowanie lepiej sprawdzi się na skórze tłustej lub mieszanej, która potrzebuje o wiele silniejszego zmatowienia i utrwalenia makijażu. Dla mnie efekt jaki on daje jest po prostu zbyt matowy. Odrobinę przeszkadza mi też jego babciny zapach, ale to już "co kto lubi". Testowałam go nakładając na całą twarz, gdzie dawał ultra mat na wiele godzin, maksymalnie utrwalony makijaż i efekt blur, oraz pod oczy. I tu jego mat zdecydowanie się nie sprawdził. Pod oczami puder Fenty Beauty wygląda zwyczajnie za ciężko. Nie podoba mi się jak ten puder wygląda na mojej twarzy, ale nie oceniam go źle. Po prostu to nie jest puder dla suchej skóry i lepiej sprawdzi się u osób, które potrzebują mega zmatowienia. Wysoko w składzie jest krzemionka, dlatego lepiej uważać na niego robiąc sobie zdjęcia z fleszem (➥ pudry HD i efekt flashback)

Ostatecznie w moim makijażu zadomowiła się większość kosmetyków Pro Filt'r. Baza i podkład to moi ulubieńcy! Sprawiają, że cera wygląda perfekcyjnie. Zdarza mi się też sięgać po korektor, ale jeśli mam pod ręką MUFE Full Cover to zdecydowanie wygrywa on z korektorem Fenty. Puder odłożyłam do szuflady, może jeszcze kiedyś do niego wrócę, ale jak na razie za nim nie tęsknię. 

Znacie kosmetyki Fenty Beauty? Piszcie, które kochacie najbardziej! 


 

 



MAKIJAŻ NA KARNAWAŁ: MORTICIA ADDAMS

$
0
0

Od bardzo dawna chciałam zrobić makijaż w stylu Mortici Addams. Kiedy byłam młodsza, trochę straszne, a trochę komiczne przygody tej mrocznej rodziny były jednym z moich ulubionych seriali. Pamiętam, że oglądałam właśnie Rodzinę Addamsów, "Gęsią Skórkę" i jeszcze "Eerie, Indiana". Podejrzewam, że tak zaczęła się moja miłość do horrorów. 



Morticia zawsze wyglądała pięknie. Miała perfekcyjny makijaż i perfekcyjne czerwone usta. Czy to nie brzmi jak idealny makijaż na wieczór? Sprawdźcie jak zrobić makijaż w stylu Mortici Addams:





Kosmetyki, których użyłam:
Inglot All Covered Foundation 11
Make Up For Ever Full Cover 01
Laura Mercier Secret Brightening Powder
Laura Mercier Translucent Powder
Smashbox The Cali Contour Paese Wonder Glow
Glam Shop Totalny Mat
Tune Cosmetics the D Dur
Kat Von D Shade + Light
Dermacol Ultra Black Eyeliner
The Balm Mad Lash
Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade Medium Brown
Golden Rose Longstay Precise Browliner 102
Golden Rose Longstay Styling Brow Gel
Inglot Kohl Pencil 01
Ofra Milan









Jak Wam się podobał dzisiejszy tutorial?



ISANA: ARGANOL&PFLEGE DO PIELĘGNACJI WŁOSÓW I EGG WHITE DO PIELĘGACJI TWARZY

$
0
0

Marka Isana cieszy się dużą popularnością. Nic dziwnego! Isana podąża za trendami, bierze pod uwagę potrzeby kobiet i, przede wszystkim, ich kosmetyki mają bardzo przyjazne dla portfela ceny! Dzisiaj pokażę Wam dwie linie produktów, które zagościły w mojej pielęgnacji. Będzie coś do włosów i coś do twarzy. 



ISANA ARGANOL&PFLEGE 


Zestaw, który moje włosy pokochały od pierwszego użycia! Pielęgnujący włosy szampon z olejkiem arganowym i maska z tej samej serii sprawiły, że moje suche, "sianowate" włosy stały się gładkie, lśniące i niesamowicie miękkie. Moje włosy są dość wybredne jeśli chodzi o szampony (mój mąż coś o tym wie), ale po przetestowaniu linii Arganol&Pflege pobiegłam do Rossmanna po kolejne opakowanie. 

Szampon zamknięty jest w miękkiej, stojącej tubie, z której łatwo go wycisnąć. Jego konsystencja jest rzadka, mocno lejąca. Szampon mocno pieni się na włosach i łatwo spłukuje. Nigdy nie używam szamponu solo więc nie powiem Wam czy używany sam ułatwia rozczesywanie włosów. W połączeniu z odżywką Panteene 3 Minute albo maską Isana nigdy nie miałam z tym problemu.

Maska jest gęsta, ma masełkowatą konsystencję i prześlicznie pachnie. Szybko wygładza włosy, ale nie obciąża ich. Nakładam ją zwykle na około 10 minut (na więcej nie mogłabym sobie pozwolić z małym dzieckiem) i spłukuję. To wystarcza żeby zaczęła działać i odżywiła moje słabe włosy.




ISANA EGG WHITE


Kosmetyki Isana Egg White to odpowiedź Rossmanna na koreańską pielęgnację. Z tej serii mam peeling i piankę do mycia twarzy. Oba kosmetyki niesamowicie słodko pachną. Dla mnie to plus bo uwielbiam kiedy kosmetyki mają przyjemne zapachy, ale wiem, że dla niektórych może być on za intensywny. Peeling jest bardzo drobniutki i delikatnie ściera martwy naskórek. Lubię go i używam naprzemiennie z intensywniejszym, grubszym peelingiem. 

Pianka do mycia twarzy jest niezwykle jedwabista, wręcz otula twarz miękkością. Mycie nią buzi (szczególnie po peelingu) jest bardzo przyjemne. Dobrze domywa resztki makijażu, pozostawia skórę całkowicie oczyszczoną. Pianka zamknięta jest w wygodnym, stojącym opakowaniu z dozownikiem. Oba produkty do twarzy nie przesuszają mojej skóry (a z tym mam czasami problem), ani jej nie zapychają. Kosmetyki Egg White mają słodkie, słonecznie żółte opakowania.




Jeśli szukacie dobrych kosmetyków w rozsądnych cenach koniecznie zajrzyjcie do Rossmanna. Produkty Isana na pewno Was nie zawiodą, a kto wie? Może odnajdziecie wśród nich swoich ulubieńców? W mojej pielęgnacji na pewno pozostanie seria z olejkiem arganowym do włosów. 

Macie swoje ulubione kosmetyki z Rossmanna? 


INSPIRACJE NA DZIEŃ KOBIET

$
0
0

Z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet postanowiłam przygotować dla Was post z garścią inspiracji na ten dzień. Umawiając się na romantyczną kolację chcemy wyglądać jak najpiękniej i, oprócz stroju, stawiamy na piękne makijaże oraz eleganckie paznokcie.




 DZIEŃ KOBIET 2019 




MAKIJAŻ


W ten dzień sprawdzi się zarówno eleganckie Smoky Eye jak i bardziej szalone oko w odcieniach różu i czerwieni. Wszystko zależy od Waszej odwagi! Moja pierwsza propozycja to mocno roztarta, gradientowa kreska w odcieniach czerni i szarości. Bardzo elegancka, ponadczasowa i sprawdzi się do większości stylizacji.



W zeszłym roku, na Walentynki, pokazałam Wam tutorial z makijażem, który zrobił na Was bardzo duże wrażenie. Mam nadzieję, że w tym roku podoba się Wam tak samo! Odcienie bordo i różu idealnie podkreślą niebieską i zieloną tęczówkę, a na dodatek perfekcyjnie wpasują się w romantyczny klimat. Może przyda się w tym roku na romantyczną kolację z okazji Dnia Kobiet?


W romantyczny klimat świetnie wpasuje się także makijaż, który pokazywałam Wam przed Świętami! Mocno podkreślone brwi, różowe policzki i soczyste różowe usta będą pięknie wyglądały w ciepłym świetle świec.



Jeszcze więcej inspiracji znajdziecie na moim blogu w dziale MAKIJAŻ.


PAZNOKCIE


Jeśli chodzi o paznokcie, nigdy nie byłam mistrzem. Nie umiem ich idealnie pomalować, ale wiem co mi się podoba. Jeśli tak jak ja nie macie talentu do ozdabiania i przedłużania paznokci, koniecznie skorzystajcie w usług profesjonalistów. Inspiracje na piękne kształty paznokci znajdziecie np. na stronie: http://medicot.pl/piekne-paznokcie-zelowe/. W Dzień Kobiet postawiłabym na eleganckie paznokcie z delikatnym zdobieniem. Świetnie sprawdzi się np. akwarelowy wzór namalowany na jednym paznokciu, jak w tutorialu, który pokazywałam Wam jakiś czas temu:



Podobny efekt uzyskacie używając do zrobienia zdobienia zwykłych pisaków:



Pięknie wyglądają także paznokcie w nieśmiertelnym różowym kolorze, ozdobione np. delikatnymi kropeczkami.




O wiele więcej ciekawych zdobień znajdziecie na stronie, o której wspomniałam Wam wcześniej. Sprawdźcie jakie eleganckie zdobienia są teraz modne ➥http://medicot.pl/najmodniejsze-wzory-paznokci/.

A jakie są Wasze inspiracje? 


 

 




NATASHA DENONA MINI SUNSET PALETTE

$
0
0


Znacie cienie Natasha Denona? Ja do tej pory nie znałam, a po zachwytach, które widziałam w internecie spodziewałam się czegoś ekstra. Cienie zachwala sama Nikkie Tutorials, znana z intensywnych, dopracowanych makijaży. A czy moim zdaniem mini paleta Sunset jest warta swojej ceny?



NATASHA DENONA


Niedawno w Sephorze pojawiła się mini paleta Natasha Denona Sunset. Przez to możemy domyślać się, że marka być może wejdzie niedługo do Sephory z szerszym asortymentem. Tak było w przypadku kosmetyków Anastasia Beverly Hills. Najpierw pojawił się mini zestaw pomadek, który miał być takim "przedsmakiem" pojawienia się ABH na naszym rynku, a obecnie ich produkty możemy kupić w większości miast. Czy po kosmetyki Nastasha Denona także będą ustawiały się olbrzymie kolejki? Czy nowości też dostępne będą tylko na zapisy (jak było z rozświetleczem Amrezy w Szczecińskich Sephorach)? Przyznam, że o wiele bardziej ucieszyłabym się z premiery kosmetyków Jeffree Star, Stila albo It Cosmetics, ale kto wie? Wszystko przed nami. 


NATASHA DENONA MINI SUNSET PALETTE


Paleta Mini Sunset Palette składa się z pięciu cieni ważących 0,8g każdy. Cienie są malutkie i jeśli będziemy używać ich do codziennego makijażu, raczej nie starczą na długo. Bardzo podoba mi się wygląd palety. Jest biała, plastikowa, z przezroczystym wieczkiem, przez które widzimy wszystkie cienie. Za to absolutnie nie jest praktyczna. Paleta nie ma żadnego zamknięcia i w każdej chwili może otworzyć się np. w kosmetyczce. Dlatego jeśli chcemy ją często przewozić, dobrze zostawić sobie kartonik i zawsze chować ją do niego. 



Cienie w tej palecie to bezpieczne odcienie brązu i złota plus jeden intensywniejszy, połyskujący, foliowy cień w czerwonym odcieniu. Wszystkie niezaprzeczalnie kojarzą się z zachodem słońca i połączone w jednym makijażu wyglądają pięknie. Ale. Żeby ten piękny efekt osiągnąć trzeba... trochę się namęczyć. Niestety. Cienie matowe Natasha Denona są miękkie, ale suche (na szczęście, nie aż tak kredowe jak Ace Beaute). Swatchowane wyglądają super, ale nabierane i nakładane pędzlem już tak dobrze nie współpracują. Zależnie od bazy potrafią robić dziury i w tym miejscu już nie da się cienia dołożyć. Ciężko łączą się ze sobą, a o budowaniu makijażu przez dokładanie kolejnych warstw cienia absolutnie nie ma mowy. 

Z połyskującymi cieniami pracuje się o niebo lepiej, ale też nie jest to jakość jakiej spodziewałam się za taką cenę. Folie mają bardziej mokrą konsystencję, można nakładać je na siebie i dowolnie mieszać. Pięknie połyskują na oku, ale ciężko łączą się z matami tej samej marki, co jest bardzo dziwne. Kolory w palecie pozwalają na wykonanie pełnego, spójnego makijażu oka.

Kolory cieni:

Guava- średni, matowy brąz o ciepłym odcieniu
Apollo- foliowy cień, mocno połyskujące bordo
Dirty Mars- ciemny, matowy brąz, neutralny
Sun Beam- foliowy, mocno połyskujący, złoty cień
Halo- jasny foliowy cień o szampańskim odcieniu





Moja relacja z tymi cieniami jest zaskakująca. Pracuje się z nimi dokładnie tak ciężko jak opisałam, ale kiedy mamy już gotowy makijaż wygląda on pięknie. Raczej nie użyłabym tej palety malując Klientkę albo siebie na większe wyjście ponieważ bałabym się, że zrobi mi jakąś "niespodziankę", ale maluję się tymi cieniami na co dzień i za każdym razem kiedy spojrzę w lustro jestem zadowolona z mojego makijażu.  A nawet bardziej niż zadowolona, na żywo te cienie prezentują się na oku obłędnie. Pięknie błyszczą w sztucznym świetle, maty ładnie modelują oko, makijaż wygląda bardzo elegancko. 

Jak już wspomniałam cienie potrafią robić psikusy nakładane na różne bazy. Nie za bardzo lubią być nakładane na korektor MUFE Full Cover, za to przepadają za bazą pod cienie Smashbox. Jeśli przygotowanie powieki nie będzie im odpowiadało może zdarzyć się, że zbiorą się w załamaniu i po kilku godzinach będą wyglądały koszmarnie. Innym razem utrzymają się idealnie przez cały dzień. 

Cienie Natasha Denona mają właściwie tyle samo wad ile zalet. Mimo, że zachwycam się nimi na oku kiedy mają "dobry dzień", nie mogę ich Wam polecić. Za bardzo humorzaste są te cienie żebym mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że będziecie z nich zadowolone. 

Znacie cienie Natasha Denona? Zostawcie swoją opinię w komentarzach! 




MAKIJAŻ NA KARNAWAŁ: ELF

$
0
0

Postanowiłam odrobinę skrócić moje tutoriale i przenieść je w miejsce, w którym takie szybkie filmiki są o wiele milej widziane: na Instagram. Dlatego jeśli lubicie je oglądać, koniecznie zaobserwujcie mój profil @agatawelpa.


Nowy tutorial możecie obejrzeć w formie szybkiego filmiku na Instagramie:




✨ ELF ✨ @fentybeauty Pro Filtr Soft Matte Base @inglot_cosmetics All Covered Foundation 11 @makeupforeverofficial Full Cover Concealer 01 @lauramercier Secret Brightening Powder For Under Eyes + Translucent Powder @smashboxcosmetics The Cali Contour @beautydrugs_pl Cosmic Highlighter @empikcom Crystals @beautybigbangs Purple Lipstick @bperfectcosmetics @staceymariemua Carnival Palette glamshop Totalny Mat @stilacosmetics "Sunset Cove" glamshop @digitalgirl13 Turbo Pigment Czary Mary @inglot_cosmetics Kohl Pencil 01 @thebalm Mad Lash Mascara @blenditmakeup Fullies Lashes @anastasiabeverlyhills Dipbrow Pomade Medium Brown @goldenrosepolska Longstay Precise Browliner 102 @goldenroseofficial Longstay Brow Styling Gel #bperfect #bperfectcarnivalpalette #carnivalpalette #staceymariemua #muasfeaturing #makeupfeed #mue #creativemakeup #eyelooks #eyetutorial #makeuplooks #wakeupandmakeup #slave2beauty #wakeup2slay #undiscovered_muas #inssta_makeup #makeupaddict #featuremuas #anastasiabrows #polishmua #browsonpoint #browsonfleek #muapl #bbdaretoshare #colourfulmakeup #linerandbrows #polishmua #makeupforbarbies2 #muapl #cosplaymakeup
Post udostępniony przez Agata Welpa MakeUp Blog (@agatawelpa)

Kosmetyki, których użyłam:
Golden Rose Longstay Precise Browliner 102
Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade Medium Brown
Golden Rose Longstay Styling Brow Gel
Make Up For Ever Full Cover 01
GlamShop.pl Totalny Mat
BPerfect Carnival Palette by Stacey Marie
Sugarpill Heartbreaker
Stila Magnificent Glitter&Glow "Sunset Cove"
GlamShop.pl Turbopigment "Czary Mary"
Inglot Kohl Pencil 01
TheBalm MadLash
Rzęsy Blend It Fullies
Fenty Beauty Pro Filt'r Soft Matte Base
Inglot All Covered 11
Make Up For Ever Full Cover 01
Laura Mercier Secret Brightening Powder For Under Eyes
Laura Mercier Translucent Powder
Smashbox The Cali Contour
Beautydrugs Cosmic Girl
Beauty Big Bangs pomadka 








Jak podoba się Wam najnowszy makijaż?




BEGLOSSY ODKRYJ W SOBIE LATO | LUTY 2019

$
0
0

Przesyłka z najnowszym pudełkiem beGlossy dotarła do mnie w piątek, od tej pory miałam chwilę żeby mu się przyjrzeć popijając wiśniową Coca Colę, którą w nim znalazłam. I wiecie co? Może nawet odrobinę poczułam lato? Tego samego dnia przyszła do mnie (niestety odrobinę poturbowana) paleta Tune Cosmetics Tropical Rhythm, a więc jestem podwójnie doładowana wakacyjną energią. 


BEGLOSSY LUTY 2019


W przesyłce, oprócz pudełka pełnego kosmetyków, znalazłam dwie puszki Coca Coli, których smak bardzo kojarzy mi się z latem i wakacjami (najmocniej chyba z wakacjami 2007, jak ten czas leci). Hasło tej edycji, "Odkryj w sobie lato", to także hasło najnowszej kampanii reklamowej Coli Lime i Chery. Widuje je na każdym przystanku, co drugim billboardzie i w internecie więc dobrze zapamiętałam. Wszystkie kosmetyki z tej edycji mają kojarzyć się z latem i beztroskimi wakacjami. Bardzo tęsknię już za słońcem więc miałam nadzieję, że ten box rzeczywiście pomoże mi odkryć w sobie wakacyjny klimat. 


ODKRYJ W SOBIE LATO


A co znalazło się w najnowszym pudełku? Jest tu aż osiem kosmetyków, w tym sześć kosmetyków pełnowymiarowych i dwie wersje podróżne. Znalazło się coś dla fanek makijażu i kosmetyki typowo pielęgnacyjne. 



TOŁPA PŁYN MICELARNY DO TWARZY O OCZU


Płyn micelarny Tołpa otrzymujemy w wersji podróżnej, mieszczącej 75ml. Taka mała buteleczka kosztuje 9,99 złotych. Płyn ma nadawać się do zmywania makijażu z twarzy i oczy, dokładnie oczyszczać skórę z makijażu i wszelkich zanieczyszczeń. Nie jestem fanką płynów micelarnych, ale na pewno odłożę go na jakiś wakacyjny wyjazd. 


TOŁPA ŻEL DO MYCIA TWARZY I OCZU 


Kolejny kosmetyk w rozmiarze Travel Size od Tołpy to żel do mycia twarzy i oczu o pojemności 50ml. Taka tubka żelu kosztuje 8,99 złotych. Mam spory zapas tego typu produktów, dlatego miniaturkę od Tołpy też odkładam na wakacje. Na pewno się nie zmarnuje!


NIVEA ŻEL POD PRYSZNIC LEMONGRASS&OIL


Pełnowymiarowy żel pod prysznic to coś co zawsze się przydaje w domu. Nie jestem niesamowicie nim zachwycona, ale ładnie pachnie i nie mogę powiedzieć, że się nie przyda. Opakowanie żelu pod prysznic Nivea mieści 250ml produktu i kosztuje około 9 złotych. 



BI-ES NUMBERS NO.3


W pudełkach znalazły się zapachy Bi-Es z kolekcji Numbers, które wyglądają odrobinę jak podróbka Chanel No.5. Do mnie trafił zapach o numerze 3, który jest ciężki, słodki, ale ma w sobie coś eleganckiego co mnie przyciąga. Kiedy otworzyłam pudełko początkowo byłam lekko zniesmaczona, że pojawiła się w nim marka, która kojarzy mi się głównie z "odpowiednikami" znanych perfum, ale zapach mnie do siebie przekonał i wylądował na półce z innymi perfumami. Buteleczka mieści 15ml i kosztuje 17 złotych. 


AA WINGS OF COLOR DRAPING TRIO BLUSH TASTY


Potrójny róż do policzków od AA zapowiada się bardzo obiecująco! Odcień jest piękny, bardzo naturalny i twarzowy, na pewno będzie pasował większości kobiet. Jeszcze go nie użyłam, ale na pewno z chęcią przetestuję i, jeśli będzie dobry, na pewno Wam o nim napiszę.




AA WINGS OF COLOR OLEJEK DO UST


Olejek do ust od AA nie prezentuje się szczególnie zachęcająco. Właściwie to powiedziałabym nawet, że wygląda tandetnie, jak błyszczyki z lat 90, przez co rzeczywiście kojarzy mi się z wakacjami jeszcze w czasach szkolnych. Mimo, że błyszczyk w opakowaniu jest zielono-morski, na ustach nie zostawia żadnego koloru. Po nałożeniu usta lekko się lepią, ale sprawiają wrażenie o wiele bardziej miękkich i wypielęgnowanych. Może będę go nakładać po zmyciu pomadki, żeby odrobinę je nawilżyć?


SILCARE LAKIER HYBRYDOWY


W mojej toaletce czeka na przetestowanie jeszcze pięć innych lakierów Silcare i ten właśnie do nich dołączył. Lakiery zbierają bardzo dobre opinie, ale z moim siedmiomiesięcznym synkiem bardzo trudno mi zabrać się za ich przetestowanie. Mam nadzieję, że do lata uda mi się pomalować paznokcie. Buteleczka lakieru Silcare kosztuje 9,99 złotych za 4,5g.


BIELENDA ESSENCE OF ASIA


Maska w płachcie Bielenda to coś co ucieszyło mnie najbardziej. Kocham maski tego typu i z pewnością niedługo ją przetestują. Maska to produkt pełnowymiarowy, który normalnie kosztuje około 14 złotych.



I to już wszystkie kosmetyki z pudełka Odkryj w sobie lato. Czy kojarzyły się Wam z wakacjami? Ja nie jestem w tym miesiącu zachwycona pudełkiem beGlossy, o wiele bardziej czekam na premierę nowego Golden Boxa, który ostatnio trzyma dużo lepszy poziom. Kosmetyki na pewno zużyję, jednak nie ma tu nic z efektem "wow". 

Jak oceniacie nowe pudełko? 









KLAPP COSMETICS: KREM NA DZIEŃ SILC CODE & KOSMETYKI DO CIAŁA JAPONIA ZIELONA HERBATA

$
0
0


Znacie markę KLAPP Cosmetics? Muszę przyznać, że ja do niedawna wcale o niej nie słyszałam, a ich kosmetyki są warte uwagi. Jeśli macie skórę suchą lub dojrzałą, wymagającą sporej dawki nawilżenia, musicie poznać ich krem Day Cream Silk Code!



KLAPP COSMETICS



KLAPP Cosmetics to niemiecka marka, którą założył Gerhard Klapp, specjalista w dziedzinie beauty&wellness. Marka istnieje od 1980 roku, zabiegi z wykorzystaniem ich produktów dostępne są w wielu hotelach i salonach kosmetycznych na całym świecie. KLAPP to specjalistyczne zabiegi, które odnajdziecie w salonach także w Polsce, a także kosmetyki, które nie są szeroko dostępne, ale zapowiadają się bardzo ciekawie. Dla mnie to całkowita nowość, nigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce. Żeby przetestować jej możliwości, sprawdziłam trzy produkty: peeling do ciała, masło do ciała i krem na dzień do twarzy.


PEELING DO CIAŁA JAPONIA (75 PLN)


O tym jak ważny jest peeling w pielęgnacji ciała i twarzy chyba nie muszę nikomu przypominać? Regularne usuwanie martwego naskórka może przynieść nam tylko korzyści, warto więc o nim pamiętać. Peeling do ciała KLAPP Cosmetics Japonia przeznaczony jest do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. W jego składzie znajdziemy masło shea i olejek z pestek winogron, które głęboko nawilżają i regenerują naskórek, oraz cukier.

Peeling KLAPP Cosmetics ma ciekawą, galaretkowatą konsystencję. Jest bardzo drobniutki więc masaż nim jest delikatny i o wiele przyjemniejszy niż gruboziarnistymi peelingami. Skóra po jego użyciu jest widocznie bardziej gładka, natłuszczona i miękka. Peeling pobudza mikrokrążenie, dzięki temu zapewnia odpowiednie odżywienie i dotlenienie komórek skóry. Używanie peelingu bardzo uprzyjemnia jego zapach, który (nigdy nie byłam w Japonii) kojarzy mi się właśnie z moim wyobrażeniem o Japonii. Jego odrobinę słodki, herbaciany, świeży i rześki.

Peeling zamknięty jest w plastikowym, zakręcanym słoiczku. Jego cena to 75 złotych, a w słoiczku mieści się 200 g produktu. Znajdziecie go na stronie ➥Spa Concept Japonia Cukrowy Peeling do ciała.


MASŁO DO CIAŁA JAPONIA (78 PLN)


Kolejnym elementem pielęgnacji ciała, kiedy już użyjemy peelingu, jest masło do ciała. Każdy kto mnie zna, wie, że nie jestem fanką balsamów do ciała. Zwykle nie pamiętam o nich. A zimą, nawet jeśli pamiętam, świadomie pomijam ten element pielęgnacji, chcąc po kąpieli szybko wskoczyć w ciepłą piżamkę. Testując masło do ciała KLAPP Cosmetics odrobinę przekonałam się do nawilżania ciała. Wszystko dzięki niesamowicie przyjemnej konsystencji tego masła i pięknemu zapachowi.

Masło do ciała KLAPP jest gęste, ale łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Pozostawia skórę gładszą, aksamitną, a uczucie nawilżenia utrzymuje się bardzo długo. Masło z serii Japonia przeznaczone jest do pielęgnacji skóry suchej, potrzebującej mocnej regeneracji. W jego składzie znajdziemy masło shea, olejek z pestek winogron, kwas hialuronowy oraz witaminy C i E.  Zapach, tak samo jak w przypadku peelingu, jest herbaciany, świeży i delikatnie słodki. Masło do ciała KLAPP kosztuje 78 złotych, a w zakręcanym słoiczku znajduje się 200 ml produktu. Znajdziecie je na stronie ➥Spa Concept Japonia Masło do ciała



KREM ANTI AGING DAY CREAM SILK CODE (380 PLN)


Krem na dzień otrzymujemy zamknięty w eleganckim, białym kartoniku. W środku kryje się zakręcany słoiczek, w nietypowym, ozdobnym kształcie "łezki". Słoiczek kremu jest srebrno-biały i, jak na opakowanie w tak zaskakującym kształcie, prezentuje się całkiem ładnie. W pudełeczku znajdujemy także szpatułkę do nabierania kremu. To świetne rozwiązanie, które widuje przede wszystkim u droższych marek, dzięki któremu nie wkładamy palców do opakowania, a więc (o ile szpatułkę utrzymujemy w czystości) nie dostają się tam bakterie. 

Krem jest biały, ma gęstą, tłustawą konsystencję. Nałożony na twarz pozostawia delikatnie tłusty film i dość długo się wchłania. Moja skóra jest sucha i większość kremów "pije" w zastraszającym tempie, a ten jest na tyle tłusty, że nie znika z niej od razu. Z jednej strony to plus, o wiele dłużej czuje nawilżenie skóry. Jednak kiedy chcę szybko po pielęgnacji nałożyć makijaż, okazuje się, że krem KLAPP jest pod makijaż zbyt ciężki i tłusty. Krem z założenia przeznaczony jest do skóry dojrzałej i normalnej. Producent opisuje jego konsystencję jako "lekką, nietłustą i szybko wchłaniającą", co mnie nieco zaskoczyło bo ja czuje zupełnie co innego. 

Zadaniem kremu jest opóźnienie procesów starzenia się skóry. Jego skład (w którym znajdziemy proteiny jedwabiu oraz kwas hialuronowy) ma zapewnić zapobieganie utraty wody, odpowiednie nawilżenie skóry i utrzymanie jej w naturalnej równowadze. Krem tworzy na skórze dodatkową warstwę ochronną, dzięki której odzyskuje ona gładkość. Jego bogata formuła sprawia, że rzeczywiście czuje, że skóra jest nawilżona jeszcze długo po aplikacji kremu, jednak dla mnie krem o wiele lepiej sprawdza się na wieczór. Dla mnie krem KLAPP Day Cream Silk Code jest idealnym kremem na noc. Doskonale nawilża skórę przez noc i jeszcze rano czuję go na skórze. Krem znajdziecie na stronie ➥Silk Code Day Cream.

Kosmetyki KLAPP Cosmetics to profesjonalne, bardzo dobrej jakości produkty, na które powinnyście postawić jeśli potrzebujecie sporej dawki nawilżenia. Szczególnie krem do twarzy jest wart uwagi. Cery suche i dojrzałe na pewno go pokochają.

Który kosmetyk najbardziej Was zainteresował? 




TUNE COSMETICS X DANIEL SOBIEŚNIEWSKI PALETA TROPICAL RHYTHM

$
0
0

Na premierę tej palety czekałam od kiedy zobaczyłam TO zdjęcie na Instagramie Daniela Sobieśniewskiego. Jeszcze nie wiadomo było czy Daniel wydaje paletę sam, czy we współpracy z którąś z Polskich (albo zagranicznych) marek, ale można było się spodziewać, że jeśli on miał coś wspólnego z powstawaniem palety cieni, będzie ona genialna. Czy rzeczywiście warto było na nią czekać? 


TUNE COSMETICS X DANIEL SOBIEŚNIEWSKI



Daniel Sobieśniewski należy do grona wizażystów, których pracę bardzo mocno cenię. Uwielbiam oglądać jego perfekcyjne makijaże i trochę marzy mi się kurs w Pro Make Up Academy. Daniel ma dobre oko, perfekcyjnie blenduje cienie, idealnie dobiera makijaż do modelek i pięknie łączy kolory. Zawsze kiedy widzę jego prace jestem zachwycona i mam wrażenie, że nigdy nie dojdę do takiego poziomu. Z kolei marka Tune Cosmetics, we współpracy z którą Daniel stworzył najnowszą paletę cieni, pokazała na co ją stać już wchodząc na rynek z pierwszą paletą ➥The (d)-Dur. Spodziewałam się więc prawdziwej petardy. 

Na początek muszę sobie trochę ponarzekać. Oglądając przesyłki PR-owe pokazywane przez współpracujące z Tune blogerki, można zauważyć m.in opakowanie palet w dodatkowe białe pudełeczka, dzięki którym nie tylko prezentują się ładniej, ale też są lepiej chronione w trakcie przesyłki. Palety, które oglądałam na Instagramach blogerek były czyściutkie (już podczas otwierania paczek, chyba, że to też iluzja), równiutkie, nie upaprane pokruszonymi, pylącymi cieniami. Widać, że osoba odpowiedzialna za PR się postarała, niestety o wiele mniej postarała się osoba odpowiedzialna za przesyłki dla prawdziwych klientów. Moja paleta przyszła zapakowana w kopertę bąbelkową i... I tyle. Cała wytrzęsiona, poobijana, brudna od mocno pylących cieni. Nie wyglądało to najlepiej i mocno kontrastowało z tym co widziałam wcześniej w internecie. Widziałam też, że inni wizażyści dostali swoje paczki w podobnym stanie. Za to duży minus dla Tune. Moim zdaniem o klientów trzeba dbać tak samo (a może i bardziej) jak o przesyłki PR. 



A teraz konkrety. Jakość cieni z palety Tropical Rhythm nie odbiega od tej, którą poznałyśmy w palecie the (d)-Dur. Cienie są niesamowicie mocno napigmentowane i mają w większości suchą konsystencję. Cienie Tune są suche, ale aksamitne w dotyku, pylą przy nabieraniu pędzlem (ale to zrozumiałe przy tak mocnej pigmentacji) i zdarza im się osypywać pod oko. W palecie jest aż szesnaście cieni, wszystkie są matowe. W ciągu dnia cienie, nałożone na odpowiednio przygotowaną powiekę, nie rolują się, nie zbierają w załamaniu ani nie zanikają. Makijaż wygląda przez cały dzień jak świeżo nałożony.

Cienie dobrze się blendują i łączą ze sobą. Można nimi wyczarować przepiękny makijaż w którym kolory będą przechodziły płynnie między sobą. Ale żeby nie było tak kolorowo, dodam, że z tą paletą trzeba umieć pracować. Cienie najlepiej wyglądają wklepywane na jeszcze mokrą bazę, wtedy ich kolory są najintensywniejsze. Jeśli nierównomiernie rozłożymy bazę na powiece, w miejscu w którym jest mniej bazy, cień już się nie przyklei, a dokładanie go niczego nie zmieni. Cienie są na tyle suche i mało lepią się do siebie, że ciężko dokładać kolejne warstwy. Nie jest to jednak dla mnie zaskoczenie, w przypadku matowych, kolorowych cieni zazwyczaj możemy mówić o  suchej konsystencji, która właśnie tak zachowuje się podczas pracy.

A kolory? Paleta jest skomponowana w taki sposób, że spokojnie może być samowystarczalną, bazową paletą. Mamy tu szalone odcienie, ale także bardzo dobrą bazę: biel, jasny beż, czerń i brązy, które mogą być podstawą naszego makijażu. Można nią wyczarować makijaż spokojny, idealny na co dzień, dzienny makijaż z dodatkiem kolorów i szalony, multikolorowy makijaż na wieczór czy sesję zdjęciową. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. 

Te bardziej szalone odcienie utrzymane są w mocno wakacyjnym klimacie. Znajdziecie wśród nich takie, które z powodzeniem można wykorzystać w makijażach wieczorowych, użytkowych (piękne bordo Aloha, granat Storm czy ciemna, morska zieleń Waterfall), ale też zupełnie neonowe (El Sol, Palm Tree, Flamingo) dla bardziej odważnych osób. Uwielbiam kolory tych cieni, cała paleta jest mocno inspirująca i patrząc na nią widzę tysiące możliwych połączeń.


KOLORY TROPICAL RHYTHM:


Almond- biel z nutką beżu
Mango- naturalny odcień pomarańczy
Sangria- lekko neonowy pomarańcz
Flamingo- neonowy róż
El Sol- neonowy żółty
Palm Tree- neonowy zielony
Brezee- neonowy morski-zielony
Waterfall- ciemny morski
Lily- chłodny, jasny fiolet
Aloha- ciemne bordo
Ocean- intensywny błękit
Storm- ciemny, głęboki granat
Sand- jasny beż
Mirage- jasny brąz
Coconut- średni, ciepły brąz
Volcano- głęboka czerń

Na Instagramie obejrzycie makijaż, który wykonałam tą paletą:




Peacock 🐦 @fentybeauty Pro Filt'r Soft Matte Base @inglot_cosmetics All Covered Foundation 11 Make Up For Ever Full Cover 01 Laura Mercier Secret Brightening Powder @lauramercier Translucent Powder @smashboxcosmetics The Cali Contour @thebalm Mad Lash @paese.cosmetics Wonder Glow @anastasiabeverlyhills Dipbrow Pomade Medium Brown @goldenroseofficial Longstay Precise Browliner 102 @goldenrosepolska Longstay Styling Brow Gel @inglot_cosmetics Kohl Pencil 01 @anastasiabeverlyhills Crush Lipstick @tunecosmetics The D dur @mexmocosmetics Peacock #mexmocosmetics #bperfect #bperfectcarnival #staceymariemua #muasfeaturing #makeupfeed #mue #creativemakeup #eyelooks #eyetutorial #makeuplooks #wakeupandmakeup #slave2beauty #wakeup2slay #undiscovered_muas #inssta_makeup #makeupaddict #featuremuas #anastasiabrows #walentynkiglowstore #browsonpoint #browsonfleek #muapl #bbdaretoshare #colourfulmakeup #linerandbrows #polishmua #makeupforbarbies2 #muapl #muastam
Post udostępniony przez Agata Welpa MakeUp Blog (@agatawelpa)





I jak oceniacie paletę Tropical Rhythm? Moim zdaniem to paleta, która sprawdzi się zarówno w profesjonalnej pracy jak i dla dziewczyn, które po prostu lubią poeksperymentować z makijażem. Spokojnie może to być jedyna paleta jaką będziecie mieć, znajdziecie w niej kolory do codziennego makijażu i odcienie, którym go odrobinę ożywicie. Marka Tune Cosmetics jak zawsze trzyma doskonałą jakość kosmetyków, może z tymi matami nie pracuje się najłatwiej, a jeśli macie już jakieś doświadczenie w pracy z matowymi cieniami, na pewno sobie z nią poradzicie.

Jakie kosmetyki Tune Cosmetics już macie?


ULUBIEŃCY LUTEGO

$
0
0

Luty minął nie wiadomo kiedy, a ja zebrałam w jednym miejscu kosmetyki, po które najczęściej w tym miesiącu sięgałam. Okazało się, że wśród moich ulubionych kosmetyków sporo jest błyskotek (zaskoczenie). Zaraz same się przekonacie, że karnawałowy przepych mocno odbił się na ulubieńcach  tego miesiąca. Może moi ulubieńcy natchną Was i jeszcze zdążycie kupić coś przed Ostatkami (5 marca)? 


ULUBIONE KOSMETYKI LUTY 2019 



Może nie korzystałam z Karnawału w pełni, ale kto odmówi młodej mamie uprzyjemniania sobie dnia makijażem? Nawet bardzo mocnym. Rzadko mam ostatnio czas na eksperymenty, ale kiedy już usiądę i złapię pędzle, zazwyczaj stawiam na makijaż intensywny, błyszczący i kolorowy. Stąd ulubieńcy tego miesiąca: kosmetyki, które pomogą Wam mocno rozświetlić twarz i zachęcą do eksperymentowania z kolorami w makijażu. 


BEAUTYDRUGS STROB BLING PERFECT SKIN GLOW CREAM


Od dawna chciałam przetestować Glow Cream marki Beauty Drugs i w zeszłym miesiącu nadarzyła się okazja. Cudny kremowy rozświetlacz wypatrzyłam na instagramie Eweliny Zych i zachwyciłam się tym jak pięknie wygląda skóra po jego użyciu. Widzicie go w ulubieńcach, więc wiecie już, że się nie zawiodłam. Krem przepięknie rozświetla cerę, idealnie przebija spod podkładów i nie zapycha. Ma delikatnie brzoskwiniowy kolor w przepięknym ciepłym, opalizującym na złoto odcieniu. Idealnie wygląda jako baza pod makijaż i jako samodzielnie użyty, kremowy rozświetlacz np. na dekolcie.



IUNO COSMETICS ROZŚWIETLACZ


Rozświetlacz Iuno Cosmetics pokazywałam Wam kilka dni temu na moim Insta Stories. To przepiękny rozświetlacz, w jasnym, neutralnym odcieniu, który świetnie sprawdzi się przy jaśniejszych, chłodnych karnacjach. Marka Iuno to kosmetyki w 100% wegańskie, nie testowane na zwierzętach. Stosunkowo nowa marka zainteresowała mnie podczas targów Beauty Trends w Szczecinie. W jej ofercie znajdziecie pędzle, cienie do powiek, bronzery, pudry i rozświetlacze. Wybrałam dla siebie rozświetlacz (niespodzianka) nr. 1, który już po pierwszym użyciu stał się moim ulubieńcem. Przepięknie odbija światło, wygląda na twarzy świeżo i promiennie, a jego intensywność bardzo zaskakuje. Rozświetlacz po którym spodziewałam się naturalnego efektu (chyba przez to, że jest wegański?) daje niesamowicie mocny Glow w stylu J.Lo. Uwielbiam go!


TUNE COSMETICS X DANIEL SOBIEŚNIEWSKI TROPICAL RHYTHM


Kolejna paleta stworzona przez Daniela Sobieśniewskiego, którego prace uwielbiam, we współpracy z polską marką kosmetyczną. Tym razem Daniel współtworzył paletę razem z Tune Cosmetics, którą cenię za świetną jakość produktów. Paleta jest multikolorowa, bardzo energetyczna i inspirująca. Znajdziecie w niej aż 16 matowych cieni. Neonowe kolory w palecie są zachwycające, ale nie brakuje w niej neutralnych, bardziej stonowanych kolorów, wśród których są też beż i czerń. Połączenie perfekcjonizmu Daniela i świetnej jakości Tune Cosmetics zaprocentowało stworzeniem palety, którą zrobimy makijaż na każdą okazję. Od szalonych eksperymentów z kolorami, do spokojnego, codziennego smoky w brązach. Brzmi jak paleta idealna? Niestety nie do końca tak jest, ale więcej o palecie przeczytacie w jednym z ostatnich postów ➥Tune Cosmetics x Daniel Sobieśniewski Tropical Rhythm.


STILA MAGNIFICENT METALS GLITTER&GLOW "SUNSET COVE"


Cienie kremowe Stila mają w sobie miliony migoczących drobinek, które przepięknie wyglądają na oku. Cienie wspaniale odbijają światło i ciężko je zastąpić czymś innym. Zbliżonym produktem są jedynie Turbo Pigmenty Glam Shop, które świetnie uzupełniają się z cieniami Stila. A to dlatego, że cienie Stila nie zastygają do końca i nie zagruntowane pudrowym produktem nie są specjalnie trwałe. Szczególnie podoba mi się cień "Sunset Cove", to odcień fioletu z różnokolorowymi drobinkami, który świetnie łączy się z cieniem "Czary Mary" Glam Shop.




MEXMO CIENIE DO POWIEK


Dlaczego tak ogólnie? A dlatego, że zachwyciły mnie wszystkie cienie, które kupiłam na targach Beauty Trends w Szczecinie. Mam cztery cienie pojedyncze i paletę cieni Queen Of Hearts. Z cieni pojedynczych wybrałam dla siebie cztery niesamowite kolory: Peacock, Paradise Bird, Airspeeder i Turaco.  Pojedyncze cienie mają świetną pigmentację i bardzo ciekawe, nietypowe, opalizujące kolory. Na szczególną uwagę zasługują cienie Peacock i Paradise Bird. Oba mają czarną bazę i opalizują na kilka odcieni. Peacock to połączenie fioletu, zieleni i różu, przebija momentami także morski kolor. Z kolei Paradise Bird to róż opalizujący na złoto, zielono z domieszką fioletu. Te dwa odcienie są droższe niż reszta cieni Mexmo, każdy z nich kosztuje 25 złotych, ale warto w nie "zainwestować" ze względu na ich unikatowość. Jeśli lubicie neutralne odcienie w makijażu musicie zainteresować się także paletą Queen of Hearts, o której więcej opowiem Wam już niedługo.

Wpadło Wam w oko coś z moich ulubieńców?


ROZŚWIETLANIE Z BEAUTYDRUGS

$
0
0



Marka Beauty Drugs kojarzy mi się przede wszystkim z dwoma produktami. Zachwalanym w internecie rozświetlaczem w kremie Strob Bling i rozświetlaczem w kamieniu. Są to kosmetyki, które najczęściej widywałam na Instagramie i od jakiegoś czasu do nich wzdychałam. Oba mają sprawić, że skóra nabierze idealnego blasku. Fanki rozświetlonej cery powinny je poznać! 

 

BEAUTY DRUGS


Kosmetyki Beauty Drugs popularne są przede wszystkim wśród wizażystów. W ich ofercie znajdziecie kosmetyki do makijażu, kosmetyki pielęgnacyjne i dodatki, jak np. sztuczne rzęsy. Nie są jeszcze mocno znane w Polsce, ale powoli robi się o nich coraz głośniej na kosmetycznym Instagramie. Kupicie je właśnie na instagramie, u dystrybutora tych kosmetyków na Polskę (@beautydrugs_pl) oraz np. w sklepie internetowym Beauty Stuff. Jak oceniam te cuda? 



BEAUTY DRUGS PERFECT SKIN GLOW CREAM STROB BLING (150 PLN/ 30 ML)


Rozświetlający krem Beauty Drugs zamknięty jest w miękkiej tubce w aplikatorem-pompką. Tubka jest fioletowa, z pomarańczowymi napisami i pomarańczową nakrętką. Ja widziałabym taki kosmetyk opakowany raczej w czerń, ewentualnie bielz nazwą kosmetyku i marki na przodzie buteleczki. Ale to tylko moje wyobrażenie. Opakowanie, które jest, średnio mi się podoba, ale w końcu najważniejsze jest to co kryje się w środku, prawda?

Krem rozświetlający Beauty Drugs Strob Bling to produkt, który powinna mieć w swoich zbiorach każda fanka pięknie rozświetlonej skóry. Krem ma ładny brzoskwiniowy odcień, opalizujący na złoto. Jest na tyle intensywny, że nałożony jako baza delikatnie przebija nawet spod najmocniej kryjących podkładów. Rozświetlacz można nakładać jako bazę, mieszać go z podkładami, albo nakładać jako rozświetlacz w płynie. 

Najbardziej lubię nakładać go jako bazę pod makijaż. Trzeba tylko odrobinę uważać, żeby nie nałożyć go za dużo. Jeśli użyjemy go w nadmiarze, może sprawić, że podkład zwarzy się, będzie spływał i wyglądał nieświeżo. Ilość jaka wystarczy do uzyskania pięknego rozświetlenia i dobrej trwałości makijażu to (mniej-więcej) wielkość ziarenka grochu. Krem najczęściej nakładam na skórę rozcierając go palcami, nakładany w ten sposób pięknie stapia się ze skórą i daje przepiękny Glow. Krem świetnie sprawdza się do rozświetlania dekoltu- tam nakładam go palcami lub pędzlem i, jeśli chcę uzyskać na prawdę mocne rozświetlenie, dodaje rozświetlacz w kamieniu.

Trwałość makijażu na takiej bazie oceniam jako bardzo dobrą. Makijaż w ciągu dnia pozostaje świetlisty i, o ile użyjemy dobrego podkładu, przez cały dzień wygląda dobrze i pozostaje na swoim miejscu. Jeśli chcę uzyskać naturalny efekt zdrowo wyglądającej, rozświetlonej cery, makijaż na koniec utrwalam pudrem Laura Mercier Translucent, który pozostawia satynowe wykończenie i świetnie zagruntowuje makijaż. Kiedy jednak zależy mi na efekcie Glow w stylu gwiazd sięgam po mój ulubiony puder rozświetlający Lily Lolo Flawless Silk.



BEAUTY DRUGS GLOSSY BACKED POWDER COSMIC GIRL (170 PLN/ 7G)

 

O wiele bardziej przypadło mi do gustu eleganckie opakowanie rozświetlacza w kamieniu. Wypiekany rozświetlacz Beauty Drugs zamknięty jest w prostej, czarnej puderniczce z lusterkiem. Jego opakowanie jest solidne (mocny, lakierowany plastik), a w środku kryje się spore, dobrej jakości lusterko.

Rozświetlacz jest wypiekany. Jego konsystencja jest sucha i rozświetlacz mocno pyli przy nabieraniu pędzlem. Spodziewałam się po nim intensywnego rozświetlenia w formie mocno odbijającej światło tafli i, niestety, zawiodłam się. Intensywność tego rozświetlacza jest raczej średnia, jeśli lubicie mocny Glow nie będziecie nim zachwycone. Rozświetlacz Beauty Drugs daje delikatny, w moim odczuciu bardzo naturalny efekt zdrowo rozświetlonej cery.

Cosmic Girl to złoto-brzoskwiniowy rozświetlacz, który sprawdzi się u osób lubiących naturalny efekt rozświetlenia. Jego pigmentacja jest delikatna (co jest plusem w przypadku rozświetlacza), dzięki temu jego kolor nie odcina się na twarzy tworząc brzydki, mocno widoczny pasek w rozświetlanych miejscach. Jego odcień będzie pasował większości typów urody, kolor bardzo ładnie wtapia się w skórę. Za opakowanie mieszczące 7g rozświetlacza zapłacimy około 170 złotych. Mnie niestety nie zachwycił i uważam, że nie jest wart aż tyle. Dobry rozświetlacz kupicie w o wiele niższej cenie, nawet w drogeriach np. Paese Wonder Glow, rozświetlacze MySecret, Sensique czy Wibo. Spokojnie znajdziecie wśród nich rozświetlacze o kolorach i wykończeniach dających podobny efekt do Cosmic Girl.

Nie mogę się przyczepić do trwałości rozświetlacza. Nałożony rano utrzymuje się na swoim miejscu przez cały dzień, nie tracąc w tym czasie intensywności (a raczej nie znikając, bo intensywność od początku jest średnia). Dokładając kolejne warstwy kosmetyku jesteśmy w stanie odrobinę zbudować jego moc, ale nadal nie jest to ➥Amrezy ABH czy ➥OFRA. Nie jest to zły kosmetyk, po prostu daje zupełnie inny efekt, niż to czego spodziewałam się po rozświetlaczu za tą cenę. Nawet robiąc pierwsze swatche, wydawał mi się bardziej intensywny, niż to co zobaczyłam ostatecznie na twarzy.



Z dwójki kosmetyków Beauty Drugs, które przetestowałam bardzo polecam Wam krem rozświetlający. Mam mnóstwo rozświetlaczy rozchwytywanych marek jak np. Becca, w tym sporo kremowych, które lubię używać pod makijaż, ale żaden nie dał mi tak pięknego efektu jak Strob Bling. Niżej możecie jeszcze zobaczyć porównanie obu rozświetlaczy z innymi kosmetykami z mojej toaletki.

Znacie już markę Beauty Drugs? Dajcie znać jak te kosmetyki sprawdzają się u Was! 














NARS | DWIE PALETY RÓŻY, KTÓRE MUSISZ POZNAĆ!

$
0
0

Luty to miesiąc zakochanych. Porozmawiajmy więc o miłości! Zaraz przedstawię Wam dwie palety do makijażu twarzy, które sprawiły, że na nowo pokochałam róż na policzkach. Jesteście gotowe na taką dawkę kosmetyków NARS? 


NARS


Pierwsza paleta jest ze mną od września i kiedy pierwszy raz jej użyłam, poczułam się jakby Boże Narodzenie nadeszło szybciej. Drugiej, jeszcze ciekawszej, używam dopiero od niedawna, ale już wiem, że unikanie latami różu "Orgasm" było błędem. Kosmetyki NARS nie są tanie, ale właściwie każdy kosmetyk tej marki, którego używałam okazywał się hitem. Podkład ➥Natural Radiant Longwear Foundation wygląda na skórze przepięknie. Matowe pomadki ➥Powermatte Lip Pigment są jednymi z moich ulubionych. Korektor ➥Radiant Creamy Concealer bardzo ładnie kryje zasinienia i jednocześnie wygląda bardzo naturalnie. A mascara ➥Climax jest po prostu dobra. Nie zaskoczyło mnie więc, że i róże okazały się strzałem w dziesiątkę. 


NARS NARSISSIST WANTED CHEEK PALETTE


W palecie Wanted Cheek mamy do wyboru aż pięć odcieni róży do policzków i jeden subtelny rozświetlacz, idealny do codziennych makijaży. Paleta jest plastikowa, zamykana na klik, solidna. Dobrze chroni zawartość i mam pewność, że nie otworzy się sama przewożona w kosmetyczce. Paleta utrzymana jest w stonowanej, srebrno- różowej, kolorystyce, która nie przytłacza i wygląda bardzo elegancko.

W środku mamy sześć kolorów, każdy po 3,9g, bez żadnych dodatkowych aplikatorów. Dla mnie to plus bo dołączane do palet pędzle zwykle są słabej jakości i lądują w koszu, a tylko sprawiają, że rozmiar palety rośnie. Paleta nie jest lekka, ale oprócz róży mamy w niej olbrzymie, dobrej jakości lusterko. Cena palety nie jest niska, za sześć produktów do modelowania twarzy zapłacimy aż 249 złotych, ale warto czekać na promocje w Sephorze i kupić ją z 20% rabatem.



Dlaczego warto ją mieć? Róże są warde, wydają się suche, ale kiedy zaczynamy z nimi pracować okazują się bardzo przyjemnie satynowe i przepięknie się blendują. Ich pigmentacja jest "w sam raz", bardzo często róże są napigmentowane aż za bardzo i łatwo zrobić sobie nimi plamy, tu nie ma tego problemu. Dzięki temu, nakładając je, nie musimy się dużo zastanawiać, na pewno nie zrobimy sobie nimi krzywdy. Najmocniej napigmentowany jest najintensywniejszy, koralowy róż "Crave", który przepięknie wygląda na opalonej skórze. Róże pozostawiają bardzo naturalnie wyglądające, satynowe wykończenie.

Kolory w palecie Wanted Cheek są bardzo zróżnicowane. Mamy w niej jasny, fioletowy odcień, który u niektórych może wyglądać sino, intensywny koral, naturalne różowe odcienie. Moim zdaniem jest to paleta, która przyda się przede wszystkim wizażystom. Używając jej do swojego makijażu nigdy jeszcze nie użyłam kolorów "Notorious" i "Crave".

Unlimited- subtelny rozświetlacz w szampańskim odcieniu, dający efekt tafli
Buzzed- bardzo naturalny, delikatny róż w ciepłym, brzoskwiniowym odcieniu
Notorious- bardzo chłodny, fioletowo-różowy odcień różu, może wyglądać sino
Kingpin- ciepły różowy róż, bardzo naturalny
Bumpy Ride- delikatnie rozświetlający róż o ciepłym, różowym odcieniu
Crave- intensywny koralowy róż




NARS ORGASM INFATUATION PALETTE



Tym razem paleta jest bardzo ozdobna, różowa, połyskująca. Przepięknie wygląda na zdjęciach. Tak samo jak poprzednia paleta, tak i Orgasm Infatuation Palette, jest wykonana z plastiku, solidna i mocno się zamyka.

W środku kryją się trzy, dobrze wszystkim znane, produkty do konturowania twarzy marki NARS: bronzer Laguna, róż Orgasm i rozświetlacz o tej samej nazwie. Do tej pory nie miałam okazji przetestować tych kultowych kosmetyków, więc taka paleta była wręcz stworzona dla mnie. Każdy wkład waży około 3,5g, a ze całą paletę zapłacimy 179 złotych. Dla porównania: róż orgasm w pełnowymiarowym opakowaniu waży 4,8g i kosztuje 155 złotych, a bronzer 8g i kosztuje 189 złotych.




Bronzer Laguna ma ładny, nie za chłodny, nie za ciepły odcień. Pięknie wygląda na delikatnie opalonej skórze i idealnie się blenduje. Można budować jego intensywność przez dokładanie kolejnych warstw. Dla mnie jest za ciepły do konturowania, ale używam go do delikatnego ocieplania makijażu. U cieplejszych typów urody sprawdza się do konturowania. Róż Orgasm ma przepiękny neutralny, różowy odcień i mnóstwo złotych drobinek, które przepięknie ożywiają makijaż. Pasuje właściwie każdemu i już rozumiem skąd jego sława. A rozświetlacz? Delikatnie brzoskwiniowy, tworzący intensywną taflę na policzku. Przepiękny i bardzo uniwersalny.

Dla mnie jedyny minus tej palety to to, że na stronie Sephory jest już niedostępna. W Szczecinie jeszcze widziałam ją stacjonarnie, więc może w innych miastach też jest? Jeśli szukacie palety do konturowania twarzy to Orgasm Infatuation na pewno Was zachwyci. Obie palety Was zachwycą, ale pierwszą poleciłabym przede wszystkim osobom zajmującym się na co dzień makijażem, a drugą do własnego, dziennego makijażu.

Która podoba się Wam bardziej?









CIENIE MEXMO: PEACOCK, PARADISE BIRD, TURACO, AIRSPEEDER

$
0
0

Pojedyncze cienie Mexmo kupiłam na targach Beauty Trends w Szczecinie. Cienie widziałam już wcześniej na Instagramie, więc można powiedzieć, że szłam z gotową listą zakupów, ale nie spodziewałam się, że tak mnie zachwycą. Cienie na żywo robią o wiele większe wrażenie niż na zdjęciach i filmikach w internecie. Bardzo ciężko aparatem uchwycić ich wielowymiarowość i unikatowość odcieni. Mam nadzieję, że choć odrobinę uda mi się przybliżyć Wam ich odcienie. 

 

MEXMO


Mexmo to młoda, Polska marka, która do tej pory pozostaje dość niedoceniana. Mam nadzieję, że te cudowności sprawią, że w internecie rozniesie się wieść o niej, bo warto zainteresować się ich cieniami (niedługo na blogu pokażę Wam też świeżutką paletę Mexmo Queen of Hearts, ale ciii, to za kilka dni). Cztery cienie, które dzisiaj Wam pokażę dostępne są jedynie jako wkłady do palety magnetycznej więc musicie mieć jakąś, do której je włożycie (bardzo polecam nowe magnetyczne palety Blend It, dostępne w Minti Shop). 

Cienie, które mam, najlepiej nakłada mi się palcami. W ten sposób wydobywamy z nich cały blask i prezentują się najlepiej. Każdy kolor ma odrobinę inną konsystencję, dlatego o tym napiszę omawiając każdy z nich, ale jednakowo dobrze utrzymują się przez cały dzień na dobrze przygotowanej powiece. Cienie nie tracą pigmentacji w ciągu dnia, nie rolują się i nie zbierają w załamaniu powieki. Są świetnie napigmentowane, ich kolory są niesamowicie intensywne i żywe. Dobrze się z nimi pracuje, ale trzeba pamiętać, że to cienie, które "lubią" być nakładane palcem, ewentualnie pędzlem syntetycznym.


TURACO (14 PLN/ 1SZT)


Turaco to przepiękny, jasny odcień fioletu, który opalizuje na zielono. Jest chłodny i ma w sobie odrobinę srebrzystości, nie widać w nim srebrnych drobinek, ale w zależności od światła ten fiolet wydaje się lekko srebrny. Jest jasny, ale mocno napigmentowany. Przepięknie połyskuje na oku. Najlepiej wygląda nałożony palcem, jego konsystencja jest bardzo miękka, masełkowata, przypomina mi odrobinę folie z palety Huda Beauty Rose Gold Remastered.



AIRSPEEDER (12 PLN/ 1 SZT)


Airspeeder to odcień pomiędzy różem i czerwienią z chłodną, niebiesko-fioletową poświatą.  Ma miękką konsystencję, ale nie tak masełkowatą jak Turaco, jest odrobinę bardziej zbity. Dobrze nakłada się palcem i syntetycznym pędzlem. Mocno napigmentowany, pięknie mieni się na oku, ale w subtelniejszy sposób niż Turaco, który wygląda na powiece jak folia.


PARADISE BIRD (25 PLN/ 1 SZT)


Paradise Bird jest bardzo nietypowym cieniem. Jego baza jest czarna, mieni się na odcienie zieleni, złota i, przede wszystkim różu. Cień jest zbity, twardy i ciężko się go nakłada. Żeby dobrze wyglądał na powiece trzeba nałożyć go całkiem sporo. Na powiece cień przypomina folię, mieni się na różne kolory, połyskuje, mimo, że nie ma w sobie drobinek brokatu. Można nakładać go palcem albo syntetycznym pędzlem.



PEACOCK (25 PLN/ 1 SZT)


Ostatni cień, Peacock, mieni się na odcienie różu, morskiego i zieleni. Jego baza również jest czarna, a konsystencja mocno zbita i twarda. Na powiece cień daje foliowy, mieniący się, połyskujący efekt. Najlepiej wygląda nałożony na czarną kredkę albo jeszcze mokrą bazę np. NYX Glitter Primer.




Wszystkie cztery cienie są z kolekcji Colorfull Birds. Swatche nie oddają w stu procentach ich unikatowości i przepięknego blasku. Jeśli szukacie nietypowych kolorów cieni do oczu, w przystępnych cenach, musicie zwrócić uwagę na cienie z oferty Mexmo.

Na moim Instagramie znajdziecie propozycję wieczorowego makijażu z użyciem cienia Peacock. Obejrzyjcie mój filmik i sprawdźcie czy Wam się spodoba. Uwielbiam makijaże typu Smoky Eye i, mimo, że Cut Crease są o wiele bardziej efektowne, to właśnie na nie stawiam na większe wyjścia. Smoky Eye fantastycznie powiększa oczy i sprawia, że wyglądają niezwykle seksownie i tajemniczo.




Peacock 🐦 @fentybeauty Pro Filt'r Soft Matte Base @inglot_cosmetics All Covered Foundation 11 Make Up For Ever Full Cover 01 Laura Mercier Secret Brightening Powder @lauramercier Translucent Powder @smashboxcosmetics The Cali Contour @thebalm Mad Lash @paese.cosmetics Wonder Glow @anastasiabeverlyhills Dipbrow Pomade Medium Brown @goldenroseofficial Longstay Precise Browliner 102 @goldenrosepolska Longstay Styling Brow Gel @inglot_cosmetics Kohl Pencil 01 @anastasiabeverlyhills Crush Lipstick @tunecosmetics The D dur @mexmocosmetics Peacock #mexmocosmetics #bperfect #bperfectcarnival #staceymariemua #muasfeaturing #makeupfeed #mue #creativemakeup #eyelooks #eyetutorial #makeuplooks #wakeupandmakeup #slave2beauty #wakeup2slay #undiscovered_muas #inssta_makeup #makeupaddict #featuremuas #anastasiabrows #walentynkiglowstore #browsonpoint #browsonfleek #muapl #bbdaretoshare #colourfulmakeup #linerandbrows #polishmua #makeupforbarbies2 #muapl #muastam
Post udostępniony przez Agata Welpa MakeUp Blog (@agatawelpa)

Kosmetyki, których użyłam:

Golden Rose Longstay Precise Browliner 102
Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade Medium Brown
Golden Rose Longstay Styling Brow Gel
Make Up For Ever Full Cover 01
Tune Cosmetics the D Dur Palette
Inglot Kohl Pencil 01
Mexmo Peacock
theBalm Mad Lash
Blend It Fullies
Fenty Beauty Pro Filt'r Soft Matte Base
Inglot All Covered 11
Make Up For Ever Full Cover 01
Laura Mercier Secret Brightening Powder For Under Eyes
Laura Mercier Translucent Powder
Smashbox The Cali Contour
Paese Wonder Glow
Anastasia Beverly Hills Crush





Który cień spodobał się Wam najbardziej?





GOLDENBOX NO.9

$
0
0

Czas na prezentację najnowszego Golden Boxa czyli pudełka o numerze No.9. Znalazło się w nim aż siedem produktów, z czego cztery to kosmetyki pełnowymiarowe. Cieszy mnie, że wśród kosmetyków pełnowymiarowych, dwa to kosmetyki do makijażu. Wiecie, że zawsze bardzo czekam na nie w kolejnych boxach, a ostatnio beGlossy mocno mnie pod tym względem rozpieszcza. Jak oceniam Goldenbox No.9? 


Wartość wszystkich kosmetyków przekracza 250 złotych, ale mocno tę sumę zawyża cena błyszczyka, który kosztuje aż 130 złotych. Inne produkty wydają się przy nim tanie. Ale tanie nigdy nie oznacza złe. Który kosmetyk spodobał mi się najbardziej? Myślę, że będziecie zaskoczone. 


MAUNA LOA (52,03 PLN/ 15 ML)


Serum pod oczy Beauty Eye to kosmetyk, o którym widziałyśmy już z zapowiedzi. Serum ma redukować zmarszczki, cienie i opuchliznę, a dodatkowo nawilżać i ujędrniać skórę wokół oczu. Aktualnie testuję krem pod oczy Teoxane, o którym już niedługo opowiem Wam więcej, dlatego serum Mauna Loa ląduje w moich zapasach i sprawdzę jego działanie kiedy skończę krem Teoxane. 




HAILEY BALDWIN FOR MODELCO (129 PLN/ 3 ML)


Jako fanka matowych pomadek, nie spodziewałam się, że kosmetykiem, który zachwyci mnie najmocniej będzie właśnie błyszczyk do ust. W moim pudełku znalazłam błyszczyk w odcieniu "Baby", który jest delikatnie brzoskwiniowy. Mascara, która była w poprzednim pudełku nie robi efektu "wow", za to błyszczyk jest przeuroczy. Myślę, że mogłabym go porównać do błyszczyka Fenty. Dobrze się utrzymuje, nie lepi się na ustach i delikatnie je pielęgnuje.


URIAGE (19,99 PLN/ 50 ML)


Latem zużywam hektolitry wody termalnej więc na pewno się przyda. Woda Uriage ma wspomóc nawilżanie skóry, wzmacniać jej barierę ochronną i działać antyoksydacyjnie. Ja lubię delikatnie spryskiwać wodą termalną makijaż, dzięki temu wygląda on mniej pudrowo.  




MATRIX (3 MINIATURKI)


Zestaw do włosów Total Results The Re-Bond obejmuje trzy produkty: szampon, kuracje i odżywkę. Wszystkie trzy stosowane razem mają sprawić, że włosy staną się odżywione, mocne, gładkie i odzyskają dawny blask. Nie pamiętam kiedy moje włosy ostatnio miały jakikolwiek blask, więc może to jest coś, co w końcu im pomoże? Ceny pełnowymiarowych opakowań: szampon 32zł/300ml; kuracja 45zł/200ml; odżywka 32zł/300ml.


NABLA (35 PLN/ 2,5 G)


Tym razem w pudełku znalazł się pojedynczy, matowy cień. Mój jest w kolorze fioletowym, o nazwie "Eresia". Cień jest dobrze napigmentowany i ma przyjemną, jedwabistą formułę. Niestety nie opowiem o nim więcej, ponieważ jeszcze nie miałam czasu zrobić z nim makijażu. 




Goldenbox No.9 spodobał mi się, chociaż uważam, że tak powinno wyglądać pudełko beGlossy. Po Goldenboxach spodziewam się zawsze bardziej ekskluzywnych produktów niż Nabla czy Modelco, np. Anastasia Beverly Hills, której pomadki matowe są tańsze, a o wiele bardziej kojarzą się z luksusowym produktem, niż błyszczyk Hailey Baldwin. 

A co Wy sądzicie o nowym Goldenboxie? 











PĘDZLE BLEND IT | KOLEKCJA PINK SUNSET

$
0
0

Z produktami Blend It znam się już bardzo dobrze. Ich rzęsy są jednymi z moich ulubionych, szczególnie lubię model "Fullies", równie często sięgam po ich gąbeczki, a nowa kolekcja pędzli przekonała mnie, że i je powinnam w końcu wypróbować. Bo jak oprzeć się tak pięknym, różowo-pomarańczowym trzonkom i puszystemu białemu włosiu? 

 

PĘDZLE BLEND IT


Nowa kolekcja, o iście wakacyjnej nazwie Pink Sunset, przywodzi na myśl wiosenne zachody słońca. Swoją drogą, chyba wszystkim marzy się już lato. Lutowy box beGlossy zachęca do "Odkrycia w sobie lata", Tune Cosmetics wypuściło niesamowicie kolorową paletę cieni Tropical Rhythm, a zaledwie kilka dni temu była premiera nowej palety Anastasia Beverly Hills "Riviera". W skład kolekcji Pink Sunset wchodzą dwa zestawy pędzli, dwie palety magnetyczne i nowy kolor gąbeczki. 

Na zdjęciach, oprócz pędzli, widzicie właśnie paletę magnetyczną w jasnym, różowym odcieniu. Zanim przejdziemy do recenzji pędzli, szybciutko Wam o niej opowiem. W palecie zmieszczą się 24 okrągłe wkłady, wielkości wkładów Glam Shop, Mexmo, Makeup Geek, Kobo czy Inglot. Paleta jest solidna, mocno się zamyka (na magnes) i mocno trzyma cienie. Jej wieczko jest przezroczyste więc widzicie dokładnie jakie cienie są w środku. Moja jest różowa, ale w ofercie jest też wersja beżowa. Paleta kosztuje niecałe 30 złotych i, jeśli szukacie dobrej palety magnetycznej do pojedynczych cieni, w tej chwili nie mogę polecić Wam nic lepszego.


PINK SUNSET


Kolekcja Pink Sunset to dwanaście nowych modeli pędzli (a właściwie to jedenaście, bo model "240" pojawia się dwa razy), podzielonych na dwa zestawy po sześć pędzli. W pierwszym zestawie dominują pędzle do makijażu twarzy. Ten komplet kosztuje 159,90 złotych i znajdują się w nim pędzle o numerach 165, 130, 155, 285, 330 i 240. Drugi zestaw jest odrobinę tańszy, kosztuje 99,90 złotych i są w nim tylko pędzle do makijażu oczu. Znajdziecie w nim pędzle 240, 231, 200, 280, 250 i 221. Każdy zestaw przychodzi zapakowany w zgrabną kosmetyczkę.

Trzonki pędzli z kolekcji Pink Sunset są różowo pomarańczowe ze srebrnymi napisami (nazwa "Blend It", nazwa i numer pędzla). Skuwki są srebrne, a włosie większości pędzli białe. Są tylko dwa wyjątki (330, 165) w przypadku których włosie jest pomarańczowe. Moim zdaniem to zbędne i o wiele lepiej prezentowałyby się, gdyby ich włosie również było białe. Trzonki wyglądają uroczo i zachwycają, niestety szybko się niszczą. Wystarczyło jedno mycie pędzli, po którym zebrałam je wysuszone "w garść" i trzonki kilku z nich już są "porysowane". Czarne linie mocno rażą mnie w oczy i wywołują poczucie winy, bo przecież mogłam potraktować je delikatniej. Ale kto spodziewałby się, że trzeba się z nimi obchodzić tak ostrożnie? Trzonki są matowe, co również było dla mnie zaskoczeniem. Może gdyby były dodatkowo polakierowane, byłyby bardziej odporne na uszkodzenia. Tą ich delikatnością jestem nieco rozczarowana, ich cena nie jest może najwyższa, ale nie jest też niska i kupując zestaw pędzli za 160 złotych chciałabym żeby już po pierwszym myciu pędzle były zniszczone.

Włosie pędzli jest bardzo miękkie, w każdym pędzlu odpowiednio przycięte i wyprofilowane. W niektórych tylko wystawały pojedyncze włoski, które szybko wypadły (widać je na niektórych zdjęciach). Pędzle po myciu nadal są tak samo miękkie, ich włosie po umyciu i wysuszeniu wraca do swojego kształtu (nawet nie suszone w osłonkach). Włosie w tych zestawach jest syntetyczne albo jest mieszanką włosia syntetycznego i naturalnego włosia kozy.

W kolekcji Pink Sunset znalazły się bardzo praktyczne modele pędzli, kilka z nich od razu stało się moimi ulubieńcami. Niżej możecie obejrzeć każdy pędzel z bliska i przeczytać do jakich kosmetyków polecam go używać.


130 BLUSHER PRO


Pędzel o identycznym kształcie jak Kavai K18, płaski z włosiem przyciętym w lekko zaokrąglony kształt. Z założenia jest to pędzel do różu, ale idealnie sprawdza się też do nakładania bronzera. Jego włosie jest miękkie, giętkie i odpowiednio gęste. Skuwka dobrze je trzyma, ale i tak kilka pojedynczych włosków wypadło przy pierwszym użyciu. Ja lubię używać go jeszcze do nakładania pudru.



155 HIGHLIGHTER PRO


Płaski pędzelek o jajeczkowatym kształcie, idealny do nakładania rozświetlacza. Pędzel jest odpowiednio gęsty i przepięknie rozblendowuje nakładany rozświetlacz, praktycznie sam. Przez swój kształt świetnie nadaje się też do nakładania pudru pod oczy.


165 POWDER FUSION PRO


Pędzel o pomarańczowym włosiu przyciętym w okrągły kształt, spłaszczony. Niezwykle miękki i nieprzesadnie gęsty. Z założenia jest to pędzel do pudru, ale ja nie lubię zagruntowywać nim makijażu. Jeśli chcemy utrwalić makijaż nakładając puder, ten pędzel ma zbyt rzadkie włosie i nie zrobimy nim tego dokładnie.  Sprawdzi się za to np. do omiecenia twarzy pudrem rozświetlającym pod koniec makijażu. Albo do dodatkowego rozblendowania kosmetyków do modelowania twarzy (różu czy blonzera). Taki pędzel do wykończenia makijażu.


200 ROUND BLENDER PRO


Spory pędzel o puchatym włosiu i okrągłym przekroju, który z założenia ma być idealny do blendowania cieni. Dla mnie ten pędzel jest odrobinę za duży i o wiele lepiej sprawdza się do makijażu twarzy np. do nakładania rozświetlacza. Jego włosie ma około 3 cm długości.



221 BLENDING PRO


Spłaszczony pędzel o lekko puchatym włosiu. Możemy nim nakładać cienie na powiekę i od razu delikatnie je blendować.



231 PRECISE SMUDGE PRO


Malusieńki, spłaszczony pędzelek o włosiu przyciętym prawie prosto (tylko brzegi są delikatnie zaokrąglone).  Uwielbiam używać go do nakładania cieni na dolną powiekę, szczególnie kiedy zależy mi na większej precyzji.


240 PENCIL PRO


Malutki pędzelek kuleczka, o okrągłym przekroju. Praktycznie identyczny jak Zoeva 230. Świetny do makijażu dolnej powieki i do nakładania cieni w wewnętrznym kąciku oka.



250 EYE BUFFER PRO


Klasyczny pędzel o okrągłym przekroju i długim włosiu do blendowania cieni. Włosie w tym pędzlu jest dość mocno zbite, nie jest  mocno puchate. Pędzel będzie idealny do blendowania cieni na dolnej powiece albo zacierania granic między sąsiadującymi ze sobą kolorami.



280 SMALL SHADER PRO 


Płaski pędzel do nakładania cieni na powiekę. Jego włosie jest przycięte w lekko zaokrąglony kształt, nie za długie. Pozwala nałożyć cienie na większą powierzchnię powieki, nie jest bardzo precyzyjny. Możemy nim nakładać cień pod linię brwi, albo bazowy cień na całą powiekę.



285 BIG SHADER PRO


Duży, spłaszczony pędzel o puchatym włosiu. Może służyć do nakładania cieni na większą powierzchnię oka (ja nakładam nim beżowy, bazowy cień) albo do precyzyjniejszego makijażu twarzy np. do nakładania pudru pod oczy albo rozświetlacza.


330 BROW LINE PRO 


Spłaszczony pędzelo skośnie ściętym włosiu, który może służyć do makijażu brwi. Włosie jest sztywne, ale elastyczne i bardzo pozwala bardzo precyzyjnie zaznaczyć linię brwi. Może służyć do nakładania cieni do brwi, pomady albo czyszczenia dolnej linii brwi.



Pędzel Blend It oceniam bardzo pozytywnie. Bardzo dobrze mi się z nimi pracuje, pędzle po kilku myciach wciąż wyglądają jak nowe (oprócz rysujących się trzonków). Oprócz kilku włosków, które odstawały na początku i wypadły w pierwszych dniach używania tych pędzli, nic z nich nie wypada, ani nie kruszy się. Myślę, że odpowiednio pielęgnowane będą służyć długo. Ich jakość porównałabym do pędzli Kavai.

Znacie pędzle Blend It?


MEXMO PALETA CIENI QUEEN OF HEARTS POKER FACE NUDES PALETTE

$
0
0

Kilka dni temu pokazywałam Wam pojedyncze cienie Mexmo z kolekcji Colorfull Birds. Jeśli jeszcze ich nie widziałyście, musicie nadrobić ➥ Mexmo Colorfull Birds. Dzisiaj porozmawiamy o kolejnych dwunastu cieniach Mexmo, tym razem zamkniętych w palecie Queen of Hearts Poker Face. 

 

MEXMO QUEEN OF HEARTS POKER FACE


Paleta Mexmo Queen of Hearts Poker Face Nudes Palette (czy ta nazwa nie mogła być jeszcze dłuższa?) jest tekturowa i zamykana od góry, na magnes. Paleta jest prostokątna i stylizowana na kartę do gry. W środku znajduje się dwanaście cieni o wykończeniu matowym i perłowym/foliowym. Całość prezentuje się bardzo pomysłowo, elegancko i profesjonalnie. Cienie w palecie są magnetyczne i wyjmowane, kiedy któryś się skończy, można zastąpić go nowym wkładem. Tektura z której wykonana jest paleta jest mocna, solidna, dobrze chroni cienie. Cienie łącznie ważą 18g (1,5g/1szt) i trzeba zużyć je w ciągu 24 miesięcy. Cienie Mexmo nie są testowane na zwierzętach. Paleta kosztuje 110 złotych.



 

CIENIE MEXMO


W palecie jest dwanaście cieni o wykończeniu matowym lub perłowo-foliowym. Przeważają cienie połyskujące, których jest siedem, ale pozostałe pięć matowych cieni pozwala wykonturować oko, a nawet zrobić w całości matowy makijaż. Każdy cień ma swoją nazwę, a wielkość wkładów jest dokładnie taka sama jak cieni Kobo, Makeup Geek i Glam-Shop. Matowe cienie mają dobrą pigmentacje, ale ich konsystencja różni się w zależności od odcienia. Ciemniejsze cienie (Strategy, BlackJack) mają przyjemną, aksamitną konsystencję, która lekko pyli przy nakładaniu. Z kolei jaśniejsze maty (Game, Fortune, Passion) są bardziej zbite, twarde i ciężej się je nabiera, ale nadal ich pigmentacja jest dobra. Ciemniejsze maty, dzięki swojej konsystencji, są bardziej lepkie i lepiej łączą się ze sobą. W przypadku jaśniejszych odcieni ciężko budować makijaż nakładając je warstwowo. Są bardziej zbite, twarde i ciężej nabierają się na pędzel. Jeśli chodzi o blendowanie matów, nie mam do czego się przyczepić. Wszystkie matowe cienie dobrze się blendują do miękkiej chmurki koloru, ładnie rozcierają między sobą tworząc płynne przejścia, ale nie dają się nakładać na siebie warstwami aby zbudować głębie makijażu. To ich jedyna wada.

Wszystkie błyszczące cienie mają taką samą formułę. Są miękkie, mokre i świetnie się ze sobą łączą. Folie od Mexmo są niesamowicie napigmentowane, nie tworzą prześwitów i bardzo łatwo się z nimi pracuje. Najlepiej wyglądają nałożone palcem albo syntetycznym pędzlem. Na uwagę zasługują ich piękne, nietypowe kolory. Moim faworytem jest Chance, który jest jasnym duochromem. To cień, który pod różnymi kątami opalizuje na złoto i różowo, idealny do makijaży ślubnych. Kolejnym wartym uwagi odcieniem jest Victory, czyli ciepłe złoto z domieszką różu i Destiny, ciężki do opisania odcień na pograniczu szarości, khaki, brązu i ciemnego złota. Foliowe cienie bardzo efektownie wyglądają na powiece, przy wpracowywaniu w makijaż nie tracą swojej intensywności i przy każdym mrugnięciu okiem przepięknie połyskują.

Cienie nakładałam na bazę Smashbox i na korektor Make Up For Ever Full Cover (ostatnio mój ulubiony sposób). W obu przypadkach utrzymywały się na powiece przez cały dzień. Nie zbierały się w załamaniu powieki, nie zanikały i nie traciły swojego blasku.




KOLORY


W palecie zachwycają przede wszystkim połyskujące cienie. Cieszę się, że znalazł się tu matowy, beżowy cień i czerń, dzięki,, którym paletą Mexmo Queen of Hearts zrobicie dosłownie każdy makijaż. To paleta, która jest samowystarczalna, świetnie nadaje się na początek przygody z makijażem, ale też dla osób, które zajmują się makijażem dłużej lub, nawet, profesjonalnie.

Game- matowy, beżowy cień o twardszej konsystencji i średniej pigmentacji
Chance- foliowy duochrom opalizujący na jasne złoto i róż
Ace- foliowy cień o beżowym odcieniu
King- foliowy cień w kolorze ciepłego, żółtego złota
Victory- foliowy cień w odcieniu różowego złota
Fortune- matowy, brzoskwiniowy cień, średnia pigmentacja i twarda konsystencja
Passion- matowy cień w kolorze jasnego brązu, dobra pigmentacja i lepsza konsystencja
Reward- brązowy, foliowy cień opalizujący na złoto
Dark Horse- foliowy cień w odcieniu ciemnego srebra, ma w sobie srebrne drobinki
Strategy- mocno napigmentowany matowy cień w ciepłym odcieniu brązu
Destiny- foliowy cień w odcieniu starego złota/khaki
Black Jack- niesamowicie napigmentowana, smolista, matowa czerń

Jak się Wam podoba paleta cieni Mexmo?



Viewing all 1532 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>