Quantcast
Channel: Agata Wełpa MakeUp: Blog o makijażu, kosmetykach i pielęgnacji.
Viewing all 1541 articles
Browse latest View live

ODKRYCIA LISTOPADA {MAKEUP FOREVER, NYX, REVOLUTION PRO, ISANA, KAVAI}

$
0
0

Ciężko mi uwierzyć, że to już grudzień! Niedługo Święta, a zaraz po nich Sylwester i Nowy Rok. Listopad nie rozpieszczał pogodą, ale mróz na dworze sprawiał, że miałam więcej czasu na testowanie kolejnych kosmetyków i eksperymenty z makijażem. 


ODKRYCIA LISTOPADA



W listopadzie oszalałam na punkcie mocno rozświetlonego makijażu. Skończyłam z mocno kryjącymi, matowymi podkładami i postawiłam na podkłady rozświetlające o średnim albo bardzo małym kryciu. Taki makijaż nadaje mojej skórze efekt Glass Skin, który uwielbiam! Przy każdym ruchu skóra połyskuje i wygląda niesamowicie naturalnie. Odkryłam dwa podkłady, które dają mi taki efekt, niedługo będziecie mogli przeczytać ich recenzje, a w planach mam testowanie kolejnych.




MAKEUP FOREVER REBOOT


Podkład o średnim kryciu i niesamowicie rozświetlającym wykończeniu. Przed przypudrowaniem skóra wydaje się wręcz mokra, a kiedy utrwalimy podkład pudrem wykończenie staje się świetliste, ale bardziej stonowane. Jeśli nie macie dużych problemów ze skórą, myślę, że tak jak ja pokochacie ten podkład. Ukrywa delikatne przebarwienia czy małe niedoskonałości, ale nie tworzy na twarzy maski. Nie ukrywa Waszej naturalnej urody, ale podkreśla ją. Nosząc go zdecydowanie częściej słyszę "pięknie wyglądasz" niż "masz piękny makijaż". Więcej opowiem Wam w pełnej recenzji, już niedługo.



NYX BORN TO GLOW


NYX Born to Glow jest jeszcze lżejszy. Jego krycie określiłabym jako małe, z możliwością budowania do średniego. Pięknie ujednolica koloryt skóry, jednak nie ukryje większych pryszczy czy przebarwień. Wygląda na skórze bardzo naturalnie i ślicznie ją rozświetla. To idealny podkład dla osób ceniących sobie naturalny makijaż (nawet makeup-no-makeup) oraz np. młodych dziewczyn malujących się do szkoły.





REVOLUTION MAKEUP X NATALIA SIWIEC {ROZŚWIETLACZ BRONZER RÓŻ}


Bardzo rzadko pojawiają się u mnie recenzje kosmetyków Revolution, ale te trzy cudeńka mnie po prostu zachwyciły! Efekt jaki dają jest porównywalny z o wiele droższymi kosmetykami. Perfekcyjnie się blendują, są "w sam raz" napigmentowane, mają piękne, bardzo twarzowe kolory. Zarówno bronzer, jak i róż i rozświetlacz mają odcienie, które są niesamowicie uniwersalne i będą pasowały do większości typów urody. Jak wszystkie trzy produkty wyglądają na twarzy możecie zobaczyć w moim najnowszym filmiku.

CAŁA KOLEKCJA REVOLUTION PRO X NATH








ISANA SHINE&GLOW OIL 


Jeszcze nie znalazłam go na Rossmannowych półkach, ale jestem pewna, że prędzej czy później się u nas pojawi. Olejek Isana Shine&Glow kupiłam w Rossmannie niemieckim i zachwyciłam się nim już po pierwszym użyciu. Olejek niesamowicie nawilża skórę i sprawia, że staje się ona przyjemnie miękka i gładka. A to wszystko za jedyne 2 euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 10 złotych. Recenzja olejki i innych kosmetyków z tej serii jest już na blogu ➥ISANA Shine&Glow.


KAVAI MAROON K60


Pędzle Kavai znam od dawna, to jedne z moich ulubionych pędzli, dlatego kiedy zobaczyłam, że pojawiła się nowa kolekcja nie mogłam odmówić sobie chociaż jednego. Kolekcja Maroon ma przepiękne bordowe trzonki, które w połączeniu z białym włosiem i srebrnymi skuwkami prezentują się niesamowicie elegancko. Pędzel, który sobie zamówiłam to K60, spory puchacz, który świetnie sprawdza się u mnie do nakładania rozświetlacza.  Pędzel jest niesamowicie miękki, nie drapie skóry, a do tego jest przepiękny!

PĘDZLE DO MAKIJAŻU KAVAI





 



To już wszystkie kosmetyki, które w listopadzie najbardziej mnie zachwyciły. Może znajdziecie wśród nich swoich ulubieńców? Jeśli kupicie coś z mojego polecenia i wrzucicie zdjęcie swoich zakupów na Instagram, koniecznie oznaczcie @agatawelpa #agatainspired żebym mogła zobaczyć Wasze zdjęcia!


A co Wam wpadło w oko w listopadzie? 











GOLDENBOX NO.18

$
0
0


W tym miesiącu w pudełku Goldenbox znalazło się aż dziewięć produktów, w tym dwa produkty pełnowymiarowe i siedem miniaturek. Wśród kosmetyków znalazły się takie marki jak Lancome, Natura Siberica, Sesderma, a także kilka nieznanych mi wcześniej. Jesteście ciekawe jak oceniam najnowsze pudełko? 

 

GOLDENBOX NO.18



SESDERMA ACGLICOLIC AMPUŁKI FORTE (97,50 PLN/ 5X 2ML)


Pierwszy produkt to ampułki o silnym działaniu przeciwstarzeniowym, napinającym i nawilżającym. Dzięki wysokiej zawartości kwasu glikolowego intensywnie odżywiają skórę i zapewniają prawidłowe funkcjonowanie naskórka. Zamiennie w pudełku można było znaleźć ampułki z intensywnym serum z witaminą C.




NATURA SIBERICA ROYAL CAVIAR (89,90 PLN/ 30 ML)



Drugi produkt to kolagenowy wypełniacz zmarszczek od Natura Siberica. W jego składzie znajdują się proteiny i aminokwasy oraz ekstrakt z czarnego kawioru z Bieługi. Jego działanie skupia się na wygładzaniu zmarszczek i redukowanie wiotkości skóry przez stymulowanie produkcji kolagenu w skórze.  To pierwszy pełnowymiarowy produkt w tym pudełku.




RENOVALITY SERUM HIALURONOWE (58,20 PLN/ 50 ML)


Drugi pełnowymiarowy kosmetyk to serum hialuronowe Renovality. Serum zawiera kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej oraz różowy hydrosol. Taki skład zapewnia intensywną regenerację i kompleksowe działanie przeciwstarzeniowe. Hydrosol dodatkowo nawilża, orzeźwia i koi wszystkie rodzaje skóry.




NASHI ARGAN (SZAMPON, ODŻYWKA, OLEJEK)


W boxie znalazł się też zestaw miniaturek do pielęgnacji włosów marki Nashi Argan, czyli szampon, odżywka i olej arganowy. Używane razem mają sprawić, ze włosy będą lepiej nawilżone, odżywione i mocniejsze. Dodatkowo olej arganowy używany na końcówki włosów ma zapobiegać ich kruszeniu się. Regularna cena szamponu to 80 złotych, odżywki także 80 złotych i olejku 120 złotych.



PAYOT KREM NA DZIEŃ (94,99 PLN/ 50 ML)


Kolejny produkt to krem na dzień nieznanej mi do tej pory marki Payot. W pudełku znalazła się miniatura o pojemności 15 ml, a pełnowymiarowe opakowanie to 50 ml. Krem ma rozświetlać skórę, intensywnie nawilżać i wzmacniać naturalne mechanizmy obronne.




LANCOME RENERGIE MILTI LIFT YEUX (285 PLN/ 15 ML)


Dwa ostatnie produkty to miniaturki (a właściwie miniaturka i próbka) od marki Lancome. Pierwszy kosmetyk to miniaturka przeciwzmarszczkowego kremu pod oczy, który ma sprawić, że skóra stanie się bardziej promienna, ujędrniona i nawilżona. 




LANCOME LA VIE EST BELLE (295 PLN/ 30 ML)


Ostatni kosmetyk to próbka zapachu La Vie Est Belle w jego podstawowej, klasycznej wersji. Dla mnie te perfumy są za mocne i zdecydowanie bardziej podobają mi się na kimś, dlatego ta próbeczka powędruje do mojej mamy, która go uwielbia. La Vie Est Belle to zapach niesamowicie słodki i ciężki.


Co w najnowszym pudełku spodobało się Wam najbardziej? 













JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA SYLWESTROWĄ NOC?

$
0
0





Przygotowania do sylwestrowej nocy najlepiej rozpocząć już jesienią.
Zadbaj o zdrowe odżywianie oraz ruch. Dzięki temu przygotujesz sylwetkę na to wyjątkowe wydarzenie. Co jednak zrobić, jeśli do sylwestra pozostało już tylko kilka tygodni lub dni? Poniżej przedstawiamy kilka praktycznych porad, które pomogą Ci poczuć się wyjątkowo:




1. Zadbaj o cerę




Z wyprzedzeniem umów wizytę u kosmetyczki.
Grudzień to czas przedświątecznej gorączki. Każdemu brakuje czasu i mało kto myśli o sobie. Dlatego już dziś zadzwoń do sprawdzonego salonu kosmetycznego. Najważniejsze, aby zapisać się do specjalisty, który dobierze zabiegi odpowiednie dla Twoich potrzeb. Pamiętaj, aby dbać o skórę również we własnym zakresie. W zimę cera potrzebuje szczególnego nawilżenia. Oprócz kremów, raz na kilka dni stosuj maseczki. Nie zapominaj o codziennym, dokładnym zmywaniu makijażu przed snem.




2. Wybierz stylizację




Wiele osób zostawia wybór kreacji na ostatnią chwilę.
W pośpiechu będzie Ci trudno stworzyć idealną stylizację. Możesz również nie zdążyć z wybraniem wszystkich dodatków. Stylizacja na sylwestra musi się wyróżniać. Ważnym elementem stylizacji są buty, które mają uzupełniać kreację, a jednocześnie zapewnić Ci wygodę na całą noc. Koniecznie rozpocznij poszukiwania i przymiarki kilka tygodni wcześniej. Jeśli znajdziesz wymarzoną kreację online, weź pod uwagę czas oczekiwania na przesyłkę. W internecie wybór jest ogromny. Jeden wieczór poszukiwań powinien zapewnić ci sukces.






3. Pomyśl o makijażu




Makijaż sylwestrowy znacznie różni się od tego, który wykonujesz na co dzień.
Jeśli chcesz wyglądać zjawiskowo i z klasą, być może będziesz potrzebować pomocy. Profesjonalni wizażyści mają zarezerwowane terminy na długo przed sylwestrem. Dlatego działaj z wyprzedzeniem lub poszukaj znajomej, która posiada zdolności makijażowe. Jeśli chcesz uniknąć wpadki, najlepiej umów się na makijaż próbny, żeby ustalić w czym czujesz się dobrze.




4. Umów się do fryzjera




Do fryzjera również musisz umówić się z wyprzedzeniem.
Wcześniej zastanów się, na jakim efekcie Ci zależy. Jeśli chcesz spróbować czegoś nowego, zmienić kolor lub zaszaleć z uczesaniem, najlepiej skonsultuj się ze swoim fryzjerem dużo wcześniej. Jeśli przed spotkaniem masz już w głowie obraz całej stylizacji, łatwiej będzie Wam osiągnąć wymarzony cel. Jeśli planujesz uczesać się sama, przećwicz fryzurę kilka razy wcześniej.




5. Wybierz biżuterię


Biżuteria jest uzupełnieniem stylizacji. Bez niej Twoja kreacja nie będzie kompletna. Jednocześnie musisz bardzo uważać, aby nie przesadzić - wtedy całość będzie prezentować się ciężko. 





Co możesz zrobić przed samym sylwestrem?

 

1. Sen




Przed Tobą zabawa, która potrwa całą noc.
Jeśli chcesz mieć energię i dobrze się bawić, musisz zadbać o długi, spokojny sen. Twoje ciało na pewno się odwdzięczy i oprócz dobrego samopoczucia, uzyskasz promienny wygląd.




2. Zadbaj o twarz




Nawet najlepszy makijaż niewiele pomoże, jeśli nie przygotujesz odpowiednio skóry twarzy.
Pod oczami połóż odżywcze płatki - będziesz wyglądać na wypoczętą. Na twarz nałóż kojącą i nawilżającą maseczkę. Następnie zastosuj liftingujące serum. Twoja skóra będzie napięta i gotowa na makijaż. Jeśli w dzień zabawy twarz wydaje się opuchnięta, możesz wykorzystać trik z kostką lodu. Dzięki temu poprawisz ukrwienie skóry.








3. Domowe spa




Zadbaj o relaks dzień przed zabawą.
Zrób sobie długą kąpiel. Jeśli wcześniej nie nie miałaś czasu, możesz zadbać o manicure i pedicure. Upewnij się, że masz odpowiednio wyregulowane brwi. Zadbaj o nawilżenie i rozświetlenie całego ciała, dzięki czemu poczujesz się wyjątkowo. Możesz wykorzystać w tym celu specjalny balsam nabłyszczający. Nałóż go szczególnie na miejsca, które pozostaną odkryte, czyli dekolt i ramiona.




4. Zadbaj o nogi




Jeśli chcesz przetańczyć całą noc, musisz odpowiednio zadbać o swoje nogi.
Przygotuj wygodne rajstopy, odpowiednie wkładki żelowe i dezodorant do stóp. Pamiętaj, aby na kilka dni przed zabawą nie chodzić w nowych butach, ani nie zakładać niewygodnych szpilek. Daj stopom odpocząć, a na pewno odwdzięczą Ci się w sylwestra.




5. Jedzenie




W trakcie przygotowań łatwo zapomnieć o podstawowych kwestiach.
Twoje samopoczucie na zabawie, zależy od tego, co zjesz wcześniej. Wyjście na imprezę z pustym żołądkiem to zły pomysł. Szczególnie, jeśli zamierzasz spożywać alkohol. Radzimy zjeść lekki, ale pożywny obiad, który doda Ci energii, ale nie sprawi, że poczujesz się ciężko. Na kilka dni przed zabawą unikaj ciężkich i tłustych potraw. Sól sprawia, że w organizmie zatrzymuje się woda. Jeśli będziesz jej unikać przez kilka dni, zapomnisz o opuchniętych i zmęczonych nogach w sylwestra.




6. Spakuj torebkę




Przemyśl dzień wcześniej, co przyda Ci się na zabawie.
Dzięki temu unikniesz stresu i o niczym nie zapomnisz. Telefon i portfel to podstawa, ale mało kto myśli o chusteczkach matujących, czy mini atomizerze do perfum. Pamiętaj, że w kopertówkę niewiele się zmieści, dlatego dobrze przemyśl, co Ci się przyda.




Pamiętaj, że niezależnie od przygotowań, najważniejszy jest Twój nastrój w sylwestrową noc.
Jeśli zostajesz w domu, to również może być wyjątkowa noc. Zadbaj o odpowiednie towarzystwo, wyśmienite jedzenie, ulubioną muzykę, a na pewno będziesz bawić się do rana. 

NOWOŚCI KOBO {PRO FORMULA FOIL EYESHADOW; SPARKLE EYELINER; MARVELOUS LASHES MASCARA}

$
0
0

W marce Kobo podoba mi się to, że ich nowości nie są (zazwyczaj) zapowiadane miesiącami. Zamiast tego nagle się pojawiają i zaskakują nas. Tym razem zaskoczyły mnie nowe cienie, które według mnie są drogeryjnym odpowiednikiem Turbo Pigmentów oraz fantastyczne, brokatowe eyelinery, idealne na karnawał! Oprócz tego w ofercie pojawiła się mascara, na którą warto zwrócić uwagę oraz puder pod oczy, co do którego jeszcze nie mam wyrobionego zdania, dlatego porozmawiamy o nim innym razem. 


KOBO PROFESSIONAL



Kobo to marka kosmetyków kolorowych, którą znajdziecie tylko w drogerii Natura, podobnie jak MySecret i Sensique. Kosmetyki Kobo łączą w sobie wysoka jakość i bardzo przystępne ceny. Myślę, że wiele z Was zna już ich kosmetyki, ponieważ ciężko przejść obok nich obojętnie.

Za większość nowości Kobo odpowiada Daniel Sobiesniewski, jeden z moich ulubionych wizażystów, niedościgniony wzór. Jego makijaże, nawet te wykonane drogeryjnymi kosmetykami, które wiele Pań uważa za gorsze, za każdym razem zachwycają. Kolory zawsze są czyste, pięknie dobrane, a blendowanie wręcz idealne. Jeśli ktoś taki tworzy kosmetyki, mogę kupować je w ciemno i z czystym sumieniem polecać je Wam. Tym razem, jak przystało na okres około świąteczny, mam Wam do pokazania kilka błyskotek. Ciekawostką jest, że w momencie kiedy to piszę, w drogeriach Natura są już kolejne nowości Kobo, mam nadzieję, że niedługo będę mogła je Wam pokazać.








PRO FORMULA FOIL EYESHADOW 

 


Moja ulubiona nowość Kobo Professional to pojedyncze cienie do powiek Pro Formula Foil Eyeshadow. Nowe cienie Kobo dostępne są w pojedynczych opakowaniach, w formie zakręcanych słoiczków. Trochę żałuję, że nie są to wkłady do palety, ale te cienie są tak delikatne, że może to rzeczywiście lepszy wybór. Cienie dostępne są w 9 pięknych kolorach, mi do pełnej kolekcji brakuje tylko 1 odcienia. Każdy cień kosztuje 18,99 złotych, a na opakowaniu znajdziemy informacje, że należy zużyć go w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.

Formuła cieni Pro Formula Foil Eyeshadow jest niesamowicie kremowa, miękka, można powiedzieć, że wręcz mokra. Cienie kruszą się przy mocniejszym dociśnięciu palcem, a jeśli upadną lub zostaną mocno "poturbowane" (np. przewożone w kufrze), możecie być pewne, że całe się pokruszą. Na ratunek przychodzi tu ich niesamowita, mokra formuła, dzięki której aby je naprawić, wystarczy docisnąć je palcem w opakowaniu i cień jest prawie jak nowy.

Efekt jaki dają cienie Kobo jest niesamowity. Cienie Pro Formula Foil Eyeshadow dzielą się na dwa rodzaje: cienie foliowe z drobinkami oraz cienie satynowo-matowe. Cienie , ktore maja w sobie drobinki, dają na powiece blask porównywalny z tym, który do niedawna kojarzony był tylko z Turbo Pigmentami Glam Shop. Cienie foliowe o matowo- satynowym wykończeniu, pięknie się rozcierają i pozwalają szybko wykonać makijaż, który wygląda na o wiele bardziej skomplikowany, niż jest na prawdę. Formula tych cieni najlepiej sprawdza się nakładana na powiekę palcem lub syntetycznym pędzlem.


Cienie nałożone na dobrze przygotowana powiekę nie rolują się i nie zbierają w załamaniu powieki. Nie zdarzyło mi się także, aby cienie starły się w ciągu dnia. Trzeba też pochwalić je za mocną pigmentację, dzięki której kolory są żywe i pięknie wyglądają w makijażu. Ich intensywność po nałożeniu na skórę jest dokładnie taka jaką widzimy w opakowaniu.









KOLORY CIENI PRO FORMULA FOIL EYESHADOW: 


  • 802- łososiowa baza z niebieskimi drobinkami
  • 803- żółte złoto z mnóstwem drobinek
  • 804- chłodniejsze złoto z drobinkami
  • 805- satynowy, intensywny, neonowy pomarańcz
  • 806- satynowy, neonowy róż
  • 807- różowa baza z fioletowymi i srebrnymi drobinkami
  • 808- satynowy, intensywny niebieski
  • 809- fiołkowa baza z różowymi i fioletowymi drobinkami
  • 810- satynowy, bordowy


SPARKLE EYELINER


Nowe eyelinery Kobo to idealny kosmetyk na nadchodzący karnawał i na Sylwestra! Eyelinery mają klasyczna formę kałamarza, z cieniutkim pędzelkiem. Drobnym minusem jest to, że mimo, że jest cieniutki, jest też dość długi więc nie pozwala na pełną precyzję w malowaniu kreski. Zawsze możemy jednak wyjąć odrobinę eyelinery na dłoń i nakładać go używając innego pędzelka. 

Eyelinery dostępne są w trzech kolorach, wszystkie trzy są mocno naładowane intensywnie połyskujacymi drobinkami brokatu, który na oku daje przepiękny, niesamowicie miesiący się efekt. Eyelinerów możemy używać tradycyjnie: nakładając je wzdłuż linii rzęs solo lub na czarny eyeliner, który podbije efekt, albo wklepując go jak brokat w kremie na inny cień.






KOLORY EYELINERÓW SPARKLE EYELINER:


  • Aurora- to przezroczysta baza ze srebrnymi, seledynowymi i morskimi drobinkami, będzie pięknie wyglądał w kolorowym, karnawałowym makijażu nałożony np. na morski cień aby dodać mu blasku
  • Diamond Dust- przezroczysta baza ze złotymi i pomarańczowymi drobinkami, będzie pięknie wyglądać nałożony na czerwony eyeliner albo cienie w ciepłych odcieniach brązów
  • Siren- mój ulubieniec z tej trójki! Tym razem baza jest mocno napigmentowana, brązowa, eyeliner opalizuje na seledynowo i ma w sobie srebrne z seledynowe drobinki


MARVELOUS LASHES MASCARA 


Mascarę Marvelour Lashes pokochałam od pierwszego użycia! Efekt jaki daje na moich rzęsach w stu procentach mnie satysfakcjonuje, a mascara kosztuje tylko 29,99 złotych! Warto zauważyć, że mascara Kobo zamknięta jest w niesamowicie eleganckim opakowaniu. Tubka mascary jest srebrna, z wytłoczeniami, która nadają jej ciekawego wyglądu. Logo Kobo umieszczone zostało na jedynym gładkim i czarnym elemencie zakrętki, tak samo nazwa mascary "Marvelous Lashes" jest na gładkim fragmencie opakowania.

Pod nakrętką skrywa się silikonowy aplikator. Aplikator ma około 2 cm, prawie cały jest prosty, z małymi wypustkami, jego końcówka jest delikatnie zwężona. Dodatkowo jest niesamowicie giętki i można nim dotrzeć do wszystkich rzęs.

Mascara ma gęstą, kremową formułę i głęboki czarny kolor. Dobrze wydłuża rzęsy i lekko je pogrubia. Silokonowa szczoteczka pozwala bardzo precyzyjnie je rozdzielić. W ciągu dnia mascara nie kruszy się i nie pozostawia brzydkich plam pod okiem. Jest na tyle kremowa, że spokojnie możemy nałożyć dwie lub trzy warstwy. Mascara sprawdza się u mnie o wiele lepiej niż wiele wysokopółkowych tuszy, jeśli szukacie czegoś w przystępnej cenie koniecznie ją wypróbujcie.






Czy Was nowości od Kobo zachwycają tak samo jak mnie? Bardzo się cieszę, że w drogeriach możemy znaleźć kosmetyki coraz lepszej jakości w przystępnych cenach. Z nowości, które dzisiaj Wam pokazałam na największą uwagę zasługuje mascara Marvelour Lashes oraz foliowe cienie w najbardziej neutralnych kolorach: 802, 803, 804 i 810. Te kosmetyki najlepiej sprawdzą Wam się w codziennym makijażu lub na większe wyjścia.

Co spodobało się Wam najbardziej?











SEMILAC INSTA SHINE BY SYLWIA GOŁĘBIEWSKA

$
0
0
semilac insta shine

Mam pewną słabość do Polskich kosmetyków, dlatego w swoich kosmetycznych zbiorach mam całkiem sporo polskich palet cieni. Nie mogło zabraknąć wśród nich nowości Semilac czyli palety Insta Shine by Sylwia Gołębiewska. Jesteście ciekawe co o niej myślę? 

 

SEMILAC INSTA SHINE BY SYLWIA GOŁĘBIEWSKA



Kim jest autorka palety Insta Shine? Przyznaje, że nie interesowałam się wcześniej marką Semilac na tyle, żeby wiedzieć kim jest Sylwia Gołębiewska. A jest ona współwłaścicielką i dyrektorem kreatywnym marki, a także założycielką Akademii Semilac oraz współprowadzącą program "Kosmetyczne Rewolucje". Obserwując zapotrzebowanie kobiet stworzyła ona paletę, którą szybko wykonamy bardzo efektowny, instagramowy makijaż.

Paleta Insta Shine jest przepiękna. Jej pakowanie jest srebrne z drobinkami brokatu przesypującymi się w wieczku. Podoba mi się dbałość o najmniejsze detale, pod drobinkami skrywa się srebrne logo Semilac, a same drobinki mają kształt diamencików, czyli właśnie logo marki Semilac. Paleta jest mocno zamykana na "klik", nie ma obaw, że sama otworzy się w kosmetyczce. W środku jest duże, dobrej jakości lusterko, przy którym można spokojnie zrobić makijaż.


semilac insta shine

semilac insta shine



SEMILAC INSTA SHINE: NIESAMOWICIE KREMOWE CIENIE




W palecie Insta Shine znajdują się cztery cienie o przyjemnej, kremowej konsystencji. Najlepiej sprawdzają się nakładane palcem, nakładając je w ten sposób wydobędziecie z nich cały ich blask i pigmentację. Cienie mają ładne, wielowymiarowe kolory, które sprawdzą się nakładane na całą powiekę ruchomą lub na dolną powiekę, ale nie jest to paleta, którą wykonacie pełny makijaż. Paleta Insta Shine jest typową paletą uzupełniającą, która sprawdzi się jako wykończenie konturowania oka matowymi cieniami lub np. bronzerem.

Jakie kolory znalazły się w palecie Insta Shine? Są to cztery połyskujące cienie w kolorach, które mi kojarzą się ze Świętami. Mamy tu rdzawy rudy, iskrzącą biel, opalizujące na różowo złoto oraz czerwień z lekko różowym poblaskiem. Cienie nie mają nazw, ani numerów.


KOLORY W PALECIE INSTA SHINE:

  •  rdzawy rudy
  • iskrząca biel
  • opalizujące na różowo złoto
  • czerwień z różowym poblaskiem


Konsystencja cieni jest bardzo kremowa i jedwabista, cienie dobrze rozcierają się ze sobą, można też lekko je ze sobą mieszać, nakładając jeden na drugi. Każdy ma w sobie drobinki, które pięknie odbijają światło. Możemy nakładać je palcem, ewentualnie syntetycznym pędzlem, ale ich formuła została tak przygotowana, aby makijaż można było wykonać bardzo szybko, dlatego podejrzewam, że nakładanie ich palcem było zamysłem autora tej palety. Pigmentacja cieni jest bardzo wysoka, wystarczy jedno pociągnięcie cieniem po skórze i już uzyskujemy intensywny kolor.


semilac insta shine

semilac insta shine

semilac insta shine


CZY WARTO KUPIĆ PALETĘ SEMILAC INSTA SHINE?



Cienie w ciągu dnia bardzo dobrze się utrzymują. Nie zdarza się żeby rolowały się w załamaniu powieki, zanikały czy ścierały. Nie osypują się przy nakładaniu (szczególnie jeśli aplikujemy je palcem), ani w ciągu dnia. Nie migrują także zatopione w nich drobinki.

Za cztery duże, dobrej jakości, mocno napigmentowane cienie zapłacimy w tym przypadku 79,90 złotych, kupując paletę w regularnej cenie na stoisku Semilac. W promocji możemy "upolować" ją np. za 64 złote (taka cena obowiązywała z okazji Black Friday, może przed Świętami czeka na nas jeszcze jakaś obniżka cen?). 

Co myślicie o palecie Insta Shine? 











TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: CHRISTIAN LAURENT MATUJĄCY MINERALNY PODKŁAD-SERUM

$
0
0
najlepszy matujący podkład drogeryjny


Przed samymi Świętami mam dla Was Tydzień Kosmetyków Drogeryjnych! Może wypatrzycie wśród nich drobny upominek dla bliskiej osoby?  Albo nowego ulubieńca w przyjaznej dla portfela cenie? Przygotowałam recenzję siedmiu drogeryjnych perełek, które miałam okazję przetestować w ostatnim czasie. Mam nadzieję, że lubicie drogeryjne kosmetyki i spodoba się Wam ten drogeryjny tydzień.  

 

CHRISTIAN LAURENT 

  



Pierwszy produkt, który chciałabym Wam pokazać to podkład marki Christian Laurent, która dla wielu z Was może być nowością. Kosmetyki tej firmy znajdziecie w Rossmannie. Jest to głównie pielęgnacja, ale niedawno pojawiły się też podkłady, które zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Podkłady Christian Laurent kosztują 39,99 złotych, pojemność buteleczki jest odrobinę niestandardowa, zamiast 30 mamy tu 32ml. Znajdziecie je na półce obok szaf z kolorówką, w tym miejscu zwykle są też podkłady Janda czy Lirene.


CHRISTIAN LAURENT MATUJĄCY MINERALNY PODKŁAD-SERUM



Matujący podkład Christian Laurent zamknięty jest w ciężkiej, szklanej buteleczce z modnym teraz aplikatorem w formie pipety. Opakowanie jest złoto- białe, znajdziecie na nim najważniejsze informacje o produkcie, jak data ważności (6 miesięcy od otwarcia, ale jest też dokładna data, po której lepiej go nie używać), miejsce produkcji czy skład. 

W przypadku tego podkładu aplikator- pipeta to bardzo trafiony pomysł. Konsystencja podkładu Christian Laurent jest bardzo rzadka, wodnista, podkład wyjęty na dłoń szybko z niej spływa. Podczas rozcierania podkładu palcami staje się on bardziej pudrowy, z każdym ruchem, być może pod wpływem ciepła dłoni, podkład gęstnieje i staje się bardziej plastyczny. Przez swoją formułę najlepiej wygląda nakładany palcami i ewentualnie na koniec wklepany gąbeczką, aby pozbyć się wszelkich "smug", które mogły zostawić dłonie.


najlepszy drogeryjny podkład matujący

najlepszy matujący podkład drogeryjny

najlepszy matujący podkład drogeryjny



NAJLŻEJSZY MATUJĄCY PODKŁAD DROGERYJNY? 



Krycie podkładu jest lekkie, a dzięki jego plastycznej formule można budować je maksymalnie do średniego. Wygląda na skórze bardzo naturalnie, wszelkie pieprzyki, piegi czy żyłki pozostają widoczne, co sprawia, że wyglądamy jakbyśmy nie nakładały żadnego makijażu. Podkład delikatnie wyrównuje koloryt cery, ujednolica ją i upiększa. Sprawia, że skóra wydaje się delikatnie wyrównana, mniej widoczne są np. pory.

Jego wykończenie jest satynowo- matowe. Podkład zastyga na skórze i pozostaje delikatnie pudrowy. Dzięki temu, jeśli mamy skórę normalna lub suchą możemy go nie pudrować,  a i tak nie będzie się święcił. Mając skórę tłustą lub mieszaną zdecydowanie lepiej zagruntować go pudrem. Na pewno jego trwałość będzie dzięki temu większa.

Podkład jest bardzo lekki i nosząc to można zapomnieć, że ma się na sobie makijaż. W ciągu dnia nie wchodzi w zmarszczki, nie warzy się, a jego jedynym przewinieniem jest ścieranie się z nosa. Dlatego duży plus za bardzo plastyczną formułę, która pozwala w każdej chwili dołożyć podkład w takie problematyczne miejsca. Ogólnie utrzymuje się bardzo dobrze, jak na podkład drogeryjny. Np. na policzkach makijaż wieczorem wygląda dokładnie tak samo jak zaraz po nałożeniu, jedynie w bardziej problematycznych miejscach jak nos, broda, skrzydełka nosa zdarza mi się zauważyć pod koniec dnia "braki". Jego lekka formuła pozwala też wpracować go w skórę w taki sposób, że wiele osób w ogóle nie zauważy, że mamy na sobie makijaż, jeśli oczywiście odpowiednio dobierzemy kolor. Perfekcyjnie stapia się ze skórą.


najlepszy matujący podkład drogeryjny

najlepszy matujący podkład drogeryjny



KOLORY PODKŁADÓW CHRISTIAN LAURENT



A teraz troszkę o wadach. Podkład dostępny jest tylko w czterech kolorach:
  • 101 Light Beige, którego nie mam 
  • 102 Rose Beige, jasny odcień z delikatnie różowymi, chłodnymi tonami 
  • 103 Sand Beige, średni beż, o ciepłej tonacji 
  • 104 Warm Beige, ciemniejszy, opalony kolor, o ciepłej tonacji


Każdy z kolorów, kiedy zastyga na skórze, ciemnieje o 2-3 tony. Trzeba mieć to na uwadze dobierając odcień dla siebie. Kolory wydają się ciemne, ale sprawdzają się w przypadku większości przychodzących do mnie modelek, bardzo rzadko sięgam po kolory jaśniejsze, więc może i Wy odnajdziecie tu idealny kolor dla siebie? U mnie najlepiej sprawdza się kolor 103. Mam wrażenie, że te kolory mają jakąś ukrytą zdolność dopasowywania się do karnacji bo podczas zastygania na skórze ten odcień delikatnie się zmienia. Podkłady nie są też mocno kryjące, dlatego jeszcze łatwiej dobrać je do odcienia swojej skóry.


najlepszy matujący podkład drogeryjny

najlepszy matujący podkład drogeryjny

najlepszy matujący podkład drogeryjny

Na zdjęciu widzicie, od lewej kolory 102, 103 i 104. 



Warto dodać jeszcze, że w składzie tego podkładu znajdziemy ekstrakt z czarnej róży, 24k złoto oraz kompleks Royal Caviar, te wszystkie składniki dodatkowo pielęgnują naszą skórę, co bardzo cenię w podkładach. 

Dla mnie ten podkład to prawdziwy drogeryjny hit dla osób, które cenią sobie bardzo naturalny efekt w makijażu i szukają czegoś co da rzeczywisty "makeup-no-makeup".  Przyznaję, że ja ostatnio dążę właśnie do takiego makijażu i ciągle wyszukuję podkładów, które pozwolą mi otrzymać efekt idealnej skóry, a jednocześnie będą prawie niewyczuwalne i niewidoczne na twarzy. U mnie ten podkład ląduje w kufrze i będę z przyjemnością sięgać po niego, szczególnie w przypadku cer dojrzałych, których nie chcemy dodatkowo obciążać zbyt ciężkim makijażem.

Jak podoba się Wam efekt, który możemy uzyskać podkładem Christian Laurent? 











TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: EVELINE AQUA MIRACLE MGIEŁKA DO TWARZY 4W1 {MAGIA W BUTELCE}

$
0
0
efekt glow w butelce eveline aqua miracle

Drugiego dnia Tygodnia Kosmetyków Drogeryjnych porozmawiamy o nowych mgiełkach do twarzy Eveline Aqua Miracle. Jest to kolejny produkt z serii Glow&Go, którą bardzo lubię. Mam z tej linii świetne rozświetlacze, które biją na głowę rozświetlacz Jeffree Star, oraz równie dobre wypiekane bronzery. 




EVELINE COSMETICS GLOW&GO AQUA MIRACLE




Mgiełki Eveline Cosmetics Glow&Go Aqua Miracle występują w dwóch kolorach: nude oraz pink. Opakowanie tego produktu to buteleczka z atomizerem, o pojemności 110 ml. W Rossmannie kosztują 15,29 złotych, w internecie znajdziecie je jeszcze taniej, ale trzeba doliczyć koszty wysyłki. Buteleczki są szczelnie zamknięte, nie zdarza się żeby coś się z nich wylało nawet jeśli są przewożone wstrząsane w kufrze. Atomizer zabezpieczany jest przezroczystym "wieczkiem", tak aby nic się samo nie wcisnęło. Buteleczki są przezroczyste, więc cały czas możecie kontrolować ile produktu zostało w środku. Napisy na buteleczkach są złote (wersja nude) lub różowe (wersja pink).  Mgiełki należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia, a jeśli będziecie przechowywać je zamknięte dłużej (np. zrobicie spore zapasy), na opakowaniu podana jest ostateczna data, do której możecie bezpiecznie ich używać.

Z opakowaniem wszystko jest ok, chociaż gdybym bardzo miała się do czegoś "przyczepić" byłby to aplikator. Ten spryskiwacz spryskuje zdecydowanie zbyt mocno. Trzeba się do niego trochę przyzwyczaić, najlepiej sprawdzić go najpierw kierując "strumień" np. na rękę. Nawet na opakowaniu jest napisane, żeby rozpylać go z odległości około 30 centymetrów od twarzy i tego bym się trzymała. Kiedy już nauczycie się z nim pracować jest całkiem ok.


PALETA CIENI EVELINE COSMETICS ANGEL DREAM



efekt glow w butelce eveline aqua miracle

efekt glow w butelce eveline aqua miracle


EVELINE COSMETICS AQUA MIRACLE: MAGIA GLOW W BUTELCE



Latem pokazywałam Wam mgiełki rozświetlające Inglot, polubiłam się z nimi, ale Eveline Glow&Go biją je na głowę. Przede wszystkim w przypadku mgiełek Inglot drobinki po każdym użyciu opadały na dno buteleczki i przed użyciem trzeba było nią mocno wstrząsnąć. W mgiełce Eveline drobinki unoszą się przez cały czas. Nie wiem jak udało im się tego dokonać, ale nie ma tu efektu osadzania się drobinek na dnie. Ciecz, która jest w buteleczce cały czas wygląda jak masa perłowa z mnóstwem drobinek, które non stop poruszają się w środku. Magia?

Trzeba pochwalić Eveline za to, że mgiełki dostępne są w dwóch kolorach i rzeczywiście różnice między tymi kolorami widać. Opowiadając Wam o wspomnianych wcześniej mgiełkach Inglot, narzekałam mocno na to, że są one dostępne w trzech kolorach, a którego bym nie użyła efekt jest ten sam. Drobinki z tych mgiełek nie były też widoczne na skórze, efektem była zdrowiej wyglądająca, nawilżona skóra, ale blask był znikomy. Mgiełki Eveline Glow&Go rzeczywiście różnią się kolorami, a skoro mogę stwierdzić, że widać różnicę między wersją Pink i Nude, na pewno już domyślacie się, że drobinki są widoczne na skórze. Po spryskaniu skóry mgiełką, kiedy już lekko ona podeschnie widać maleńkie drobinki, które sprawiają, że skóra migocze przy każdym ruchu. Ja jestem typową sroką więc mnie ten efekt zachwyca i obecnie używam mgiełek Eveline do każdego mojego makijażu.


NOWOŚCI EVELINE COSMETICS WIOSNA 2019


efekt glow w butelce eveline aqua miracle






EFEKT GLOW W SPRAYU 




Producent obiecuje na opakowaniu: utrwalenie makijażu, efekt glow, efekt blur oraz nawilżenie skóry. Co do nawilżenia, ciężko mi to ocenić, ale pozostałe trzy obietnice są w stu procentach spełnione. Rzeczywiście po użyciu mgiełki mamy ładny efekt glow i lekkie wygładzenie skóry (blur). Z całą pewnością mogę też stwierdzić, że mój makijaż o wiele lepiej się utrzymuje kiedy użyję mgiełki Glow&Go.

Mgiełka do twarzy Eveline Cosmetics Glow&Go Aqua Miracle w stu procentach spełnia moje oczekiwania. Jeśli szukacie czegoś co da Wam efekt Glow widoczny z daleka, sprawi, że Wasza cera będzie wyglądała lepiej, a jednocześnie przedłuży trwałość makijażu, koniecznie sprawdźcie mgiełki Eveline. Ja chyba już zacznę robić zapasy, bo coś czuję, że to będzie hit.

Co myślicie o mgiełkach rozświetlających? Lubicie ten efekt?












TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: BOURJOIS ALWAYS FABULOUS

$
0
0
drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu



Czytałyście już recenzje mgiełek rozświetlających Eveline Aqua Miracle i podkładu matującego Christian Laurent? Jeśli je przegapiłyście, koniecznie nadróbcie. Dzisiaj czeka na Was recenzja kolejnego podkładu. Tym razem jest to najnowszy podkład marki Bourjois czyli Always Fabulous. Witajcie trzeciego dnia Tygodnia Kosmetyków Drogeryjnych! 

 

BOURJOIS ALWAYS FABULOUS



Od kiedy zobaczyłam, że ma pojawić się nowy podkład Bourjois byłam go bardzo ciekawa. Świetnie sprawdzał się u mnie podkład rozświetlający Bourjois Healthy Mix, chociaż jego recenzja nigdy nie pojawiła się na blogu. Podkład Always Fabulous ma zapewniać pełne krycie niedoskonałości oraz aksamitne wykończenie makijażu, spodziewałam się więc czegoś cięższego od Healthy Mix, o bardziej gęstej konsystencji. A jak rzeczywiście wygląda podkład Always Fabulous?



drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu

drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu




PARYSKI SZYK BOURJOIS ALWAYS FABULOUS



Jestem bardzo zadowolona, że podkłady drogeryjne w końcu zaczynają "wyglądać". Kiedyś bardzo często były zamykane w plastikowych, nieco tandetnych buteleczkach, które od raz kojarzyły się z drogeryjnymi półkami i mimo, że podkład był dobry to "nie cieszył oczu" postawiony na toaletce czy półce w łazience. A ja lubię kiedy moje rzeczy wyglądają ładnie. Wiem, że to nie jest najważniejsze, ale co zrobić? Mając do wyboru kosmetyk w brzydkim opakowaniu i w ładnym, zdecydowanie wybiorę ten, który zrobi na mnie lepsze "pierwsze wrażenie". W przypadku podkładu Always Fabulous opakowanie zdecydowanie robi dobre pierwsze wrażenie.

Podkład Bourjois Always Fabulous kupujemy zamknięty w przezroczystej buteleczce ze złotymi elementami (jak napisy, czy nakrętka) mieszczącej 30 ml produktu. Nazwa podkładu znajduje się z przodu, napisana elegancką, ozdobną czcionką. Oprócz nazwy znalazło się tam także logo Bourjois i kilka podstawowych informacji o podkładzie. Olbrzymi plus za to, że nakrętka jest mocno wciskana i nie odpada kiedy za nią złapiemy, jak było w przypadku ➥ podkładu Diego Dalla Palma, który też ostatnio testowałam i za każdym razem kiedy po niego sięgam denerwuje mnie to, że buteleczka spada mi na podłogę.

Buteleczka ma aplikator w formie pompki, która wyciąga małą ilość podkładu, odpowiednią ilością na jeden makijaż będą dwie pompki. Pompka nie zacina się, a jej dodatkowym plusem jest to, że można ją zablokować. Pierwszy raz w buteleczce z podkładem widzę pompkę, którą można obrócić i zablokować, aby nie można było jej wcisnąć.

Przy pierwszym kontakcie z podkładem Bourjois Always Fabulous zachwyca także jego zapach. Jest delikatnie kwiatowy, przyjemny, kojarzy się z luksusowymi kosmetykami do pielęgnacji.


drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu

drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu




Co o podkładzie mówi producent? 


Marka Bourjois stworzyła podkład odporny na wszelkie warunki, który zapewnia idealne krycie, aksamitne półmatowe wykończenie i doskonałą trwałość aż do 24 godzin. Wzbogacona o składniki pielęgnacyjne i filtr SPF 20 formuła podkładu zapewnia skórze nawilżenie, ochronę i nieskazitelny wygląd o każdej porze.
 

  • Specjalnie opracowana technologia Stay-In-Place pozwala utrzymać pigment w miejscu aplikacji 
  • Dostępny w 6 odcieniach 
  • Zawiera filtr SPF 20 i jest dodatkowo wzbogacony w witaminę E


PODKŁAD O PRZYJEMNEJ KREMOWEJ KONSYSTENCJI I NATURALNYM MATOWYM WYKOŃCZENIU



Konsystencja podkładu jest średnio gęsta. Podkład nie spływa z dłoni, ale nie jest też tak gęsty jak np. ➥ Smashbox Full Coverage. Jego formuła jest bardzo kremowa, lekko tłustawa  w dotyku, ale na skórze podkład szybko zastyga i staje się pudrowy. Nałożony cienką warstwą na skórę suchą lub normalną nie wymaga przypudrowania, w przypadku cery tłustej i mieszanej konieczne będzie utrwalenie go pudrem. Jeśli chcemy ułatwić sobie konturowanie twarzy warto przypudrować skórę bez względu na jej rodzaj.

Wykończenie jakie podkład pozostawia na skórze jest matowe, ale nie płaskie i suche. To raczej naturalnie wyglądający satynowy mat, który sprawdzi się na każdym typie skóry. Nakładając ten podkład wyglądamy lepiej, a jednocześnie nie jesteśmy "przemalowane", a do takiego właśnie efektu dąży obecnie większość kobiet.

Podkład Bourjois Always Fabulous pozostawia ładne wykończenie, które wygląda niesamowicie naturalnie, a jednocześnie pielęgnuje skórę. Podkład ma nawilżać skórę oraz chronić ją przed promieniowaniem słonecznym dzięki SPF20. Ze względu na wyższy filtr uważałabym z nim na zdjęciach z fleszem.

Krycie podkładu jest średnie, z możliwością budowania do pełnego, ale nie tak kosmiczne i nienaturalne jak w podkładzie Smashbox Full Coverage. Chowa wszelkie niedoskonałości, ale nadal wygląda na skórze naturalnie.


drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu




BOURJOIS ALWAYS FABULOUS: TRWAŁOŚĆ 24H?



Producent obiecuje nam także trwałość makijażu do 24 godzin. Brzmi jak szaleństwo, ale myślę, że to obietnica do spełnienia ponieważ kiedy zmywam podkład wieczorem wygląda on nadal bardzo dobrze. Nawet najbardziej tłuste obszary twarzy nie wyświecają się mocno przy noszeniu podkładu 8-10 godzin. Mam wrażenie, że podkład dobrze kontroluje wydzielanie sebum i czym dłużej go noszę tym mocniej stapia się z moją skórą i wygląda lepiej. 

Podkład dobrze utrzymuje konturowanie. Na przypudrowanym podkładzie świetnie rozcierają się moje ulubione bronzery i rozświetlacze. Nie zdarzyło mi się żeby konturowanie w ciągu dnia starło się albo spłynęło ze znikającym podkładem. Bourjois Always Fabulous nie wchodzi w zmarszczki, nie ciastkuje się nawet w najbardziej problematycznych strefach i nie podkreśla suchości skóry.


Trochę martwi mnie ilość dostępnych kolorów. Podkład Bourjois Always Fabulous występuje w sześciu kolorach, a większość z nich ma w sobie mocne żółte tony. Tylko najjaśniejszy odcień ma różowe tony, a odcieni neutralnych brak. Przez to miałam problem z dobraniem idealnego odcienia dla siebie. Ostatecznie wybrałam kolor 125 Ivory, ale na zdjęciach być może zauważycie, że jest dla mnie minimalnie zbyt żółty. Wybaczam mu to bo wiem, że dla większości Polek taka gama kolorystyczna będzie idealna.


drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu

drogeryjny podkład matujący o naturalnym kryciu



Ostatecznie oceniam podkład Bourjois Always Fabulous bardzo pozytywnie. Podkład nie jest drogi, od kiedy pojawił się w drogeriach widzę, że jego regularna cena to 75 złotych, ale zawsze gdzieś jest w promocji i można kupić go za 36 złotych lub zamówić w internecie nawet za 22 złote. Efekt jaki pozostawia na skórze jest porównywalny lub lepszy niż w przypadku wielu wysokopółkowych podkładów. Powinnyście go wypróbować jeśli cenicie sobie naturalny efekt, całkiem dobre krycie niedoskonałości i długotrwałość. Myślę, że to świetna drogeryjna opcja dla cer tłustych i mieszanych, ale i suche mogą go wypróbować. Niekoniecznie sprawdzi się Wam jeśli szukacie efektu Glow.

Jak podoba się Wam efekt podkładu Bourjois Always Fabulous?









TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: RÓŻE I ROZŚWIETLACZE SENSIQUE PERFECT BLUSH

$
0
0
róże i rozświetlacze drogeria natura

Nieczęsto pokazuje Wam róże do policzków, chociaż wiem, że są najlepszym produktem do "ożywienia" twarzy. Dobrze dobrany róż potrafi idealnie rozświetlić twarz i dodać jej życia. Możemy nim wymodelować rysy oraz podkreślić naturalny rumieniec. Bardzo dobrej jakości róże do policzków znajdziemy także w drogeriach.


SENSIQUE PERFECT BLUSH



Sensique Perfect Blush to nie tylko róże do policzków, jak wskazywała by nazwa. To także piękne rozświetlacze. Cała seria liczy sobie aż dwanaście produktów, a ja pokażę Wam dzisiaj pięć: dwa róże i trzy rozświetlacze. Seria Perfect Blush to róże o wykończeniu matowym, róże z rozświetlającymi drobinkami oraz dające piękny połysk, klasyczne rozświetlacze.



ELEGANCKIE RÓŻE Z DROGERII


Róże i rozświetlacze do policzków Sensique Perfect Blush zamknięte są w małych opakowaniach. Produkty są dość małe, wkłady są okrągłe, o średnicy około 3 centymetrów. Opakowania są przezroczyste, z przezroczystymi wieczkami. Są zamykane na "klik" i na pewno nie otworzą się same. Z przodu opakowania znajduje się tylko nazwa produktu i logo marki, a z tyłu najważniejsze informacje jak nazwa odcienia czy data ważności. Róże i rozświetlacze należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.


róże i rozświetlacze drogeria natura



SENSIQUE PERFECT BLUSH: MOCNA PIGMENTACJA I KREMOWA FORMUŁA


Są to kosmetyki w formie suchej, prasowanej, ale ich konsystencja jest bardzo miękka, wręcz kremowa. Podczas swatchowania można wyczuć, że są to produkty, które pod palcem wydają się mokre i bardzo dobrze pracują ze skórą. Podczas rozcierania ich na dłoni zarówno róże jak i rozświetlacze dobrze się z nią stapiają, można idealnie rozetrzeć ich krawędzie. 

Nakładając je na policzek można sprawić, że jakby "wyłaniają się" z reszty makijażu. Nie wyglądają na twarzy jak plama koloru, ale idealnie stapiają się z makijażem i są jego częścią. Blendowanie ich to sama przyjemność, z tak kremowymi produktami pracuje się niesamowicie łatwo.

Jedyne na co musicie "uważać" podczas ich nakładania to pigmentacja. Róże są bardzo mocno napigmentowane, dzięki temu ich kolory są intensywne i czyste, ale łatwo nabrać na pędzel za dużo. Dobrym rozwiązaniem jest odciśnięcie nadmiaru pigmentu we własną dłoń lub w chusteczkę. Ten prosty trik sprawi, że zostanie Wam na pędzlu taka ilość produktu, która wystarczy aby delikatnie podkreślić policzki. A jeśli uznacie, że chcecie mocniejszego efektu, wystarczy powtarzać taką aplikację aż uzyskacie pożądaną intensywność rumieńców. Rozświetlacze także mają dość mocną pigmentację, ale nakładane pędzlem dają naturalny efekt na policzku. 


róże i rozświetlacze drogeria natura



MAT, DELIKATNY BLASK CZY EFEKT MEGA GLOW? 


Wykończenie jakie otrzymujemy zależy od koloru. Wśród moich produktów Perfect Blush mam róż, który ma wykończenie satynowo- matowe, róż o wykończeniu rozświetlającym oraz trzy rozświetlacze, które dają na policzku delikatny, naturalny blask. Myślę, że każdy znajdzie wśród nich róż i rozświetlacz dla siebie, a jednocześnie nie zbankrutuje, bo cena każdego z nich to tylko 12,99 złotych. Znajdziecie je oczywiście w Drogerii Natura.

Kolory Sensique Perfect Blush:


  • 207 Precious- mocno napigmentowany róż o koralowym odcieniu, matowy, ale nie płaski
  • 209 Timeless- mocno napigmentowany róż o koralowym odcieniu, jego wykończenie jest rozświetlające, róż opalizuje lekko na pomarańczowo i złoto
  • 210 Moon Glow- swatchowany wydaje się bardzo mocno napigmentowany i metaliczny, ale nakładany na twarz pędzlem daje bardzo delikatny, naturalny efekt; ten rozświetlacz jest bardzo jasny, chłodny, o srebrzysto różowym odcieniu
  • 211 Solar Glow- cieplejszy rozświetlacz o szampańsko złotym odcieniu
  • 212 Comet Glow- chłodny rozświetlacz o mocno różowym poblasku


Różami do policzków Sensique można osiągnąć efekt od delikatnego do mocnego podkreślenia policzków. Z kolei rozświetlacze podczas swatchowania palcem sprawiają wrażenie mocno napigmentowanych i metalicznych, ale kiedy nakładamy je na twarz pędzlem dają dość delikatny, naturalny efekt.

róże i rozświetlacze drogeria natura

róże i rozświetlacze drogeria natura



A trwałość? Zarówno róże jak i rozświetlacze przez cały dzień pozostają na swoich miejscach. Rozświetlacze nie mają w sobie drobinek więc blask, który pozostawiają jest piękną taflą, która aż do demakijażu pozostaje w tym miejscu, w którym ją nałożyliśmy.  Kosmetyki nie bledną, jeśli nie dotykacie twarzy nie ścierają się i nie spływają. Jestem zachwycona tym jak wyglądają w makijażu i z przyjemnością po nie sięgam.

Co więcej mogę Wam napisać? Moim zdaniem to drogeryjne róże, które naprawdę zasługują na Waszą uwagę. Jeśli szukacie niedrogich róży, które dadzą Wam efekt wysokopółkowych produktów, powinnyście zajrzeć do Drogerii Natura i zainteresować się marką Sensique.

Co myślicie o różach Sensique Perfect Blush?

TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: PODKŁAD EVELINE SELFIE TIME

$
0
0

dobry podkład matujący z drogerii


Spotkanie z trzecim już podkładem w tym tygodniu i kolejnym hitem marki Eveline Cosmetics.  Przypadek? Nie sądzę. Dzisiaj na tapecie podkład Eveline Selfie Time, który zachwycił mnie od pierwszego użycia.


EVELINE COSMETICS SELFIE TIME



Ale na pierwszy rzut oka podkład Selfie Time nie zachwyca. Jego opakowanie to miękka, zakręcana tubka, z której możemy wycisnąć go do samego końca konkretnie ją zgniatając. Tubka jest czarno-beżowa, z logo marki, nazwą podkładu i całym mnóstwem informacji wypisanych drobną czcionką. Napisy na opakowaniu są złote, czarne lub różowe. Buteleczka mieści 30 ml podkładu, który musimy według producenta zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. W Rossmannie Eveline Selfie Time kosztuje dokładnie 17,29 złotych.



CZYM ZACHWYCA PODKŁAD EVELINE SELFIE TIME?



Tubka tego podkładu nie jest to opakowaniem, które kojarzyłoby się z luksusowym kosmetykiem. Za to z luksusowym kosmetykiem zdecydowanie kojarzy się efekt, jaki daje ten podkład. Selfie Time zaskoczył mnie tym, jaki wygląd skóry jesteśmy w stanie osiągnąć nakładając podkład, który nie kosztuje nawet 20 złotych. Na opakowaniu znajduje się informacja, że jest to produkt łączący w sobie działanie podkładu i korektora. Ja do tej listy dodałabym jeszcze wygładzającą bazę.

Jego krycie jest średnie, z możliwością budowania do mocnego, ale bez efektu maski. Po nałożeniu jednej cienkiej warstwy koloryt skóry jest wyrównany, a większość niedoskonałości ukryta. Nie radzi sobie tylko z naprawdę wielkimi pryszczami. Jednocześnie wygląda na skórze bardzo naturalnie, szczególnie jeśli wklepie się go gąbeczką.

Podkład Selfie Time pozostawia na skórze satynowo- matowe wykończenie. Po kilku minutach od nałożenia lekko zastyga i staje się delikatnie pudrowy w dotyku, ale żeby dobrze się trzymał trzeba utrwalić go pudrem. Konsystencja podkładu jest dość gęsta, kremowa, ale lekka. Po wyjęciu na dłoń podklad Selfie Time z niej nie spływa, a podczas rozcierania palcami wydaje się o wiele lżejszy. Dobrze rozprowadzony pięknie stapia się ze skóra i wygląda na niej bardzo naturalnie.


dobry podkład matujący z drogerii

dobry podkład matujący z drogerii



EVELINE COSMETICS SELFIE TIME: EFEKT PHOTOSHOPA? 



Wspominałam wcześniej o tym, że według mnie działa on jak baza wygładzająca. Po nałożeniu na twarz wydaje się ona o wiele gładsza, niż jest w rzeczywistości. Niewidoczne stają się pory, drobne zmarszczki i tym podobne niedoskonałości. Podkład Selfie Time sprawia, że skóra wygląda jakby była doskonalsza niż widzimy ją na co dzień, daje efekt "blur", który bardzo przypadł mi do gustu.

W ciągu dnia podkład dobrze utrzymuje nałożone na niego konturowanie. Nie zauważyłam także żadnych większych "problemów" z noszeniem go. Podkład jest prawie niewyczuwalny na twarzy, nie wyświeca się mocno w ciągu dnia, nie ściera się, nie warzy i nie ciastkuje nawet w najbardziej problematycznych strefach jak nos, czoło czy broda.  Efekt blur utrzymuje się przez cały dzień, aż do demakijażu więc możemy cieszyć się efektem nienagannej skóry przez cały dzień noszenia makijażu.

Podkład noszę na twarzy zwykle 10 do 12 godzin i przez taki czas na mojej suchej, delikatnie przetłuszczającej się w okolicy nosa, skórze Eveline Selfie Time wygląda przepięknie.



dobry podkład matujący z drogerii

dobry podkład matujący z drogerii

dobry podkład matujący z drogerii


PODKŁAD SELFIE TIME IDEALNY DO SELFIE!


Podkład Eveline Cosmetics Selfie Time dostępny jest w 6 odcieniach. Każdy z nich ma ciepłe, lekko żółte tony. Czy to rzeczywiście dobry podkład do "Selfie"? Myślę, że tak. Same spójrzcie jak pięknie wygląda na zdjęciach. Na jego korzyść działa także brak SPF, dzięki temu będzie dobrze prezentował się nawet na zdjęciach z fleszem.


W jego składzie znajdziemy kwas hialuronowy oraz kompleks nawilżający, które skutecznie zapobiegają przesuszaniu się skóry oraz niebieskie algi, które wygładzają, dodają cerze blasku i pielęgnują ją. Także oprócz upiększania naszej skóry podkład Selfie Time ma dbać także o jej odpowiednie nawilżenie.

Czy spodziewałam się takich efektów po podkładzie za 17 złotych? Absolutnie nie i nie sądziłam, że z taką przyjemnością go Wam polecę. Myślę, że producent świadomie zrezygnował tu z eleganckiej buteleczki czy mocnej reklamy, aby maksymalnie obniżyć cenę tego produktu i dać nam produkt, który przepięknie wygląda na skórze w przyjaznej dla portfela cenie. Jeśli szukacie nowego podkładu koniecznie spróbujcie i dajcie mi znać czy sprawdził się u Was.

A jeśli kupicie coś z mojego polecenia i dodacie zdjęcie na Instagram, koniecznie znaczcie mnie @agatawelpa i dodajcie #agatainspired abym mogła łatwiej znaleźć Wasze zdjęcia i pokazać je dalej!

Co sądzicie o podkładzie Selfie Time od Eveline Cosmetics?

TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: PUDER POD OCZY KOBO

$
0
0

Zauważyliście jak modne stały się w ostatnim czasie pudry dedykowane okolicy pod oczami? Kiedyś jednego pudru utrwalającego używałyśmy do makijażu całej twarzy, z czasem wielu wizażystów zaczęło zauważać, że w okolicy oczu o wiele lepiej prezentują się te pudry, których formuła jest lżejsza i nie obciąża delikatnej skóry pod okiem. Oczywiście nadal możemy używać jednego pudru, ale po co, skoro możemy osiągnąć o wiele piękniejsze efekty stosując dwa? 


KOBO PROFESSIONAL



Pewnie teraz myślicie sobie "Ok, ale żeby stosować dwa różne pudry, będę musiała wydać majątek". I tu nie mogę się zgodzić, ponieważ świetniej jakości kosmetyki znajdziemy w drogeriach. Marka Kobo, której produkty kupicie w Drogerii Natura, nie należy do najdroższych, a za jej kosmetyki odpowiedzialny jest Daniel Sobieśniewski, jeden z czołowych polskich wizażystów. Dlatego kupując kosmetyki Kobo zawsze spodziewam się najwyższej jakości. I kolejny raz się nie zawiodłam!





KOBO PROFESSIONAL UNDER EYE BRIGHTENING POWDER



Nowy puder pod oczy Kobo Under Eye Brightening Powder został zamknięty w małym słoiczku, mieszczącym dokładnie 6g pudru. Słoiczek jest przezroczysty, dzięki czemu możemy kontrolować zużycie produktu, z czarną, połyskującą nakrętką, na której znalazło się logo marki i nazwa pudru. Na spodzie opakowania znajdziemy najważniejsze informacje, jak miejsce produkcji czy data ważności. Słoiczek jest mocno zakręcamy, a w środku znajduje się siteczko, przez które możemy wysypać puder na wieczko. Wypada go przez sitko naprawdę dużo, ale z ratunkiem przychodzi dodatkowa osłonka, którą możemy przekręcić i przez sitko nie wypadnie już puder.

Puder Kobo Under Eye Brightening Powder jest bardzo drobno zmielony i bardzo delikatny. Dzięki temu rzeczywiście nie obciąża skóry pod oczami i przepięknie stapia się z nałożonym tam korektorem. Puder nałożony na korektor dobrze go utrwala i pozostawia skórę przyjemnie satynową w dotyku.







CZY PUDER KOBO UNDER EYE BRIGHTENING POWDER BIELI SKÓRĘ?




Puder ma biały kolor i nałożony grubszą warstwą może bielić skórę. O wiele lepiej wygląda nałożony cieniutką warstwą. Wtedy macie pewność, że nie rozjaśni Wam przesadnie okolicy pod oczami, a także, że makijaż będzie bardzo trwały. Kiedy nałożycie go za dużo korektor może być lekko rozbielony, a efekt o wiele gorszy. Każdy puder nałożony w nadmiarze na okolice pod okiem będzie wyglądał tam ciężko i nieatrakcyjnie.

Rozświetlający puder pod oczy od Kobo nie ma w sobie widocznych drobinek, w przeciwieństwie np. do pudru Hean. A jednak ładnie rozświetla spojrzenie i sprawia, że skóra wydaje się o wiele gładsza, jakbyśmy użyły Photoshopa. Jestem bardzo zadowolona z tego efektu i w moim makijażu ten puder zastąpił puder Laura Mercier Secret Brightening Powder For Under Eyes.

Trwałość jaką zapewnia nam ten puder jest bez zarzutu. Utrwalony nim korektor utrzymuje się na swoim miejscu przez cały dzień, aż do demakijażu. Oczywiście pod warunkiem, że używacie kosmetyków tak jak się powinno ich używać: korektor nakładamy w małej ilości, nie w takiej jaką pokazują nam tutoriale na IG, a puder wklepujemy delikatnie cieniutką warstwą. 











JAK PUDER POD OCZY KOBO PREZENTUJE SIĘ W MAKIJAŻU? 


Jak puder Kobo Under Eye Brightening Powder wygląda w makijażu możecie zobaczyć na zdjęciach. Puder nałożony pod oczy sprawia, że skóra w tym miejscu wydaje się delikatnie wygładzona i rozświetlona. Mniej widoczne stają się wszelkie zmarszczki i załamania skóry. Makijaż prezentuje się świetliście i świeżo, a także jest niesamowicie trwały. Puder dobrze wygląda na zdjęciach (także tych z fleszem), nie bieli skóry i nie przesusza jej. Jest niesamowicie delikatny dla okolicy oka i za to go pokochałam. Nie widzę różnicy pomiędzy pudrem Kobo, a pudrem Laura Mercier i dlatego pozostanę przy opcji z Drogerii Natura.

Dla porównania: puder Kobo kosztuje 19,99 złotych (cena ze strony internetowej Drogerii Natura, słoiczek 6g), a puder Laura Mercier o pojemności 4g aż 149 złotych (cena ze strony Douglas.pl). 

Nie znaczy to, że nie lubię pudru Laura Mercier! Nadal bardzo go lubię i uważam, że to świetny produkt, ale skoro nie widać różnicy, po co przepłacać?

Co myślicie o pudrze Kobo? Miałyście już okazję go przetestować? 

TYDZIEŃ KOSMETYKÓW DROGERYJNYCH: KREM EVELINE EGYPTIAN MIRACLE

$
0
0


Na koniec drogeryjnego tygodnia mam dla Was perełkę pielęgnacyjną. Pielęgnacja jest dla mnie bardzo ważna i zawsze bardzo skrupulatnie wybieram kosmetyki, które nakładam na moją twarz. Dlatego cieszę się, że mogę polecać Wam nie tyko drogie produkty, ale też niesamowite kosmetyki, które znajdziecie w najbliższych drogeriach.




EVELINE EGYPTIAN MIRACLE


Krem Egyptian Miracle to nowość w ofercie Eveline Cosmetics. Marka Eveline zdecydowanie przoduje wśród drogeryjnych kosmetyków, które polecam wam w tym tygodniu, ale nie bez powodu: mgiełki rozświetlające są lepsze od mgiełek znacznie droższych marek, a podkład Selfie Time wygląda na twarzy przepięknie. Krem Egyptian Miracle także jest wyjątkowy.


KREM KLEOPATRY



Widząc jego reklamę spodziewałam się kremu w solidnym, szklanym, ciężkim opakowaniu, a krem Egyptian Miracle został zamknięty w plastikowym słoiczku, który prawie nic nie waży. Słoiczek jest jasnobrązowy z błękitnym elementami. Mi taka kolorystyka bardzo kojarzy się z Kleopatrą, a dokładnie z jej makijażem. Słoiczek zamyka się szczelnie, ale wydaje mi się, że mocniejsze zderzenie z podłogą sprawiłoby, że połamałby się.

Krem ma ciekawą konsystencję. Dopóki jest w słoiczku jest gęsty i zbity, a jego formuła kojarzy mi się z gęstym miodem albo kremem uniwersalnym Tender Care z Orifleme. Po rozgrzaniu kremu w dłoniach staje się on bardziej oleisty. Sama jestem zaskoczona, ale taka formuła bardzo mi odpowiada i używam kremu właściwie na każdy sposób, który zaleca producent. W opakowaniu jest 40 ml kremu, początkowo wydawało mi się, że to mało, biorąc pod uwagę, że można go używać do twarzy, ciała i włosów, ale krem jest całkiem wydajny.




UNIKALNA RECEPTURA EGYPTIAN MIRACLE


Po nałożeniu na skórę krem działa jak opatrunek. Bardzo często używam go na usta i na łokcie, a efekty wygładzenia i nawilżenia skóry widzę od razu. Krem nie radzi sobie tylko z moimi obgryzionymi skórkami przy paznokciach, ale to dlatego, że mimo smarowania ich kremem, kiedy tylko on się wchłonie, ja obgryzam je dalej...

Krem Egyptian Miracle świetnie radzi sobie z przesuszoną skórą, szybko ją nawilża i odżywia, dzięki czemu staje się ona gładsza i bardziej miękka. Wchłania się dość szybko, ale pozostawia na skórze delikatną warstwę ochronną. Nałożony na noc jako maseczka regenerująca sprawia, że rano skóra jest 10 razy gładsza niż wieczorem.


Jak możemy używać kremu Egyptian Miracle Eveline Cosmetics:

1. Krem do twarzy
2. Maseczka do twarzy
3. Krem pod oczy
4. Balsam do ust
5. Regenerujący krem do rąk
6. Odżywka do włosów
7. Kuracja zmniejszająca widoczność niedoskonałości i blizn


W składzie kremu Eveline Cosmetics Egyptian Miracle znajdziemy jedynie 7 składników: oliwę z oliwek, miód, mleczko pszczele, wosk pszczeli, pyłek pszczeli, propolis, olejek słonecznikowy. Jego formuła jest w 100% naturalna, dlatego też data ważności jest dość krótka i krem musimy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. 




Krem przez to, że pozostawia lekko tłustą warstwę ochronną, o wiele lepiej sprawdza się u mnie podczas wieczornej pielęgnacji lub jeśli nie planuję wychodzić z domu. Wtedy mogę nałożyć krem na wszystkie przesuszone partie skóry i dać jej się zregenerować. Jeśli wychodzicie z domu albo chcecie zrobić makijaż, taka tłusta warstwa może Was denerwować. 

Krem został nazwany przez producenta "kremem-ratunkiem" dla twarzy, ciała i włosów. I rzeczywiście muszę się z tym zgodzić. Jeśli macie problem z przesuszającymi się ustami, łokciami, suchą skórą na stopach, powinnyście go wypróbować. W Rossmannie za opakowanie 40ml zapłacicie 19,99 złotych. 

Używałyście już kremu Eveline Cosmetics Egyptian Miracle? 

NAJLEPSZE PREZENTY ŚWIĄTECZNE LAST MINUTE

$
0
0
prezenty na święta za 30, 50, 100, 150 lub 200 złotych


Propozycje Świątecznych prezentów to coś co Was bardzo interesuje i o co najczęściej pytacie mnie na Instagramie. Dlatego: oto jest! Aż 15 propozycji prezentów na Święta posegregowanych według ceny, które mogą przydać się jeśli chcecie obdarować (co innego moglibyście przeczytać na blogu makijażowym) fankę makijażu. 



ŚWIĄTECZNE PREZENTY Z KAŻDEJ GRUPY CENOWEJ



Czy Wam tak samo jak mi Święta spędzają sen z powiek? W tym roku jestem wyjątkowo zestresowana sprawą Świątecznych prezentów! Jest już 16 grudnia, a ja nadal nie mam ani jednego! Wygląda na to, że sama będę musiała skorzystać ze swojej listy. Ale żeby za bardzo nie przedłużać, przejdźmy do rzeczy:


PREZENTY DO 30 ZŁOTYCH


Kto nie lubi dostawać książek? Ja nie znam takiej osoby. Jest tyle różnych książek, że każdy odnajdzie tu temat dla siebie. Np. mi marzy się zebrać całą kolekcję książek Harry Potter (które kocham wielką miłością, a czytałam je milion razy w formie e-booków lub wypożyczone z biblioteki). Jedna kosztuje około 30 złotych, więc drobny prezent załatwiony. Myślę, że wiele osób ma podobne "małe marzenia" i uszczęśliwicie ich takimi prezentami. Cena książek z serii Harry Potter to w internecie około 25 złotych.

Śmieszne skarpetki. Mój mąż dostaje je na każdą możliwą okazję. Ma najróżniejsze: w wisienki, w kropki, w trójkąty, w ananasy, ze śmiesznymi napisami, a nawet dopasowane do skarpetek naszego synka. Za każdym razem mówi: "znowu skarpetki?", ale mam wrażenie, że w głębi serca się z nich cieszy i widzę, że zawsze chętnie je nosi. Zabawne skarpetki znajdziecie w wielu miejscach, m.in. w H&M czy sklepie internetowym Zołza.pl. Cena takich skarpetek waha się zazwyczaj od 9,99 do 29,99 złotych.

Nie mogło zabraknąć w tej grupie cenowej propozycji kosmetycznej. Tak taniej, a tak dobrej, że każdy powinien to mieć. Kilka postów wcześniej pokazywałam Wam kolekcję Revolution Pro x Nath, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Najbardziej spodobały mi się kosmetyki do konturowania: róż, rozświetlacz i bronzer. Uważam, że to świetny drobny prezent dla miłośniczki makijażu, a każdy z nich kosztuje tylko 24,99 złotych.


REVOLUTION PRO X NATH


Na koniec tej grupy cenowej: zapachy. Nawet mając budżet poniżej 30 złotych znajdziecie zapachy, które spodobają się Waszym bliskim. Ja ostatnio bardzo polubiłam zapach Pure 81 z FM, który jest odpowiednikiem DKNY Be Delicious.


prezenty na święta za 30, 50, 100, 150 lub 200 złotych



PREZENTY DO 50 ZŁOTYCH


Dalej będą już głównie kosmetyki, dlatego w tej grupie cenowej także na początek wymienię książkę. Ale nie byle jaką książkę, a książkę Magdaleny Pieczonki "Twój Makeup z Gwiazdami", którą powinna mieć na swojej półce każda fanka makijażu. Pełną recenzję książki mogłyście przeczytać na moim blogu już kilka tygodni temu, mogłyście ją nawet wygrać w konkursie na moim Instagramie (gdzie organizuje sporo konkursów, więc wpadajcie jeśli jeszcze Was tam nie ma). Książka, z której poznacie kilka przydatnych także w codziennym makijażu trików i nauczycie się podstawowych makijaży. Cena książki w Empiku to 45 złotych.


TWÓJ MAKEUP Z GWIAZDAMI MAGDALENA PIECZONKA

Muszę polecić Wam także nowość, którą pokazywałam jak na razie jedynie na Insta Story. To paleta Kobo Kind of Magic z 15 dobrze napigmentowanymi, matowymi cieniami w odcieniach brązów, delikatnych beżów oraz róży. Paleta jest brokatowa, złota, nawet niezapakowana w papier wygląda jak prezent (wystarczy przykleić kokardę), a w środku nie ma żadnych zbędnych aplikatorów, które większość z nas wyrzuca, tylko cienie i dobre lusterko. Cena palety w Drogerii Natura to obecnie 39,99 złotych

Ostatnia bardzo ciekawa propozycja to zestaw pomadka matowa i tusz do rzęs od Inglot. O ile nie znam mascary i nie wiem czy jest warta uwagi, to bardzo dobrze znam te matowe pomadki. W zestawie jest kolor o numerze 12 czyli bardzo klasyczna, troszkę chłodna czerwień. Matowe pomadki Inglot są niesamowicie trwałe, mają super matowe wykończenie i przepięknie wyglądają na ustach. Jeśli jesteście ciekawe, zapraszam do przeczytania pełnej recenzji ➥ Matowe pomadki w płynie Inglot. Cena zestawu, który widzicie na grafice to 45 złotych, czyli dokładnie tyle, ile w regularnej cenie kosztuje sama pomadka.


prezenty na święta za 30, 50, 100, 150 lub 200 złotych



PREZENTY DO 100 ZŁOTYCH


Nie mogę znaleźć go w internecie, ale stacjonarnie w moim Rossmannie jest dostępny zestaw z dwoma paletami Revolution Pro x Nath z pierwszej kolekcji (czyli paleta cieni i paleta do konturowania). Nie mam ich aby Wam pokazać, ale oceniając po paletach z nowej serii: warto. Przez to, że w Internecie jest niedostępny nie wiem czy podam Wam dobrą cenę, ale wydaje mi się, że ładnie zapakowany zestaw dwóch palet kosztował około 80 złotych.  Sprawdźcie czy w Waszych drogeriach też gdzieś czeka, to super opcja na prezent. 

Teraz już powolutku przejdę do troszkę droższych pomysłów. Niedawno w Douglasie pojawiła się marka Jeffree Star. A ja od razu zakochałam się w pomadkach. Niedługo (dokładnie w Święta) na blogu będzie recenzja koloru Christmas Cookie, który jest moim nowym ulubionym nudziakiem. Kolorów w Douglasie jest kilka, inne dostępne są stacjonarnie, a inne online, ale na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Cena tych pomadek to 89 złotych

Pozostając przy marce Jeffree Star polecę Wam jeszcze jeden prezent. Nie mam jeszcze tych cieni, ale po kilku próbach z nimi jestem zachwycona ich formułą, pigmentacją i kolorami. Oczywiście palety Jeffree Star np. Mini Breaker, która kosztuja 129 złotych. Mamy w niej 9 przepięknych, intensywnych kolorów, którymi wyczarujemy szalony makijaż, ale też coś bardziej dziennego.


PREZENTY DO 150 ZŁOTYCH


Coraz więcej palet w tym zestawieniu, a ja nie mogę nie wspomnieć o jeszcze kilku! Po peirwsze przepiękna paleta Eweliny Zych, we współpracy z marką Ibra. Tą paletę powinien mieć w swoim kufrze każdy wizażysta. Piękne matowe odcienie brązów, głęboka czerń, idealny beż, dwa cienie pośrednie/ transferowe i w końcu trzy idealne błyski. Muszę mówić coś więcej? Paleta w internecie kosztuje 135 złotych.

IBRA X EWELINA ZYCH 

Kolejne są palety Huda Beauty w wersji mini. Dostępnych jest mnóstwo wersji kolorystycznych, cienie są mocno napigmentowane i bajecznie się rozcierają. Na blogu możecie przeczytać np. recenzje trzech palet z serii Neon Obsessions. Cena każdej palety to 130 złotych.


HUDA BEAUTY NEON OBSESSIONS

Super pomysłem na prezent są też zestawy pędzli. Pierwszy, który Wam polecę to zestaw Kavai Maroon. Uwielbiam pędzle Kavai! Są mega mięciutkie, przepięknie wyglądają, po każdym myciu prezentują się jak zaraz po zakupie, praktycznie się nie niszczą. A do tego ich cena jest bardzo przystępna. Zestaw ośmiu pędzli z bordowymi trzonkami kosztuje 149 złotych.


prezenty na święta za 30, 50, 100, 150 lub 200 złotych


PREZENTY ZA OKOŁO 200 ZŁOTYCH I WIĘCEJ 


Pozostała nam najdroższa kategoria, którą rozpoczniemy od najdroższej propozycji. Nigdy ich nie miałam, ale miałam przyjemność je "pomacać" i mogę z całą pewnością powiedzieć, że z chęcią przygarnęłabym je do swojej kolekcji. Na szczęście rozsądek wygrywa, a to dlatego, że cena najtańszego zestawu pędzli Maxineczki M Brush kosztuje 339 złotych (o ile się nie mylę jest to zestaw trzech pędzli).

Inną ciekawą propozycją jest szczoteczka soniczka do twarzy Foreo Mini, którą w Super Pharm kupicie za 209 złotych. Myślę, że każda kobieta ucieszyłaby się z prezentu, który usprawni i udoskonali pielęgnację.

Na koniec zostawiłam jeszcze jedną paletę od Jeffree Star i jest to paleta 10 cieni "Androgyny", która w Douglasie kosztuje 259 złotych. Dostępnych jest jeszcze kilka innych wersji kolorystycznych, dlatego jestem pewna, że każda kobieta znajdzie opcję dla siebie, a o ich bajecznej pigmentacji wspominałam już wcześniej.


A jak wyglądają Wasze prezenty Świąteczne? 


FEDERICO MAHORA MAKEUP: KOSMETYKI DO MAKIJAŻU FM

$
0
0



Markę FM kojarzyłam do tej pory tylko z zapachami, które w większości są odpowiednikami znanych, wysoko półkowych perfum. Jednocześnie zapachy FM zachwycają trwałością (znajdziecie wśród nich zapachy o różnym stopniu intensywności) oraz prostymi, eleganckimi flakonikami. Ale o zapachach porozmawiamy innym razem, dzisiaj opowiem Wam o produktach, które są nowością w moich zbiorach. Może wypatrzycie wśród nich swój prezent na zbliżające się Święta? 




 

FEDERICO MAHORA MAKEUP



Kosmetyki do makijażu FM MAKEUP, tak samo jak zapachy tej marki, mają bardzo minimalistyczne opakowania. Wszystkie, które mam, są czarne z białym logo Federico Mahora MAKEUP. Opakowania są lekkie, wykonane z mocno połyskującego plastiku. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię takie nieprzekombinowane kosmetyki. Oczywiście w katalogu FM znajdziecie wszystko: bazy, podkłady, pudry... Ale ja pokażę Wam dzisiaj zaledwie kilka perełek tej marki: mascarę, bazę pod cienie, kredkę oraz pomadkę w płynie. Jeśli jesteście ciekawe tych kosmetyków, zapraszam na mini recenzje.




FM MAKEUP EYESHADOW BASE


Baza pod cienie FM MAKEUP bardzo przypomina mi bazę Artdeco, która była niesamowicie popularna, kiedy zaczynałam pracować jako makijażystka. Baza FM MAKEUP to baza, która nie daje żadnego koloru na powiece, nie ujednolica jej, ale podbija pigmentację nakładanych cieni i sprawia, że nawet najtańsze cienie są o wiele bardziej trwałe.

Cienie możemy nakładać na jeszcze mokrą bazę, dzięki takiemu trikowi będę one jeszcze intensywniejsze, ale musimy pamiętać, że to może utrudnić ich blendowanie. Możemy też przypudrować wcześniej bazę i dopiero aplikować kolorowe cienie. Taka baza sprawdzi się przy delikatnym, naturalnym makijażu oka, kiedy nie zależy nam tak bardzo na ukryciu wszelkich żyłek i innych przebarwień na powiece. Jeśli chcemy aby były one niewidoczne musimy dodatkowo użyć korektora i dopiero na niego nałożyć bazę, chociaż w wielu przypadkach korektor jest już wystarczającą bazą pod makijaż oczu. Baza pod cienie FM MAKEUP utrzymuje cienie na ich miejscu przez cały dzień, aż do demakijażu. Cienie nie rolują się, nie zbierają w załamaniu powieki oraz nie bledną przez cały dzień.





FM MAKEUP LONG LASTING KAJAL EYE PENCIL


Innym produktem, który może przydać się nam m.in do podbijania pigmentacji cieni jest biała kredka. FM MAKEUP oferuje kredkę wykręcaną, z temperówką ukrytą po drugiej stronie. Temperówka działa bez zarzutu i pozwoli Wam szybko przywrócić kredce jej pierwotny kształt. Kredka FM MAKEUP jest mocno napigmentowana i bardzo trwała, nałożona na powiekę czy linię wodną oka zastyga i utrzymuje się na swoim miejscu wiele godzin (na linii wodnej nieco krocej niż na powiece). Dzięki mocnej pigmentacji jest świetną bazą pod pastelowe i intensywnie kolorowe cienie, których kolory jeszcze bardziej podkreśli. Wszystkie kolorowe cienie nałożone na białą bazę będą wyglądały czyściej i intensywniej, niż nałożone na bazę w kolorze powieki. Mój kolor to ➥Classic White. Kredki FM MAKEUP możecie używać jako bazy pod cienie, malując nią kredkę na powiece lub linii wodnej, a także na całą twarz, tak jak ja w tym makijażu:






FM MAKEUP PHENOMENAL MASCARA



Mascara FM MAKEUP ➥ Phenomenal Mascarato kolejny kosmetyk, który ostatnio przetestowałam. Szczoteczka tej mascary jest silikonowa, z bardzo drobnymi wypustkami. Muszę przyznać, że myślałam, że będzie sklejać rzęsy, a ona bardzo dobrze radzi sobie z ich dokładnym rozdzieleniem i dodatkowo je wydłuża. Rzęsy nie są mocno pogrubione, ale i tak staja się bardziej widoczne.  Mascara jest czarna. Jej formuła jest bardzo gęsta i kremowa, już od pierwszego użycia. W ciągu dnia mascara nie osypuje się pod oczy i nie odbija na powiece kiedy już dobrze zaschnie. Nosząc ją nie trzeba obawiać się efektu "pandy". Może lekko się skruszyć, tylko jeśli przecieramy oczy.





FM MAKEUP LONG LASTING MATTE LIQUID LIPSTICK


Na koniec pomadka w płynie. Jej formuła przypomina mi pomadki matowe NYX Soft Matte Lip Cream, jest bardzo gęsta, kremowa, jakby trochę musowa. Ciężko nałożyć ją cienką warstwą, ale kiedy już się uda wygląda bardzo ładnie i długo się utrzymuje. Jest bardzo dobrze napigmentowana i już jednak warstwa pomadki daje intensywny kolor. Aplikator pomadki nie jest zbyt precyzyjny, dlatego jeśli, tak jak ja, lubicie precyzyjnie pomalowane usta, musicie użyć pędzelka. Pomadka FM nie wysusza ust, ale też nie zastyga do końca więc będzie odbijała się na szklankach itd. Kolor, który widzicie na zdjęciach to ➥ Rose.







Jakie produkty FM znacie?





BEGLOSSY "WINTER LANDSCAPE" | GRUDZIEŃ 2019

$
0
0

Łatwo nie było, ale to, że widzicie  ten post oznacza, że mój plan się powiódł i zdążyłam z nim przed Świętami. Jestem w trakcie przenoszenia wielu rzeczy do innego mieszkania i przez to aktualnie część mojego fotograficznego sprzętu jest w jednym miejscu, a inna część w drugim. Nie mogę więc zrobić nic w taki sposób, w jaki bym chciała. 




BEGLOSSY WINTER LANDSCAPE



Ale nie miałam dzisiaj narzekać, tylko pokazać Wam zawartość grudniowego pudełka beGlossy "Winter Landscape", które czekało na prezentację już od kilku dni. W środku znalazłam aż siedem pełnowymiarowych produktów, ale jeden z nich to produkt "VIP", który otrzymacie tylko jeżeli macie wykupioną subskrypcję beGlossy na conajmniej 6 miesięcy. A co dokładnie kryło się w środku? Zapraszam na szybką prezentację produktów!



MAYBELLINE SUPER STAY INK CRAYON (41,99 PLN/ 1,5G) 


Nie jestem fanką pomadek w kredce, dlatego ta pomadka na pewno trafi do puli kosmetyków na rozdanie, które pojawi się już po Nowym Roku. Pomadka Maybelline ma być długotrwała, o kremowej i lekkiej konsystencji, która nie będzie wysuszała ust. Na dole opakowania ukryta jest temperówka, którą łatwo przywrócicie pomadce jej pierwotny kształt. 




SELFIE PROJECT MASKA Z LINII #EMOJILOOK (9,99 PLN/ 1SZT)



Maski w płachcie to już zdecydowanie coś dla mnie. Mam całkiem spore zapasy, ale z przyjemnością nałożę także maseczkę Selfie Project. Lubię maski na tkaninie ponieważ ich nałożenie i "zmycie" jest niesamowicie szybkie i niebrudzące wszystkiego dookoła. Maska Emoji Look ma nadrukowane zabawne emotki, a jej działanie ma skupiać się na nawilżaniu skóry i redukowaniu niedoskonałości.




NIVEA PIELĘGNUJĄCY OLEJEK POD PRYSZNIC (16,99 PLN/ 200ML)


Uwielbiam olejki pod prysznic! Przez to, że nie jestem fanką nakładania balsamów, najczęściej wybieram te kosmetyki do kąpieli, które dają mi nawilżenie skóry bez późniejszego balsamowania się. I tu świetnie sprawdzają się właśnie olejki do kąpieli. Olejek Nivea ma zapewniać nawilżenie skóry i pozostawiać uczucie jej wygładzenia i zmiękczenia. Olejki świetnie sprawdzają się też do mycia pędzli do makijażu.






HIMALAYA ŻEL DO MYCIA TWARZY PEACH (9,90 PLN/ 100ML)


Miałam już kiedyś piankę do mycia twarzy Himalaya, której zapach przypominał mi Domestos, dlatego byłam lekko przestraszona kiedy wyjęłam z pudełka ten żel do mycia twarzy. Na szczęście żel przepięknie pachnie brzoskwiniami i na pewno będzie się go używało o wiele milej. Żel ma w sobie mikrogranulki, które usuwają nadmiar sebum, brud oraz wszelkie zanieczyszczenia i pozostawiają skórę czystą, świeżą i bardziej miękką.





TRESEMME SPRAY TERMOOCHRONNY KERATIN SMOOTH (24,99 PLN/ 200 ML)


Kosmetyki Tresemme w większości świetnie sprawdzają się do moich włosów, dlatego mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Spray Keratin Smooth (który w moim Rossmannie cały czas jest wyprzedany, czy to aż taki hit?) ma tworzyć barierę chroniącą przed wysoką temperaturą (np z suszarki, lokówki lub prostownicy). 




MARION KREM DO RĄK I PAZNOKCI (6,70 PLN/ 50ML)


Krem do rąk z linii Funny Animals od razu wylądował w mojej torebce! Wygląda prześlicznie i chociaż nie nawilża mojej skóry tak jak bym chciała, sprawdza się w awaryjnych sytuacjach. Jeśli nie macie problemów ze skórą dłoni jak ja, myślę, że Wam się spodoba. W jego składzie znajdziecie odżywcze oleje i ekstrakty z owoców. Krem szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy, a przy tym ślicznie pachnie. Zamiennie w pudełku można było znaleźć krem do dłoni i paznokci Inelia.



BIOTANIQUW BIOAKTYWNE SERUM REWITALIZUJĄCE (25,99 PLN/ 20ML)


Ostatni kosmetyk to produkt VIP. W moim pudełku znalazłam serum rewitalizujące Biotanique. Jest to lekkie serum o nietłustej konsystencji, które ma nawilżać, wygładzać i ujednolicać cerę. Po jego użyciu skóra ma być rozświetlona, wyglądać zdrowiej i promienniej. Zamiennie w pudełku można było znaleźć serum naprawcze tej samej marki.




Który kosmetyk zainteresował Was najbardziej? 







NAJLEPSZE KOSMETYKI ROKU 2019

$
0
0
inglot mexmo anastasia beverly hills

 
Pora na kosmetyczne podsumowanie roku 2019. Pokażę Wam dzisiaj kilka kosmetyków, które według mnie są największymi hitami roku 2019. Tym razem będą to tylko kosmetyki do makijażu i tylko te kosmetyki, które pojawiły się w sprzedaży w kończącym się właśnie roku. Jesteście ciekawe jakie są moje największe odkrycia?



NAJLEPSZE KOSMETYKI ROKU 2019 


Wybrałam 12 kosmetyków, których najczęściej używałam w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jestem pewna, że jeśli uważnie śledzicie mój Instagram, od razu zgadniecie jakie to będą produkty! Jeśli macie ochotę na małą zabawę, przed przeczytaniem tego wpisu napiszcie w komentarzach jakie kosmetyki obstawiacie! 


BPERFECT CARNIVAL XL PRO


Paleta cieni, która ma w sobie prawie wszystko czego potrzebuję! Do pełni szczęścia brakuje mi w niej matowego białego cienia (takiego jaki jest w Anastasia Beverly Hills Riviera) oraz żółtego neonu. Może pojawią się w kolejnych paletach BPerfect? Cienie są niesamowicie mocno napigmentowane. Ich pigmentacja jest na tyle mocna, że wiele z nich barwi powiekę, a z białego włosia pędzli są prawie nie do zmycia. Maty są bardzo miękkie, aksamitne i pięknie się blendują, a błyski są wręcz mokre pod palcem i to właśnie palcem najlepiej je nakładać. Cienie świetnie się ze sobą łączą, a kolorystyka pozwala na stworzenie zarówno makijażu użytkowego, jak i totalnie szalonego.

BPERFECT CARNIVAL XL PRO


inglot mexmo anastasia beverly hills



MAKEUP FOREVER REBOOT 


Wiecie, że do niedawna byłam zakochana w mocno kryjących, ciężkich formułach podkładów. Obecnie się to zmieniło i o wiele chętniej sięgam po podkłady lżejsze i rozświetlające. Taki właśnie jest Reboot od Makeup Forever. Podkład ma wodnistą konsystencję, jego krycie jest raczej lekkie, ale można je zbudować do średniego, a wykończenie rozświetlające. Podkład MUFE Reboot sprawia, że skóra delikatnie połyskuje, wygląda na zdrowszą i bardziej wypoczętą. To efekt, który spodoba się osobom dążącym do naturalnego efektu w makijażu. Jednocześnie podkład jest bardzo trwały, nie warzy się, nie ciastkuje i (o ile nie trzemy np, nosa) w momencie demakijażu wygląda tak samo, jak zaraz po nałożeniu.


IBRA X EWELINA ZYCH MAKEUP PALETTE


Bardzo użytkowa paleta, w której znajdziemy sześć matów i trzy cienie foliowe. Kolorystyka palety pozwala na stworzenie eleganckiego makijażu dziennego lub wieczorowego. Mamy tu mocno napigmentowaną, głęboką czerń, matowy beż, bananowy kolor pośredni, jasny, chłodny brąz oraz dwa ciemne odcienie brązu: chłodniejszy i cieplejszy. Cienie mają mocną pigmentację i przyjemną do pracy formułę. Cienie matowe bardzo łatwo się blendują i dobrze łączą się ze sobą, a błyski zachwycają intensywnością. To jedna z najciekawszych, typowo użytkowych palet, idealna do makijaży ślubnych i wieczorowych, a nawet dziennych. Możecie nią wykonać pełny makijaż oka. Myślę, że to świetna propozycja do wizażystów, ale i dla kobiet, które szukają jednej palety, która pozwoli im zrobić makijaż na każdą okazję.

IBRA X EWELINE ZYCH EWESKA77 


BPERFECT CLIENTELE 


Kolejna paleta idealna do pracy wizażysty czyli BPerfect Clientele, stworzona we współpracy z wizażystką, znaną z Instagrama jako Jah Makeup. W palecie Clientele znalazły się tylko użytkowe kolory, które przydają się do makijaży okolicznościowych. Małym urozmaiceniem są tu dwa zielone cienie, ale i one wpisują się w tą użytkową kolorystykę i pięknie łączą z brązami i różami, których jest tu najwięcej. Jakość cieni jest dokładnie taka sama jak w paletach Carnival, tylko jeden cień mnie tu zawiódł, ale o tym przeczytacie w pełnej recenzji tej palety.

BPERFECT CLIENTELE


REVOLUTION PRO X NATH BRONZER, RÓŻ, ROZŚWIETLACZ


Ostatnio trochę "męczę" Was tymi produktami, ale uwielbiam te kosmetyki! To trio do konturowania znajdziecie w Rossmannie do końca stycznia, a jakością może konkurować z takimi markami jak theBalm czy Smashbox. Bronzer ma bardzo przyjemny odcień i praktycznie sam się rozciera, róż jest chłodny, ma bardzo twarzowy, różowy kolor, a rozświetlacz daje perfekcyjny Glow. Musicie je wypróbować!

REVOLUTION PRO X NATH 


EVELINE COSMETICS GLOW&GO AQUA MIRACLE


A jeśli macie ochotę na jeszcze więcej blasku, koniecznie musicie przetestować mgiełki rozświetlające Eveline Cosmetics Glow&Go. To jedyne mgiełki, które rzeczywiście dają mi piękne (widoczne!) rozświetlenie skóry. Jestem też zadowolona z tego, że są dostępne dwa odcienie i pierwszy raz w takich mgiełkach widzę między tymi kolorami różnice.W Rossmannie zapłacicie za nie około 15 złotych.


EVELINE COSMETICS GLOW&GO AQUA MIRACLE


MEXMO QUEEN OF HEARTS + POJEDYNCZE CIENIE


Pojedyncze cienie i przepiękna paleta Mexmo Queen of Hearts to jedne z moich największych hitów tego roku. Paletę miałam okazję kupić na targach  Beauty Trends w Szczecinie, oprócz niej mam kilka (już chyba 24...) pojedynczych cieni i ich formuły zachwycają. Maty są bardzo dobrze napigmentowane, odrobinkę suche, ale idealnie się rozcierają, a błyski są nieziemskie. Połyskujące cienie mają różne formuły: są duochromy, trichromy, cienie o odrobinę mokrej konsystencji, prasowane pigmenty, prasowane pigmenty z mnóstwem brokatu... Czego tylko dusza zapragnie! Ja polecam Wam na początek paletę Queen of Hearts, która pełna jest neutralnych kolorów, cienie z ostatniej limitowanej edycji (Frosted, Diamond, Platinum) oraz wszystkie prasowane pigmenty, które blaskiem dorównują Turbo Pigmentom (Vintage Love, Turaco, Hungry Ghost, Aztec Gold, Diamond Dust, Hot Chocolate, Cloud, Peacock, Paradise Bird i wieeele innych).

 


INGLOT PARTYLICIOUS


Kolejna paleta w której znajdziecie mnóstwo błysku to Inglot Partylicious. Cienie z tej palety możecie kupić w komplecie lub pojedynczo. Wszystkie przepięknie błyszczą i urozmaicą każdy wieczorowy makijaż. Do wyboru macie aż 10 bardzo użytkowych kolorów, jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Cena każdego wkładu to 20 złotych.


INGLOT PARTYLICIOUS


ANASTASIA BEVERLY HILLS RIVIERA


Może nie jest to niezbędna paleta, ale ze wszystkich palet ABH to tą lubię najbardziej. Znajdziecie w niej brązy, złoto, użytkowe odcienie różu i intensywną fuksję. Jest też idealna, mocno napigmentowana, matowa biel. Cienie, jak przystało na Anastasię Beverly Hills, są intensywne i bajecznie się blendują. Moim zdaniem to najlepsza premiera ABH w tym roku. Możliwe, że kolejne były jeszcze lepsze, ale paleta Alyssa Edwards zniechęciła mnie do ich przetestowania.

ANASTASIA BEVERLY HILLS RIVIERA
ANASTASIA BEVERLY HILLS ALYSSA EDWARDS


inglot mexmo anastasia beverly hills


TUNE COSMETICS X DANIEL SOBIEŚNIEWSKI TROPICAL RHYTHM


Uwielbiam kolory i makijaże Daniela Sobieśniewskiego, dlatego w moich zbiorach nie mogło zabraknąć palety Tropical Rhythm od Tune Cosmetics. W palecie znalazły się zarówno niesamowicie intensywne kolory, jak i użytkowe beże, brązy i czerń. Cienie są mocno napigmentowane, dobrze się ze sobą łączą i blendują.


TUNE COSMETICS X DANIEL SOBIEŚNIEWSKI TROPICAL RHYTHM


NATASHA DENONA MINI SUNSET PALETTE


Początkowo byłam bardzo negatywnie nastawiona do tej palety: tanie opakowanie, przypominające palety Catrice, bardzo zbliżone do siebie kolory i robienie plam. Jednak kiedy nauczyłam się z nią pracować "przeprosiłam się" z nią i teraz jestem wielką fanką cieni Natasha Denona. Kiedy odpowiednio nią pracujecie, matowe cienie perfekcyjnie się blendują. Wszystkie cienie mają masełkowatą, miękką konsystencję i przepięknie się ze sobą łączą.  Mini palety kosztują około 100 złotych, znajduje się w nich 5 cieni, o równych wykończeniach.

NATASHA DENONA MINI SUNSTE PALETTE


HUDA BEAUTY THE OVERACHIEVER


Kolejnym kosmetykiem, do którego nie od razu zapałałam miłością jest korektor Huda Beauty. Jego krycie porównywalne jest z moim ulubieńcem: MUFE Full Cover, jest bardzo mocno napigmentowany i zapewnia pełne krycie wszelkich niedoskonałości. Korektor Huda Beauty ładnie stapia się ze skórą, zastyga i jest niesamowicie trwały, a jego cena jest niższa niż MUFE. The Overachiever nałożony cieniutką warstwą nie wchodzi w zmarszczki i wygląda dobrze przez cały dzień, aż do demakijażu.

HUDA BEAUTY THE OVERACHIEVER


Ile kosmetyków udało się Wam odgadnąć?  


A jakie kosmetyki zrobiły na Was największe wrażenie w 2019 roku? 







JEFFREE STAR VELOUR LIQUID LIPSTICK CHRISTMAS COOKIE

$
0
0
matowa pomadka jeffree star nude

Nie znam lepszej pory na recenzję pomadki Jeffree Star Christmas Cookie, niż Boże Narodzenie! Dlatego żałuję, że przez przeprowadzkę, nie zdążyłam właśnie wtedy opublikować tego wpisu. Ale nic straconego! Witam Was w Nowym Roku! Rozpoczęliśmy go podsumowaniem ubiegłego roku, we wpisie ➥Najlepsze Kosmetyki 2019, a dzisiaj porozmawiamy o pomadce Jeffree Star Velour Liquid Lipstick.


JEFFREE STAR VELOUR LIQUID LIPSTICK

 



Uwierzycie, że to moja pierwsza pomadka od Jeffree Star? Już nieraz przyznawałam się Wam, że nie jestem największą fanką ściągania kosmetyków z zagranicznych sklepów (ach, to lenistwo), nie przepadam też za kupowaniem tych produktów, w których to kolor jest najważniejszy przez internet. Dlatego czekałam. Czekałam, aż się doczekałam i kosmetyki Jeffree Star pojawiły się stacjonarnie w Douglasie.




DLACZEGO NIE LUBIĘ KUPOWAĆ POMADEK PRZEZ INTERNET? 


Dlaczego nie lubię kupować (tak drogich) pomadek przez Internet? W Google i na Instagramie można znaleźć setki swatchy wszelkich pomadek, cieni, rozświetlaczy, bronzerów... Ha! Sama je robię i wstawiam na swoje profile! Jednak jeśli nie są one zestawione z innymi, podobnymi produktami, nie mogę być w stu procentach pewna koloru. Nawet jeśli obok pokazana jest popularna pomadka, którą mam, nigdy nie mam stuprocentowej pewności, czy odcień będzie mi odpowiadał. Czasami ryzykuje (szalona), ale kiedy pojedyncza, malutka pomadka, kosztuje prawie sto złotych: odpuszczam. Zdecydowanie wolę iść do sklepu i kupić kolor, który będę nosić, zamiast zamówić przez internet i żałować, kiedy kosmetyk będzie leżał na dnie szuflady.


matowa pomadka jeffree star nude



JEFFREE STAR CHRISTMAS COOKIE


Ale wróćmy do głównego tematu dzisiejszego wpisu. Pomadka Jeffree Star ma bardzo ładne opakowanie. Kupujemy ją zamkniętą w różowy kartonik ozdobiony logo Jeffree Star. Jej tubka jest przezroczysta z soczyście różowymi elementami (także z logo JS Cosmetics) oraz napisami w odcieniu różowego złota. Całość prezentuje się bardzo ładnie, "na bogato".  Na spodzie opakowania znajdziecie nazwę odcienia, kraj produkcji (USA) czy datę ważności (12 miesięcy od otwarcia). W tubce mieści się 5,6 ml pomadki, w Douglasie zapłacicie za nią 84,90 złotych. 

Pod nakrętką standardowo ukryty jest aplikator, który ma kształt "kopytka". Aplikator nabiera niedużą ilość produktu, co w przypadku pomadki jest dużym plusem. Zdecydowanie lepiej jej dołożyć, niż od razu nałożyć na usta grubą warstwę. Dla mnie ten aplikator jest za mało precyzyjny, ale to kwestia indywidualnych preferencji i wiem, że nie każdy lubi tak ostrą linię ust, jak ja. Spokojnie można się nim pomalować. Ilość nabierana przez aplikator w większości przypadków wystarczy do pomalowania całych ust.



matowa pomadka jeffree star nude

matowa pomadka jeffree star nude



JEFFREE STAR VELOUR LIQIUD LIPSTICK: NAJLEPSZE MATOWE POMADKI?



Konsystencja pomadki jest lekka, kremowa. Spodziewałam się o wiele gęstszej konsystencji i miło się zaskoczyłam. Można porównać ją do pomadek Anastasia Beverly Hills, ale jest lżejsza. Łatwo rozprowadzić ją na ustach i dopracować ich kształt, zanim pomadka zastygnie. Czas jej całkowitego "zastygania" określiłabym jako około 2 minuty.  Kiedy już zastygnie na ustach, jest nie do zdarcia: nie rozmazuje się, nie odciska na szklankach, nie rozciera przy delikatnym dotknięciu (podkreślam: delikatnym, myślę, że jeśli będziemy mocno pocierać usta może się rozmazać, ale czy ktoś tak robi?). 

Jej trwałość jest zachwycająca. Mój kolor mogę nosić, tylko z lekkimi poprawkami, przez cały dzień. Nie wiem jak wygląda sytuacja w przypadku ciemniejszych odcieni, ale z pewnością niedługo się dowiem. Jeśli chodzi o demakijaż, polecałabym zmywać ją czymś tłustszym np. olejkiem do demakijażu, ewentualnie płynem dwufazowym, lekki płyn micelarny może nie dać jej rady. Dlatego rozpuści ją także bardzo tłusty obiad i to właśnie wtedy niezbędne są poprawki. Kontur najczęściej pozostaje nienaruszony, a pomadkę łatwo dołożyć od środka. Cieszy mnie, że po dołożeniu pomadki, jej kolejna warstwa pięknie stapia się z nałożonym kilka godzin wcześniej konturem, nie powstają żadne grudki itp. Całość ostatecznie prezentuje się jak świeżo po nałożeniu makijażu.

Noszona przez cały dzień nie wysusza ust i jest praktycznie niewyczuwalna. Już kilka minut po nałożeniu łatwo zapomnieć, że pomadka jest na ustach. JS Velour Liquid Lipstick bardzo dobrze "się nosi", usta nie wyglądają sucho, ale efekt matu jest zachowany. Jej wykończenie opisałabym jako satynowo- matowe, a jednocześnie usta nie kleją się i kiedy dotykam ich palcem są gładziutkie i tak jak mówi nazwa- welurowe.

Aktualnie stawiam pomadkę Jeffree Star na podium moich ulubionych pomadek i mam nadzieję, że nie zmieni się to kiedy spróbuję innych odcieni. Na jej wielki plus działa też to, że świetnie sprawdza się jako baza pod cienie do powiek. Ale o sposobie aplikacji cieni na płynne, zastygające pomadki porozmawiamy już po Nowym Roku. 


matowa pomadka jeffree star nude

matowa pomadka jeffree star nude



CHRISTMAS COOKIE: ŚWIĄTECZNE, NUDZIAKOWE CIASTECZKO?


Wybór kolorów jest olbrzymi i z pewnością każdy znajdzie wśród nich coś dla siebie. Jest mnóstwo odcieni nudziaków, sporo róży i czerwieni, a także kolory zupełnie nietypowe, jak biel, niebieski czy żółty. Wszystkie kolory pomadek Jeffree Star Velour Liquid Lipstick są piękne, nietypowe i mają "to coś", co sprawia, że mam ochotę mieć sporo z nich. Mam wrażenie, że każdy jest dobrze przemyślany i nie ma tu przypadków. Jestem pewna, że sięgnę jeszcze po osławiony odcień Manequin i którąś z czerwieni. A może też róż?

Jaki jest Christmas Cookie? To bardzo neutralny nudziak, który będzie pasował większości typów urody. W zależności od czerwieni wargowej, a także np. od światła, raz wydaje mi się bardziej brzoskwiniowy, raz bardziej brązowy, a innym razem różowy. Tak czy inaczej zawsze wygląda ładnie. Odcieniem odrobinę przypomina mi ABH Crush, ale tylko odrobinę. Christmas Cookie jest od niej cieplejszy. Myślę, że jego nazwa świetnie odzwierciedla kolor: to takie świąteczne, nudziakowe ciasteczko.


matowa pomadka jeffree star nude


1. Jeffree Star Velour Liquid Lipstick Christmas Cookie
2. Fenty Beauty Uncuffed
3. Huda Beauty Bombshell
4. Sephora #Lipstories 02
5. Sephora Cream Lip Stain 02
6. Pixi x Maryam Maquillage Posh Nude
7. Revolution Pro x Nath Biscuit
8. Semilac Berry Nude
9. Anastasia Beverly Hills Pure Hollywood
10. Anastasia Beverly Hills Crush
11. Nabla Closer
12. Nabla Vanilla Queen
13. Golden Rose Soft&Matte 106
14. Makeup Geek Candid
15. Ofra Aries



matowa pomadka jeffree star nude

matowa pomadka jeffree star nude


Pomadka Christmas Cookie od Jeffree Star to obecnie mój ulubiony odcień nude. Bardzo chętnie po nią sięgam i mam przez nią ochotę na więcej kolorów pomadek od Jeffree Star Cosmetics. Dzięki niej przekonałam się też do techniki nakładania pomadki jako bazy pod cienie. To świetny trik, który przedłuża trwałość makijażu i pozwala go urozmaicić.

Jakie są Wasze ulubione kosmetyki Jeffree Star?






HISTORIA MAKIJAŻU: LATA 20 XX WIEKU

$
0
0
makijaż w stylu lat 20

Wiem, że za nami dopiero pierwszy wpis z serii Historia Makijażu, w którym omówiłyśmy Makijaż Starożytny, ale... Rozpoczął się rok 2020, dlatego nie mogłam odmówić sobie cofnięcia się w czasie o 100 lat i stworzenia postu o makijażu lat 20 XX wieku. Jak malowały się kobiety dokładnie 100 lat temu? 



HISTORIA MAKIJAŻU: LATA 20 XX WIEKU 



Jaki był makijaż lat 20 XX wieku? Jak kobiety malowały się 100 lat temu? Jak wiele zmieniło się od tamtego czasu? Dopiero zakończyła się I Wojna Światowa, kobiety miały dosyć gorsetów oraz obfitych, ukrywających kształty sukien. Pragnęły zmian w modzie i w makijażu. W ich ubiorze zaczęły pojawiać się plisowane spódnice, delikatne bluzki i sukienki do kolan, ozdobione obficie cekinami.

Lata 20 to czas przełomu także w sztuce makijażu. Wcześniej nigdy nie był on tak popularny i tak intensywny jak właśnie w latach 20 XX wieku. To czas narodzin wielkich marek kosmetycznych, które znamy do dziś: Max Factor, Maybelline, Helena Rubenstein, Shiseido. Kosmetyki stały się powszechnie dostępne, a kobiety pokochały mocniejszy, zwracający uwagę makijaż.

KIM JEST FLAPPER GIRL? 


Makijaż lat 20 to przede wszystkim intensywne Smoky Eye, czerwone usta i cieniutkie, bardzo charakterystyczne, nieco smutne brwi. Taki makijaż robiła sobie każda Flapper Girl. Wzorem stylu Flapper Girl była jedna z najbardziej znanych aktorek kina niemego- Clara Bow, której wygląd do dziś jest inspiracją dla wizażystów na całym świecie.

Flapper Girl to styl w modzie, makijażu i zachowaniu. Chłopięca fryzura, sukienka o kształcie prostokąta, która nie podkreślała, a wręcz ukrywała kobiece kształty, oraz cieniutkie, proste brwi. To wszystko składało się na obraz Flapper Girl lat 20. Dopełnieniem wizerunku była lufka. Flapper Girl lubiły się bawić, często można było spotkać je w klubach, były pewne siebie i niezależne.

Lata 20 mocno kojarzą się z makijażem Smoky Eye oraz czerwoną pomadką. I nie bez powodu, pierwsza pomadka w wykręcanej tubce pojawiła się w sprzedaży w roku 1923 i była to pomadka Guerlain w soczyście czerwonym kolorze. W latach 20 popularnością cieszyły się także pomadki czarne, stworzone specjalnie na potrzeby kina niemego.




JAK POWINIEN WYGLĄDAĆ MAKIJAŻ W STYLU LAT 20?


Wybierając się np. na przebieraną imprezę warto znać kilka zasad makijażu lat 20. Oczy powinny być mocno podkreślone, w tamtym czasie na powiekach królowało Smoky Eye, a rzęsy musiały być intensywnie wytuszowane. Brwi także były mocne, ale o wiele cieńsze niż obecnie. Kobiety w latach 20 bardzo często decydowały się na usunięcie własnych włosków i domalowywanie brwi w postaci dwóch cieniutkich, czarnych kresek.

Mocniejsze oczy wykluczają intensywne kolory na ustach? Nic bardziej mylnego! Makijaż w latach 20 był wyrazisty i zwracał uwagę. Usta obowiązkowo podkreślane były czerwoną pomadką, bardzo często delikatnie zmieniany był ich kształt, tak aby łuk kupidyna był mocniej zaakcentowany.

Cera kobiet w latach 20 XX wieku początkowo pozostawała blada, później modę na opalanie wprowadziła Coco Chanel (zaraz o tym porozmawiamy!), a policzki podkreślano delikatnym różem.


CERA BLADA CZY OPALONA?


Z makijażem lat 20 kojarzy się śnieżnobiała, blada cera, ale opalanie zaczęło wchodzić do mody już w 1923 roku, kiedy Coco Chanel, przez nieuwagę, mocno opaliła się na swoim jachcie. Coco Chanel była królową mody lat 20. Spopularyzowała noszenie spodni przez kobiety, zaprojektowała idealną "małą czarną", stworzyła zapach Chanel No.5. Była kimś, kto wyznaczał trendy.

Kiedy latem 1923 roku, po podróży, zeszła na ląd w Cannes ze swojego jachtu mocno opalona, jej zdjęcie szybko obiegło prasę i wywołało szok. W tamtym czasie opalone mogły być tylko kobiety pracujące w polu, a nie przedstawicielki elit. W pierwszej chwili Coco poddała się krytyce i przyznała, że powinna lepiej zadbać o zabezpieczenie skóry podczas rejsu, jednak szybko obróciła rozgłos na swoją korzyść. Zaczęła popularyzować opaleniznę jako przejaw zdrowia, młodości i wysportowania. W roku 1929 stworzyła pierwszą linię kosmetyków do opalania.




MAKIJAŻ INSPIROWANY MAKIJAŻEM LAT 20


Na moim Instagramie możecie obejrzeć filmik z makijażem inspirowanym latami 20. Nie jest to charakteryzacja na lata 20, ale makijaż inspirowany tamtym czasem, który możecie wykorzystać na co dzień lub na imprezę. Chcąc jeszcze bardziej "przenieść się" z makijażem w tamte czasy musiałabym postawić na cieńsze brwi i usta "dziubek", które z latami 20 kojarzą się najmocniej. Pamiętajcie jednak, że nie wszystkie kobiety malowały się dokładnie tak. Niektóre stawiały na naturalny kształt brwi i ust, co możecie zobaczyć na obrazku wyżej, który był moją inspiracją. Miłego oglądania:





FOR MORE: @agatawelpa MY BLOG: www.agatawelpamakeup.com Leave fav emoji and TAG @bperfectcosmetics @anastasiabeverlyhills @norvina @hudabeauty @huda Face @embryolisse_pl Base @makeupforeverofficial Reboot @makeupforeverofficial Full Cover Concealer @hourglasscosmetics Veil Powder @smashboxcosmetics The Cali Contour @benefitpoland Cheekleaders Bronze Squad Eyes @bperfectcosmetics @makeupwithjah Clientele @huda Rose Gold Edition Remastered @inglot_cosmetics Kohl Pencil 05 @koboprofessional_official eyeliner Brows @anastasiabeverlyhills Dipbrow Pomade Taupe, Medium Brown Lips @goldenrose My Matte Lip Ink 12 #americandoll #makeuptutorial #mexmo #mexmocosmetics #dreamglowkit #abhfamily #hudabeautylashes #norvinaarmy #anastasiabeverlyhills #stilacosmetics #soapbrows #seasiren #ibramakeup #benefitcosmetics #jeffreestarcosmetics #jeffreestarlipstick #plouise #maryhadalittleglam #xmakeuptutsx #wakeupandmakeup #makeupjunkie #teamsroki #kokopower #tutorialmakeup #allmodernmakeup #bperfectcosmetics #staceymariemua #bbdaretoshare #muasunder10k #makeupforbabesx
Post udostępniony przez AGATA SZCZEPANIAK (@agatawelpa)





makijaż w stylu lat 20
historia makijażu lata 20
 


Opalenizna, pierwsza pomadka, odważniejsze sukienki... Lata 20 ubiegłego wieku przyniosły prawdziwą rewolucję w modzie i makijażu. Jak myślicie, co przyniesie aktualne dziesięciolecie? Czego w modzie i makijażu nadal brakuje?

Jak podoba się Wam makijaż w stylu lat 20 XX wieku? 







WEGAŃSKIE POMADKI GOLDEN ROSE MY MATTE LIP INK | SWATCHE WSZYSTKICH KOLORÓW NA USTACH!

$
0
0

Nowe pomadki Golden Rose to prawdziwy hit! Firma słynie już z produktów do ust: matowe pomadki w sztyfcie Velvet Matte Lipstick, pomadki w płynie Longstay Liquid Matte Lipstick i oczywiście Soft&Matte Creamy Lip Color. Wszystkie kosmetyki do ust wypuszczone przez Golden Rose stawały się bestsellerami i tym razem nie będzie inaczej.


GOLDEN ROSE MY MATTE LIP INK


My Matte Lip Ink to najnowsze matowe pomadki od Golden Rose. Pomadki dostępne są w 14 pięknych kolorach, zarówno ciepłych jak i chłodnych, każdy musi znaleźć tu coś dla siebie. Ich opakowania są eleganckie i nowoczesne, ja jestem nimi zachwycona, a na dodatek bardzo dobrze się fotografują (zobaczcie, jak pięknie wyglądają na zdjęciach!). Każda pomadka ma opakowanie z nakrętką w swoim kolorze. Buteleczka częściowo jest przezroczysta i przechodzi w całkowitą czerń na samym dole, każda mieści w sobie 5ml produktu. Na stoiskach Golden Rose zapłacimy za pomadkę My Matte Lip Ink 19,90 złotych.

Tubka pomadki szczelnie się zamyka, nie musicie martwić się, że pomadka otworzy się w torebce czy, co gorsza, rozleje. Opakowanie jest całkowicie szczelne i spokojnie możecie wrzucić pomadkę My Matte Lip Ink do torebki lub plecaka. Na wierzchu opakowania została umieszczona tylko nazwa pomadki. Data ważności i inne informacje, jak np. pojemność tubki znajdują się na spodzie buteleczki.

Aplikator standardowo ukryty jest pod nakrętką. Jego kształt pozwala na dokładne wyrysowanie kształtu ust, ale ja i tak najczęściej sięgam dodatkowo po mega cieniutki, precyzyjny pędzelk (mój ulubiony to Boho Beauty).








FORMUŁA I TRWAŁOŚĆ 


Pomadki My Matte Lip Ink mają formułę, która kojarzy mi się z pomadkami Fenty Stunna Lip Paint. Ich konsystencja nie jest ani za gęsta, ani za wodnista, w porównaniu ze wspomnianą pomadką Fenty odrobinę gęstsza. Jest po prostu w sam raz. Nałożone na usta nie zastygają od razu, zanim całkowicie zaschną mamy sporo czasu na poprawki. Ich pigmentacja jest mocna i już jedna warstwą pomadki dobrze pokrywa usta kolorem, ale jeśli chcemy uzyskać głębszy odcień, możemy nanieść drugą warstwę. Pomadka dobrze rozprowadza się na ustach i zastyga na całkowity mat.

W ciągu dnia pomadki Golden Rose My Matte Lip Ink są praktycznie niewyczuwalne na ustach, a dzięki temu bardzo komfortowe w noszeniu. Nie tworzą na ustach skorupy i jeśli odpowiednio dbacie o nawilżenie ust na co dzień, na pewno ich nie przesuszą. Jeżeli chodzi o trwałość, jest ona porównywalna z pomadkami Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick. Pomadka może utrzymać się na ustach przez cały dzień, o ile jecie tylko "suche" potrawy, na pewno przegra spotkanie z rosołem, pizzą czy gulaszem. Wszystko co tłuste rozpuści ją w kilka sekund, ale w przypadku My Matte Lip Ink nie ma żadnego problemu z poprawkami. Pomadka po tłustym posiłku "zjada się" od środka, a kontur najczęściej pozostaje nietknięty. Dzięki jej formule możecie dołożyć ją w tym miejscu, a pomadka pięknie stopi się z warstwą nałożoną kilka godzin wcześniej.

Na wielki plus jest to, że formuła pomadek My Matte Lip Ink jest całkowicie wegańska! 









KOLORY 


Golden Rose ma tak szeroki wybór kolorów pomadek, że wydawałoby się, że nic już nie da się wymyślić. I ciągle udowadnia,że jednak się da! Pomadki My Matte Lip Ink dostępne są w aż 14 przepięknych kolorach, które wyróżniają się na tle starszych pomadek od Golden Rose. Odcienie od 1 do 5 to bardzo użytkowe nudziaki, 6 i 7 to sine, brudne róże/fiolety, kolory od 8 do 11 to delikatniejsze odcienie czerwieni, 12 i 13 to czerwienie odważniejsze, bardziej intensywne, a ostatnia pomadka, numer 14, to głęboka śliwka. Wybór jest tak duży, że (prawie) każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mam nadzieję, że ilość kolorów będzie jeszcze się poszerzać, bo bardzo chętnie zobaczyłabym fuksję w formule My Matte Lip Ink.

Kolory, które ja pokochałam to 1, 5, 12, 13, 14, ale wybór jest na prawdę trudny. Wszystkie kolory są piękne i bardzo łatwo się z nich zakochać, podobnie jak kiedyś w pomadkach Longstay Liquid Matte Lipstick, których w swoich zbiorach także mam sporo.








Dla mnie pomadki Golden Rose My Matte Lip Ink to prawdziwy hit. Jestem pewna, że ich popularność będzie taka sama jak pomadek Longstay Liquid Matte Lipstick. Sa tak samo trwale, ale mają przyjemnością, mniej wyczuwalne na ustach formułę co działa na ich korzyść. Dodatkowo ich skład jest wegański, co zachęci do zakupu osoby, które zwracają na to uwagę wybierając kosmetyki dla siebie. No i kolory! Ciężko wybrać najpiekniejszy, wszystkie są wspaniałe i każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Dajcie znać czy już testowałyscie te pomadki i jak sprawdziły się u Was. A jeśli kupicie je kierując się moją recenzja, koniecznie Oznaczajcie @agatawelpa #agataindpired wrzucając zdjęcia na Instagram, żebym mogła łatwo he znaleźć i udostępnić dalej.

Który  kolor spodobał się Wam najbardziej?









NYX BORN TO GLOW {NATURALLY RADIANT FOUNDATION}

$
0
0

Od kilku tygodni kompletnie zmieniłam mój makijaż i zamiast mocno kryjących podkładów używam tych, które dają efekt rozświetlonej, wręcz mokrej skóry. Zauważyłam, że w tej kategorii zdecydowanie trudniej znaleźć ideał, dlatego dzisiaj pokażę Wam jeden z podkładów, które zrobiły na mnie dobre wrażenie. 



NYX BORN TO GLOW


Podkład NYX Born to Glow to jeden z najtańszych podkładów tej marki. Zamknięty jest w prostej, lekkiej tubce, o pojemności 30ml. Znajdziecie go np. w Douglasie, gdzie zapłacicie za niego 49 złotych (często są promocje -20% i wtedy podkład kosztuje 39,2). Tubka jest miękka, z łatwością można "wycisnąć" z niej podkład do końca, a w razie potrzeby nawet rozciąć i zużyć go do ostatniej kropli. Opakowanie jest czarne, z ozdobnymi złotymi literami, zakręcane. Nie jest mocno ozdobne, ale wygląda ładnie i elegancko.

KONSYSTENCJA PODKŁADU NYX BORN TO GLOW


Konsystencja podkładu jest lekka, rzadka, ale nie wodnista. Podkład wyjęty na dłoń lekko z niej spływa. W trakcie rozsmarowywania na skórze, lekko gęstnieje. Pozostawiony na twarzy nie zastyga, przez cały czas jest plastyczny, aż do utrwalenia pudrem. Jego napigmentowanie nie jest wysokie, dlatego nie można spodziewać się po nim dużego krycia, a jedynie lekkiego wyrównania kolorytu skóry.

Krycie tego podkładu jest minimalne. Podkład NYX Born to Glow ukrywa delikatne przebarwienia, ale większe niedoskonałości jak np. pryszcze pozostają widoczne i trzeba na nie dodatkowo nałożyć korektor. Wszelkie żyłki, pieprzyki, a nawet piegi pozostają nadal widoczne przez podkład, co sprawia, że wygląda on na twarzy bardzo naturalnie. Podkład nie tworzy na powierzchni skóry maski, ale udoskonala wygląd skóry i daje efekt bardzo naturalnego makijażu.





WYKOŃCZENIE I TRWAŁOŚĆ NYX BORN TO GLOW


Wykończenie podkładu NYX Born to Glow jest (jak nazwa wskazuje) połyskujące. Jest to typowy podkład rozświetlający. Przyglądając się mu w świetle można zauważyć delikatne drobinki, które bardzo ładnie odbijają światło. Dzięki takiemu wykończeniu podkład prezentuje się na twarzy niesamowicie naturalnie, a przypudrowany rozświetlającym pudrem wygląda wspaniale w każdym światle. Przeglądając się w lustrze np. w centrum handlowym, w ciągu dnia, cały czas widziałam pięknie połyskującą skórę, która nie była przytłoczona makijażem, a jedynie została podkreślona jej naturalna uroda.

Nie można powiedzieć, że jest to super trwały podkład. Z pewnością nie poleciłabym go na większe wyjścia (chyba, że zmieszany z bardziej trwałym podkładem), ale na co dzień jest w sam raz. Jego krycie jest minimalne, dlatego nawet jak lekko starł mi się z nosa, nie było to mocno widoczne. W ciągu dnia nie warzy się, nie ciastkuje w połączeniu z żadnym korektorem i pudrem, z którym go używałam i nie wchodzi w zmarszczki mimiczne. Przez cały dzień wygląda przepięknie, cera lśni i przyciąga spojrzenia.







To jeden z moich faworytów, jeśli chodzi o efekt rozświetlenia twarzy. Często pytacie mnie o tańsze podkłady, dające naturalny, ładny efekt na skórze: to właśnie to. Podkład NYX Born To Glow daje efekt świetlistej cery, jest ultra lekki i nosząc go praktycznie nie czujemy, że mamy na sobie podkład, a jednocześnie jest mega tani: w regularnej cenie zapłacicie za niego 49, a na promocji około 39 złotych. Ideał!

Jak Wam się podoba efekt, jaki daje NYX Born To Glow? 



Viewing all 1541 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>