Cześć dziewczyny! Tym razem chcę pokazać Wam gąbeczkę Golden Rose "Beauty Blender". Gąbeczkę, która kosztuje AŻ 30 zł! Gąbeczkę, która zawiodła mnie jak mało która...
Dawno nie byłam tak niezadowolona z kosmetycznego zakupu. Zwykle robię przemyślane zakupy, jednak tym razem zobaczyłam tą gąbeczkę. Z dumnym napisem "Beauty Blender" na środku i pomyślałam "O fajnie. Nie kupiłam gąbeczki Ebelin na zakupach w DM więc wezmę". No i wzięłam.
W domu otworzyłam opakowanie i wyjęłam gąbeczkę. Jest bardzo twarda, na początku jednak nie przejęłam się tym- w końcu pod wpływem wody powinna urosnąć i stać się bardziej miękka. Aha. Z tą myślą włożyłam gąbeczkę pod strumień bieżącej wody. Niestety, pod jej wpływem ani odrobinę nie zmienia ona swojej struktury. Ani trochę, nic. Jak była twarda tak jest.
Niestety nakładanie nią podkładu jest trudniejsze niż bez niej. Nie daje żadnego specjalnego efektu a za gąbeczką Ebelin jest w tyle o tysiąc lat. A szkoda bo kosztuje aż 30 zł! Dwie takie gąbeczki i kupiłabym prawdziwy Beauty Blender! I po co mi to było?
Używałyście tej gąbki? Jak wygląda nakładanie nią podkładu u Was? Czy jesteście tak niezadowolone z zakupu jak ja?