Idzie zima a więc pierwszym kosmetykiem w który musiałam się zaopatrzyć stał się krem do rąk. Moja skóra jest bardzo sucha, a dłonie bardzo szybko są podrażnione a ich skóra aż chropowata (mycie naczyń, używanie telefonu na zimnie nie pomaga im). Często kiedy myje naczynia skóra aż mnie piecze, nie jest to nic przyjemnego. Kiedy zobaczyłam więc regenerujący krem do rąk Evree do skóry bardzo suchej i podrażnionej pomyślałam, że to kosmetyk stworzony dla mnie. W końcu olejki do twarzy i ciała Evree sprawdziły się u mnie tak dobrze.
Krem obiecuje, że przywróci skórze miękkość i elastyczność a także zregeneruje i nawilży zniszczony naskórek. Moja skóra dłoni zwykle wygląda okropnie, jakbym miała dłonie dziesięć lat starsze niż resztę. Jest sucha, zapięta, szybko staje się podrażniona a mycie naczyń to kara. Próbowałam różnych kremów i maści, które często pomagały mi, ale sprawiały, że miałam z kolei nieprzyjemne uczucie wiecznie tłustych rąk. Wiem, trudno mi dogodzić.
Będąc jakiś czas temu w drogerii natknęłam się na krem Evree, był na promocji więc wzięłam (chociaż zamierzałam wziąć Neutrogene) i na szczęście nie żałuje. Krem ma dużo zalet: szybko się wchłania, jest gęsty, pięknie pachnie, rzeczywiście nawilża i skóra jest po jego użyciu przyjemnie miękka. Nie mam też po jego użyciu uczucia, że wszystko się do mnie lepi za co Evree dostaje duży plus!
Nie jest to może kosmetyk idealny, używam go już od dłuższego czasu i właściwie nie zauważyłam poprawy stanu mojej skóry, efekt jaki nim uzyskuje jest na teraz. Skóra jest napięta i nawilżona w tej chwili. Biorąc jednak pod uwagę, że co chwilę moczę ręce a na dworze zimno- wcale nie jestem zaskoczona.
Jego cena też jest zachęcająca, około 5-9 zł, zależnie od tego czy akurat jest na niego promocja. Jest też dość wydajny. Jeżeli więc szukacie czegoś nawilżającego, nie tłustego o pięknym zapachu koniecznie sprawdźcie krem Evree Max Repair.