A już powoli przyzwyczajałam się do myśli, że mascara może być co najwyżej "ok", "nie taka zła", "może być". Moje rzęsy dawno nie wyglądały dobrze bez doklejania sztucznych. A to bardzo duży komplement dla firmy Loreal. Serio, gratuluje Wam stworzenia mascary idealnej dla moich wybrednych rzęs!
Od kupienia tego tuszu skutecznie może odstraszyć jego wysoka cena w drogeriach- około 50-60 zł. Jednak można go kupić dużo taniej przez internet- i to w internatowych drogeriach polecam Wam go szukać (nie tylko jego, ale to inna sprawa).
Jednak nie zrażajcie się ceną! Bo tu akurat cena świadczy o jakości i to jakiej!
Jedną z najważniejszych spraw przy wyborze tuszu jest szczoteczka- w tuszu Loreal Million Lashes So Couture jest ona silikonowa, ma bardzo krótkie włoski. Łapie się tą szczoteczką nawet najmniejsze rzęski, i to od (prawie) samej nasady.
Tusz rzęsy wydłuża i pogrubia. I robi to maksymalnie! Jeżeli jednak zależy Ci na podkręceniu ich, nie uzyskasz tego samym tuszem. Mi to nie przeszkadza- nie wierzę w podkręcające moce mascar i używam zalotki, ale jeżeli tego szukasz w tuszu to to nie ten. Niżej możecie zobaczyć jaki efekt daje u mnie ten tusz.*
Nie zdarzyło mi się żeby tusz osypał mi się pod oczy. Całe szczęście! Wtedy bym go tak nie lubiła. Nie pozostawia też grudek i jest maksymalnie trwały i wodoodporny. Na deszczu nie stanie się z nim nic, pod prysznicem ani drgnie. Trzeba go z rzęs prawie zrywać- zmywam go olejkiem kokosowym (z resztą ostatnio przyzwyczaiłam się do niego tak, ze to mój jedyny sposób, polecam).
Jeśli szukacie czegoś mocno wydłużającego rzęsy- sprawdźcie Loreal Million Lashes, szczególnie, że w Rossmannie możecie kupić ją teraz 49% taniej.
* * *
A jakie są Wasze ulubione (chociaż ostatnio!) mascary? Lubicie tusze Loreal czy inne firmy bardziej przemawiają do Was jeżeli chodzi o makijaż rzęs?
* * *
* tym, którzy spodziewali się spektakularnego efektu na miarę doklejenia sztucznych rzęs przypominam, że ja nie mam rzęs :) Widać to bardzo dobrze na zdjęciu "przed".