Quantcast
Channel: Agata Wełpa MakeUp: Blog o makijażu, kosmetykach i pielęgnacji.
Viewing all 1532 articles
Browse latest View live

MARY LOU MANIZER: ORYGINAŁ A PODRÓBKA

$
0
0
Rozświetlacz Mary Lou Manizer to jeden z najpiękniejszych rozświetlaczy jakie widziałam. Podobnie uważa spory procent kobiet, a sam rozświetlacz nie jest najtańszy. Nic więc dziwnego, że to jeden z najczęściej podrabianych kosmetyków. Cena Mary Lou to około 60-70 złotych, z kolei podróbę wylicytować można na allegro za grosze. Niestety kiedyś dałam się tak oszukać i kupiłam od oszusta "Mary Lou" za 30 złotych. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i dzięki temu mogę dzisiaj pokazać wam jak różni się oryginalny rozświetlacz The Balm od podrobionego.




Na początek samo pudełeczko. Kiedy spojrzy się na oba od razu widać które jest oszukane, jednak jak rozpoznać, że kupiło się podróbkę? Opakowanie oryginału jest ostre, ma intensywne kolory i wyraźne napisy, z kolei podróbka ma inne kolory (tło jest żółte a nie kremowe), Mary Lou jest rozmyta jakby ktoś nieumiejętnie zrobił skan oryginalnego opakowania, napisy także są niewyraźne. W logo marki zamiast "ThaBalm Cosmetics" jest napis "TheBalm Story". Opakowanie podróbki jest też większe od oryginału, ale to można stwierdzić dopiero mając oba przed sobą.


Puderniczka także ma zupełnie inne kolory. Na oryginalnej są one ostre, intensywne, a na podróbce rozmyte i pastelowe. Podobnie z napisami, na fałszywej Mary Lou są one rozmyte, niewyraźne a logo firmy to kolejny raz "TheBalm Story" zamiast "TheBalm Cosmetics". Oryginalna puderniczka jest mniejsza od podróbki (tak jak pudełko), dlatego ciężko uwierzyć, że i oryginał i podróbka zawierają po 8,5 g kosmetyku. A nie, na podróbce napis to po prostu 8,5. Niestety nie wiadomo czego. 

Prawdziwa Mary Lou otwiera się leciutko i wygodnie, z tą podrobioną trochę trzeba się namęczyć- może to znak żeby jej nie używać?





Naklejka z tyłu różni się chyba najmocniej. Jeżeli będziecie chciały sprawdzić czy wasza Mary Lou to przypadkiem nie wersja z Chin spójrzcie na tył puderniczki. Na oryginalnej jest ona w zagłębieniu na środku, a na podróbce jest naklejona byle jak, nie ma na niej także informacji o dacie przydatności. 

Na koniec najważniejsze- kolor. Prawdziwa Mary Lou Manizer jest szampańska, z lekką złota nutą. Ta podrabiana jest po prostu złota, ciemniejsza od oryginału. Podróba nie daje także efektu odbijającej światło tafli. Nie pokażę wam efektu obu na twarzy bo odrobinkę boję się nałożyć podrabianą Mary Lou na twarz. Nie znam jej składu, daty ważności, ciężko przewidzieć co może być w środku.




I jak podoba się Wam takie porównanie? Mam nadzieje, że jeżeli ktoś trafi na moją stronę szukając informacji o podróbach TheBalm szybko przekona się czy jego rozświetlacz to prawdziwa Mary Lou czy nie. Trafiłyście kiedyś na podróbę licytując na Allegro?

KYMAJESTY LIPSTICS (KYLIE JENNER) INSPIRED LOOK

$
0
0
Kilka dni temu przeglądając internet trafiłam na zdjęcia pomadki Kylie Jenner "Kymajesty". Spodobała mi się, jednak jej cena jest dla mnie stanowczo za wysoka. Pomyślałam jednak, że w domu, z dobrą czarną kredką i niebieskim pigmentem można osiągnąć bardzo podobny efekt. Sprawdźcie czy mi się udało:





B R W I:

Lily Lolo Eyebrow Duo Light
Sephora 050 Neutral Gray Brown Pencil
Inglot 11 Brow Pomade
Loreal Brow Artist Gel
Golden Rose Browliner 02

T W A R Z:

Smashbox Primer Water
Inglot HD 71 Foundation
Make Up For Ever Full Cover 04
Inglot 503 HD Powder
Inglot 43 HD Powder
Artdeco Bronzer 21
TheBalm rozświetlacz Mary Lou Manizer

O C Z Y:

Kobo paleta Nude
Max Factor beżowa kredka
Too Faced Better Than Sex Mascara
Rzęsy Ardell 116

U S T A:

Maybelline Kajal Pencil
Colourpop pomadka Jellies
Pigment Inglot 113

 
 
 
 

ABC MAKIJAŻU: UTRWALACZE (SETTING SPRAY VS FIXER)

$
0
0
Czas ślubów, wesel i wysokich temperatur powoli mija. Jednak nie są to jedyne okazje kiedy chcemy aby makijaż był perfekcyjny i trwały. Pomówimy dzisiaj sobie o różnych utrwalaczach makijażu, to dzięki nim makijaż staje się odporny na ścieranie, pot, wodę. 




Wszelkiego rodzaju utrwalacze to produkty, które tworzą na twarzy elastyczną "siateczkę" dzięki której kosmetyki, które nałożyłyśmy wcześniej także stają się elastyczne. Dzięki temu makijaż staje się odporny na rozmazywanie, ścieranie a często także na działanie wody. Na co dzień nie ma potrzeby aby utrwalać makijaż w ten sposób, wystarczy dobra baza pod makijaż, ulubiony podkład, korektor i puder, który zagruntuje te kosmetyki i już makijaż będzie wystarczająco trwały. Jeśli jednak wychodzimy na przyjęcie, na przykład wesele, albo sylwestrową zabawę warto sięgnąć po coś mocniejszego.

I tu sięgamy po typowe utrwalacze.W sklepach znajdziemy dwa rodzaje produktów, które zdaniem producentów mają utrwalać nasz makijaż. Nie jest to do końca prawda. Chodzi oczywiście o mgiełki do makijażu (inaczej Setting Spray) oraz utrwalacze w aerozolu (czyli Fixery).


Mgiełka/ Setting Spray to płyn, który ma scalić cały makijaż. Nakładamy go po nałożeniu wszystkich kosmetyków, efekt jaki on daje to zdjęcie "pudrowości" z twarzy. Makijaż wygląda dzięki niemu lepiej, naturalniej. Często mają one właściwości nawilżające, albo lekko matujące lub rozświetlające. Przedłużają one trwałość makijażu, jednak nie w taki sposób jak Fixery, po ich użyciu makijaż nie staje się odporny na działanie czynników atmosferycznych.


Utrwalacz/ Fixer to już kosmetyk do zadań specjalnych. Coś jak lakier do włosów, tylko, że do twarzy. Fixer tworzy na twarzy powłoczkę dzięki której makijaż jest odporny na ścieranie, wodoodporny, trwały. Utrwalacz może przedłużyć trwałość makijażu nawet o 10 godzin. Sprawia on także, że warstwy makijażu łączą się ze sobą dzięki czemu makijaż wygląda po prostu lepiej, usuwa też efekt pudrowości. Jednak jego najważniejszym zadaniem, zadaniem przez które nie możemy używać go codziennie, jest blokowanie kanalików potowych. Dzięki temu na twarzy nie pojawi się sebum. Fixery zaraz po nałożeniu dają lekkie uczucie ściągnięcia.



Z fixerami lepiej nie przesadzać, nie ma potrzeby utrwalać nimi makijaż codziennie. Z kolei mgiełek (np. Inglot, NYX) spokojnie można używać codziennie, dzięki nim makijaż będzie wyglądał świeżo, promiennie i bardziej naturalnie. Fixery mogą zapychać skórę i używane w nadmiarze (codziennie) niszczyć cerę. Często dochodzą mnie słuchy, że niektóre wizażystki zastępują Fixery... zwykłym lakierem do włosów. Rada na koniec: nie róbcie tego...

Macie swoje ulubione mgiełki i fixery? Czy uważacie, że wasz makijaż jest trwały i bez dodatkowych zabiegów?

WHAT A SPICE! INGLOT NA JESIEŃ 2016

$
0
0
Zaraz pokażę wam najpiękniejszą jesienną kolekcję cieni od lat. Dawno nie widziałam tak cudownych kolorów i jestem pewna, że większość z was się ze mną zgodzi! Pokażę wam dzisiaj swatche, chociaż jestem pewna, że widziałyście już całą kolekcję w sklepie :) Jeśli jednak jesteście ciekawe zapraszam:




Wszystkie cienie z kolekcji "What a spice!" są w stu procentach matowe. Każdy jest mocno napigmentowany i przyjemnie się rozciera. Cienie są przepiękne, ich kolory kojarzą się z uschniętymi jesiennymi liśćmi, wszystkie kolory są rudo- brązowe, albo pomarańczowo- brązowe.

 
 

296- kiedy w podstawówce trzeba było jesienią poszukać i przynieść do szkoły jesienne liście, liści w właśnie takim odcieniu szukałam. To właśnie taka czerwień zeschniętych liści, które najpiękniej ozdabiają ulice jesienią (o ile jesień jest sucha).

297- fiolet. Nie mogło zabraknąć go w jesiennej kolekcji, to kolor który idealnie podkreśla zieloną tęczówkę, to kolor który najczęściej "widzę" kiedy wyobrażam sobie jesienne makijaże.

298- kakaowy brąz w chłodnej tonacji.

299- jasny, ciepły brąz.

300- bardzo pomarańczowo- rudawy brąz. Kolejny kolor, który kojarzy się z jesiennym liściem.


301- bordowo-czerwono- brązowy odcień.

302- bardzo chłodny i bardzo ciemny jesienny brąz.

303- odcień którego brakowało mi od dawna. Taki ciemniejszy, naturalny, trochę jakby cielisty.

304- ciepły, taki "misiowy" kakaowy odcień brązu.

305- bardzo ciepły jaśniejszy brąz.

 
 

Niestety nie udało mi się utrzymać cieni w stanie idealnym do zrobienia zdjęć- musiałam je sobie "popróbować" i zeswatchować już wcześniej, dlatego przepraszam Was za nieidealny wygląd cieni na zdjęciach, ale same rozumiecie, cienie są tak piękne, że nie mogłam wytrzymać! A co wy o nich myślicie? Macie już swoje odcienie?

JESIENNE CIENIOWANIE I PODWÓJNA KRESKA

$
0
0
Niebiesko miętowa kreska to moje ulubione urozmaicenie jesiennego makijażu w brązach. Od kiedy prowadzę bloga, co roku jesienią pojawia się taki makijaż. Żeby zdjęcia nie były zbyt nudne dodałam taką samą kreskę pod linią brwi, nie jest to jednak moja propozycja "na ulicę", raczej totalnie do zdjęć.




Na początek nakładam bazę. Spryskuje twarz bazą w mgiełce Smashbox Primer Water.


Następnie gąbeczką nakładam podkład. Już od dłuższego czasu jest to Inglot HD 73.


Cienie pod oczami zakrywam korektorem do zadań specjalnych- Make Up For Ever Full Cover 04.


Korektor utrwalam pudrem Inglot HD 503.


Cały makijaż twarzy utrwalam pudrem Inglot HD 43.


Na całą powiekę nakładam bazę pod brokat Sephora Glitter Primer, która świetnie nadaje się także pod błyszczące cienie.


Makijaż rozcieram dodając ciepły, brązowy cień z palety Nude Tude TheBalm.


Maluje kreskę trzema eyelinerami Inglot: 88, 70 i 67. Wewnętrzny kącik oka rozświetlam pigmentem Vipera 104.


Na koniec tuszuje rzęsy i doklejam pasek sztucznych.


Konturuje twarz bronzerem Artdeco 21.


Na kości policzkowe nakładam rozświetlacz Mary Lou Manizer TheBalm.


Usta maluje konturówką Inglot z kolekcji What a Spice 321.


B R W I:
Kredka Sephora 050 Neutral Gray Brown
Wosk Lily Lolo Eyeshadow Duo Light
Pomada do brwi Inglot 11
Żel do brwi Loreal
Korektor Maybelline Fit Me 15

O C Z Y:
Baza Sephora Glitterguard Eyeshadow Primer
Paleta cieni Make Up For Ever Artist Shadow 1
Paleta cieni The Balm Nude Tude
Eyelinery Inglot 88, 70, 67
Pigment Vipera 104
Mascara Too Faced Better Than Sex
Rzęsy Ardell Wispies

T W A R Z:
Baza w mgiełce Smashbox Primer Water
Podkład Inglot HD 73
Korektor Make Up For Ever Full Cover 04
Puder Inglot HD 503
Puder Inglot HD 43
Bronzer Artdeco nr 21
Rozświetlacz TheBalm Mary Lou Manizer


U S T A:
Konturówka Inglot What a Spice! 321








MAKE UP FOR EVER ARTIST SHADOWS 1

$
0
0
W ostatnim czasie przybyło mi sporo fajnych cieni. Kilka dni temu pokazywałam wam paletę najnowszych jesiennych brązów Inglot What a Spice, a dzisiaj coś bardziej uniwersalnego- paleta idealna do smoky, do makijaży dziennych, ślubnych. Pełna pięknie mieniących się odcieni złota, brązów i z idealną czernią.




Paletę Make Up For Ever wybrałam aby zobaczyć czy odpowiada mi jakość cieni tej firmy, nigdy wcześniej nie używałam żadnych więc chciałam przekonać się czy to cienie dla mnie. Ta paleta to idealna opcja do codziennego makijażu, ale także do mocnego, wieczorowego smoky. Paleta jest tekturowa z dużym lusterkiem.

Cała paleta jest czarna, ale na wierzchu ma logo marki- mocno czerwone usta z pędzlem. W środku oprócz cudownej palety była też malutka książeczka z propozycjami jak łączyć kolory z palety. Każdy z trzech zaprezentowanych w niej makijaży to połączenie trzech kolorów z tej samej kolumny.


Cienie w tej palecie są bardzo miękkie, jakby lekko wilgotne. Nie ma w niej stuprocentowego matu, mimo, że na początku byłam pewna, że czarny cień taki będzie. Każdy z cieni ma jednak wykończenie satynowe albo perłowe. Cienie świetnie wyglądają na bazie Glitterguard z Sephory, ona jakby podbija ich blask dzięki czemu są intensywniejsze i mocniej mieniące się. 

Jakość jest bardzo dobra. Cienie nie wchodzą w załamania, nie kruszą się i nie osypują, jedynie czarny może czasami zrobić niespodziankę i podczas nakładania lekki opaść pod oko, ale większość czarnych cieni "tak ma". Na powiekach nie zanikają, pozostają na swoim miejscu do demakijażu.



A kolory? Piękne, jedne całkiem zwyczajne a inne zaskakujące. Popatrzcie: 

I-528 to piękny, biały perłowy cień opalizujący na złoto i (na zdjęciu tego nie widać) jasnoróżowo. Ma w sobie delikatne srebrne drobinki, które migoczą przy każdym ruchu.
S-556 idealny odcień taupe. Ani to szary, ani brązowy, coś mocno pomiędzy. Nie ma w sobie drobinek, nie opalizuje, ale nie jest to płaski, matowy cień. Przyjemne satynowe wykończenie sprawia, że wygląda na oku jeszcze piękniej.
S-102 pierwszą kolumnę kolorów zamyka głęboka, satynowa czerń.
I-514 nieco podobny do pierwszego koloru, jednak ten jest bardziej cieplejszy, ma więcej beżowych tonów i trochę mniej drobinek.
D-562 chłodne złoto z mnóstwem złotych, migoczących drobinek.
I-544 brąz, który lekko mieni się na różowo.
ME-512 jaśniutkie, perłowe, żółte złoto.
ME- 644 perłowy brąz mieniący się na złoto.
D-652 ciepły brąz z delikatnymi drobinkami.


Niestety nie wiem jaka jest regularna cena tej palety, niedawno w Sephorze można było kupić ją za około 100 złotych. Po kilku makijażach z tą paletą widzę, że cienie Make Up For Ever to jakość którą lubię i na pewno sprawdzę ich pojedyncze cienie. Lubicie kosmetyki MUFE? 

OLEJOWANIE WŁOSÓW | PODSTAWY

$
0
0
Eksperymentuje w ostatnim czasie z pielęgnacją włosów. Zniszczone ciągłym rozjaśnianiem, prostowaniem, kręceniem nie wyglądają już tak pięknie jak bym chciała. Tak pięknie jak kiedyś. Kiedy szukałam sposobu na doprowadzenie ich do pożądanego stanu, moją uwagę przyciągnęło olejowanie włosów. Stosuje tą metodę krótko, dlatego na efekty jeszcze poczekamy ale dzisiaj porozmawiamy sobie o podstawach olejowania.


Olejowanie włosów polega na nakładaniu olejów na całe włosy, ich końcówki albo na skórę głowy. W zależności od tego jakie macie potrzeby. Podobno ten sposób pielęgnacji od dawna stosowany jest przez Hinduski oraz Arabki, które znane są z idealnych, gęstych i błyszczących włosów. 

Jak często olejować włosy? 

Jeżeli włosy są rozjaśniane, zniszczone, suche można nakładać oleje na włosy przed każdym myciem. A jeżeli nie macie czasu, wyjątkowo wam się nie chce, aby zobaczyć efekty wystarczy pamiętać o tym chociaż raz w tygodniu. Olejować włosy mogą wszyscy. Nie ma co to tego przeciwwskazań, jednak inny olej powinny wybrać osoby o włosach kruchych i łamliwych a inny osoby o tych mocnych i zdrowych.

 
Jak przygotować włosy do olejowania? 

Aby olejowanie mogło być skuteczne trzeba zacząć od oczyszczenia włosów z silikonów. Najprościej mówiąc aby usunąć warstwę silikonów najlepiej umyć włosy szamponem z SLS (dobrze aby taki szampon miał jak najprostszy skład, a SLS było na drugim miejscu składu). 

Olejować włosy suche czy mokre? 

Trzeba sprawdzić czy włosy lepiej reagują na olejowanie kiedy są suche czy kiedy są mokre. Jeżeli chcecie olejować włosy na sucho nabierzcie porcję oleju na dłonie, rozgrzejcie lekko olej i nałóżcie na włosy. Olejowanie na mokro różni się tylko tym, że włosy muszą być zwilżone, jednak przy takim olejowaniu może zdażyć się, że wyrwiemy przy tym część włosów. Ale nie jest to reguła- po prostu moje włosy lepiej reagują na olejowanie na sucho.

Ile oleju nakładać? 

Tyle aby łatwo było go później zmyć z włosów. Nie muszą one ociekać olejem. Najlepiej nakładać około 1 łyżki stołowej oleju, taka ilość powinna wystarczyć większości włosów, jednak wszystko zależy od tego jak długie i gęste włosy macie.


Na jak długo pozostawić olej na włosach?

Nie krócej niż 30 minut, ale nie dłużej niż 12 godzin (można pozostawić olej na włosach np. na noc).

 

W kolejnym wpisie na temat olejowania postaram się polecić wam oleje, których można używać przy tej metodzie. Mam nadzieje, że napiszecie mi także o waszych wrażaniach ze stosowania olejowania. Lubicie, nie lubicie? Jestem pewna, że są tu fanki olejowania, czekam na wasze opinie.

URBAN DECAY ELECTRIC

$
0
0
Zbliża się jesień a ptaszki ćwierkają, że najmodniejszy makijaż tego sezonu ma być neonowy. Neonowe makijaże pojawiły się na wybiegach u największych projektantów, jeżeli chciałybyście je odtworzyć warto sięgnąć po jaskrawe cienie dobrej jakości.


Neonowe cienie możecie nakładać na całą powiekę, a jeżeli to dla was za dużo- spróbujcie malować kreski w neonowych barwach. Z paletą Urban Decay na pewno uda się każdy makijaż jaki wymyślicie, cienie w tej palecie mają świetną pigmentacje (w końcu to paleta "prasowanych pigmentów), dobrze się z nimi pracuje a kolory są bajeczne. 

 

Każdy cień, nałożony nawet bez bazy ma mocny pigment. Matowe cienie są aksamitne w dotyku, lekko pylą, lepiej nakłada się je syntetycznym pędzlem niż naturalnym, z kolei cienie perłowe są jakby mokre, najlepiej nakłada się je palcem. Czasami lubią lekko się osypać. 

Paleta Electric jest ciężka, solidna. Ma duże lusterko i podwójny pędzel, lusterko jest całkiem fajne, pędzel to moim zdaniem zbędny gadżet. Jeśli już producenci muszą dodawać coś do palet (w większości palet jest pędzelek albo pacynka, które zwykle nie są najlepszej jakości) to apeluje: niech będzie to czarna albo beżowa kredka. Na pewno kredka przydałaby się bardziej niż ta nieszczęsna pacynka.



Wracając jednak do palety UD, jeżeli czytacie mojego bloga jakiś czas na pewno zauważyłyście, że kocham kolor (ciężko zgadnąć odwiedzając mnie w mieszkaniu pełnym białych mebli) i często łącze ze sobą te nietypowe. W tej palecie kolory są tak dobrane, że można dobrać odcienie pasujące do ciebie (urban+jilted), ale często te z pozoru pasujące fajnie ze sobą kontrastują (np. trash+freak).




I jak zawsze kolory cieni: 

Trash (ang. śmieć/tandeta)- taki ani żółty, ani zielony. Może delikatnie seledynowy, matowy neon.
Freak (ang. dziwadło)- perłowa zieleń z domieszką żółci.
Urban (ang. wielkomiejski)- głęboki, perłowy fiolet.
Jilted (ang. porzucić)- różowy opalizujący na niebiesko, perłowy.
Chaos (ang. bezład)- w stu procentach matowy, chabrowy cień.
Fringe (ang. peryferie/ frędzle)- morski cień o perłowym wykończeniu.
Savage (ang. dziki)- matowy, neonowy róż.
Slowburn (ang. wolno spalający się)- matowy, neonowy pomarańcz.
Gonzo (ang. gonzo)- matowy, neonowy turkus.
Revolt  (an. bunt)- srebro.

Nie są to kolory nie do zastąpienia, ale jeżeli szukacie dobrej jakości neonów to lepszej palety nie widziałam. Często zdarza się, że cienie, które są neonowe w palecie później na oku są dużo bardziej stonowane, te pozostają dokładnie takie same a ich pigmentacja sprawia, że koloru nie trzeba będzie budować, będzie intensywny od pierwszej chwili.


Jak podoba Wam się paleta Urban Decay? Lubicie ich kosmetyki? Jakie macie w swoich kosmetyczkach?

OLEJKI DO WŁOSÓW | OLEJOWANIE

$
0
0
Tak jak obiecałam kolejny post dotyczący olejowania włosów będzie o olejach i o tym jakie konkretny olej może dawać efekty. Na początek ocenimy porowatość włosa, następnie pomówimy o samych olejkach do włosów. Zapraszam dalej: 



Nigdy sama nie wpadłabym na pomysł aby sprawdzić porowatość włosa, dobrze, że żyjemy w czasach kiedy w internecie można znaleźć wszystko. Na stronie dotyczącej olejowania włosów znalazłam eksperyment do którego potrzebny jest włos i szklanka wody. Wrzucamy włos w szklanki i obserwujemy co się z nim stanie.
  • jeżeli utonie od razu- włosy wysokoporowate
  • lekko zanurkował, ale nie opadł na dno- włosy średnioporowate
  • pływa po powierzchni- włosy niskoporowate 
Takim sposobem, po 26 latach, dowiedziałam się, że moje włosy są niskoporowate. Skoro wiemy już jakie mamy włosy, czas dowiedzieć się jakim olejem je pielęgnować:
  • włosy wysokoporowate- oleje, które w składzie mają kwasy omega-3 i omega-6
  • włosy średnioporowate- oleje z kwasami omega-7 i omega-9
  • włosy niskoporowate- oleje bogate w kwasy nasycone 
 

    WŁOSY WYSOKOPOROWATE | OLEJE Z KWASAMI OMEGA-3 I OMEGA-6
    Oleje niewnikające
    • winogronowy- szybko się wchłania, regeneruje włosy
    • słonecznikowy- zapobiega puszeniu, przesuszeniu oraz elektryzowaniu się włosów
    • lniany- regeneruje, zapobiega wypadaniu włosów oraz przyspiesza wzrost nowych
    • z nasion czarnuszki- wzmacnia łamliwe i wypadające włosy, mocno nawilża
    • kukurydziany- uelastycznia i wzmacnia włosy
     WŁOSY ŚREDNIOPOROWATE | OLEJE Z KWASAMI OMEGA-7 I OMEGA-9
    Oleje półwnikające
    • migdałowy- bogaty w witaminy A i E, regeneruje suche i zniszczone włosy
    • makadamia- wzmacnia włosy od nasady, nawilża i wygładza
    • z ziaren sezamu- zapobiega przedwczesnemu siwieniu włosów, wspomaga wzrost włosów, wygładza je, odżywia i wzmaga blask
    • oliwkowy- sprawia, że włosy są bardziej jedwabiste, gładkie, wzmacnia ich odporność
    • arganowy- zregeneruje i zabezpieczy zniszczone zabiegami włosy, odżywia skórę głowy
    • awokado- zapewnia idealny poziom nawilżanie włosów, zapobiega ich rozdwajaniu
    WŁOSY NISKOPOROWATE | OLEJE Z KWASAMI NASYCONYMI 
    Oleje i masła znikające 
    • kokosowy- wzmacnia cebulki włosa, nabłyszcza, zamyka łuski włosa
    • babassu- olej pozyskiwany z palmy Babassu, ułatwia rozczesywanie, zmiękcza i wygładza włosy
    • palmowy- działa na włosy nawilżająco i regenerująco, dodatkowo wygładza włosy

    Jakich olejków używacie do pielęgnacji włosów? I jak wyszedł test ze szklanką? 

    BE GLOSSY: WRZESIEŃ 2016

    $
    0
    0
    Temat przewodni najnowszego pudełka BeGlossy to "Slow Life". Ciągle jesteśmy czymś zajęci, dokądś pędzimy, a gdyby tak na chwilę stanąć w miejscu i znaleźć czas dla siebie? Taki jest zamysł wrześniowej edycji boxa BeGlossy. Znajdziecie tu produkty, które pomogą odprężyć się i chwilę odpocząć od codziennego chaosu. Sprawdźcie co znalazłam w moim wrześniowym pudełku: 


    Ale zanim do tego przejdziemy, zobaczcie jak wyglądały poprzednie pudełeczka BeGlossy, jeżeli zastanawiacie się nad subskrypcją, warto przejrzeć zawartość poprzednich boxów:
    VICHY SLOW AGE (miniaturka)
    Cena 109zł/ 50ml 

    Pielęgnacja spowalniająca pojawianie się oznak starzenia. Długotrwale nawilża, chroni, wzmacnia. Poprawia sprężystość i dodaje blasku. Na podstawie szczegółowych badań nad wpływem środowiska (promieniowania UV, zanieczyszczenia powietrza), emocji (stresu), zmęczenia oraz trybu życia na skórę Laboratoria Vichy opracowały pielęgnację, która pomaga zachować młody wygląd. Vichy połączyło działanie antyoksydacyjne Bajkaliny, stosowanej od wieków w Chinach, ze wzmacniającymi właściwościami Bifidusa i Wodą Termalną z Vichy bogatą w 15 minerałów. Formuła kremu zawiera SPF 25 oraz filtr UVA. Do każdego typu skóry. Odpowiedni do skóry wrażliwej. Hipoalergiczny. Nie zawiera parabenów. Lekka i świeża formuła. Nieklejąca konsystencja.  
    Produkty Vichy zazwyczaj mi nie służą, nie potrzebuje też na razie kremu, który spowalniałby oznaki starzenia więc na pewno ta miniaturka powędruje do mojej mamy. Na razie spróbowałam kremu razi jestem zadowolona z nawilżenia, jednak chyba nałożyłam go za dużo bo "zważył" się i rolował.

    ENILOME KREM DO RĄK (pełnowymiarowy produkt)
    Cena 7,99zł/ 100 ml
    Delikatny krem do rąk i paznokci do skóry suchej. Delikatny krem przeznaczony do codziennej pielęgnacji suchej i szorstkiej skóry dłoni, z wyraźnym niedoborem lipidów.
    Niby kremów do rąk nigdy zbyt wiele, jednak mam wrażenie, że znajduje krem do rąk albo miniaturkę kremu do rąk w każdym pudełku. Zużywam jednak kremy do rąk na tyle szybko, że akurat i tak nie miałam żadnego. Nigdy nie używałam produktów Enilome więc chętnie sprawdzę czy warto sięgnąć po inne kosmetyki.

     
    NIVEA MUS DO MYCIA CIAŁA (pełnowymiarowy produkt)
    Cena: 13,9zł/200 ml

    Linia trzech Jedwabistych musów do mycia ciała pod prysznic NIVEA, tworzy obfitą i miękką w dotyku pianę, która otula skórę niczym jedwab. W skład linii wchodzi: odżywczy mus Creme Care, pielęgnujący Creme Smooth oraz orzeźwiająco lekki Creme Soft. Każdy z nich został oparty na unikatowej recepturze zawierającej ekstrakt jedwabiu.Każdy z Jedwabistych musów do mycia ciała pod prysznic NIVEA, dzięki połączeniu właściwości pielęgnacyjnych ekstraktu drogocennego jedwabiu i niebiańsko miękkiej konsystencji, jest niezwykle przyjemny dla skóry i sprawia, że podczas kąpieli czujemy się wyjątkowo. Dzięki łagodnej recepturze musy delikatnie oczyszczają skórę, pozostawiając ją gładką w dotyku i zadbaną. Innowacyjna konsystencja lekkiej pianki sprawia, że mus wystarczy na dwa razy więcej kąpieli niż tradycyjny żel pod prysznic. 
    Mus do mycia ciała Nivea zainteresował mnie kiedy pojawił się w sklepach, jednak jego cena w Carefourze (19,99zł?!) skutecznie mnie odstraszyła. Teraz będę mogła sprawdzić czy warto byłoby wydać 20 zł na produkt do kąpieli.

     
    XEMOSE OLEJEK DO KĄPIELI I MLECZKO DO CIAŁA (miniaturki)
    Cena olejku 65zł/400 ml
    Cena mleczka 70zł/400ml

    Olejek delikatnie oczyszcza skórę, koi i łagodzi uczucie swędzenia, napięcia i dyskomfortu, wygładza: przywraca elastyczność i komfort skóry, przywraca barierę ochronną skóry, chroni skórę przed skutkami wysuszenia przy użyciu twardej wody, pozostawia ochronny film na skórze po użyciu.owego filmu na powierzchni skóry, nawilżanie, zmniejszenie szorstkości skóry.
    Połączenie wody termalnej uriage i opatentowanej formuły kompleksu cerasterol-2f w mleczku xémose zapewnia intensywne nawilżenie, regenerację skóry i łagodzenie podrażnień. Mleczko nawilża, wygładza, wykazuje działanie przeciwświądowe, łagodzi podrażnienia: koi, łagodzi uczucie dyskomfortu i swędzenia, regeneruje i wzmacnia barierę naskórkową.  
    BeGlossy zawsze potrafi mnie zaskoczyć markami, które pojawiają się w pudełkach. Nie słyszałam do tej pory o Xemose, jednak najczęściej w przypadku pielęgnacji sięgam po tanie, łatwo dostępne produkty drogeryjne. Zobaczymy czy olejek do kąpieli i mleczko do ciała spełnią moje oczekiwania. Swoją drogą po zużyciu kosmetyków z tego pudełka będę bardzo dobrze umyta i nakremowana.

    SEE SEE MASECZKA Z CZYSTYM BŁOTEM Z MORZA MARTWEGO(pełnowymiarowy produkt)
    Cena 44zł/50ml
    Maseczka z ciemnym błotem z Morza Martwego jest wzbogacona minerałami, by dokładnie oczyszczać skórę. Jeden z cudów natury, błoto z Morza Martwego, zawiera wyjątkowo dużo cennych składników mineralnych i ma doskonałe właściwości oczyszczające. Usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, delikatnie złuszcza zrogowaciały naskórek, odsłaniając czystą, świeżą skórę.
    Jak to się mówi "ostatni będą pierwszymi", maseczka See See to kosmetyk, który najbardziej spodobał mi się w tym pudełku. Jeżeli sięgam po maseczki, są to saszetki z drogerii za 1-2 zł, jednak od dawna chciałam sprawdzić maseczki z błotem (pracowałam kiedyś na wyspie z kosmetykami z Morza Martwego, jednak zarabiałam za mało żeby kupić tam coś). To pełnowymiarowy produkt więc nie wykluczam, że po kilku użyciach napiszę coś więcej w pełnowymiarowej recenzji. 


    I jak podoba się najnowsze pudełeczko Be Glossy? Będziecie zainteresowane recenzją maseczki z błotem z Morza Martwego? Który produkt podoba się Wam najbardziej?

    WHAT A SPICE | MAKIJAŻ

    $
    0
    0
    Pierwszy makijaż prawie w całości wykonany cieniami (i konturówką) z najnowszej kolekcji Inglot "What a Spice". Wszystkie cienie są matowe, a jak wiecie ja lubię blask, więc do makijażu dodałam odrobinę złotego brokatu. Sprawdźcie czy wam się podoba:






    B R W I:
    Smashbox Brow Tech To Go "Taupe"
    Inglot pomada 11
    Maybelline Fit Me 15

    O C Z Y:
    Inglot cienie What a Spice
    Inglot brokat 57
    Inglot Pigment 115
    Max Factor Kohl Pencil Nude
    Too Faced Better Than Sex Mascara

    T W A R Z:
    Smashbox Primer Water
    Inglot HD Perfect Coverup 73
    Make Up For Ever Full Cover 4
    Inglot HD 503 Puder
    Paese Puder Bambusowy
    Artdeco Bronzer 21
    The Balm Mary Lou Manizer


    U S T A:
    Konturówka Inglot What a Spice 321


    CATRICE | NOWOŚCI JESIEŃ 2016 & KOLEKCJA CONTOURIOUS | + WYNIKI ROZDANIA

    $
    0
    0
    Jesienne nowości od Inglot (kolekcja What a Spice, którą obejrzycie tu) przyćmiły odrobinę inne firmy, jednak stopniowo będę pokazywać wam kolejne perełki na które warto zwrócić uwagę. Tym razem przyjrzymy się kilku nowym produktom Catrice, które już powolutku pojawiają się w Drogeriach Natura i Hebe.



    Dwa pierwsze produkt, które pokażę to kosmetyki, które wchodzą do stałej oferty. Reszta to kosmetyki z limitowanej edycji Contourious, która jest obecnie dostępna na pewno w Hebe (może tak: u mnie w mieście widziałam ją tylko w Hebe, w Naturze jest trochę biednie). Contourious to jedyna edycja limitowana, na którą, od kiedy interesuje się makijażem, rzeczywiście czekałam. Jest piękna! Same zobaczcie jakie co fajnego możecie znaleźć w ofercie Catrice tej jesieni: 



    1. PODKŁAD HD LIQUID COVERAGE

    No, no, no! Olbrzymie brawa dla Catrice. Pewnie zauważyłyście, że bardzo rzadko sięgam po podkłady drogeryjne. Zwyczajnie ich nie lubię, nie znalazł się taki o którym mogłabym powiedzieć, że to mój ulubiony i, że zawsze do niego wracam albo będę wracać. Jeszcze nie wiem czy ten taki będzie, jednak już po kilku użyciach widzę, że to bardzo dobry podkład! Ma wodnistą konsystencję, na skórze po paru chwilach "zasycha" i pozostaje na swoim miejscu. Na skórze nałożony Beauty Blenderem pozostaje prawie nie wyczuwalny, dzięki czemu "nosi się go" bardzo komfortowo. Nie spodziewałam się tak dobrego podkładu po Catrice. Jedyny minus to kolory, są cztery a najjaśniejszy (który mam) wcale nie jest tak jasny jaki powinien być.

    2. DELUXE GLOW HIGHLIGHTER

    Paleta trzech rozświetlaczy. Wiecie jak uwielbiam rozświetlacze, wręcz je kolekcjonuje. Uwielbiam rozświetlacze i to co robią ze skórą. Ale te to porażka! Na skórze prawie ich nie widać, a przecież nakładając róż/rozświetlacz czy bronzer nie liczymy na to, że jego pigmentacja będzie tak słaba, że ciężko będzie zauważyć jakikolwiek efekt. Nawet na swatchach nie prezentują się najlepiej. Dla mnie ta paleta jest na "nie".


    CONTOURIOUS

    3. HIGHLIGHTING STICK

    Tak bardzo na niego czekałam! Same z resztą wiecie, że rozświetlacze to moje hobby. Drugie po makijażu, powinnam zacząć wpisywać to w CV: Zainteresowania- makijaż, rozświetlacze... Ale wracając do rozświetlacza w sztyfcie Catrice, czekałam, czekałam a kiedy się doczekałam okazało się, że nie podoba mi się. To rozświetlacz, który właściwie nic nie robi. Brzydko waży się nałożony na skończony makijaż, a nałożony na sam podkład rozmazuje go. I to tyle na jego temat.

    4. STROBING DUO HIGHLIGHTER

    Kolejny taki-sobie rozświetlacz. Niestety jak na kolekcję, która miała skupiać się głównie na konturowaniu to dwa słabe rozświetlacze to za dużo. Rozświetlacz jest podwójny, jedna jego część jest złota, druga różowawa. Nie wiem jaki właściwie był tego cel- tej różowej części ciężko byłoby używać jako różu, praktycznie nie daje koloru, a jako samodzielny rozświetlacz jest z kolei zbyt różowa. Najlepiej sprawdza się mieszanie obu kolorów, jednak dla mnie efekt jaki daje ten kosmetyk jest zbyt delikatny aby w jego nazwie dodać "Strobing".

     
     
     

    5. SCULPTING POWDER PALETTE "PALE PERFECTIONIST"& "ALMOND ARCHITECT"

    Na koniec dwie palety. To najmocniejszy punkt tej kolekcji, palety są na prawdę fajnie napigmentowane, rozświetlacze są intensywne a bronzery idealne do konturowania. Jedynym minusem obu jest zapach, bardzo intensywny zapach kojarzący się z babcinymi perfumami (u mnie przywołuje trochę wspomnienia z dzieciństwa). Zapach jest wyczuwalny przy aplikacji kosmetyku, jednak po paru chwilach znika. Dla osób wrażliwych na zapachy może być on drażniący. Każda część palety jest podpisana, to taki uroczy dodatek. Palety są zgrabne, spore. Paleta Pale Perfectionist to ta z różowym różem, to wersja chłodniejsza, mamy tu odrobinę jaśniejszy rozświetlacz, chłodny róż i chłodny bronzer. Druga, Almond Architect, to odcienie zdecydowanie cieplejsze. Rozświetlacz ma bardziej złote tony, róż jest w ciepłym, brzoskwiniowym odcieniu, nawet bronzer ma więcej ciepłych tonów jednak nadal nadaje się do konturowania. Jeśli przebolejecie zapach to na prawdę fajne palety.





    * Wyniki urodzinowego rozdania znajdziecie TU, właściwie to o tym miałam dzisiaj pisać. 

    Co myślicie o nowościach z Catrice? Może używałyście już podkładu HD? Jestem bardzo ciekawa jaka jest Wasza opinia. 

    ROSSMANN -49% WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2016 | CO WARTO KUPIĆ NA PROMOCJI W ROSSMANNIE?

    $
    0
    0

    Czekałyśmy na nią, tworzyłyśmy listy zakupów i oto jest! Już w piątek rusza kolejna promocja -49% na produkty do makijażu w Rossmannie. Jak zawsze promocja będzie podzielona na trzy części, czyli tydzień zniżki na produkty do makijażu twarzy, tydzień na usta (+paznokcie) i tydzień na oczy. Jak dokładnie przedstawia się terminarz promocji?

    Na stronie Rossmanna nie znalazłam oficjalnej informacji na ten temat, ale w internecie udało mi się znaleźć takie terminy: 

    30.09.2016- 5.10.2016 produkty do ust i paznokci (konturówki, pomadki, błyszczyki, lakiery do paznokci)
    6.10.2016- 11.10.2016 produkty do makijażu oczu (cienie, bazy, produkty do brwi, mascary)
    12.10.2016- 17.10.2016 produkty do makijażu twarzy (bazy, podkłady, pudry, róże, rozświetlacze, bronzery, korektory)


    Czyli odwrotnie niż zazwyczaj, dzięki czemu tydzień promocji na produkty do makijażu twarzy, na który najbardziej czekam przypada na czas "po wypłacie". ;)  Moje propozycje z poprzedniej promocji znajdziecie tu:


    Moje propozycje nie mogły mocno się zmienić- od poprzedniej promocji minęło ledwo pół roku. Pokażę jednak produkty, które mam ochotę kupić tym razem. Głównie są to nowości, których jestem ciekawa. Spójrzcie:

    Z nowości Lovely interesują mnie trzy, trochę kontrowersyjne produkty. Kontrowersyjne dlatego, że to nie pomysły marki Lovely, ale podróbki innych znanych kosmetyków. Pierwszy produkt to polska wersja pomadek matowych z konturówkami Kylie Jenner Lip Kit czyli K-Lips. Jestem ciekawa jak ten produkt wyszedł polskiej marce, dla sprawdzenia wybiorę na pewno dwa kolory. Zobaczymy co z tego będzie.

    Kolejne dwa produkty to palety cieni  Precious Kit i Fabulous Kit, które mocno wzorowane są na paletach cieni Too Faced. Tych palet jestem chyba najbardziej ciekawa, mam nadzieje, że uda mi się je upolować w trakcie promocji. 



    Z kolei Wibo w październiku ma wprowadzić do sprzedaży nową wersję palety 3Stept To Perfect Face "Dark", która ma być ciemniejsza od pierwszej palety. Jestem bardzo ciekawa jakie kolory się w niej znajdą, pierwsza paleta prezentowała się bardzo dobrze i mam nadzieje, że nowa będzie tak samo dobrej jakości.  


    Jestem też bardzo ciekawa róży "Ecstasy", które mają być dostępne w trzech odcieniach. Jeżeli kolory będą ładne planuje złapać wszystkie trzy.

    Wibo już za chwilę ma nam przedstawić nową wersję palety Go Nude czyli "Sexappeal Edition", pierwsza nie była zła, jednak nie była też dla mnie aż tak niesamowita, o wiele lepsze jakościowo wydają mi się palety Sleek, które kupimy w podobnej cenie. Mimo wszystko jestem ciekawa nowej wersji w której pojawić mają się cienie w odcieniach różu, paleta odrobinę przypomina paletę Urban Decay Naked 3. 

    Nowość, której jestem ciekawa najbardziej to paleta czterech rozświetlaczy, jednak ma to być edycja limitowana więc kto pierwszy ten lepszy. Mam nadzieje, że uda mi się gdzieś ją odnaleźć. 


    Ostatnia nowość której jestem ciekawa to matowy bronzer, którego pięć odcieni możemy łączyć albo traktować jako cienie i używać osobno.


    Muszę przyznać, że do tej promocji podchodzę dość spokojnie, wszystkie moje plany zakupowe to kosmetyki tanich marek, które mogłabym kupić w regularnej cenie (chociaż -49% ułatwi mi wybór- lepiej wydać mniej jeśli coś ma okazać się bublem). A jakie są Wasze zakupowe plany? Macie jakieś upatrzone kosmetyki?

    JESIENNY MAKIJAŻ, KTÓRY OŻYWI KAŻDY PONURY DZIEŃ

    $
    0
    0

    Wszędzie w internecie jesienne tutoriale. Nie mówię, że jest w tym coś złego- sama mam dla Was kilka propozycji makijaży na sezon jesienny (z użyciem idealnie jesiennych kolorów What a Spice Inglot) ale nie zapominajmy o kolorach nawet kiedy za oknem deszcz! Dzisiaj tutorial typowo "mój", więc jeżeli przyzwyczaiłyście się do tęczowych makijaży i  zaglądacie tu licząc przede wszystkim na kolory, dobrze, że jesteście. Zapraszam na Youtube:


    B R W I:
    Smashbox Brow Tech To Go "Taupe"
    Inglot pomada do brwi 11
    Maybelline Fit Me 15

    O C Z Y:
    Urban Decay Electric Palette
    Morphe Picasso Palette
    Vipera 104 Pigment
    Max Factor Kohl Pencil Nude
    Inglot Eyelinery 67, 88
    Too Faced Better Than Sex Mascara

    T W A R Z:
    Smashbox Primer Water
    Inglot HD Perfect Coverup 73
    Make Up For Ever Full Cover 4
    Inglot HD 503 Powder
    Paese Puder Bambusowy
    Artdeco Bronzer 21
    The Balm Mary Lou Manizer

    U S T A:
    Inglot Matte HD 16


    Na koniec informacje najważniejsze! Film spodobał Wam się? Zasubskrybujcie mój kanał, będę bardzo, bardzo wdzięczna i na pewno będę tworzyć kolejne filmy. A jeżeli uważacie, że film jest beznadziejny, ale podoba Wam się makijaż... Też zasubskrybujcie! Dzięki temu będę mogła rozwijać kanał.

    JESIENNE POMADKI | MOJE TOP 8 POMADEK NA JESIEŃ 2016

    $
    0
    0
    Latem maluje usta bardzo delikatnie, jednak jesień to mój czas! Uwielbiam intensywne usta, wszystkie odcienie winne, śliwkowe, bordowe czy fiolety, ale także jesienne brązy i szarości. Dzisiaj pokażę Wam osiem kolorów, które najbardziej przypadły mi do gustu w tym roku. 


    SEPHORA CREAM LIP STAIN 04

    Uwielbiam konsystencję tych pomadek, są płynne, ale wystarczająco gęste, bardzo dobrze się z nimi pracuje. Na ustach kolor rozkłada się równomiernie, jest mocno kryjący. Kolor 04 to idealny odcień brudnego różu, nie za jasny i nie za ciemny. Piękny, bardzo jesienny odcień na co dzień.



    LIME CRIME VELVETINE BEET IT

    Odrobinę bardziej różowy i jaśniejszy odcień od pomadki Sephora, konsystencja tych pomadek jest taka sama jak pomadek Cream Lip Stain. Kolor Beet It to bardzo twarzowy odcień różu, wręcz stworzony do jesiennych stylizacji.




    INGLOT MATTE HD 15

    Już jakiś czas temu wspominałam o tej pomadce, to jeden z moich ulubionych kolorów z pomadek Matte HD. Niby podobny do dwóch poprzednich, jednak to już mocniejszy róż, kolor bardzo elegancki, od razu kojarzy się z jesienią.


    P2 PERFECT LOOK LIPLINER 150 FUCHSIA 

    Z tańszych propozycji warto zwrócić uwagę na konturówki P2, szczególnie odcień Fuchsia bardzo przypadł mi do gustu, myślę, że pięknie będzie wyglądał w jesiennych makijażach.  Nazwa wskazuje, że to mocny róż, jednak ten odcień jest trochę przytłumiony. Kolor jest intensywny, ale jakby lekko jesiennie "zszarzały".


    GOLDEN ROSE VELVET MATTE 12

    Idealny odcień na co dzień! Piękny, przytłumiony odcień czerwieni, który perfekcyjnie będzie nadawał się jesienią do noszenia na co dzień.


    WIBO NUDE LIPS 2

    Jasny, ciepły odcień brązu. Sto procent jesieni! To konturówka i nie jest tak trwała jak matowe pomadki w płynie, jednak nie narzekam na nią. Konturówka jest bardzo kremowa, łatwo pokryć nią całe usta.

    INGLOT COLOUR PLAY LIPLINER 321

    Konturówka z najnowszej kolekcji Inglot What a Spice. To  dużo chłodniejszy odcień brązu od konturówki Wibo. Pięknie wygląda w jesiennych makijażach.




    GOLDEN ROSE LONGSTAY MATTE LIPSTICK 10 

    Na koniec najmniej codzienna pomadka. Numerek 10 to odcień lekko siny, lekko brązowy, lekko szarawy. Bardzo niecodzienny i zwracający uwagę. Nie każdy będzie z niego zadowolony, jeśli jednak szukacie w przystępnej cenie takiego sinawego odcienia (a teraz jest moda na nie) sprawdźcie pomadkę GR.



    Jakie macie typy na jesienne usta? Lubicie takie jesienne kolory czy kiedy wieczory są dłuższe wybieracie jeszcze odważniejsze fiolety i odcienie bordo? Pamiętacie, że dzisiaj rozpoczęła się promocja -49% na wszystkie kosmetyki do ust i paznokci w Rossmannie? Tu znajdziecie moje propozycje na kosmetyki do ust.

    ULUBIONE WE WRZEŚNIU | INGLOT CATRICE LILY LOLO OLEJ KOKOSOWY

    $
    0
    0
    Mamy jesień! Kto cieszy się nią tak samo jak ja? Mimo, że uwielbiam upały, opalanie i prażące słońce, zawsze cieszę się na długie wieczory pod kocem, gorącą czekoladę i ciepłe szaliki. Jesień to dla nas, maniaczek makijażu, także nowe kolekcje kosmetyków i nowi kosmetyczni ulubieńcy. Zobaczcie co spodobało mi się w tym miesiącu.




    Największym hitem września była kolekcja Inglot What a Spice, cienie z tej kolekcji pokazywałam już na blogu. Nie umiem wybrać z nich jednego ulubionego, tego najlepszego i cały czas traktuje je jak jedną całość. Razem tworzą piękną, spójną, bardzo jesienną paletę, która spodoba się niejednej kobiecie. Kolekcja What a Spice to także pomadki (matowe pomadki Inglot w sztyfcie nie są moim zdaniem najlepsze, użyłabym nawet określenia "zbyt matowe") i przepiękne konturówki. I właśnie konturówka Inglot Colour Play Lipliner w odcieniu 321 to mój kolejny wrześniowy ulubieniec.


    We wrześniu poświęciłam też więcej czasu na pielęgnacje moich włosów i odkryłam olejowanie. Na blogu mogłyście przeczytać już dwa pierwsze posty o olejowaniu: Olejowanie włosów. Podstawy. oraz Olejki do włosów. Wybierając olejek trafiłam na olej kokosowy, używałam go już kiedyś do demakijażu, a teraz regularnie nakładam go na włosy. Jestem bardzo zadowolona z efektów, mam nadzieje, że za kolejny miesiąc będzie jeszcze lepiej i będę mogła pochwalić się moimi włosami.


    W tym miesiącu miałam za to bardzo mało czasu na makijaż i oprócz tutoriali na stronę robionych w wolnej chwili wieczorem, prawie się nie malowałam. Jeśli już jednak nakładałam makijaż był on bardzo lekki i szybki. Od jakiegoś czasu testowałam podkład nowy podkład HD od Catrice, w tym miesiącu był on podstawą mojego makijażu. Mogę śmiało powiedzieć, że podkład zachwyca, mimo to byłam bardzo zaskoczona, że w niektórych drogeriach cały czas jest wykupiony a nawet, że są na niego zapisy (pisałyście mi o tym w komentarzach pod postem o nowościach Catrice na jesień 2016). U mnie w Naturze i w Hebe cały czas jest dostępny, nie widziałam jeszcze żeby w jego miejscu pojawiła się pustka. Może w Szczecinie nie jest jeszcze tak popularny?


    A skoro mało bawiłam się makijażem, nie pojawiało się u mnie w tym miesiącu konturowanie. Zamiast konturować twarz sięgnęłam po podwójny róż Lily Lolo "Naked Pink", w małej paletce są dwa odcienie różu, ciemniejszy matowy i jaśniejszy rozświetlający, nazwałabym go po prostu rozświetlaczem w różowym kolorze.

    Miałyście któryś z moich ulubieńców? Jakie inne oleje polecacie do włosów?

    MARY LOU MANIZER: ZAMIENNIKI

    $
    0
    0
    Już kilka tygodni temu pokazywałam jak różni się oryginalny rozświetlacz Mary Lou Manizer od podróbki z Chin. To jeden z najpiękniejszych rozświetlaczy jakie widziałam, nie dziwię się więc, że na Allegro można tych podróbek znaleźć aż tyle. Tym razem nie będziemy jednak rozmawiać o podrabianych kosmetykach, a o tym jakimi innymi rozświetlaczami można Mary Lou zastąpić. Jeżeli nie możecie pozwolić sobie na tak drogi rozświetlacz (cena Mary Lou to około 60 złotych) możecie spróbować zastąpić go zdecydowanie tańszymi kosmetykami.




    Pokażę dzisiaj pięć rozświetlaczy, które moim zdaniem dają bardzo zbliżony efekt do Mary Lou. Możesz więc z powodzeniem używać jednego z nich jeżeli wzdychasz do Mary Lou widząc ją na ekranie. Cena żadnego z rozświetlaczy, które zaraz zobaczysz nie przekracza 20 złotych.

    Zacznijmy od najtańszego, rozświetlacz Lovely Gold Highlighter w Rossmannie kosztuje około 9 złotych. Nałożony na kości policzkowe daje efekt bardzo zbliżony do Mary Lou. Na swatchu widać jednak, że jest zdecydowanie bardziej złoty. Na policzku daje piękną taflę rozświetlenia, bez zbędnych drobinek.


    Kolejny w kolejce jest rozświetlacz Wibo Diamond Illuminator, zeszłej jesieni używałam go właściwie codziennie, to piękny rozświetlacz, którego efekt można stopniować. Pięknie wygląda nakładany do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Jego odcień jest odrobinę jaśniejszy od Mary Lou, ale efekt jaki daje jest równie zadowalający. Cena rozświetlacza Wibo to 10 złotych.


    Rozświetlacz Face Illuminator Powder MySecret znajdziecie w drogeriach Natura (cena: 16 złotych). Moim zdaniem to najlepszy zamiennik dla naszej głównej bohaterki. Jego odcień jest praktycznie identyczny- szampański z lekką złotą poświatą. Na policzku daje intensywny blask, a nie znajdziecie w nim ani jednej drobinki brokatu. Moim zdaniem to ideał.


    W podobnej cenie w internetowej drogerii Kosmetykomania znajdziecie rozświetlacz W7 Glowcomotion, który jest dokładną kopią Mary Lou! Ma dokładnie taki sam kolor i blask. Prawie taką samą formułę, konsystencję. Wygląda tak samo jak Mary Lou i w opakowaniu i na policzku. Uwielbiam go! To mój faworyt jeżeli chodzi o idealny zamiennik rozświetlacza The Balm.


    Ostatni i najdroższy produkt to mini paleta P2 Profi Contouring Blush. W tej malutkiej palecie znajdują się dwa róże i piękny, intensywny rozświetlacz. Rozświetlacz z palety P2 daje przepiękny, intensywny blask a jego odcień jest identyczny jak rozświetlacza Mary Lou.



    Każdy z tych pięciu produktów można śmiało uznać za zamiennik dla rozświetlacza The Balm, jednak nie każdy jest idealny. Najmniej podobne odcienie do Mary Lou mają Wibo Diamond Illuminator i Lovely Gold Highlighter. Pozostałe trzy mają właściwie identyczny odcień i blask. Mogą śmiało udawać ten kultowy już kosmetyk. Jeżeli miałabym spośród nich wybrać jeden idealny byłby to rozświetlacz W7 Glowcomotion. Polecam go sprawdzić, warto.

    ABC MAKIJAŻU: WSZYSTKO O RÓŻU

    $
    0
    0

    Tak bardzo niedoceniane! A róż do policzków mogą zrobić właściwie cały makijaż. I to dosłownie bo mając np. kremowy róż możecie nim pomalować i powieki i usta i policzki. Jednak to o czym chciałam dzisiaj porozmawiać to tradycyjne zastosowanie róży do policzków. Pokażę wśród jakich możliwości możemy wybrać konsystencje idealną dla siebie, jak znaleźć perfekcyjny kolor różu i jak go nakładać. 


    Głównym zadaniem różu jest ożywienie twarzy, dodanie jej koloru. Niektórzy dodają do tego jeszcze modelowanie, oczywiście róż może lekko wymodelować twarz, jednak jestem zdania, że lepiej pozostawić to duetowi bronzer/rozświetlacz.

     


    Zacznijmy od konsystencji. Możemy przebierać wśród kosmetyków w kremie, w sztyfcie, prasowanych, wypiekanych a nawet sypkich.
    • róże w kremie- róże które dobrze wyglądają na cerze suchej, normalnej, pozbawionej niedoskonałości, absolutnie nie nadają się do cery trądzikowej, mogą podkreślać pryszcze. Tego typu róże nakładamy bezpośrednio na podkład i dopiero później utrwalamy pudrem.
    • róże w sztyfcie- najczęściej są to produkty wielofunkcyjne, będą dobrze wyglądać nałożone na policzki, ale także sprawdzą się przy makijażu ust.
    • róże prasowane- najpopularniejsze na naszym rynku kosmetycznym róże, są dobre właściwie dla każdego, występują w najróżniejszych wariantach: matowe, z drobinkami, perłowe. Róż prasowany nakładamy po przypudrowaniu podkładu.
    • róże wypiekane- bardzo często są to róże rozświetlające, mało firm ma je w swojej ofercie, znajdziemy je na przykład w szafie Kobo. To produkt suchy, nakładamy go więc po przypudrowaniu twarzy.
    • róże sypkie- najczęściej (a może nawet w 100%?) są to kosmetyki mineralne, są bardzo wygodne w nakładaniu, można nałożyć na prawdę minimalną ilość takiego różu, wygodnie nakłada się je pędzlem typu duo fiber a także tradycyjnym, ściętym do różu. Sypkie róże to kosmetyki suche, najlepiej więc nakładać je po utrwaleniu makijażu pudrem. 


      Ciężko wskazać komuś jakiej konsystencji różu powinien używać. Jedyna pewna sprawa to to, że róże w kremie i sztyfcie najlepiej będą sprawdzały się przy cerze suchej i normalnej. Wszystkie inne nadają się do stosowania przy każdym rodzaju skóry. Przejdźmy zatem do wyboru odpowiedniego koloru.

      Podstawowa zasada mówi o tym aby dobierać róż do typu urody (czyli wiosna, lato, jesień lub zima), jednak wiele kobiet zmienia kolor włosów, opala się a nawet nosi soczewki kontaktowe zmieniające kolor tęczówki. W takiej sytuacji określenie typu urody nie jest takie oczywiste i lepiej sprawdza się dobieranie odcienia różu do makijażu, który akurat nosimy. Róż musi komponować się z cieniami na oczach i, co najważniejsze, z kolorem pomadki. Nawet najpiękniejsza kobieta będzie wyglądać nieatrakcyjnie kiedy nałoży róż w krzykliwym odcieniu fuksji na policzki i pomarańczową pomadkę na usta, to po prostu do siebie nie pasuje. Czyli, tłumacząc najprościej, jeżeli różowa pomadka to różowy róż, a jeżeli brzoskwiniowa pomadka to brzoskwiniowy róż.

      Ale jak ocenić jaki kolor różu akurat nałożyć? Załóżmy, że mamy już cały makijaż oprócz różu i pomadki. Bierzemy do rąk dwa skrajne odcienie róży, na przykład w krzykliwym odcieniu pomarańczu i różu, zbliżamy je do twarzy i patrzymy na siebie w lusterku. Na pewno od razu zauważycie który kolor wygląda lepiej przy makijażu, który macie. Idealny odcień wybierzecie z gamy kolorów, która "wygrała". To dość często stosowany trik.


      Czym nakładać róż? Dobrze sprawdzają się tu pędzle skośnie ścięte, pędzle okrągłe, lekko spłaszczone oraz pędzle typu duo fiber.

      Najważniejszą sprawą jest jednak to gdzie go nakładać. Kiedy byłam młodsza często byłam przez kogoś malowana, zwykle wizażystki prosiły o uśmiechnięcie się kiedy przechodziły do nakładania różu, nigdy nie mogłam zrozumieć co to ma dać. Intuicyjnie wydawało mi się, że róż nałożony na moje uniesione w uśmiechu policzki, kiedy przestanę się uśmiechać znajdzie się w zupełnie innym miejscu i może wyglądać zupełnie inaczej kiedy przez resztę czasu będę poważna. Nadal jestem zdania, że lepiej wiedzieć gdzie go nałożyć bez dziwnych trików w nienaturalnymi minami.

      Przy nakładaniu różu dobrze mieć "lekką rękę", nakładać go zaczynając od minimalnej ilości i w miarę kiedy uznajemy, że efekt mógłby być mocniejszy, dodając więcej koloru. Trzeba także pamiętać o dokładnym roztarciu go tak aby kolor delikatnie zanikał. 

      Róż powinien znaleźć się na policzku spełniając kilka podstawowych zasad:
      • nie powinien znajdować się za wysoko, powinien być umiejscowiony poniżej szczytu kości policzkowych (tu mamy miejsce na rozświetlenie) 
      • nie powinien sięgać za daleko do ucha jak bronzer, powinien kończyć się w połowie drogi między uchem a zewnętrznym kącikiem oka
      • nie powinien być nałożony zbyt blisko środka twarzy, najlepiej trzymać się zasady, że róż powinien sięgać najdalej do linii wyznaczonej przez tęczówkę oka
      • nie powinnyśmy także nakładać go zbyt nisko, nałożony za nisko "pociągnie" twarz w dół przez co postarzymy się, a na pewno nie o to chodzi. Róż nie powinien sięgać w dół dalej niż do końca nosa. 

      To na razie wszystko co przychodzi mi na myśl kiedy myślę o różach, w kolejnym poście pokażę kilka moich ulubionych róży matowych i rozświetlających. Jakie róże lubicie? Czy jesteście raczej zwolenniczkami konturowania bez różu?

      TURKOSOWY Z PODWÓJNĄ KRESKĄ

      $
      0
      0

      Aby odrobinę ochłonąć po ostatnim multi kolorowym makijażu, proponuje tym razem odcienie chłodnego turkusu. Makijaż odrobinę urozmaica błękitna kreska namalowana wzdłuż czarnej "jaskółki". Sprawdźcie jak taki makijaż będzie wyglądał u was: 






       
       

      B R W I:
      Lily Lolo Eyebrow Duo Light
      Golden Rose Browliner 2
      Inglot pomada 11
      Smashbox Brow Tech To Go "Taupe"
      Maybelline Fit Me 15

      O C Z Y:
      Inglot baza Eyeshadow Keeper
      Alva Pigment "Promise"
      Inglot Pigment 71
      Zoeva Love is a Story "Flirt"
      Vipera Pigment 104
      MySecret Nude Pencil
      Inglot eyelinery 77, 88
      Too Faced Better Than Sex Mascara

      T W A R Z:
      Smashbox Primer Water
      Inglot HD Podkład 71 + 73
      Make Up For Ever Full Cover 04
      Inglot HD Puder 503
      Paese Puder Bambusowy
      Artdeco Bronzer 21
      The Balm Mary Lou Manizer

      U S T A:
      Inglot Matte HD 16

       

      INGLOT BAZA POD CIENIE EYESHADOW KEEPER

      $
      0
      0

      Jestem pewna, że zdarzyło się Wam, że najdroższy cień wyglądał na powiece po prostu źle. Okazało się, że jego pigmentacja nie jest taka jak wydawało się robiąc swatch na dłoni, a trwałość porównywalna jest do cieni z dużo niższej półki cenowej. A przecież robiąc makijaż chcemy aby cienie były intensywne, trwałe i nie rolowały się w załamaniu powieki po kilku godzinach. 

      Baza pod cienie Inglot czekała na recenzję dobrych kilka miesięcy. Kupiłam ją niedługo po jej premierze i od tamtej pory używam jej bardzo często. Zaraz zobaczycie czy warto zainteresować się tą bazą, czy jest wydajna i przede wszystkim jak utrzymuje cienie. Czy jest warta wydanych na nią 50 złotych? 


      Baza Eyeshadow Keeper do najtańszych nie należy, jednak nauczyłam się już, że dobra jakość ma swoją cenę. Nie narzekam już więc na to, że kosmetyki są za drogie, ale wolę odłożyć parę złotych i kupić sobie wymarzony kosmetyk z wyższej półki cenowej niż cztery tańsze, które mogą nie sprawdzić się i wylądować w koszu. Jednak nie wszystkie drogie kosmetyki są dobre i nie wszystkie tanie kosmetyki są złe. Sprawdzimy dzisiaj czy baza, którą na pewno sporo z Was uzna za drogą, jest warta swojej ceny. 

      Tubka w której zamknięta jest baza mieści 10ml kosmetyku. To bardzo dużo jak na bazę pod cienie, której używa się w na prawdę minimalnych ilościach. Ilość jakiej potrzebujecie do pokrycia jednej powieki jest malutka, wystarczy wycisnąć z tubki dosłownie 1mm kosmetyku. Używam jej już bardzo długo (niedługo minie 9 miesięcy, które można według producenta tej bazy używać) a zużycie jest minimalne, mimo, że baza jest używana ciągle. Tubka jest elegancka, czarna, z białymi napisami, na pierwszym planie jest białe logo Inglot.



      Baza ma delikatny beżowy odcień, jednak po rozprowadzeniu na powiece wydaje się całkiem przezroczysta, raczej nie wyrównuje koloru powieki, powiedziałabym raczej, że nie ingeruje ona w jej kolor. Skupia się na swoim głównym zadaniu czyli utrwaleniu cieni. Po nałożeniu bazy możecie ją lekko przypudrować i dopiero wtedy nakładać cienie albo nakładać cienie na bazę lekko lepką. Zwykle sama wybieram tą drugą opcję. Baza ma konsystencję lekko silikonową, żelową, śliską, ale po paru chwilach zastyga.

      Jeżeli wasza powieka przed nałożeniem jasnych cieni wymaga wyrównanie kolorytu, z tą bazą tego nie osiągniecie. Po jej nałożeniu będziecie musiały nałożyć na całą powiekę beżowy, jasny cień, przez co baza nie będzie już tak lepka. Dopóki baza jest lepka cienie przywierają do niej i pozostają nie do zdarcia przez cały dzień (jeżeli wyrównacie kolor powieki beżowym cieniem baza nie będzie już tak dobrze trzymać cieni). Cienie na tej bazie nie rolują się, dobrze się blendują, nie zbierają się w załamaniu powieki. Świetnie sprawdza się przy opadającej i tłustej powiece.



      Baza spełnia wszystkie najważniejsze wymagania stawiane bazom pod cienie: lekko podbija kolor cieni, przedłuża ich trwałość, cienie ładnie się na niej blendują. Jej jedyną wadą jest brak koloru, jednak zawsze można nakładać na nią beżowy cień lub wyrównać kolor powieki korektorem. Jeżeli właśnie szukasz dobrej bazy pod cienie z przyjemnością polecam wybrać się do salonu Inglot.
      Viewing all 1532 articles
      Browse latest View live


      <script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>