Korektor Make Up For Ever Full Cover to mój największy ulubieniec już od kilku lat! A jednak przez to, że nie był wielką nowością, kiedy pierwszy raz po niego sięgnęłam, nie doczekał się recenzji na blogu. Myśląc o Tygodniu Korektorów od razu wyjęłam go z kufra i zapytałam na Insta Story czy chciałybyście o nim przeczytać. Prawie 100% z Was odpowiedziało, że tak! Jeśli nadal jesteście ciekawe dlaczego Full Cover to mój ulubiony korektor i co robię żeby wyglądał dobrze także po oczami, czytajcie dalej!
MAKE UP FOR EVER FULL COVER
Korektor Full Cover to jeden z ulubionych korektorów- kamuflaży wizażystów na całym świecie. Większość kobiet używa go do ukrywania niedoskonałości, ale ja (fanka mocnego krycia) nakładam go również pod oczy. Zamknięty jest w tubce, z której niezwykle łatwo wydobyć go do ostatniego mililitra (łatwo wycisnąć go z tubki, a w razie potrzeby można ją rozciąć). W tubce mieści się aż 15ml korektora. W Sephorze zapłacimy za niego 179 złotych, a w sklepie Mokotowska58 tylko 125 (w promocji bywa czasami nawet po 70).
Korektor ma gęstą, kremową konsystencję, która łatwo się rozprowadza na skórze i pięknie rozblendowuje z podkładem. Nie jest suchy i tępy, ale też nie przesadnie tłusty. W porównaniu do korektora ➥Too Faced Born This Way, o którym rozmawiałyśmy wczoraj jest gęstszy, bardziej kryjący, a jego formuła jest mniej tłusta i mocniej zastyga. Już po kilku chwilach korektor zastyga na skórze, bardzo delikatnie ciemniejąc, i staje się całkowicie odporny na ścieranie, działanie wody czy wysokiej temperatury.
Bardzo często dostaje pytania jaki korektor nakładam pod oczy. Kiedy mówię, że to Full Cover wiele osób nie wierzy mi, że może on wyglądać pod oczami tak lekko. Co jest kluczem do pięknego efektu, kiedy nakładamy pod oczy tak (pozornie) ciężki i mocno kryjący korektor? Odpowiednie przygotowanie skóry. Po pierwsze pielęgnacja. Przed nałożeniem korektora zawsze nakładam pod oczy mocno nawilżający krem i czekam aż całkowicie się wchłonie. Po drugie baza. Pod oczy najczęściej delikatnie wklepuje odrobinę bazy Benefit thePorefessional, która wypełnia drobne zmarszczki.
Kolejną bardzo ważną sprawą jest umiar, nie możemy przesadzić z ilością korektora bo jego nadmiar szybko zbierze się w każdej, nawet najmniej widocznej na co dzień zmarszczce. Zwykle nakładam ilość korektora odpowiadającą wielkości połowy ziarnka grochu. To ilość która wystarcza mi do ukrycia zasinień pod oczami. Trzeba pamiętać, że Full Cover jest niezwykle napigmentowany, nakładanie go w dużych ilościach zupełnie mija się z celem. Jego pigmentacja sprawia, że można uzyskać super krycie nakładając go niezwykle mało. A wiadomo, że pod oczami im mniej tym lepiej. Tak mała ilość MUFE, którą nakładam wygląda niesamowicie naturalnie, a wszelkie zasinienia są idealnie ukryte.
Na koniec sposób nakładania. Moim zdaniem, po latach prób i błędów, MUFE Full Cover najlepiej wygląda nałożony palcami. Ciepło palców sprawia, że staje się bardziej plastyczny, lepiej rozciera się z podkładem i o wiele ładniej wpracowuje w skórę. W ten sposób nałożymy najmniejszą możliwą ilość korektora uzyskując naturalny efekt i mocne krycie. Na koniec delikatnie utrwalam go pudrem. Najczęściej jest to u mnie rozświetlający puder Laura Mercier Secret Brightening Powder For Under Eyes.
Wiem, że opis jego nakładania może zniechęcać. W końcu po co tyle pracy, skoro można wybrać inny korektor? Ale tak na prawdę to zasady, które sprawią, że każdy korektor będzie wyglądał pod oczami lepiej. W ciągu dnia korektor Full Cover (nałożony w opisany sposób) nie zbiera się w zmarszczkach, nie warzy się, nie ciastkuje, nie ściera. Pozostaje na swoim miejscu tak długo jak chcemy. Moja sucha skóra dzięki właściwej pielęgnacji nigdy nie odczuła skutków ubocznych nakładania go pod oczy. Testując inne korektory nie nakładam go codziennie, ale są takie miesiące, że noszę go codziennie przez kilka tygodni, a skóra pod oczami nadal wygląda dobrze.
Dla mnie Make Up For Ever Full Cover to numer jeden już od kilku lat. Mimo, że uwielbiam testować nowe korektory i bardzo często sięgam po nowości innych marek, nie znalazłam jeszcze żadnego, który wyglądałby u mnie pod oczami tak samo dobrze, jednocześnie kryjąc tak jak MUFE. To korektor do zadań specjalnych, który przetrwa każde warunki atmosferyczne, płacz, a nawet wizytę na basenie. Musicie zainteresować się nim jeśli szukacie korektora nie do zdarcia, który jednocześnie potrafi wyglądać pod oczami niezwykle lekko.
Znacie Full Cover? Używacie na co dzień czy czeka na specjalne okazje?
JAK NAKŁADAĆ MUFE FULL COVER POD OCZY?
Bardzo często dostaje pytania jaki korektor nakładam pod oczy. Kiedy mówię, że to Full Cover wiele osób nie wierzy mi, że może on wyglądać pod oczami tak lekko. Co jest kluczem do pięknego efektu, kiedy nakładamy pod oczy tak (pozornie) ciężki i mocno kryjący korektor? Odpowiednie przygotowanie skóry. Po pierwsze pielęgnacja. Przed nałożeniem korektora zawsze nakładam pod oczy mocno nawilżający krem i czekam aż całkowicie się wchłonie. Po drugie baza. Pod oczy najczęściej delikatnie wklepuje odrobinę bazy Benefit thePorefessional, która wypełnia drobne zmarszczki.
Kolejną bardzo ważną sprawą jest umiar, nie możemy przesadzić z ilością korektora bo jego nadmiar szybko zbierze się w każdej, nawet najmniej widocznej na co dzień zmarszczce. Zwykle nakładam ilość korektora odpowiadającą wielkości połowy ziarnka grochu. To ilość która wystarcza mi do ukrycia zasinień pod oczami. Trzeba pamiętać, że Full Cover jest niezwykle napigmentowany, nakładanie go w dużych ilościach zupełnie mija się z celem. Jego pigmentacja sprawia, że można uzyskać super krycie nakładając go niezwykle mało. A wiadomo, że pod oczami im mniej tym lepiej. Tak mała ilość MUFE, którą nakładam wygląda niesamowicie naturalnie, a wszelkie zasinienia są idealnie ukryte.
Na koniec sposób nakładania. Moim zdaniem, po latach prób i błędów, MUFE Full Cover najlepiej wygląda nałożony palcami. Ciepło palców sprawia, że staje się bardziej plastyczny, lepiej rozciera się z podkładem i o wiele ładniej wpracowuje w skórę. W ten sposób nałożymy najmniejszą możliwą ilość korektora uzyskując naturalny efekt i mocne krycie. Na koniec delikatnie utrwalam go pudrem. Najczęściej jest to u mnie rozświetlający puder Laura Mercier Secret Brightening Powder For Under Eyes.
Wiem, że opis jego nakładania może zniechęcać. W końcu po co tyle pracy, skoro można wybrać inny korektor? Ale tak na prawdę to zasady, które sprawią, że każdy korektor będzie wyglądał pod oczami lepiej. W ciągu dnia korektor Full Cover (nałożony w opisany sposób) nie zbiera się w zmarszczkach, nie warzy się, nie ciastkuje, nie ściera. Pozostaje na swoim miejscu tak długo jak chcemy. Moja sucha skóra dzięki właściwej pielęgnacji nigdy nie odczuła skutków ubocznych nakładania go pod oczy. Testując inne korektory nie nakładam go codziennie, ale są takie miesiące, że noszę go codziennie przez kilka tygodni, a skóra pod oczami nadal wygląda dobrze.
Dla mnie Make Up For Ever Full Cover to numer jeden już od kilku lat. Mimo, że uwielbiam testować nowe korektory i bardzo często sięgam po nowości innych marek, nie znalazłam jeszcze żadnego, który wyglądałby u mnie pod oczami tak samo dobrze, jednocześnie kryjąc tak jak MUFE. To korektor do zadań specjalnych, który przetrwa każde warunki atmosferyczne, płacz, a nawet wizytę na basenie. Musicie zainteresować się nim jeśli szukacie korektora nie do zdarcia, który jednocześnie potrafi wyglądać pod oczami niezwykle lekko.
Znacie Full Cover? Używacie na co dzień czy czeka na specjalne okazje?