Kiedy czarna maska Pileten pojawiła się na rynku, od razu stała się hitem. Pochwałom pod jej adresem nie było końca, a samą maskę bardzo ciężko było dostać- trzeba było zamawiać ją z zagranicznych stron, ale nawet tam nie zawsze była dostępna. Gdy zaczęła pojawiać się w polskich drogeriach internetowych, zaczęły pojawiać się negatywne opinie, szczególnie jeśli chodzi o jej skład. Obecnie to produkt bardzo kontrowersyjny- dlatego nie mogłam jej nie przetestować na własnej skórze.
MASKA PILATEN- ZABÓJCA WĄGRÓW
Maska stała się łatwo dostępna w Polsce tak na prawdę wtedy, kiedy jej pięć minut już minęło. Pierwsze opinie na blogach i Youtube były tylko pozytywne. Każdy, kto ją wychwalał, zachwycał się przede wszystkim tym jak świetnie oczyszcza pory dosłownie po jednym użyciu. W składzie szczególnie podkreślano aktywny węgiel z bambusa, który miał odpowiadać za spektakularne działanie maski, która szybko okrzyknięta została "zabójcą wągrów".
Równie szybko, jak maska Pilaten zyskała popularność, tak ją straciła. Kiedy jej dostępność rosła zaczęły pojawiać się negatywne opinie dotyczące jej składu- w którym znajdziemy przede wszystkim alkohol i konserwanty, a nie węgiel z bambusa. Dokładny skład bardzo ciężko znaleźć, jednak najważniejsze jest dla mnie jej działanie.
JAK UŻYWAĆ CZARNEJ MASKI PILATEN
Maska ma kremową, gęstą konsystencję o smolistym, czarnym kolorze. Łatwo się ją rozsmarowuje, chociaż lubi robić prześwity przez które później ciężko ją dobrze zdjąć. Jest to maska typu "peel off", zastygająca na skórze, którą później możemy zerwać z twarzy i wyrzucić.
Na blogach często pojawia się opinia, że maska wyrywa "meszek" na twarzy. Rzeczywiście, jeżeli nakładamy ją na policzki, czy w okolicach brwi może to przeszkadzać, jednak moim zdaniem jest to maska przeznaczona do używania w miejscach gdzie pory bywają rozszerzone, jak np. okolice nosa. Zupełnie nie widzę potrzeby nakładania jej na policzkach.
Zdejmowanie maski jest całkiem sprawne jeżeli nałożymy grubszą jej warstwę- wtedy najlepiej zastyga, nie tworzy prześwitów i łatwiej ją usunąć. Cieńsza warstwa sprawi, że maska będzie się rozrywała i odchodziła mniejszymi kawałkami. Jeśli maska gdzieś nie do końca wyschnie wystarczy usunąć ją mokrym wacikiem.
Maska nie może działać tak jak powinna, jeżeli najpierw nie rozpulchnimy nieco skóry i nie otworzymy porów. Pomóc tu może tzw. "parówka" albo kilka minut ciepłego kompresu. One sprawią, że skóra będzie o wiele lepiej przygotowana na nałożenie maski. Przed nałożeniem kompresu albo zrobieniem "parówki" musimy pamiętać jeszcze o dokładnym oczyszczeniu skóry.
Po nałożeniu maski, czekamy 15-20 minut aż ona zaschnie po czym ściągamy ją i usuwamy resztki wacikiem.
Najważniejsze w stosowaniu każdego kosmetyku są oczywiście efekty. W przypadku tej maski nie mogę narzekać. Za każdym razem (nakładam ją tylko na nos) wyciąga sporo zanieczyszczeń z moich porów i pozostawia skórę oczyszczoną. Nie zauważyłam negatywnego działania maski na moją skórę dlatego nie martwię się tak bardzo jej składem. Nie powiem Wam czy warto ją kupić, jeśli chcecie ją przetestować, sprawdzić jej działanie na sobie- znajdziecie ją w sklepach internetowych i drogeriach (np. Hebe, Douglas) za około 15-20 złotych.
JAK PRZYGOTOWAĆ SKÓRĘ ABY MASKA MOGŁA DZIAŁAĆ?
Maska nie może działać tak jak powinna, jeżeli najpierw nie rozpulchnimy nieco skóry i nie otworzymy porów. Pomóc tu może tzw. "parówka" albo kilka minut ciepłego kompresu. One sprawią, że skóra będzie o wiele lepiej przygotowana na nałożenie maski. Przed nałożeniem kompresu albo zrobieniem "parówki" musimy pamiętać jeszcze o dokładnym oczyszczeniu skóry.
Po nałożeniu maski, czekamy 15-20 minut aż ona zaschnie po czym ściągamy ją i usuwamy resztki wacikiem.
EFEKTY
Najważniejsze w stosowaniu każdego kosmetyku są oczywiście efekty. W przypadku tej maski nie mogę narzekać. Za każdym razem (nakładam ją tylko na nos) wyciąga sporo zanieczyszczeń z moich porów i pozostawia skórę oczyszczoną. Nie zauważyłam negatywnego działania maski na moją skórę dlatego nie martwię się tak bardzo jej składem. Nie powiem Wam czy warto ją kupić, jeśli chcecie ją przetestować, sprawdzić jej działanie na sobie- znajdziecie ją w sklepach internetowych i drogeriach (np. Hebe, Douglas) za około 15-20 złotych.
Używałyście maski Pilaten? Może planujecie ją kupić? Co o niej myślicie?