Cześć dziewczyny, dzisiaj chcę pokazać Wam kuleczki rozświetlające z kolekcji limitowanej Kaviar Gauche dla Catrice. Kaviar Gauche to przede wszystkim marka sukien ślubnych. Pięknych, zwiewnych, bardzo nietypowych. A współpraca marki z Catrice zaowocowała uroczą limitowaną kolekcją kosmetyków...
... w której skład wchodzą cztery odcienie lakierów do paznokci, dwóch odcieni błyszczyków, palety cieni oraz oczywiście kuleczek o których porozmawiamy dzisiaj. Całą kolekcje możecie zobaczyć na zdjęciu niżej. Kiedy zobaczyłam jej zapowiedź najbardziej spodobała mi się paleta do makijażu, niestety po obejrzeniu testera w drogerii urok prysł. Cienie wydają się bardzo słabo napigmentowane, nawet najciemniejszego prawie nie było widać na dłoni, nawet na bazie (tak, specjalnie sprawdziłam). Niestety, albo stety palety jednak nie mam i dzisiaj pokażę Wam tylko rozświetlające kuleczki.
Pierwsze co w tej kolekcji zawraca w głowie to te przepiękne opakowania. Kuleczki mają kwadratowe opakowanie, na białym wieczku jest nazwa kolekcji i uroczy złoty wzór, jakby koronka przy sukni. Pięknie się to wszystko prezentuje i ciężko się temu oprzeć.
Ale nie o piękne opakowania tu chodzi! Trzeba o tym pamiętać przede wszystkim przy palecie cieni, żeby nie zgarnąć jej z półki przed sprawdzeniem czy ta pigmentacja jest ok. I tak, chodzi tu o jakość kosmetyku. A jakość kuleczek Catrice bardzo mnie zaskoczyła.
Przede wszystkim w tych kuleczkach nie ma ani grama brokatu, one są cudnie perłowe a na policzku dają bardzo fajną "taflę" rozświetlenia. Ciężko na nie narzekać- w końcu kosztują jedynie 19zł! Kuleczki są w dwóch kolorach: białym i pudrowo różowym. Po wymieszaniu ich pędzlem otrzymujemy ładny odcień rozświetlacza.
Kuleczki mają dawać efekt "Blur", nie wiem niestety co tu autor miał na myśli, boo... Ja absolutnie nie nakładałabym tych kuleczek na całą twarz. Przede wszystkim mam wrażenie, że mogłyby one bielić twarz, dawać zbyt duży efekt rozświetlenia.